Reklama

Kochają świat i człowieka

Warto w tym dniu podjąć próbę zweryfikowania wyobrażenia o życiu zakonnym i odkryć jego prawdziwy sens oraz ponadczasową wartość. Warto uświadomić sobie, że w murach klasztornych żyją ludzie dynamiczni, kochający świat i każdego człowieka. Nie są sfrustrowanymi ponurakami, lecz ludźmi radosnymi, cieszącymi się pełnią życia.

Niedziela rzeszowska 4/2007

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Iwona Kosztyła: - Kim jest osoba konsekrowana?

Ks. Zbigniew Jan Czuchra: - Tytuł osoba konsekrowana, w ścisłym tego słowa znaczeniu, jest stosowany w odniesieniu do tych, którzy są członkami instytutów życia konsekrowanego, stowarzyszeń życia apostolskiego i instytutów świeckich. Tym samym tytułem obdarza się również dziewice, wdowy i wdowców poświęconych Bogu oraz pustelników i pustelnice. Pod tym samym tytułem kryje się więc zbiorowość ludzi, licząca ok. milion osób rozproszonych po całym świecie.

- Jaki jest sens życia zakonnego i jaką rolę pełnią zakony?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Patrząc z boku, możemy się zastanawiać, po co nam zakony? Czy ich istnienie ma jeszcze sens? - pytamy, spoglądając z ciekawością na ludzi w habitach. Według potocznego przeświadczenia, pokutującego także wśród wielu ludzi wierzących, klasztor jest ucieczką od trosk życia codziennego.
W Polsce najwięcej instytutów męskich jako główny charyzmat wskazuje wychowanie i duszpasterstwo młodzieży. Największa liczba zgromadzeń jako swój główny cel wymienia służbę bliźnim. Wielkim wyzwaniem współczesnych czasów są dla nich ludzie chorzy, bezdomni i ubodzy. W naszym kraju zakony prowadzą domy samotnej matki i dziecka, apteki, domy dziecka itp. W ramach działalności charytatywnej, pomagają ubogim w schroniskach oraz wydają posiłki w kuchniach dla ubogich. Siostry zakonne wyszywają i tkają, zakonnicy uprawiają ogrody czy prowadzą pasieki, jeszcze inne zgromadzenia obsługują maszyny drukarskie, rysują, malują i piszą. Ale to nie forma aktywności określa wielkość ich powołania. W ten sposób wspólnoty zakonne realizują główne cele życia konsekrowanego - zjednoczenie z Bogiem oraz głoszenie Ewangelii na bardzo różne sposoby.

- Osoby powołane do życia konsekrowanego składają śluby zakonne. Co w praktyce oznaczają śluby?

- W zgromadzeniach zakonnych składa się trzy śluby. Posłuszeństwa, ubóstwa i czystości. Zobowiązują do przestrzegania pełnych zasad. Ślub to obietnica uczyniona Panu Bogu spełnienia określonego dobrego czynu. Śluby zakonne przekształcają życie w służbę Bogu. Ślub czystości zobowiązuje do szczególnego zachowywania VI i IX przykazania. Osoby powołane wyrzekają się miłości wyłącznej jednego człowieka, bo jedynym Oblubieńcem jest Jezus. Wiąże się to z wyrzeczeniem się także macierzyństwa fizycznego, aby poświęcić się macierzyństwu duchowemu. Czystość doskonała czyni ich dyspozycyjnymi i sprawia, że serce człowieka zdolne jest ogarnąć wszystkich ludzi, by ich doprowadzić do Boga i Jego miłości. Ślub ubóstwa uwalnia od troszczenia się o dobra doczesne. Uczy nie pożądać tego, czego się nie posiada, i nie przywiązywać się do tego, co się posiada. Ślub posłuszeństwa zobowiązuje do postępowania przez całe życie zgodnie z postanowieniami reguły zakonnej i bycia posłusznymi nakazom przełożonych. Publiczna profesja rad ewangelicznych głosi światu, że Bóg zasługuje na to, by być kochanym ponad wszystko i że człowiek z pomocą szczególnej łaski powołania jest zdolny wybrać Boga jako swoje jedyne dobro.

Reklama

- Tegorocznym obchodom towarzyszy szczególne rozważanie cnoty ubóstwa. Jakie znaczenie ma ubóstwo w życiu zakonnym?

- Składając ślub ubóstwa, osoby konsekrowane zobowiązują się do wyrzeczenia się własności dóbr materialnych. Mieszkając we wspólnocie, zachowują jednakowy, skromny sposób życia. W duchu ofiarnej miłości oddają się bezinteresownej służbie innym, nie oczekując żadnej zapłaty dla siebie. Żyjąc prawdziwie ubogo, osoby konsekrowane mogą łatwiej zrozumieć ludzi dotkniętych zwykłą biedą.

- Czy dzisiaj są młodzi ludzie, którzy chcą spędzić życie za furtą klasztorną?

- Mimo oznak kryzysu nadal nie brakuje kandydatów do zakonów, także tych kontemplacyjnych, o surowej regule. Zapotrzebowanie na tradycyjne formy życia zakonnego bynajmniej nie zanikło, a liczba osób konsekrowanych w Polsce nie maleje. Obecnie na terenie Polski pracuje 238 instytutów życia konsekrowanego, skupiają one łącznie prawie 40 tys. osób. Około tysiąca jest członkami 34 instytutów świeckich - najmłodszej formy życia konsekrowanego. Cieszy fakt, że wiele spośród tej liczby wspólnot istnieje na terenie naszej diecezji. Także wielu młodych ludzi z diecezji rzeszowskiej wybiera drogę powołania zakonnego.

- Co powinno pozostać po tym dniu?

- Dzień Życia Konsekrowanego powinien stać się dla wszystkich nas nie tylko okazją do modlitwy w intencji osób życia konsekrowanego oraz nowych powołań do tej formy życia. Chciałbym, aby stał się dla każdego z nas okazją do refleksji nad przeżywaniem rady czystości, ubóstwa i posłuszeństwa. Warto w tym dniu podjąć próbę zweryfikowania wyobrażenia o życiu zakonnym i odkryć jego prawdziwy sens oraz ponadczasową wartość. Warto uświadomić sobie, że w murach klasztornych żyją ludzie dynamiczni, kochający świat i każdego człowieka. Nie są sfrustrowanymi ponurakami, lecz ludźmi radosnymi, cieszącymi się pełnią życia.

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Abp Gądecki: chrześcijaństwo zawsze wysoko ceniło męstwo

2024-04-24 20:12

[ TEMATY ]

abp Stanisław Gądecki

Karol Porwich / Niedziela

„Chrześcijaństwo zawsze wysoko ceniło męstwo i ze szczególnym szacunkiem odnosiło się do najwyższych jego postaci, czyli do bohaterstwa, heroizmu i męczeństwa za wiarę” - mówił abp Stanisław Gądecki podczas Mszy św. w kościele pw. św. Jerzego z okazji 25. rocznicy konsekracji poznańskiej świątyni.

W Eucharystii uczestniczyli m.in. gen. w stanie spoczynku Piotr Mąka, dowódca Oddziału Prewencji Policji insp. Jarosław Echaust, naczelnik Wydziału Komunikacji Społecznej Kinga Fechner-Wojciechowska i wicenaczelnik Paweł Mikołajczak oraz kompania honorowa Policji.

CZYTAJ DALEJ

Stań przed Bogiem taki, jaki jesteś

2024-04-24 19:51

Marzena Cyfert

O. Wojciech Kowalski, jezuita

O. Wojciech Kowalski, jezuita

W uroczystość św. Wojciecha, biskupa i męczennika, głównego patrona Polski, wrocławscy dominikanie obchodzą uroczystość odpustową kościoła i klasztoru.

Słowo Boże podczas koncelebrowanej uroczystej Eucharystii wygłosił jezuita o. Wojciech Kowalski. Rozpoczął od pytania: Co w takim dniu może nam powiedzieć św. Wojciech?

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję