Reklama

Uderzą w pasterza, a rozproszą się owce

Niedziela Ogólnopolska 39/1999

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Najczęściej są zabijani bronią palną, choć giną także od uderzeń maczetą. Rannych zostawia się na ulicy. Pewnie szkoda kolejnego naboju, i tak umrą. Tak giną liderzy społeczności Timoru Wschodniego. Inni są systematycznie wypędzani ze swych domów i albo wyjadą z ojczyzny, jak co godzinę czyni 2-3 tys. osób, albo kryją się w niepewności po kościołach, wzgórzach czy lasach. Ich jedyną winą jest to, że 30 sierpnia 1999 r. w referendum powiedzieli, że chcą być wolni.
"To, co uderza w przypadku Timoru - zastanawiał się na głos komentator katolickiego dziennika "Avvenire" - to fakt, że ofiarą przemocy padają świeccy i kapłani Kościoła katolickiego. Są obcym ciałem na muzułmańskiej większości archipelagu indonezyjskiego".

Stacja pierwsza

Droga Krzyżowa Timoru Wschodniego, jeszcze niedawnej kolonii portugalskiej, zaczęła się 7 grudnia 1974 r. Siły zbrojne potężnej Indonezji zajęły wschodnią część wyspy, rozpoczynając natychmiast polowanie na wszystkich, którzy mieli jakikolwiek związek z niepodległościowym rządem. Reakcja wspólnoty międzynarodowej przyszła szybko, i jak prawie zawsze, była mało skuteczna. 22 grudnia ONZ uchwaliła rezolucję, w której zażądała wycofania się Indonezji z Timoru Wschodniego. Ta była pierwszą z całej serii, które za nic miał władca Indonezji - Suharto. 17 lipca 1976 r. oficjalnie ogłosił Timor Wschodni 27. prowincją największego muzułmańskiego państwa świata. W odpowiedzi Timorczycy utworzyli ruch oporu, którego nie załamał nawet okrutny terror. Okupant posunął się do tego, że w 1984 r. zniszczył całą produkcję rolną. Tysiące ludzi zagłodzono, a reszta trwała w uporze. Sposób działania zmienił się w 1989 r., po wizycie Ojca Świętego. Pielgrzymka Jana Pawła II otworzyła światu oczy na ziemię zapomnianą. Indonezja, czując presję opinii światowej, zamiast otwartej wojny prowadziła cichą batalię. Wtrącanie do więzień i skrytobójcze morderstwa były na porządku dziennym. Siedem lat później wręczono Pokojową Nagrodę Nobla dwóm liderom Timorczyków - bp. Carlosowi Filipe Ximenesowi Belo i Jose Ramosowi Horcie. Rok 1999 miał być końcem 25-letniej walki Timorczyków o niepodległość, okupionej 250 tysiącami zabitych i zaginionych. Trapiona kryzysem Indonezja ugięła się pod presją międzynarodową i pozwoliła na referendum w sprawie niepodległości. Razem z ONZ zagwarantowała uszanowanie jego wyniku. 30 sierpnia zdecydowana większość Timorczyków poszła do urn. Czterech na pięciu opowiedziało się za niepodległością.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Anarchia kontrolowana

I zaczęła się gehenna porównywana do tej, jaką niedawno w Kosowie zafundował Milosewic. Oficjalnie wyglądało to na wojnę domową. Timorscy zwolennicy Indonezji, nie mogąc znieść porażki, zaatakowali swoich rodaków, zwolenników niepodległości. Ot, kłótnia w rodzinie. Lecz komentatorzy nazwali zaistniałą sytuację "anarchią kontrolowaną". Duchowy przywódca Timorczyków - bp Belo wprost oskarżał wojskowych z Indonezji o zaplanowanie akcji. Timorczycy informowali, że na czele bojówek stoją zamaskowani oficerowie indonezyjskich służb specjalnych. Jednym z pierwszorzędnych celów ich działań było odcięcie Kościoła timorskiego od ludu. Na pierwszy ogień poszedł więc noblista. Tak przedstawiał watykańskiej agencji "Fides" wydarzenia z rezydencji bp. Belo naoczny świadek: "Na początku zaatakowali kurię biskupa. Zabito 25 osób. Później przyszła kolej na dom biskupi. Budynek jest totalnie zniszczony". Biskupa w przebraniu i pod fałszywym nazwiskiem przewieziono wojskowym samolotem do australijskiego Darwin. Wkrótce przyszła kolej na drugiego i ostatniego biskupa wyspy - Basilio do Nascimento. Rannemu hierarsze udało się uciec. Jego dom w Bucao podpaliły bojówki. "Gwarantujące" bezpieczeństwo wojsko indonezyjskie nie interweniowało, pomimo że garnizon znajdował się w bezpośredniej bliskości zaatakowanej rezydencji. Jeszcze gorszy los spotkał parafian w Suai. Stu, którzy schronili się w świątyni, zamordowano. Razem z nimi życie straciło trzech księży, w tym proboszcz, 34-letni jezuita Tarsicius Dewanto. Nie oszczędzono parafii w Ermera i Manatuto. Zmordowano dyrektora timorskiej Caritas, Francisco Barreto, wraz ze współpracownikami, a także przywódcę Kościoła protestanckiego. Portugalska agencja prasowa szacuje, że życie straciło 40 duchownych i 10 tys. świeckich. Jedną czwartą mieszkańców wyspy zmuszono do opuszczenia swych domostw. " Obok prześladowanego ludu, zranionego na duchu i na ciele, pozostał tylko Kościół, płacąc za swoje zaangażowanie krwią, tworząc nowy rozdział martyrologii współczesnej" - pisało w bolesnym komentarzu 10 września L´Osservatore Romano.
85% narodu timorskiego to katolicy. Razem z nimi żyło 53 księży diecezjalnych, 160 zakonnych, 300 sióstr zakonnych i 1780 katechistów. Komentatorzy byli zgodni: Kościół stał się pierwszorzędnym celem ataków, ponieważ zawsze optował za rozwojem i utwierdzał poczucie tożsamości narodowej. Oceniając sytuację na wyspie, przebywający na obczyźnie bp Belo stwierdził, że gdy Xanana Gusmao przybędzie do Timoru Wschodniego jako jego prezydent, zastanie tam "jedynie drzewa, kamienie, ziemię i zwierzęta". "Musimy zacząć od zera" - dodał hierarcha.

Reklama

Ratujcie, bo giniemy

Jako pierwszy o pomoc sił pokojowych zaapelował z Darwin bp Belo. Jeśli wspólnota międzynarodowa nie zainterweniuje w Timorze Wschodnim, umrzemy wszyscy - powtórzył wkrótce po nim pozostający w Timorze bp do Nascimento. Wtórowała mu siostra Esmeralda de Araujo: "Kiedy ludzie z ONZ opuszczą Timor, zabiją nas wszystkich. Świat mówi, a my umieramy. Tu jest piekło i chciałabym krzyczeć do wszystkich o wybawienie, ale zdaje się, że nikt nie słyszy". ONZ jednak nie spieszyło się z odpowiedzią - bp Belo w wywiadzie dla Avvenire 7 września mówił: " Myślę, że ONZ rozumuje bardziej w terminach politycznych czy ekonomicznych niż humanitarnych. Wystarczy porównać cyfry: Indonezja jest narodem 200-milionowym, podczas gdy Timor liczy 800 tys. mieszkańców. Indonezja zajmuje powierzchnię 5 mln km2, podczas gdy Timor - 14 tys. Terytorium indonezyjskie należy do najbogatszych w zasoby naturalne, podczas gdy Timor jest biedny". Ponad tydzień społeczność Timoru Wschodniego czekała na podjęcie decyzji o wysłaniu Błękitnych Hełmów. Za długo. Przez ten czas indonezyjski plan się powiódł. Uderzono w serce narodu, a cios był dotkliwy.

Reklama

Cierpienia Jana Pawła II

Od samego początku Ojciec Święty żywo i bardzo emocjonalnie reagował na cierpienia Timorczyków. Jan Paweł II wezwał wszystkich wiernych do modlitwy za "naszych Braci, którzy doświadczyli wiele złego". 10 września w specjalnym przesłaniu adresowanym do biskupów timorskich wyraził nadzieję, że akty przemocy i gwałtu będzie można przerwać dzięki wspólnej akcji Indonezji i społeczności międzynarodowej. Podczas modlitwy Anioł Pański 12 września przemówił do świata: "Nie mogę pominąć milczeniem mojej wielkiej goryczy z powodu tej porażki wszelkiego wymiaru człowieczeństwa, gdy u progu trzeciego tysiąclecia bratobójcze walki powodują bezlitosną śmierć i zniszczenia. Jeszcze raz z całą mocą potępiam te przejawy łamania praw człowieka na tym obszarze, dążenia do unieważnienia woli wyrażonej przez miejscową ludność oraz tendencje do podważenia jej uzasadnionych aspiracji. Ponawiam więc jeszcze raz mój apel, aby odpowiedzialni politycy, wojskowi i społeczność międzynarodowa wysłuchały wołania słabych i bezbronnych oraz udzieliły im niezbędnej pomocy. Proszę Was o modlitwę do Matki Przenajświętszej, Królowej Pokoju, za zabitych, rannych, uchodźców i cierpiących. Niech Ta, która jest Jutrzenką Nadziei i Zbawienia, będzie również wsparciem dla drogiego mi ludu nad Morzem Wschodnim" - zakończył swój apel Ojciec Święty. 13 września przyjął w Castel Gandolfo przebywającego na wygnaniu bp. Belo.
Przejawem troski Ojca Świętego o los Timorczyków były aktywne i zdecydowane działania dyplomacji watykańskiej. "Stolica Apostolska stwierdza wyraźnie, że wydarzenia w Timorze są niedopuszczalne i żąda, aby na wyspę wysłać oddziały pokojowe ONZ. Tylko interwencja może położyć kres masakrom ludności, a ONZ ma moralny obowiązek obrony Timorczyków" - apel Watykanu do Rady Bezpieczeństwa ONZ został wysunięty przez "ministra spraw zagranicznych Stolicy Apostolskiej", abp. Jeana-Louisa Taurana. Jak podkreślił włoski dziennik Corriere della Sera, w ostrym żądaniu arcybiskupa odbija się echo osobistych zainteresowań Ojca Świętego, który jako pierwszy zwrócił uwagę świata na tę zapomnianą przez wielkich wyspę.

Reklama

Katolicka solidarność

Nieobojętny na tragedię pozostał Kościół w całym świecie. Do żądań wysłania w rejon konfliktu sił pokojowych przyłączyły się Konferencje Biskupów Anglii i Walii, Francji, Hiszpanii, Indonezji, Stanów Zjednoczonych, a nawet Gwinei-Bissau. Biskupi apelowali także do polityków swoich krajów o wywarcie presji w celu jak najszybszego wysłania Błękitnych Hełmów do Timoru. O los katolików znad Morza Wschodniego zatroskane były organizacje międzynarodowe: Caritas Internationalis, Caritas Włoska, Pax Christi. Mocno zaniepokojone były organizacje i zgromadzenia misyjne, szczególnie te, które w Timorze miały swoje placówki. Salezjanie i salezjanki wzięli liczny udział w modlitewnej demonstracji przed ambasadą Indonezji w Rzymie. Misjonarze włoscy nie omieszkali wytknąć handlowania bronią, które wiele krajów prowadziło i prowadzi nadal z Dżakartą. Pomimo wieloletniej okupacji Timoru, pomimo masakr, pomimo potępień łamania praw człowieka przez ONZ - prawie wszystkie kraje po trochu wspierały militarnie Dżakartę. W 1997 r. Australia sprzedała 20 samolotów transportowych, Londyn potwierdził kontrakty na 50 dział Scorpion i 303 pojazdy GKN, odpowiednie do zwalczania partyzantki niepodległościowej w lasach Timoru Wschodniego. Belgia za 4 mln dolarów sprzedała materiały wybuchowe, Korea Południowa za 9 mln broń i amunicję. Niemcy za 38 mln sprzedały łodzie z byłego NRD. I to wszystko między rokiem 1994 a 1997, mimo iż Komisja Praw Człowieka ONZ 11 marca 1993 r. potępiła Indonezję za łamanie praw człowieka.

Solidarność polska

W Dili, tak jak w Warszawie, Kościół jest kręgosłupem społeczności cywilnej w oporze przeciwko totalitaryzmowi komunistycznemu i autorytaryzmowi nacjonalistyczno-islamskiemu w Indonezji - napisał katolicki Avvenire. Solidarność Kościoła powszechnego z mordowanymi i wyganianymi braćmi w wierze przejawiała się na świecie w modlitwie i protestach. Oficjalnym protestem biskupów i modlitwą spłacamy nasz dług.

1999-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

10 lat temu zmarł Tadeusz Różewicz

2024-04-24 08:39

[ TEMATY ]

wspomnienie

Tadeusz Różewicz

histoiria

wikipedia.org

"Po wojnie nad Polską przeszła kometa poezji. Głową tej komety był Różewicz, reszta to ogon" - powiedział o nim Stanisław Grochowiak. 24 kwietnia mija 10 lat od śmierci Tadeusza Różewicza.

"Nie mogę sobie nawet wyobrazić, jak wyglądałaby powojenna poezja polska bez wierszy Tadeusza Różewicza. Wszyscy mu coś zawdzięczamy, choć nie każdy z nas potrafi się do tego przyznać" - pisała o Różewiczu Wisława Szymborska.

CZYTAJ DALEJ

Oprócz apostołów, Bóg powołuje także innych uczniów – nas wszystkich

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii Mk 16, 15-20.

Czwartek, 25 kwietnia. Święto św. Marka, ewangelisty

CZYTAJ DALEJ

Opole Lubelskie. Wierni Chrystusowi

2024-04-25 17:51

Paweł Wysoki

W niedzielę Dobrego Pasterza abp Stanisław Budzik przeprowadził wizytację parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Opolu Lubelskim.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję