Nie ma człowieka, który nie spotkałby się z krzyżem, krzyżem Chrystusa,
krzyżem własnym. Przywykliśmy widzieć w krzyżu tylko indywidualne
cierpienie i zwykłą ekspiację. Nie dostrzegamy często stwórczej mocy
Krzyża. Bo Jezus ukrzyżowany nie jest kimś odrzuconym czy pokonanym.
Przeciwnie, On wziął na swe ramiona ciężar grzechów ludzkości i pociąga
ją coraz wyżej, ku Bogu! Krzyż jest znakiem zbawienia, zwycięstwa
i największej miłości. Tę prawdę przypomina nam każdy piątek w roku,
a szczególnie w okresie Wielkiego Postu, gdy stajemy przy kolejnych
stacjach Drogi Krzyżowej. Droga każdego człowieka wierzącego, to
droga krzyżowa. Różne są ludzkie cierpienia: cierpienia rozstań,
niepowodzeń, chorób, samotności, krzywd niesprawiedliwie wyrządzonych...
Jezus Chrystus z jednej strony nadał sens temu, co po ludzku absurdalne,
z drugiej - stale ubogaca człowieka darem wiary, aby i on przyjął
tajemnicę cierpienia i śmierci, miłości mimo bólu, aby odkrył sens
swojego cierpienia i życia.
Tomasz a Kempis w O naśladowaniu Chrystusa zapisał: "Kiedy
już dojdziesz do tego, że utrapienie stanie ci się słodkie i polubisz
je dla Chrystusa, wiedz, że dzieje się z tobą dobrze, bo znalazłeś
raj na ziemi. Dopóki ciężko ci cierpieć i starasz się przed krzyżem
uciec - źle z tobą, lęk przed cierpieniem wszędzie za tobą pójdzie"
. Przy tajemnicy każdej stacji Drogi Krzyżowej Jezus zachęca nas
do kroczenia po śladach pozostawionych przez Niego. I kroczyliśmy
Jego śladami w mroźny piątkowy wieczór, 22 marca br. z kościoła pw.
Świętego Krzyża w Zamościu na Rotundę.
Nabożeństwo Drogi Krzyżowej poprzedziła Msza św. koncelebrowana,
której przewodniczył bp Mariusz Leszczyński. Do zgromadzonych na
Eucharystii okolicznościową homilię wygłosił ks. mjr Bogusław Romankiewicz.
Na początku zachęcił wszystkich obecnych, aby wzięli swoje krzyże
na ramiona i razem z Chrystusem kroczyli jego drogą. "Dzisiaj chcemy
go dźwigać aż na Rotundę Zamojską ulicami naszego miasta. Bo ten
krzyż jest tak wielki, że obejmuje nasze rodziny, nasze parafie,
naszą Ojczyznę, a my chcemy mieć udział w niesieniu tego krzyża.
Nieraz może dostrzegam go przy drodze, zawieszonego we własnym domu,
dostrzegam go na szyi, na wieży kościelnej, w sali szkolnej, szpitalnej,
a może nawet za lusterkiem swojego samochodu. Ale może nie zawsze
czynię ten znak krzyża świętego, gdy rozpoczynam dzień, gdy wychodzę
z domu i jadę w daleką podróż". Nie wolno dzisiaj traktować wolności
jako swawoli i pogańskiej swobody w niszczeniu tego, co święte i
drogie w sercach milionów Polaków. "Chcemy dzisiaj iść ulicami miasta
- mówił kaznodzieja - i chcemy nieść swój własny krzyż. Jest on może
bardzo ciężki. Tak ciężki, że będzie przygniatał nas i będziemy upadać
razem z Chrystusem, ale będziemy powstawać, bo jesteśmy ludźmi wiary"
. Krzyż, na którym dokonało się zbawienie świata, jest naszą nadzieją.
Po Mszy św. bp Mariusz Leszczyński poprowadził uroczystą
procesję Drogi Krzyżowej ulicami naszego miasta. Procesja, w której
udział wzięli licznie zgromadzeni wierni z parafii zamojskich, kapłani,
siostry zakonne, młodzież, przeszła z kościoła Świętego Krzyża na
Rotundę - miejsce kaźni, w którym zginęło tysiące Polaków. Nabożeństwo
bogate pieśniami, dobrze dobranymi tekstami sprzyjało refleksji i
zamyśleniu. Było okazją do zadumy nad sensem naszego cierpienia.
Co dzisiaj mówią nam liczne krzyże rozsiane po naszej ziemi? Po tylu
bolesnych wydarzeniach naszej historii, co krzyż musi jeszcze w nas
odkupić i zbawić? Jak wiele jeszcze musi w nas być odkupione miłością
Krzyża Chrystusa?
Nasze codzienne krzyże również są ceną za miłość: za miłość
małżeńską, rodzicielską, kapłańską, za miłość odpowiedzialnego wychowawcy
i wiernego przyjaciela, za miłość człowieka, który staje się dla
innych bezinteresownym darem z siebie samego. Śmierć Jezusa na krzyżu
nie była gestem heroicznego buntu wobec zła i grzechu, ale dobrowolnym
darem miłości. Rozwarte na krzyżu ramiona Chrystusa to znak nieskończonej
Miłości. Miłości, która wszystko przebacza, wszystko przetrzyma,
wszystko zwycięża. Spotkania na Drodze Krzyżowej zapraszają do wspólnej
wędrówki z Jezusem w każdym, nawet tym najtrudniejszym momencie życia,
bez lęku, w poczuciu bezpieczeństwa, z pełnym zaufaniem, nawet wtedy,
kiedy plany Boże są trudne do zrozumienia. "Nie bój się, wierz tylko",
mówi Jezus, bo wie, że jedynie dzięki wierze można w krzyżu dostrzec
nie martwe drewno, ale drzewo życia. Jezus cierpliwie szanując naszą
wolność, z miłością zapewnia, że droga przebyta razem z Nim na Golgotę
jest drogą ku wolności i zbawieniu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu