Święta Bożego Narodzenia to okazja, by rozważać tajemnicę, w której niebo łączy się z ziemią” - mówił w wigilijnym orędziu, wyemitowanym przez TV Lublin, abp Józef Życiński. Metropolita zaapelował o jedność, której symbolem było oddanie czci Jezusowi przez pasterzy i mędrców. „Zarówno pasterze - ludzie bezdomni, biedni, mieszkający wśród stepów, jak i mędrcy - intelektualiści, przybywają pokłonić się Bogu w bezbronnym dziecku. To spotkanie najbiedniejszych i najmądrzejszych jest pewnym symbolem jedności” - mówił. Abp Życiński wyraził nadzieję, że tajemnica Nocy Betlejemskiej zjednoczy wszystkich przy Chrystusie. „Jest to tak ważne, gdy widzimy w społeczeństwie wielkie podziały, czasem wypływające z kontrastów społecznych, a czasem ze zgiełku politycznego. Najważniejsze jest, że Bóg do nas przychodzi, że niesie przesłanie radości i nadziei dla wszystkich”. Apelował także do wiernych, by „zechcieli wyzwolić się z uprzedzeń, spojrzeć z miłością na tych, którzy są inni” oraz zwrócił uwagę na sytuację imigrantów, mieszkających w Lublinie, wobec których „mamy moralny obowiązek jednoczenia się, bo do nich też przychodzi Chrystus, cierpiący za całą ludzkość”.
Z kolei homilia, wygłoszona przez Metropolitę w uroczystość Bożego Narodzenia w lubelskiej archikatedrze, w znacznej mierze poświęcona była toczącym się sporom o zapłodnienie pozaustrojowe. „In vitro to sprawa godności człowieka i szacunku dla życia embrionów powstających dodatkowo przy zabiegu, a nie tylko marzeń o posiadaniu dziecka” - mówił abp Józef Życiński. Jego zdaniem nie wolno traktować sprawy zapłodnienia in vitro tak, jak gdyby w grę wchodziły tylko prywatne marzenia i refundacja z Narodowego Funduszu Zdrowia. „Tu chodzi o tę kulturę życia, której uczył Jan Paweł II. Tu chodzi o naszą chrześcijańską odpowiedzialność za godność tego embrionu, który znajduje się w takim stadium, przez jakie każdy z nas przechodził” - tłumaczył. Metropolita zauważył, że obserwując dyskusje żywo toczone przez różne środowiska, można odnieść wrażenie, że „in vitro to żaden problem, a tylko konserwatywny Kościół chce utrudniać życie człowiekowi”. Wyjaśniał, że w dzisiejszej kulturze problemem jest podporządkowywanie godności człowieka prawom rynku i dostosowywanie do zasad komercji wartości, które powinny być ponad wszelką komercją. „Jesteśmy potrzebni Chrystusowi, aby dziś nie wydawano na niego wyroku śmierci, jak kiedyś w okolicach Betlejem. Aby te zarodki ludzkie, które są nośnikami życia, mogły rozwinąć się, czując solidarną więź z całą rodziną ludzką” - mówił.
Na zarodek ludzki, który powstaje nadliczbowo podczas zapłodnienia in vitro, polscy lekarze w znowelizowanym kodeksie etyki lekarskiej używają określenia „ludzie w stadium embrionalnym”, a Amerykańska Akademia Nauk w oświadczeniu z 2002 r. w odniesieniu do tych embrionów używa określenia „rozwijające się istoty ludzkie”. Ponadto kilku członków Komisji Bioetycznej pracującej przy Unii Europejskiej, powołując się na antropologię Jana Pawła II, wypowiedziało się niedawno na temat nienaruszalnej godności embrionu ludzkiego. „Nie biorąc tego pod uwagę, trudno jest przedstawiać marzenia o dziecku z próbówki jako wyraz dojrzałego i nowoczesnego humanizmu - wyjaśniał abp Życiński. - To nie jest tylko kwestia czyichś marzeń i tęsknoty za tym, żeby to nie było przypadkowe adoptowane dziecko, tylko żeby miało te same rysy twarzy. To jest kwestia także kilku zarodków, które przy obecnym podporządkowywaniu podobnych procedur laboratoryjnych zasadom komercji tworzone są w praktyce w prawie każdej klinice, gdzie przeprowadza się podobne zapłodnienie i później pozostają zamrożone w ciekłym azocie”.
W homilii, a także w wywiadzie udzielonym KAI, Metropolita przypomniał, że gdy kilka lat temu w Anglii podjęto próbę zniszczenia zamrożonych embrionów, przez świat przeszła fala protestów, a amerykańskie ruchy pro-life przy osobistym poparciu prezydenta Busha zapoczątkowały akcję adopcji embrionów. „Na apel odpowiedziały rodziny, które zgodziły się przyjąć życie, przechowywane w zarodkowej formie w zamrażalniku. Uratowano ponad tysiąc istnień ludzkich. Potem wydano album, z którego uśmiechają się twarze dzieci należących do grona adoptowanych embrionów”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu