Nasze wakacje rozpoczęły się wieczorem 22 lipca. W pociągu spotkaliśmy naszych zeszłorocznych, nieocenionych towarzyszy z Jeleniej Góry i Sulikowa. Podróż minęła nam spokojnie. W Kołobrzegu byliśmy około 5.00 rano. Niewyspani, ale uśmiechnięci udaliśmy się autobusem do Dźwirzyna, gdzie mieliśmy spędzić nasze wakacje. Po dotarciu do ośrodka o wdzięcznej nazwie „Drzewiarz”, doznaliśmy niemałego zaskoczenia. Czasy świetności „Drzewiarza” przypadały zapewne na okres wczesnej młodości naszych rodziców, w związku z tym nie był on w stanie zadowolić wysublimowanych gustów młodzieży. Ale po zastanowieniu, uznaliśmy, że najbardziej liczy się przecież atmosfera i nawet najwięksi pesymiści udali się przywitać morze.
Pogoda przez cały tydzień była zmienna. Jeśli nie padało, graliśmy w siatkę, przeważnie w ośrodku, ale czasami również na plaży. Prosta i z pozoru bezpieczna gra okazała się podstępna... bilans: jedna złamana ręka. Także niewinne plażowanie skończyło się poważnym uszkodzeniem kolana. Kiedy padało, pomysłowa młodzież organizowała sobie inne rozrywki. Ku utrapieniu współlokatorów wrzeszczała wniebogłosy, bezczelnie nazywając „to” śpiewem. Bezsprzecznie karaoke okazało się hitem sezonu 2007. Przy okazji wyszedł na jaw spory talent wokalno-kabaretowy zarówno naszego kolegi, jak i jednego z opiekunów. Poza tym młodzież grała w karty, gry planszowe, dla zainteresowanych puszczane były filmy i bajki.
Z atrakcji turystycznych, które zwiedziliśmy, warto wymienić katedrę w Kołobrzegu. Odwiedziliśmy także wesołe miasteczko oraz popłynęliśmy na krótki rejs po morzu.
Podczas naszego pobytu nad morzem codziennie uczestniczyliśmy we Mszy św. Czasami chodziliśmy do mieszczącego się niedaleko kościoła, innym razem Msza odbywała się w ośrodku. Młodzież za każdym razem licznie brała udział w Eucharystii, dając tym samym świadectwo, że wakacje to dla nich odpoczynek, ale nie od Boga. Codziennie o godz. 21.00 gromadziliśmy się na modlitwie apelowej.
Po wspólnie przeżytym tygodniu, pełnym zarówno chwil wesołych, jak i tych spędzanych na refleksji, ciężko było wrócić do szarej codzienności. W czasie podróży i całego pobytu powstało wiele reportaży zrealizowanych za pomocą najnowszej generacji „wszystkomających” telefonów komórkowych. W ten sposób zabraliśmy ze sobą do domów trochę więcej niż wspomnienia... bezcenne chwile uwiecznione na filmie.
Podsumowując, wyjazd należał do bardzo udanych. Szczególne podziękowania młodzież kieruje w stronę Księży, którzy podjęli się ciężkiego i niewdzięcznego zadania, jakim była opieka nad młodzieżą. Mamy nadzieję, że spotkamy się w przyszłym roku i przeżyjemy razem kolejne niezapomniane chwile.
Pomóż w rozwoju naszego portalu