Reklama

Jezus Chrystus Królem

Abp Marian Gołębiewski, metropolita wrocławski, przewodniczący Zespołu ds. Społecznych Aspektów Intronizacji Chrystusa Króla w Episkopacie Polski, opowiada o pracy Zespołu oraz o błędach w interpretacji przyjęcia Jezusa Chrystusa jako Króla

Niedziela wrocławska 47/2010

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zespół jest powołany po to, aby właściwie interpretować kult Najświętszego Serca Pana Jezusa, a w związku z tym intronizację Najświętszego Serca Pana Jezusa i samą ideę, która wyrażona jest w liturgicznej uroczystości Chrystusa Króla Wszechświata. Oczywiście wyjaśniamy, odcinając się od wszelkich politycznych interpretacji zjawiska, które określa się jako „intronizacja Chrystusa Króla Polski”. Dlaczego? Musimy dobrze wczytać się w Ewangelię i wtedy zobaczymy tam, że Chrystus mówi: Królestwo moje nie jest z tego świata, wyraźnie to zaznacza. Poza tym Chrystus to Król Ukrzyżowany, a więc jest zupełnie innym Królem, niż wszelki król o wymiarze ziemskim, doczesnym. Zwolennicy tak zwanej „intronizacja Chrystusa Króla Polski”, bardzo często powołując się na pisma sługi Bożej Rozalii Celakówny, interpretują je w sensie czysto politycznym. To znaczy, że parlament, czy jakieś inne gremium państwowe, przy współudziale Episkopatu, powinno ogłosić Chrystusa Królem Polski. Wtedy ustaną kłótnie, waśnie w sejmie, zażarte dyskusje i w ten sposób uratujemy Polskę. Oczywiście jest to tłumaczenie błędne, bo wiemy, że mamy budować Królestwo Boże tutaj na ziemi, ale tak, jak Chrystus mówi w Ewangelii: Królestwo Boże przychodzi niedostrzegalnie. Trzeba odkrywać je i budować w codzienności życia, w tych małych sprawach - taki jest model urzeczywistniania Królestwa Bożego. Dostaję różne pisma, niektóre są bardzo gwałtowne, bardzo fanatyczne. W miarę możliwości staram się odpowiadać na te petycje i postulaty. Jeśli dobrze zrozumiemy ideę intronizacji Serca Pana Jezusa, która teologicznie jest bardzo mocno udokumentowana, jeśli dobrze wyakcentujmy uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata - wtedy nie potrzeba nam żadnych innych intronizacji. Tym bardziej, że jeśli jest Królem Wszechświata, to znaczy, że jest Królem wszystkich narodów: i Polski, i Francji, i Austrii i wszystkich innych krajów.

Reklama

Manifestujący nie mają poparcia biskupów

Ci, którzy manifestują, chcąc ogłoszenia Chrystusa Królem Polski, są ludźmi raczej niewykształconymi teologicznie, a jeśli mają wiedzę, to są nastawieni bardzo jednokierunkowo - wydaje im się, że wszystko wiedzą. Tymczasem trzeba posłuchać Magisterium Kościoła, Urzędu Nauczycielskiego, biskupów, którzy są odpowiedzialni za duchowość w danej diecezji i z pokorą przyjmować to, co oni mówią. Biskupi nie chcą utrącać słusznych idei, ale muszą strzec przed niewłaściwymi interpretacjami prawd religijnych.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Jak przeżywać uroczystość Chrystusa Króla?

Gdy przeczytamy z wielką uwagą prefację do uroczystości Chrystusa Króla Wszechświata, to zauważymy, że jest tam zaznaczone: Królestwo Prawdy, Królestwo Sprawiedliwości, Królestwo Miłości, itd. Trzeba sobie życzyć, bo to wszystko było wprowadzane również w stosunki międzyludzkie, na wzór tego, co Ewangelia mówi o Królestwie Bożym. Żeby Chrystus był przede wszystkim Panem naszych serc, naszych umysłów - wtedy powinno to rzutować na nasze postępowanie, na nasze czyny.

„Jezu Chryste, bądź Królem mojego życia!”

Oczywiście, w formie aktu strzelistego możemy wypowiadać takie słowa gotowości oddania swojej pracy dla sprawy Bożej. Nie interpretujmy tego jednak opacznie, bo wtedy istnieje ryzyko wprowadzenia fałszywych pojęć. Jeśli powiemy sobie, że Jezus Chrystus jest Królem, Królem Polski, On wszystko załatwi, to w jakimś sensie zwolnimy siebie z wysiłku, z twórczej pracy, z troski o dobro wspólne. To jest błędne. To wcale nas nie zwalnia z naszego zaangażowania, naszej pracy, zagospodarowania wolności, utrwalania struktur państwowych, demokratycznych. To, że Jezus Chrystus jest Królem Wszechświata nie zwalnia nas z tych obowiązków. Więcej - powinniśmy wpatrując się w ten wzór i prosząc o pomoc, rozpoczynali układanie stosunków społecznych, politycznych, ogólnoludzkich.

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Miziński: bądźmy wierni dziedzictwu św. Wojciecha

– Dzisiaj musimy się zapytać, co uczyniliśmy z tym dziedzictwem, które przyniósł nam św. Wojciech – mówił w homilii bp Artur Miziński, Sekretarz Generalny Konferencji Episkopatu Polski, który 23 kwietnia w uroczystość św. Wojciecha, patrona Polski przewodniczył Mszy św. w kościele św. Wojciecha w Częstochowie.

– Zapewnienie Chrystusa zmartwychwstałego w słowach: „Gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Jeruzalem i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi” zrealizowało się nie tylko w życiu apostołów, ale także w życiu i posłudze ich następców. Św. Wojciech jest tego jasnym przykładem – podkreślił bp Miziński.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Cisco podpisał apel o etykę AI: Watykan bardzo zadowolony

2024-04-24 17:21

[ TEMATY ]

sztuczna inteligencja

Adobe Stock

"Jesteśmy bardzo zadowoleni, że Cisco dołączyło do Apelu Rzymskiego, ponieważ jest to firma, która odgrywa kluczową rolę jako partner technologiczny we wprowadzaniu i wdrażaniu sztucznej inteligencji (AI)". Tymi słowami arcybiskup Vincenzo Paglia, przewodniczący Papieskiej Akademii Życia i Fundacji RenAIssance, skomentował akces Cisco.

Chuck Robbins, dyrektor generalny Cisco System Inc. podpisał w środę w obecności arcybiskupa Vincenzo Paglii tzw. rzymskie wezwanie do etyki AI. Cisco System Inc. to amerykańska firma z branży telekomunikacyjnej, znana przede wszystkim ze swoich routerów i przełączników - niezbędnych elementów podczas korzystania z Internetu.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję