Kwiecień jest miesiącem szczególnym. Jest miesiącem pamięci o
tych, którzy zostali zabici w Lesie Katyńskim i innych miejscach
kaźni na Wschodzie. 3 kwietnia 1940 r. rozpoczęła się wywózka na
egzekucję jeńców obozu w Kozielsku. Jak podaje ks. prał. Zdzisław
Peszkowski, "w pięciu wyspecjalizowanych w egzekucji Polaków «katyniach»
zabito łącznie 24377 byłych obywateli polskich", co stanowiło 90%
służb mundurowych RP. Do historii przeszła już nazwa zbrodni - metoda
katyńska: nie było prokuratora, sądu, wyroku, procesu - była tylko
lista skazanych na zabicie. I tak, nieświadomi swego losu, szli polscy
oficerowie na śmierć. Zachowały się kartki, gdzie notowali, co się
z nimi dzieje w danej chwili. Byli niespokojni, ale nie czując się
winnymi, nie wyobrażali sobie, że ich los jest przesądzony. Ten mord
budzi przerażenie, najwyższe oburzenie i odrazę.
Ok. 900 skazanym Polakom udało się uniknąć śmierci. Wśród
nich jest właśnie ks. prał. Zdzisław Peszkowski, kapelan Rodzin Katyńskich.
Ksiądz Prałat czyni wszystko, by śmierć Polaków na Wschodzie nie
była nadaremna, by była wielką lekcją historii, a jednocześnie woła
o to, byśmy umieli przebaczyć, bo nie ma innej drogi ku lepszemu
życiu. Spójrzmy na Chrystusa umierającego na krzyżu i modlącego się
za swoich prześladowców: "Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią" (
Łk 23, 34). Nie jest łatwo mówić o przebaczeniu, gdy rozmawia się
z dziećmi zabitych... Trzeba jednak oczyma wiary spoglądać na wszystkie
te sprawy.
Należy pamiętać o tych miejscach, gdzie spoczywają nasi
wymordowani bracia, o Katyniu i innych obozach śmierci. Trzeba tam
jeździć, modlić się, zapalać znicze... Pamięć o tych naszych braciach
jest moralnym narodowym obowiązkiem. Trzeba też mieć świadomość,
że historia polskiego narodu bogata jest męczeństwem tylu tysięcy
Polaków i okupiona cierpieniem ich bliskich.
Przez blisko 50 lat nie wolno było w Polsce mówić o Katyniu
i bardzo wielu ludzi w naszej Ojczyźnie dbało o to, żebyśmy słowa "
Katyń" nie wypowiadali. Pamiętam, że podczas niektórych uroczystości
i kazań, kiedy to słowo padało, kościół jakby zamierał, zalegało
głębokie milczenie, bo w czasach PRL-u trzeba było mieć trochę odwagi,
żeby je wymawiać. Dlatego dzisiaj i my także musimy uderzyć się w
piersi, że przez tyle lat milczeliśmy, chociaż w większości wiedzieliśmy,
co kryje się pod hasłem "Katyń" - "mord katyński". Również wielu
polityków, historyków, ludzi kultury w tym czasie milczało na ten
temat. Dzisiaj w imię sprawiedliwości uczciwie musimy sobie powiedzieć,
że może za dużo było tego milczenia. Nie wolno o Katyniu zapomnieć,
to słowo-symbol - symbol czasów, symbol okrucieństwa, symbol tzw.
białych plam w historii, symbol tego, że prawda - nawet najbardziej
skrywana - zawsze ujrzy światło dzienne.
Pomóż w rozwoju naszego portalu