- Ale Łukasz urósł! - zachwyciła się moja żona wzrostem synka
dawno nie widzianych znajomych, których przypadkiem spotkaliśmy na
koncercie.
- Tak, już ma osiem lat i w czerwcu idzie do Pierwszej
Komunii - odpowiedziała mama drugoklasisty.
Gdy dzieci poszły do bufetu po batoniki i soczki, tata
Łukasza - ku naszemu zdumieniu - niespodziewanie powiedział :
- Dość już mam wtrącania się Kościoła we wszystkie sfery
naszego życia.
- A o co konkretnie panu chodzi? - próbowałem dokładnie
ustalić źródło powyższej opinii.
- Księża to już naprawdę przesadzają. Na zebraniu rodziców
dzieci przygotowujących się do Pierwszej Komunii, nasz proboszcz
wyraził się, że nie wyobraża sobie, by w dniu takiej uroczystości
na stole mógł się znaleźć alkohol!
- Co pan widzi złego w takim przekonaniu? - próbowałem
bronić proboszcza.
- Jak to "co złego"? - tata Łukasza zaperzył się - Przecież
rodzina z całej Polski się zjedzie, i jak to tak - nie wypić? Co
by oni o nas pomyśleli? Że chytrusy jakieś jesteśmy, albo niegościnni
- mowy nie ma! Flaszka będzie, i już! - obwieścił na koniec triumfalnie.
Widząc jednak nasze zdegustowane miny i wyczuwając brak
aprobaty, dopowiedział już spokojniej:
- Proszę się nie obawiać. Dzieci o niczym nie będą wiedziały.
Wódkę się przeleje do butelki po wodzie mineralnej, wstawi się do
lodówki, dzieciom się powie, że zimnego pić nie mogą, więc my to...
wysączymy, i wszyscy będą zadowoleni.
Dzwonek kończący antrakt i wzywający na widownię przerwał
rozmowę.
Czy Polak potrafi się obejść bez alkoholu? - oto jest
zasadnicze pytanie, ukazujące według mnie istotę opisanego problemu.
Alkoholizm był i jest plagą o wymiarze społecznym. Kościół, dostrzegając
to, niejednokrotnie podejmował wysiłek wychowania narodu do trzeźwości.
Wielkim jej propagatorem był św. Maksymilian Kolbe oraz sługa Boży
ks. Franciszek Blachnicki, twórca oaz. Przyrzeczenia zachowania abstynencji
do osiemnastego roku życia, składane przez dzieci komunijne, to jeden
z istotnych elementów tej edukacji, wykształcenia umiejętności panowania
nad sobą, nieulegania nałogom.
Pierwszymi nauczycielami takich postaw powinni być rodzice.
Jakże to przykre - gdy nie są, gdy nie dorastają do zadań, które
stawia przed nimi życie i prawidłowo pojęty proces wychowania dzieci.
Pomóż w rozwoju naszego portalu