Reklama

Nowa parafia u stóp Skrzycznego

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kościół wybudowany jako wotum Roku Jubileuszowego, staraniem mieszkańców Słotwiny, Poddzielca i Bugaja oraz całej wspólnoty wiernych wraz z ks. kan. Janem Krystą” - takie słowa można przeczytać na tablicy upamiętniającej to wielkie wydarzenie. Od tej bowiem chwili w myślach mieszkańców Słotwiny zaczęła coraz bardziej realna stawać się myśl o utworzeniu odrębnej parafii. Jak dotąd wierni podlegali pod kościół św. Bartłomieja w Lipowej i tam właśnie uczestniczyli w ważniejszych uroczystościach.

„Przede wszystkim praca duchowa...”

2005 rok to kolejna ważna cegiełka w budowaniu świadomości wspólnotowej. Ks. Mieczysław Grabowski (święcenia kapłańskie przyjął w 1987 r. w Katedrze Wawelskiej) został przydzielony do utworzenia ośrodka duszpasterskiego w Słotwinie. Fakt ten nastąpił już rok później. Kolejnym celem było utworzenie parafii. To zaś droga ciężkiej i żmudnej pracy od podstaw - nie tylko ze strony księdza, ale i wszystkich wiernych. - To było pierwsze tego typu powierzone mi zadanie - mówi ks. Grabowski. - Miałem świadomość trudu tworzenia ośrodka duszpasterskiego. Towarzyszył temu niepokój, czy podołam wszystkiemu, ale odpowiedziałem pozytywnie Księdzu Biskupowi.
Od tej pory wierni jeszcze aktywniej włączyli się w tworzenie lokalnej społeczności kościelnej, gdyż dano im możliwość realnego uczestnictwa w poszczególnych grupach przyparafialnych. - Najważniejsza jest bowiem praca duchowa - dodaje ks. Mieczysław. - Tak też rozpocząłem pracę z dziećmi, podejmując naukę w szkole w Słotwinie, a później tworząc grupy wspólnotowe: Dzieci Maryi, Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży, oddział Akcji Katolickiej. W tych trudach tworzenia wspólnoty wielką pomocą były grupy różańcowe, zespół charytatywny, rada duszpasterska i ministranci. Każdy - bez względu na wiek - mógł więc uczestniczyć czynnie w życiu społeczności.
Należało również wykonać ogrom pracy fizycznej. Nieprzerwanie od trzech lat trwały działania mające na celu dostosowanie punktu katechetycznego (z 1983 r.) do potrzeb plebanii oraz wyposażenie zakrystii. Jedne z ostatnich ważnych inwestycji to wymiana nagłośnienia oraz zakupienie cyfrowego projektora. Niezwykle ważnym wydarzeniem tego roku dla najstarszych mieszkańców wsi było zapewne odnowienie starej kaplicy, która istnieje już od 1900 r. - to z tym miejscem wiążą się wspomnienia budujące historię wioski.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Radość, która wszystko wynagradza

Wielką troską księdza proboszcza było zjednoczenie całej wspólnoty. Nowo utworzona parafia (licząca 1300 wiernych) obejmuje swym zasięgiem miejscowość Słotwina oraz domy przysiółków Lipowej, Bugaj i Poddzielec, czyli okręg szkolny, który nie jest w żaden sposób tworem sztucznym, ale już od lat 30. ub. wieku konsekwentnie budowaną wspólnotą szkolną.
Niedzielną uroczystość uświetnił swą obecnością ks. prał. Stanisław Bogacz, który odczytał dekret erygujący parafię w Słotwinie. - To wielka radość móc przyjąć do grona parafii dekanatu radziechowskiego parafię Najświętszego Serca Pana Jezusa w Słotwinie! - mówił podczas Mszy św. Poinformował, iż dekret obowiązuje od dnia 8 grudnia 2008 r. W tę uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny wierni zebrali się na adoracji dziękczynnej, poprzedzającej Mszę św. z okolicznościowym kazaniem; odśpiewano wówczas uroczyste „Te Deum”.

Nowe perspektywy

Pierwszym proboszczem parafii NSPJ został dotychczasowy administrator ks. Mieczysław Grabowski, który zapytany o to, co teraz staje się priorytetem dla parafii w Słotwinie, odpowiada, że przede wszystkim ciągłe budowanie jedności i praca duchowa. - W drugiej kolejności będą podejmowane prace nad wystrojem kościoła wewnątrz, prezbiterium i jego wyposażeniem - dodaje.
Parafianie mówią o nowej karcie w historii Słotwiny. Czystej, niezapisanej... Jest wiele możliwości, szans i sposobów jej zapełnienia. Trzeba jednak modlitwy, chęci, bezinteresowności i poczucia, że pracuje się dla dobra wspólnego. - W duchu „fiat” Panny Maryi przyjmujemy z radością dekret Księdza Biskupa, pamiętając jednocześnie o wielkiej z tego płynącej odpowiedzialności - podsumowuje ks. Mieczysław.

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w Rzeszowie

2024-04-21 20:23

[ TEMATY ]

Wojownicy Maryi

Ks. Jakub Nagi/. J. Oczkowicz

W sobotę, 20 kwietnia 2024 r. do Rzeszowa przyjechali członkowie męskiej wspólnoty Wojowników Maryi z Polski oraz z innych krajów Europy, by razem dawać świadectwo swojej wiary. Łącznie w spotkaniu zatytułowanym „Ojciec i syn” wzięło udział ponad 8 tysięcy mężczyzn. Modlitwie przewodniczył bp Jan Wątroba i ks. Dominik Chmielewski, założyciel Wojowników Maryi.

Spotkanie formacyjne mężczyzn, tworzących wspólnotę Wojowników Maryi, rozpoczęło się na płycie rzeszowskiego rynku, gdzie ks. Dominik Chmielewski, salezjanin, założyciel wspólnoty mówił o licznych intencjach jakie towarzyszą dzisiejszemu spotkaniu. Wśród nich wymienił m.in. intencję za Rzeszów i świeckie władze miasta i regionu, za diecezję rzeszowską i jej duchowieństwo, za rodziny, szczególnie za małżeństwa w kryzysie, za dzieci i młode pokolenie. W ten sposób zachęcił do modlitwy różańcowej, by wzywając wstawiennictwa Maryi, prosić Boga o potrzebne łaski.

CZYTAJ DALEJ

Prezydent: W expose szefa MSZ znalazło się wiele kłamstw, manipulacji i żenujących stwierdzeń

2024-04-25 11:13

[ TEMATY ]

Andrzej Duda

PAP/Radek Pietruszka

W wypowiedzi szefa MSZ znalazło się wiele kłamstw i manipulacji - ocenił w czwartek w Sejmie prezydent Andrzej Duda, komentując informację szefa MSZ Radosława Sikorskiego dotyczącą kierunków polityki zagranicznej. Podkreślił, że niektóre wypowiedzi szefa MSZ wzbudziły jego niesmak.

Prezydent powiedział, że "nieco ze zdumieniem i dużym rozczarowaniem" przyjął zwłaszcza początek wystąpienia szefa MSZ. Według niego po pierwszych słowach Sikorskiego o wspólnym budowaniu polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, "nastąpił atak na politykę, która była prowadzona przez ostatni rząd w ciągu poprzednich ośmiu lat".

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję