Do Sarajewa
18 grudnia 1994 r. Jan Paweł II wezwał czołowych polityków, by doprowadzili do zakończenia wojny w byłej Jugosławii przed Bożym Narodzeniem. Mówiąc o wojnie, spokojny zwykle Ojciec Święty podniósł głos i dramatycznie zaapelował: "Sześć dni przed Bożym Narodzeniem mówimy: zatrzymajcie się, zatrzymajcie się przed Dzieciątkiem Jezus!". Trzy lata trwająca wojna, pozostające bez rezultatów misje mediacyjne, pokojowe plany i zawieszenia broni spowodowały zobojętnienie światowej opinii publicznej na los cierpiących w Bośni i Hercegowinie. Świadczyła o tym zmniejszająca się pomoc humanitarna oraz malejące zainteresowanie mediów może nie wojną, lecz sytuacją mieszkańców Sarajewa, Bihacia czy Gorażde. Nie dziwi więc, że Ojciec Święty, widząc, jak mało liczą się ludzie i ich życie w rokowaniach politycznych elit, kolejny raz okazał postawę solidarności z cierpiącymi. Kilka miesięcy wcześniej Jan Paweł II nie został wpuszczony do Sarajewa. Serbowie obawiali się zapewne, że modlitwa Ojca Świętego, wysłannika pokoju, zakłóci ich dotychczasową dominację w mieście. Nie byłoby tej wojny w ogóle, gdyby wspólnota międzynarodowa potrafiła opracować jednomyślną strategię i konsekwentnie ją prowadzić. Tymczasem różne państwa widzą w tym konflikcie własny interes, zbroją strony, uprawiają politykę, która zaognia konflikt. Przez cały czas nie ustają pokojowe inicjatywy Watykanu. M.in. Stolica Apostolska wydała 21 czerwca 1994 r. dokument, w którym zostały przedstawione zasady etyczne wyznaczające kryteria dopuszczalności handlu bronią. Ponieważ istnieje ścisły i nierozerwalny związek między bronią a przemocą, nie można traktować broni na równi z innymi dobrami. Nie wolno też tłumaczyć interesem ekonomicznym jej produkcji ani sprzedawania - głosi dokument. Przypomina on ogólne zasady etyczne pozwalające określić kryteria dotyczące krajów eksportujących broń oraz ją importujących. Wyrażone jest w nim przekonanie, że " niczego nie rozwiąże się przy pomocy wojny, wszystko zaś można przez nią zniszczyć". Obowiązuje także zasada samowystarczalności, zgodnie z którą każde państwo może posiadać wyłącznie uzbrojenie niezbędne dla zagwarantowania sobie samoobrony. Dostarczanie uzbrojenia krajom prowadzącym wojnę oznacza jej przedłużenie; nie wystarczy jednak ograniczyć się do odmowy dostaw, trzeba także nakłonić walczących do złożenia broni i podjęcia rokowań. Jeśli chodzi o problemy związane z dostawami broni dla organizacji niepaństwowych: partyzantów, terrorystów, rebeliantów, dokument przypomina, że - zgodnie z tradycją - prawo do użycia siły zastrzeżone jest tylko dla państwa i że zawsze należy dawać pierwszeństwo pokojowym środkom rozwiązywania sporów - dialogowi, rokowaniom czy naciskom. Jan Paweł II nie ustaje w wysiłkach, aby rozbudzić sumienie świata wobec każdego konfliktu zbrojnego. Jak podkreśla, największym nieszczęściem, jakie mogłoby się przydarzyć dzisiejszej Europie, byłoby pogodzenie się z wojną, której męczennikami stają się miliony mężczyzn i kobiet, szczególnie na Bałkanach i Kaukazie. Konfliktowi temu można położyć kres, podejmując środki, które umożliwiłyby triumf prawa. Pomoc humanitarna, szlachetnie świadczona narodom Chorwacji, Bośni i Hercegowiny, Serbii i innym republikom dawnej Federacji Jugosłowiańskiej, nie może zwolnić odpowiedzialnych polityków od dalszego poszukiwania rozwiązań, zdolnych położyć kres temu bezmiarowi przemocy i nienawiści, który prowadzi donikąd i którego nic nie może usprawiedliwić. Listy, przemówienia i orędzia Jana Pawła II na temat pokoju odbijają się szerokim echem na świecie, stają się źródłem gorących dyskusji nad losem naszej planety, inspirują episkopaty i rządy wielu krajów do poświęcenia uwagi temu problemowi. Te listy i orędzia, a także konkretne akcje mediacyjne między walczącymi stronami, ukazały właściwą rolę papiestwa i Kościoła we współczesnym świecie. Potęgę swego słowa oraz kontakty watykańskiej dyplomacji wykorzystuje Jan Paweł II, aby wzmocnić siły dążące do powstrzymania ziemskiej katastrofy. Papież nie zadowala się przestrogami i ostrzeżeniami. Jego działalność nabrała charakteru bardziej politycznego. Ślady tej działalności odnajdujemy niemal wszędzie, na każdej konferencji międzynarodowej. Ojciec Święty jest przekonany, że obecna równowaga między blokami politycznymi jest zbyt chwiejna i niepewna, dlatego Kościół oraz rządy na całym świecie muszą opierać się niepohamowanemu wyścigowi zbrojeń. Takiemu stanowisku dał wyraz Jan Paweł II, ogłaszając orędzie do narodów świata z okazji 50. rocznicy zakończenia II wojny światowej. Papież podkreślił, że dla wielu narodów Europy zakończenie wojny nie oznaczało wolności i demokracji, nie zniknęły bowiem ideologie, które do niej doprowadziły lub jej sprzyjały. Po wojnie pozostały czynne obozy koncentracyjne, a wiele osób było więzionych z pogwałceniem praw ludzkich. Stało się tak, ponieważ Europa straciła energię moralną, konieczną do przeciwstawienia się tym, którzy popychali ją w wir wojny. Ojciec Święty podkreślił, że świat oczekuje od wierzących bardziej zdecydowanych działań na rzecz pokoju. Wojna jest, w ocenie Papieża, samobójstwem ludzkości, jawi się jako porażka zarówno zwyciężonych, jak i zwycięzców. Jednak "pokój to nie tylko milczenie armat. Pokój opiera się na sprawiedliwości i wolności, umiłowaniu piękna, miłości prawdy, odwadze przebaczenia, wreszcie - wierze w Boga" (Anioł Pański, 27 sierpnia 1995 r.).
CDN
Pomóż w rozwoju naszego portalu