Obywatele! - pisał z Kossowa 17 września 1939 r. prezydent RP Ignacy Mościcki - Gdy armia nasza z bezprzykładnym męstwem zmaga się z przemocą wroga od pierwszego dnia wojny aż po dzień dzisiejszy, nasz sąsiad wschodni najechał nasze ziemie, gwałcąc obowiązujące umowy i odwieczne zasady moralności. (...) Wiem, że mimo najcięższych przejść, zachowacie, tak jak dotychczas, hart ducha, godność i dumę, którymi zasłużyliście sobie na podziw świata”.
Zachowali. Godność i dumę. Zasłużyli. Na podziw następnych pokoleń. Ale czy te pokolenia zechcą pamiętać?
Chcę sprawdzić i decyduję się na przeprowadzenie ulicznej sondy. Przystaję na ulicy, zatrzymuję kolejnych przechodniów i stawiam to samo pytanie:
- 17 września, 1939 r. co Pani/Panu mówi ta data? Co się wtedy wydarzyło?
I słyszę:
- Nie wiem, jakaś klęska wojenna?
- Kto by dziś pamiętał?
- Śpieszę się.
I wreszcie:
- Wtedy, wie pani, ruscy wbili nam nóż w plecy, ale dzisiaj chyba nikt by tak nie pomyślał, bo wbijanie noża w plecy nikogo nie dziwi.
A przecież wojska sowieckie przekroczyły 17 września 1939 r. granicę Polski na całej jej długości, od Dźwiny na północy do Dniestru na południu. Pierwszy zbrojny opór stawiły im strażnice Korpusu Ochrony Pogranicza. Broniło się Wilno i Grodno, po którego opanowaniu Sowieci zamordowali 130 uczniów i podchorążych. Gdy Związek Sowiecki napadł na Polskę, odebrał praktycznie dalsze możliwości walki z wojskami niemieckimi. Rozpoczęły się aresztowania ludzi posądzonych o wrogi stosunek do władzy sowieckiej, nazywanych kontrrewolucjonistami. Osadzono w więzieniach ponad 18 tys. osób, w tym około 11 tys. Polaków. W obozach dla jeńców wojennych internowano ponad 14 tys. oficerów, policjantów i strażników więziennych, w tym 12 generałów. Rozpoczęły się deportacje w bydlęcych wagonach, na dalekie, wschodnie tereny Rosji. Tereny, z których nie wróciło tysiące ojców, matek i osieroconych wcześniej dzieci.
Można się śpieszyć, trzeba budować nowy świat, ale trzeba również mobilizować pamięć, odkurzać nabrzmiałe od bólu daty historii. Pamięć, to czasem najlepszy dowód wdzięczności. Zwłaszcza wtedy, gdy za dar, składany czasem z ludzkiego życia, właściwie nie sposób nigdy się odwdzięczyć. Czy nasze pokolenie zechce pamiętać?
Pomóż w rozwoju naszego portalu