Reklama

Kapelan z błękitnym krzyżem

Niedziela bielsko-żywiecka 3/2008

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Mariusz Rzymek: - Po co ksiądz w szeregach GOPR-u?

Ks. Krzysztof Cojda: - Księża od początku istnienia GOPR byli w jego szeregach. To chyba zrozumiałe. W końcu jest to organizacja charytatywna, społeczna, która na dodatek ma w swym emblemacie krzyż, więc trudno, żeby nie było w niej kapłana. Nie trzeba się zatem dziwić, że w każdej Grupie regionalnej, począwszy od Karkonoszy, a skończywszy na Bieszczadach, jakiś się tam zawsze znajdzie. Zresztą gdybyśmy prześledzili historię zdobywania przeróżnych szczytów w całej Europie, to pewnie w pierwszej trójce zdobywców byli lekarz, nauczyciel i ksiądz. Mamy więc do czynienia z kultywowaniem tradycji.

- Dlaczego zdecydował się Ksiądz zostać duszpasterzem GOPR-u?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Najpierw zostałem ratownikiem. Okazja do tego, by zostać kapelanem nadarzyła się, gdy nasza Grupa Beskidzka obchodziła pięćdziesięciolecie istnienia - to było w lutym 2002 r. Wówczas Jurek Siodłak, naczelnik Grupy Beskidzkiej poprosił Biskupa Ordynariusza o kapelana dla ratowników górskich. Nominacja przypadła mnie, i tak oto stałem się duszpasterzem tutejszych goprowców.

- Jednym słowem nie jest Ksiądz honorowym ratownikiem GOPR-u?

- Jestem ratownikiem działającym, który na dodatek stara się wpływać na organizację, której jest członkiem. Stąd też mój czynny udział w różnego rodzaju szkoleniach, czy to jako słuchacz, czy jako wykładowca. W pracy można mnie zobaczyć nie tylko na dyżurze, ale także prowadzącego m.in. wykłady z etyki ratowniczej.

Reklama

- Rolą kapelana będzie z pewnością dbałość o kondycję moralną goprowców?

- Przede wszystkim o stronę psychologiczną. Jest to o tyle ważne, że przy ratowaniu ludzi liczy się silna psychika, a nie zdrowie fizyczne.

- To dosyć ciekawe. Jak w takim razie GOPR weryfikuje psychiczne właściwości człowieka, który chce wstąpić do jego struktur?

- Weryfikacją są pierwsze kontakty z ludźmi. Już pierwsza akcja, pierwszy wyjazd do wypadku pokazują czy ktoś się nadaje do ratownictwa, czy też nie. Jeżeli nie posiada się tak prozaicznych predyspozycji jak umiejętność rozmowy z poszkodowanym, to niestety, wówczas pozostaje jedynie dyżur przy telefonie lub czuwanie nad sprawami technicznymi. Z drugiej strony, gdy ktoś widzi, że nie sprawdził się w takiej czy innej sytuacji, to dla dobra ogółu sam powinien podjąć decyzję o rezygnacji.

- W jaki sposób GOPR broni się przed osobami, które chcą zostać członkami organizacji, by w ten sposób korzystać z pewnych goprowskich przywilejów: darmowych wyjazdów orczykiem czy bezpłatnych przydziałów sprzętu specjalistycznego?

- Ta weryfikacja jest bardzo prosta. Z założenia jest to organizacja społeczna, a w dzisiejszym świecie żaden dorobkiewicz nie wytrzyma długo w takiej organizacji. W strukturach GOPR-u zostają więc ludzie, którzy chcą nieść pomoc innym i kochają góry. To co robią, robią z fascynacji. Kto przychodzi do GOPR-u licząc na pieniądze, lepszy sprzęt, czy inne materialne dobra szybko się wykrusza. Organizacja oczyszcza się więc samoistnie.

- Czy wykonywanie obowiązków goprowca nie koliduje z wypełnianiem posługi duszpasterskiej na rzecz parafii?

- Gdyby tak było, to z pewnością nie byłbym kapelanem Grupy Beskidzkiej GOPR. Dyżury, które pełnię, staram się wykonywać w ramach wolnego czasu, który posiadam. Dzięki temu nie cierpi na tym parafia. W chwilach nagłych zawsze znajdzie się ksiądz, który w danym dniu mnie zastąpi. To sprawia, że zarówno moi parafianie z dolin, jak i ci z gór, objęci są stałą opieką duszpasterską.

- Co Ksiądz robi, żeby nie odstawać kondycyjnie od innych goprowców. Jednym słowem, jak Ksiądz dba o tężyznę fizyczną?

- Staram się przez cały rok brać udział w różnego rodzaju szkoleniach podnoszących moje ratownicze kwalifikacje. Z tej racji, że jestem miłośnikiem gór i narciarstwa, łatwo przychodzi mi znaleźć odpowiednią ilość czasu, by solidnie wyćwiczyć kondycję. Zresztą o stronę fizyczną nie martwię się zupełnie. Jedyne życzenie jakie mogę mieć dotyczy psychiki, by ta nigdy mnie nie zawiodła. Tego też oczekują ode mnie inni goprowcy. Jestem bowiem dla nich chodzącym wzorcem zachowań. Mianowicie, gdy na szkoleniu bądź podczas akcji musimy zmagać się z różnego rodzaju przeciwnościami, najczęściej pogodowymi, wszyscy wówczas patrzą na mnie. Obserwują czy poddam się ludzkim słabościom. Złe warunki atmosferyczne, uciekający czas, zimno, stres i nerwy, niekiedy prowokują człowieka do tego, by np. przeklnąć, a ja tego zrobić nie mogę. Mam obowiązek dawać świadectwo. I cieszę się, że w takich sytuacjach potrafię znaleźć się jako ksiądz, a nie tylko jako zwykły ratownik.

- Gdzie można Księdza najczęściej spotkać na dyżurach?

- Mój rewir to z reguły Hala Miziowa. Średnio jestem tam co trzy tygodnie. Ostatnio z 5 na 6 stycznia, a wcześniej z 22 na 23 grudnia ub. roku.

- Dużo ma Ksiądz tam pracy?

- Różnie to bywa. Zdarzają się zarówno poważne złamania, jak i niegroźne kontuzje. Podczas ostatniego pobytu na Hali Miziowej zaliczyłem osiem interwencji. Z kolei na dyżurze przed Bożym Narodzeniem miałem dwa zgłoszenia. Jeden dotyczył urazu kolana, a drugi złamania przedramienia. W przypadku złamania, obrażenia okazały się na tyle bolesne, że konieczne było zwiezienie skuterem osoby poszkodowanej w dół ze zbocza.

- To, że Ksiądz udziela pomocy medycznej, nie wywołuje dodatkowych komentarzy ze strony zaprzyjaźnionych goprowców?

- Owszem, niekiedy śmieją się, że wypadek był na tyle groźny, że do poszkodowanego trzeba było wezwać księdza. Takie żarty nie padają jednak w bezpośredniej obecności tych, do których spieszy się z pomocą. Wszystko mieści się więc w granicach dobrego smaku.

- Ksiądz na dyżurze, to dla turystów możliwość uczestnictwa we Mszy św. na stoku. Ludzie często korzystają z takiej sposobności?

- Zawsze jak pełnię dyżur, to jest i Msza św. Sprawuję ją w zależności od zapotrzebowania, albo w schronisku na Hali Miziowej, albo w goprówce. Czasami jak pogoda jest sprzyjająca, to nawet w plenerze. Niezależnie jednak od mojej osoby, w tamtejszym schronisku systematycznie odprawiają Eucharystię dominikanie z Korbielowa. Czynią to o godz. 11.00 lub 11.30. Mimo to, dobrze jest zawczasu przedzwonić do schroniska lub do dominikanów i zweryfikować datę i porę jej sprawowania.

- W jaki sposób można się dowiedzieć o sprawowanych przez Księdza górskich Mszach św.?

- Z tym jest pewna trudność. Kiedyś próbowałem informację na ten temat umieszczać na stronach internetowych GOPR-u. Niestety różnie bywało z ich nanoszeniem. Raz ktoś zapomniał, raz wpisał po terminie, więc zrezygnowałem z przekazywania do centrali wiadomości o sprawowanych przeze mnie Mszach św. podczas pełnienia dyżuru.

Ks. Krzysztof Cojda, na co dzień wikary w parafii w Szczyrku. Kwalifikowanym ratownikiem został w 1998 r., kiedy to uzyskał pierwszy stopień ratownictwa. Cztery lata później objął funkcję kapelana tej organizacji.

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Krewna św. Maksymiliana Kolbego: w moim życiu dzieją się cuda!

Niedziela Ogólnopolska 12/2024, str. 68-69

[ TEMATY ]

świadectwo

Karol Porwich/Niedziela

Jej prababcia i ojciec św. Maksymiliana Kolbego byli rodzeństwem. Trzy lata temu przeżyła nawrócenie – i to w momencie, gdy jej koleżanki uczestniczyły w czarnych marszach, domagając się prawa do aborcji.

Pani Sylwia Łabińska urodziła się w Szczecinie. Od ponad 30 lat mieszka w Niemczech, w Hanowerze. To tu skończyła szkołę, a następnie rozpoczęła pracę w hotelarstwie. Jej rodzina nigdy nie była zbytnio wierząca. Kobieta więc przez wiele lat żyła tak, jakby Boga nie było. – Do kościoła chodziłam jedynie z babcią, to było jeszcze w Szczecinie, potem już nie – tłumaczy.

CZYTAJ DALEJ

Święty ostatniej godziny

Niedziela przemyska 15/2013, str. 8

[ TEMATY ]

święty

pl.wikipedia.org

Nawiedzając pewnego dnia przemyski kościół Ojców Franciszkanów byłem świadkiem niecodziennej sytuacji: przy jednym z bocznych ołtarzy, wśród rozłożonych książek, klęczy młoda dziewczyna. Spogląda w górę ołtarza, jednocześnie pilnie coś notując w swoim kajeciku. Pomyślałem, że to pewnie studentka jednej z artystycznych uczelni odbywa swoją praktykę w tutejszym kościele. Wszak franciszkański kościół, dzisiaj mocno już wiekowy i „nadgryziony” zębem czasu, to doskonałe miejsce dla kontemplowania piękna sztuki sakralnej; wymarzone miejsce dla przyszłych artystów, ale także i miłośników sztuki sakralnej. Kiedy podszedłem bliżej ołtarza zobaczyłem, że dziewczyna wpatruje się w jeden obraz górnej kondygnacji ołtarzowej, na którym przedstawiono rzymskiego żołnierza trzymającego w górze krucyfiks. Dziewczyna jednak, choć później dowiedziałem się, że istotnie była studentką (choć nie artystycznej uczelni) wbrew moim przypuszczeniom nie malowała tego obrazu, ona modliła się do świętego, który widniał na nim. Jednocześnie w przerwach modlitewnej kontemplacji zawzięcie wertowała kolejne stronice opasłego podręcznika. Zdziwiony nieco sytuacją spojrzałem w górę: to św. Ekspedyt - poinformowała mnie moja rozmówczyni; niewielki obraz przedstawia świętego, raczej rzadko spotykanego świętego, a dam głowę, że wśród większości młodych (i chyba nie tylko) ludzi zupełnie nieznanego... Popularność zdobywa w ostatnich stu latach wśród włoskich studentów, ale - jak widać - i w Polsce. Znany jest szczególnie w Ameryce Łacińskiej a i ponoć aktorzy wzywają jego pomocy, kiedy odczuwają tremę...

CZYTAJ DALEJ

Kard. Parolin: unikać eskalacji konfliktu na Bliskim Wschodzie

2024-04-20 13:00

[ TEMATY ]

Watykan

kard. Pietro Parolin

wikimedia/CC BY-SA 2.0

Kard. Pietro Parolin

Kard. Pietro Parolin

Wszyscy pracują nad tym, aby konflikt na Bliskim Wschodzie nie eskalował – powiedział kard. Pietro Parolin przy okazji konferencji na Papieskim Uniwersytecie Urbanianum. W kwestii aborcji Sekretarz Stanu Stolicy Apostolskiej podkreślił: „Jesteśmy za wszystkimi instrumentami, które pozwalają nam potwierdzić prawo do życia”.

„Wydaje mi się, że jak dotąd sprawy, poszły całkiem dobrze, w tym sensie, że nie było tego, czego się obawiano i że obie strony starają się nie prowokować w taki sposób, aby poszerzyć konflikt” – zaznaczył kard. Parolin w kwestii napięć między Iranem a Izraelem w ostatnim czasie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję