Reklama

Antyrodzinna ustawa weszła w życie

Uprzejmie donoszę, że mój tata…

10 czerwca Sejm RP przegłosował nowelizację ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, a 18 czerwca p.o. prezydenta marszałek Sejmu Bronisław Komorowski, nie czekając na wynik wyborów, podpisał tekst tego dokumentu. Ustawa weszła w życie 1 sierpnia i już wkrótce w znaczący sposób - czego Polacy, umiejętnie uśpieni przez media, zdają się nie zauważać - może okazać się kolejnym narzędziem w rękach rządzących pozwalającym niezwykle głęboko ingerować w nasze życie prywatne

Niedziela toruńska 36/2010

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Już samo określenie „przeciwdziałanie przemocy w rodzinie” może budzić mieszane uczucia; rodzi się pytanie. Dlaczego ustawa nie wspomina nic o innych związkach, w których żyją dzieci, np. o konkubinatach? Kilka miesięcy temu w Warszawie pojawiły się plakaty, na których było widać twarz dziecka ze śladami pobicia, zaciśniętą męską dłoń z - a jakże! - obrączką na palcu oraz cytat z przysięgi małżeńskiej: „…i nie opuszczę cię aż do śmierci”. Komuś najwyraźniej mocno zależy na tym, aby przemoc wobec dzieci kojarzyła się wyłącznie z sakramentalnym małżeństwem.

Z butami do naszych domów

Kiedy przemoc dotyka dziecka, w normalnie reagującym człowieku wyzwala się silny emocjonalny sprzeciw. Niewątpliwie muszą istnieć prawne mechanizmy, za których pomocą jest możliwe wkraczanie wszędzie tam, gdzie dziecku dzieje się rzeczywista krzywda. A jednak już na pierwszy rzut oka, nowelizacja budzi poważne zastrzeżenia.
Zakłada ona, że pracownik socjalny, w przypadku stwierdzenia stosowania przemocy, będzie miał prawo odebrać dziecko z rodziny i to bez wyroku sądu. Przepis ten może stanowić doraźny ratunek dla dziecka w sytuacjach ekstremalnych, ale może też dać możliwość zabrania dziecka z domu w sytuacjach wątpliwych czy wręcz sfingowanych. Wszystko będzie zależało od subiektywnej oceny urzędnika.
W każdej gminie powstaną zespoły monitorujące nie tylko rodziny, w których występuje przemoc, lecz także zagrożone przemocą. Gminna komisja złożona z siedmiu osób, przedstawicieli organizacji pozarządowych, edukacji, służby zdrowia, sądownictwa, opieki społecznej i policji, będzie autorytatywnie decydowała, czy w danej rodzinie występuje przemoc (lub zagrożenie przemocą), gromadziła dane o rodzinie, obradowała o sposobach rozwiązania jej problemów i wprowadzała swe decyzje w życie. Na podstawie jednego donosu wobec każdej rodziny będzie mogła zostać wdrożona procedura tzw. niebieskiej karty, oznaczająca wpis do rejestru rodzin stosujących przemoc lub tylko o to podejrzewanych.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

„Mama dała mi klapsa…”

„Osobom wykonującym władzę rodzicielską, opiekę lub pieczę nad małoletnim zakazuje się stosowania kar cielesnych” - czytamy w nowelizacji. Tu warto wiedzieć, że „Poradnik pracownika socjalnego” z 2009 r. za przemoc fizyczną uznaje m.in. „bicie otwartą ręką”, w którym to określeniu z pewnością mieści się rodzicielski klaps. To co mam zrobić, jeśli 3-letni brzdąc, nie bacząc na grzeczne perswazje, położy mi się w błocie przy kiosku „Ruchu”, protestując głośnym wyciem przeciwko temu, że nie chcę mu kupić, dajmy na to, Kinder niespodzianki?

„Rodzice mi nie pozwolili…”

Warto też wiedzieć, że według tegoż „Poradnika” przemocą psychiczną jest „działanie prowadzące do zniszczenia pozytywnego obrazu własnej osoby, np.: wyśmiewanie, poniżanie, upokarzanie, zawstydzenie, narzucanie własnych poglądów, ciągłe krytykowanie, kontrolowanie, ograniczanie kontaktów, stosowanie gróźb, szantażowanie”. I znów - przy całej racji zawartej w powyższych słowach - nie sposób się oprzeć wrażeniu, że kryją one w sobie groźną pułapkę. Są tak pojemne, że każdy rodzic podejmujący normalne działania wychowawcze może być oskarżony o przemoc. Któż bowiem zaręczy, że jeśli zabronię 16-letniej córce wyjścia na koncert grupy satanistycznej, to nie zostanę oskarżony o „ograniczanie kontaktów” lub „zawstydzanie” w oczach rówieśników? A co jeśli nie wyrażę zgody na jej wakacyjny wyjazd pod namiot z kolegą? Przecież będzie to ni mniej ni więcej tylko „narzucanie swoich poglądów”! A czy odmowa pieniędzy na wyjście do kina z powodu kiepskich ocen w szkole nie wyczerpie znamion szantażu?

Wystarczy fikcyjny donos

Ktoś mi zarzuci, że sprowadzam sprawę do absurdu. Że przecież prawo będzie stosowane zgodnie ze zdrowym rozsądkiem. Ha, ha! A czy w Polsce mało mamy przykładów zastosowania prawa w sposób urągający już nie tylko poczuciu sprawiedliwości, lecz wręcz zdrowemu rozsądkowi? A kto mi zaręczy, że prawo to nie zostanie wykorzystane przeciw ludziom niewygodnym dla sprawujących władzę? Jakże łatwo będzie uciszyć każdego „niepokornego”! Wystarczy jeden donos - nawet fikcyjny… Wystarczy „napuścić” na rodziców zbuntowanego nastolatka.
W Polsce istnieje problem przemocy wobec dzieci. Nie łączyłbym go jednak w organiczny sposób z rodziną (już prędzej przyjrzałbym się konkubinatom czy tak modnym ostatnio związkom „na próbę”), a już na pewno nie zgodziłbym się z tezą twórców nowelizacji, iż dotyczy on połowy polskich rodzin!

Reklama

Społeczne protesty

Przeciw ustawie protestuje wiele środowisk, m.in. organizacje rodzicielskie. W marcu Związek Dużych Rodzin 3+ zainicjował list protestacyjny przeciwko tej szalenie niebezpiecznej ustawie. Zastrzeżenia zgłaszało wielu ekspertów prawników z rzecznikiem praw obywatelskich śp. Januszem Kochanowskim i konstytucjonalistów z prof. Andrzejem Zollem oraz psychologów. Sprzeciw wyrazili również biskupi i Konferencja Episkopatu Polski ds. Rodziny. Organizatorzy akcji spotykali się z politykami i podali argumenty przemawiające przeciw ustawie, wskazując m.in. na przykład Szwecji, w której podobna ustawa, funkcjonująca od 30 lat, poczyniła ogromne szkody. Bezskuteczny okazał się apel wzywający Bronisława Komorowskiego do zawetowania ustawy.
Mimo to protestujący nie składają broni. Zamierzają zaapelować do parlamentarzystów o skierowanie ustawy do Trybunału Konstytucyjnego i zachęcają do dalszego składania podpisów pod listem protestacyjnym (zainteresowanych odsyłam na stronę: www.rzecznikrodzicow.pl).

Co gryzie polskie dzieci?

A teraz nazwijmy po imieniu inny, prawdziwy tym razem problem dotykający większość polskich dzieci. Niedawno wraz z żoną złożyliśmy znajomym wizytę w ich nowym, pięknym domu. W trakcie oprowadzania weszliśmy do pokoju ich 19-letniego syna, gdzie naszą uwagę przykuła sporych rozmiarów kartka zawieszona nad biurkiem. Zawierała ona motto życiowe owego młodego człowieka sformułowane w kilku pytaniach i stwierdzeniach. Za pozwoleniem pani domu przeczytaliśmy je.
- „Do czego dążysz? Jaki jest twój cel? Patrz na rzeczy ważne. Konsekwencja w działaniu! Nie trać wiary w proste rozwiązania - prostota też może przynieść sukces. To ja tworzę moje życie”. To ostatnie zdanie zawierało ręcznie naniesioną poprawkę: „To ja z pomocą Boga tworzę moje życie”. - A któż to dopisał? - zainteresowaliśmy się. - Ja. Musiałam „skorygować” myślenie mojego syna - odparła nasza znajoma.
I drugi obrazek. W jednej ze szkół podczas rekolekcji wielkopostnych uczniowie zostali poproszeni o napisanie (anonimowo, rzecz jasna) listu do Pana Boga. - Napiszcie o tym, co jest dla was najważniejsze - usłyszeli zachętę. Kiedy czytałem te listy, czułem, jak rośnie we mnie jakieś napięcie. Co drugi zawierał rozpaczliwe wprost wołanie o więcej miłości, uwagi, czasu i zainteresowania ze strony rodziców. Oto garść cytatów.
„Proszę Cię, żeby moi rodzice się nie kłócili”; „Chciałabym, żeby rodzice mi bardziej pomagali”; „Proszę, aby moi rodzice mnie zauważali”; „Chciałabym, żeby mój tata nie musiał już więcej wyjeżdżać do pracy za granicą”; „Spraw, aby rodzice mieli więcej czasu dla mnie. Tata przyjeżdża w poniedziałki, środy i piątki, a mama pracuje na komputerze do godz. 23”; „Chciałabym, żeby tata i mama się na mnie tak nie złościli. Przepędź z nich tę złość”; „Chciałbym, żeby w moim domu nie było awantur”; „Chciałabym, żeby mama nie krzyczała na mnie, tatę i siostrę”; „Moi rodzice robią łazienkę i w ogóle się mną nie interesują. Zdaje mi się, że jestem dla nich niewidzialna i to mnie niepokoi”.
Oto dwa bieguny. Z jednej strony miłość, uwaga, czujne kształtowanie charakteru dziecka. Ów młody człowiek ma zapewniony nie tylko piękny pokój z biurkiem do nauki i komputerem, lecz także - wręcz przede wszystkim - dar czasu ze strony rodziców, troszczących się o to, by rozwijał się w każdym wymiarze swego życia. Po drugiej stronie medalu widzimy dzieci zepchnięte na dalszy plan, poza obręb najważniejszych spraw tych, którzy wraz z Panem Bogiem powołali ich do istnienia. Są zadbane: syte, ładnie ubrane. A mimo to w ich oczach widać smutek... „Rodzice - weźcie odpowiedzialność za nasze wychowanie!” - zdają się wołać.
Natomiast w tych listach nie widać jakoś, by na czele dziecięcych problemów znajdowało się bicie czy wręcz katowanie przez rodziców.

Reklama

Lista życzeń do rządzących

Ustawodawcom, którzy tak bardzo „zatroszczyli się” o dobro dzieci, że postanowili je bronić przed rodzicami, proponuję podjęcie zupełnie innych działań: stwórzcie mechanizmy pozwalające przeciętnej polskiej rodzinie utrzymać się z pensji ojca, pozwólcie tym matkom, które tego chcą, pozostać przez pewien czas w domu z dziećmi; przestańcie rujnować polską rodzinę podatkami, przy których pomocy pozbawiacie ją większości wypracowanych pieniędzy; ustanówcie niedzielę dniem wolnym od pracy, niech przynajmniej raz w tygodniu rodzina ma szansę spotkać się w komplecie; zadbajcie o oczyszczenie mediów z plugawego języka, przemocy i wyuzdania; uwolnijcie nas od wszechobecnej hollywoodzkiej szmiry; zaprzestańcie homoseksualnej propagandy; stwarzajcie młodym warunki do zawierania małżeństwa, a nie do konkubinatów i związków „na próbę” (bo to w nich właśnie najczęściej dochodzi do drastycznej przemocy fizycznej wobec dzieci); uwierzcie: zdrowa rodzina to najlepszy interes, jaki może zrobić państwo aspirujące do tego, by trwać i się rozwijać!

* * *

Co na temat ustawy mówią dokumenty Kościoła i Konstytucja RP?

Ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie obowiązuje od 1 sierpnia. Na ten temat mało informują media, choć o innych sprawach, czasem nawet błahych, mówi się lub pisze tygodniami. W tej sytuacji warto z uwagą spojrzeć na antyrodzinną ustawę i uświadomić sobie skutki wprowadzenia zapisów, które mogą mieć negatywny wpływ na rodzinę i społeczeństwo oraz rykoszetem uderzać również w samych pomysłodawców. Warto przypomnieć, co na temat rodziny mówią: Pismo Święte, dokumenty Kościoła oraz Konstytucja RP.
Rodzina jest najstarszą, najmniejszą i podstawową komórką społeczną oraz pierwszym, fundamentalnym i naturalnym środowiskiem wychowawczym. Doceniając jej znaczenie, Konstytucja RP stanowi: „Rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami” (art. 48). Dopuszcza ograniczenie lub pozbawienie praw rodzicielskich tylko w określonych przypadkach i na podstawie prawomocnego orzeczenia sądu.
Dla chrześcijan najważniejszy jest głos Boga zawarty w przykazaniach, a czwarte mówi: „Czcij twego ojca i matkę, abyś długo żył na ziemi, którą Pan, Bóg twój, ci daje” (Wj 20, 12). Nawet Jezus żył w rodzinie i był poddany rodzicom (por. Łk 2, 51). Przypominając ważność tego przykazania, św. Paweł pisze: „Dzieci, bądźcie posłuszne w Panu waszym rodzicom, bo to jest sprawiedliwe. Czcij ojca twego i matkę - jest to pierwsze przykazanie z obietnicą - aby ci było dobrze i abyś długo żył na ziemi” (Ef 6, 1-3). Czwarte przykazanie rozpoczyna drugą tablicę Dekalogu. Porządkuje relacje w rodzinie, wymaga od dzieci miłości, wdzięczności i czci wobec rodziców. To zobowiązanie wyraża się w szacunku, uległości i posłuszeństwie. O obowiązku wdzięczności za dar życia przypomina Księdza Przysłów: „Strzeż, synu mój, nakazu ojca, nie gardź pouczeniem matki. Gdy idziesz, niech ono cię wiedzie, niech czuwa nad tobą, gdy zaśniesz; gdy się ockniesz, niech z tobą rozmawia” (Prz 6, 20-22). Ponieważ władza rodzicielstwa pochodzi od Boga, zachowanie tego przykazania zapewnia pokój i pomyślność, natomiast łamanie wyrządza szkody zarówno indywidualnym osobom, jak i wspólnotom.
Człowiek jest drogą Kościoła, a rodzina przyszłością narodów. Stąd Katechizm Kościoła Katolickiego naucza, że w rodzinie dziecko uczy się wartości moralnych, poznaje Boga i zaczyna używać wolności. Ta wspólnota kształtuje postawy uczniów wobec nauczycieli, pracowników względem pracodawców, podwładnych względem przełożonych, obywateli względem Ojczyzny oraz tych, którzy nią rządzą. Rodzina wprowadza i przygotowuje do życia społecznego. Dlatego instytucje powinny pomagać jej, ochraniać ją oraz wspierać w przypadku trudności. Czynią to jednak zgodnie z zasadą pomocniczości i „nie powinny przywłaszczać sobie jej uprawnień czy też ingerować w jej życie” (KKK 2209).
Niezastąpione miejsce rodziny umacnia papieska „Karta praw rodziny” z 1983 r. Zwraca się ona do wszystkich, by w trosce o dobro ludzkości - teraz i w przyszłości - chronili prawa rodzin i objęli je pomocą polityczną, ekonomiczną, społeczną i prawną. Te zadania stają przed społeczeństwem, państwem i organizacjami międzynarodowymi. Dokument podkreśla, że rodzice mają pierwotne, niezbywalne prawo i pierwszeństwo do wychowania dzieci. Z tego powodu muszą być uznani za głównych pierwszych wychowawców. Dlatego „rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie ze swoimi przekonaniami moralnymi i religijnymi, które sprzyjają dobru i godności dziecka; winni także otrzymywać od społeczeństwa odpowiednią pomoc i wsparcie konieczne do wypełnienia roli wychowawców” (art. 5). Zauważa także, że prawa i potrzeby rodzin „często jednak nie są uznawane, a nawet są zagrożone przez różne ustawy, instytucje i programy społeczno-ekonomiczne” (Wstęp).
Ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie jest instrumentem nadzoru państwa nad rodziną, narzuca jej zasady funkcjonowania, a jeśli uzna za słuszne, zabiera dzieci z domu rodzinnego. Zaciera granicę między przestępstwem a skarceniem w procesie wychowawczym. Rodzi to uzasadniony sprzeciw i prowokuje do pytań: Jakie społeczeństwo wyrośnie z dzieci, które broni za przyzwoleniem państwa pracownik socjalny, które robią to, co chcą, bo nikt od nich nie wymaga, nie pokazuje drogi, a gdy trzeba - karci? Dlaczego taki człowiek, jak dorośnie, miałby - dajmy na to - stosować się do zapisów prawa, szanować demokrację, ustawy, przepisy, np. ruchu drogowego? Tylko zdrowa, mocna rodzina jest kapitałem na przyszłość i bez niej społeczność narodowa nie może istnieć.

Beata Pieczykura

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Andrzej Przybylski: Jezus jest Pasterzem, nie najemnikiem!

2024-04-19 22:12

[ TEMATY ]

rozważania

bp Andrzej Przybylski

Archiwum bp Andrzeja Przybylskiego

Każda niedziela, każda niedzielna Eucharystia niesie ze sobą przygotowany przez Kościół do rozważań fragment Pisma Świętego – odpowiednio dobrane czytania ze Starego i Nowego Testamentu. Teksty czytań na kolejne niedziele w rozmowie z Aleksandrą Mieczyńską rozważa bp Andrzej Przybylski.

21 Kwietnia 2024 r., czwarta niedziela wielkanocna, rok B

CZYTAJ DALEJ

Papież do młodych: to wy twórzcie przyszłość, razem z Bogiem

2024-04-19 16:20

[ TEMATY ]

młodzi

papież Franciszek

PAP/ETTORE FERRARI

Papież Franciszek

Papież Franciszek

To od was zależy przyszłość i wy macią ją tworzyć. Nie możecie być biernymi widzami - mówił papież na audiencji dla uczniów „szkół pokoju”. Przyznał, że istnieje pokusa, by nie myśleć o jutrze, lecz skupić się wyłącznie na teraźniejszości, a troskę o przyszłość delegować na instytucje lub polityków. Dziś jednak, bardziej niż kiedykolwiek dotąd, potrzeba właśnie brania odpowiedzialności za przyszłość. Potrzebujemy odwagi i kreatywności zbiorowego marzenia - mówił Franciszek.

„Drodzy chłopcy i dziewczęta, drodzy nauczyciele, marzenie to wymaga od nas czujności, a nie snu - mówił papież. - Aby je urzeczywistnić, trzeba pracować, a nie spać, wyruszyć w drogę, a nie siedzieć na kanapie. Musimy dobrze korzystać ze środków, które oferuje informatyka, a nie tracić czas na sieciach społecznościowych. Ale marzenie to urzeczywistnia się również, słuchajcie dobrze, urzeczywistnia się również poprzez modlitwę, czyli razem z Bogiem, a nie jedynie o własnych siłach”.

CZYTAJ DALEJ

Abp Galbas do księży: Śpiący i półsenni nikogo nie obudzą

2024-04-20 08:50

[ TEMATY ]

Abp Adrian Galbas

archidiecezja katowicka

Karol Porwich/Niedziela

Śpiący i półsenni nikogo nie obudzą, a nieprzekonani nikogo nie przekonają! ‒ pisze do księży abp Adrian Galbas. Metropolita katowicki wystosował List do Księży z okazji Światowego Dnia Modlitwy o Powołania. Ten przypada w najbliższą niedzielę (21 kwietnia).

W liście hierarcha zwraca uwagę na orędzie papieża Franciszka. Przypomniał, że „bycie pielgrzymami nadziei i budowniczymi pokoju oznacza budowanie swojego życia na skale zmartwychwstania Chrystusa”, a naszym ostatecznym celem jest „spotkanie z Chrystusem i radość życia w braterstwie ze sobą na wieczność.” ‒ To ostateczne powołanie musimy antycypować każdego dnia: relacja miłości z Bogiem i z naszymi braćmi oraz siostrami zaczyna się już teraz, aby urzeczywistnić marzenie Boga, marzenie o jedności, pokoju i braterstwie ‒ wskazuje. Zachęca, za Ojcem Świętym, by nikt nie czuł się wykluczony z tego powołania!

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję