Reklama

"Dla mnie te 10 lat przeminęło niezwykle szybko"

Niedziela zamojsko-lubaczowska 13/2002

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KS. JAROSŁAW ZIARKIEWICZ: - Ksiądz Prymas w swoim wystąpieniu w Auli Pawła VI powiedział, że można spisać całe tomy dzieł i dokonań, jakie miały miejsce w Kościele polskim w ciągu minionych 10 lat. Jaki rozdział zapisała nasza diecezja i co Ksiądz Biskup uważa za najważniejsze?

BP JAN ŚRUTWA: - Jesteśmy po audiencji udzielonej całej polskiej delegacji, która dziękowała za 10 lat, jakie upłynęły od tamtych faktów, od bulli Totus Tuus Poloniae populus. Chcę powiedzieć, że w moim odczuciu, na przestrzeni tych 10 lat, najważniejszy fakt to obecność Jana Pawła II w Zamościu, trzy lata temu w 1999 r. Ta obecność Jana Pawła II, długo przygotowywana i głęboko przeżyta, ciągle owocuje w świadomości i bardzo przyczyniła się do umocnienia naszej wiary. Innym wydarzeniem, bardzo istotnym, patrząc z punktu widzenia budowania struktur diecezji, konsolidacji i umocnienia wewnętrznego, było zakończenie I Synodu Diecezji Zamojsko-Lubaczowskiej. Synod, poprzez stanowienie praw, ujednolicił posób naszego życia jako Kościoła diecezjalnego. Księga Synodu została wydana drukiem i jest ciągle studiowana. Także teraz na kursie wielkanocnym dla duchowieństwa będzie w dalszym ciągu analizowana. Oczywiście można tak wyliczać bardzo dużo, dokładnie jak Ksiądz Prymas powiedział. Trzeba jedno powiedzieć: czas upłynął niezwykle szybko. Dla mnie te 10 lat przeminęło niezwykle szybko.

- Czas budowania nowej diecezji od podstaw niesie ze sobą nieuniknione trudności. Jakie problemy musiały być pokonane przy tworzeniu naszej diecezji?

- Nie widzę trudności, które można nazwać dramatycznymi. Niewątpliwie należało ujednolicić duchowieństwo, które pochodziło z różnych tradycji. To kosztowało trochę pracy, ale wydało też swoje owoce. Cały czas, od samego początku, nasze Seminarium kształciło młode duchowieństwo już dla naszej diecezji, zgodnie z naszymi potrzebami. Ta sprawa udała nam się bardzo dobrze. Warto podkreślić, że nie było większych dramatów na tle przywiązania do przeszłości. Żalu, że coś się kończy albo że czegoś nie rozumiemy. Wszyscy pojmowali, że jak Ojciec Święty zarządził, to po prostu trzeba się do tego dostosować. W tym jest nakaz Boży. W tym jest wola Boża. Udało się nam pośród różnych trudności, także natury materialnej, ustanowić działanie Seminarium Duchownego, zbudowaliśmy wiele kościołów. Powtarzam, nie nastąpiła żadna sytuacja dramatyczna, która by jakoś ciążyła na dalszym istnieniu diecezji. Wręcz przeciwnie, Boże błogosławieństwo towarzyszyło chociażby takim faktom, że wrócili Ojcowie Franciszkanie Konwentualni do Zamościa, w Sitańcu osiedliły się Klaryski, powstały szkoły katolickie. Powstało tyle dobrych rzeczy, a tego najlepszym świadectwem jest przecież codzienna praca duszpasterska.

- Wiele dobra już powstało. Teraz patrzymy z nadzieją w trzecie tysiąclecie chrześcijaństwa. Jakie najważniejsze wydarzenia pojawią się w kalendarzu diecezjalnym?

W nadchodzących dniach, chcemy w duchu maryjnym uczcić to 10-lecie. W lipcu urządzimy koronację cudownego obrazu Matki Bożej Nabroskiej. Potem, jak Pan Bóg pobłogosławi, do Hrubieszowa sprowadzimy przesławny obraz Matki Bożej Sokalskiej, który pamięta dawne wieki. Obraz będzie już na stałe w Hrubieszowie pod opieką Ojców Bernardynów w kościele św. Stanisława Kostki. Sądzę, że będą to główne wydarzenia w nadchodzącym roku na terenie naszej diecezji.

- Bardzo dziękuję za rozmowę.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Licheń: 148. Zebranie Plenarne Konferencji Wyższych Przełożonych Zakonów Żeńskich

2024-04-23 19:45

[ TEMATY ]

Licheń

zakonnice

Karol Porwich/Niedziela

Mszą Świętą w bazylice licheńskiej pod przewodnictwem abp. Antonio Guido Filipazzi, nuncujsza apostolskiego w Polsce, 23 kwietnia rozpoczęło się 148. Zebranie Plenarne Konferencji Wyższych Przełożonych Zakonów Żeńskich. W obradach bierze udział ponad 160 sióstr: przełożonych prowincjalnych i generalnych z około stu żeńskich zgromadzeń zakonnych posługujących w Polsce.

Podczas Eucharystii modlono się w intencjach Ojca Świętego i Kościoła w Polsce. 23 kwietnia to uroczystość św. Wojciecha, patrona Polski.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

W siedzibie MEN przedstawiono szokujący ranking szkół przyjaznych osobom LGBTQ+

2024-04-24 13:58

[ TEMATY ]

LGBT

PAP/Rafał Guz

„Bednarska" - I społeczne liceum ogólnokształcące im. Maharadży Jam Saheba Digvijay Sinhji w Warszawie zostało najwyżej ocenione w najnowszym rankingu szkół przyjaznych osobom LGBTQ+. Ranking przedstawiła Fundacja "GrowSpace" w siedzibie Ministerstwa Edukacji Narodowej.

Ranking w gmachu MEN został zaprezentowany po raz pierwszy.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję