Głównym konsekratorem był kard. Jānis Pujats, dotychczasowy arcybiskup Rygi, zaś współkonsekratorami - nuncjusz apostolski na Łotwie abp Luigi Bonazzi i Prymas Polski abp Józef Kowalczyk. Uroczystości odbyły się z licznym udziałem biskupów i kapłanów z Polski, szczególnie z archidiecezji lubelskiej, z którą abp Z. Stankiewicz związany był podczas studiów teologicznych i formacji kapłańskiej. - Archidiecezję lubelską reprezentował bp Artur Miziński oraz kilkunastu kapłanów, w tym koledzy ks. Arcybiskupa z lat seminaryjnych - mówi ks. Wiesław Kosicki, który w latach 1990-96 studiował w Metropolitalnym Seminarium Duchownym w Lublinie. W delegacji z Lublina nie zabrakło m.in. obecnego rektora MSD ks. dr. Marka Słomki, ks. inf. Józefa Szczypy - ojca duchownego alumnów, którzy w 1996 r. przyjęli święcenia kapłańskie, a także kapłanów - kolegów kursowych abp. Stankiewicza.
Wspaniały przyjaciel
- Abp. Zbigniewa Stankiewicza poznaliśmy w 1990 r. jako studenta, który przybył z Łotwy, aby uczyć się razem z nami w Lublinie. Jest z pochodzenia Polakiem, świetnie zna język polski, dlatego szybko nawiązaliśmy z nim dobry kontakt - wspomina ks. Wiesław Kosicki. - Był od nas trochę starszy, ponieważ decyzję o wstąpieniu do seminarium podjął już po ukończeniu Politechniki Ryskiej oraz pracy zawodowej w stoczni i w banku. W 1990 r. kard. Jānis Pujats zdecydował, by Z. Stankiewicz odbył formację kapłańską w seminarium lubelskim, a tym samym na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. - Nasz rok charakteryzował się dużym zróżnicowaniem kulturowym i narodowościowym; studiowali z nami alumni z seminariów zakonnych oraz grekokatolicy, a także łotewski alumn Zbyszek Stankiewicz - mówi ks. W. Kosicki. - Wszyscy przyjmowani byli w seminarium bardzo serdecznie. Nikt z nas nie patrzył na różnice kulturowe, wszyscy byliśmy dla siebie kolegami, którzy w swoim życiu odkryli powołanie kapłańskie i wspólnie przygotowywali się do przyjęcia święceń diakonatu i prezbiteratu. Studia upływały nam na wspólnej nauce, pracy, modlitwie, rozmowach. Ponieważ my do swoich domów i rodzin mieliśmy znacznie bliżej, na miarę naszych możliwości pomagaliśmy koledze z Łotwy, udzielając mu wsparcia materialnego i duchowego.
Dzięki otwarciu się na siebie, ówcześni klerycy mogli poznać odległą kulturę i sprawy, którymi żył Kościół na Łotwie. - Często pytaliśmy Zbyszka o to, jak żyje się katolikom na Łotwie, jakie są tam ślady obecności Polaków, z jakimi trudnościami borykają się mieszkające tam osoby narodowości polskiej, zwłaszcza że był on przez jakiś czas zastępcą prezesa Związku Polaków na Łotwie - opowiada ks. W. Kosicki. - Zawsze chętnie z nami rozmawiał, angażując się bardzo w prowadzone dyskusje. Dał się poznać jako sympatyczny kolega i wspaniały przyjaciel, który zawsze służył pomocą. Był od nas starszy, więc służył nam, czerpiąc ze swoich bogatych doświadczeń. Koledzy z lat seminaryjnych wspominają także wielkie zatroskanie abp. Z. Stankiewicza o wykształcenie i rozwój duchowy. - W czasie studiów był bardzo solidny i rzetelny. Był dla nas przykładem, jak dobrze wykorzystać czas na naukę i rozwój duchowy, a zarazem był otwarty na sprawy dotyczące Kościoła w Polsce i na Łotwie. Dużo nam opowiadał o przenikaniu kultur w Rydze, o tamtejszym Kościele katolickim i jego relacjach z innymi religiami. Dał się poznać jako bardzo zatroskany o „swój” Kościół i robił wszystko, by poprzez naukę i modlitwę dobrze przygotować się do pracy w ojczyźnie.
Wspólna radość
W pamięci kolegów kursowych pozostała pielgrzymka do Rygi, gdzie całym kursem wędrowali na uroczystość przyjęcia święceń diakonatu przez swojego łotewskiego kolegę. Później spotkali się w seminarium jeszcze przez rok, do czasu przyjęcia święceń kapłańskich (ks. Z. Stankiewicz przyjął je w Rydze). Gdy w 1996 r. ich drogi rozeszły się, serdeczna więź pozostała.
- Przez te wszystkie lata korespondujemy ze sobą. Ks. Zbigniew zawsze żywo interesował się tym, co się u nas dzieje, a my także śledziliśmy jego losy. Cieszyliśmy się, gdy studiował na Papieskim Uniwersytecie Laterańskim w Rzymie, i później, gdy po obronie doktoratu został ojcem duchownym ryskiego seminarium duchownego oraz dyrektorem Wyższego Instytutu Nauk Religijnych. Jego obecność w naszym seminarium zaowocowała m.in. tym, że pod koniec lat 90. nasz kursowy kolega ks. Marcin Woźniak wyjechał na misje na Łotwę i wciąż tam pracuje. I właśnie od niego dowiedzieliśmy się, że nasz kolega został arcybiskupem - mówi ks. Kosicki. Informacja, która w archidiecezji lubelskiej rozeszła się lotem błyskawicy, wywołała wielką radość. - Od razu wysłaliśmy maile z gratulacjami do biskupa - nominata. Na wszystkie odpowiedział, dzieląc naszą radość i zapraszając nas do udziału w uroczystościach konsekracji. Jeszcze przed uroczystościami, w lipcu, spotkaliśmy się z nim podczas jego wizyty w Lublinie - opowiada ks. Kosicki.
Ks. Wiesław Kosicki, dyrektor Caritas Archidiecezji Lubelskiej, ma nadzieję na bliską współpracę z abp. Z. Stankiewiczem. - Nowy arcybiskup Rygi chce rozwinąć w swojej diecezji struktury Caritas. Zależy mu na tym, by wprowadzić różne dzieła pomocowe i w tej materii ma zamiar skorzystać z doświadczeń Kościoła lubelskiego, z czego bardzo się cieszę - mówi ks. Dyrektor. W swoim pierwszym liście pasterskim abp Zbigniew Stankiewicz zapowiedział, że priorytetem jego posługi będzie „odrodzenie Łotwy”. Zapewnił, że chce „służyć Bogu i społeczeństwu, gdyż taka jest misja Kościoła: głoszenie Dobrej Nowiny i służba ludziom”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu