W Roku Jubileuszowym 2000 wybraliśmy na świąteczną okładkę Niedzieli
obraz Jana Matejki zatytułowany Zmartwychwstanie. Dlaczego właśnie
Matejko? - A czyż nie jest on nadal w Polsce jednym z najbardziej
znanych i cenionych malarzy? Przecież to Matejko ukształtował wyobraźnię
historyczną Polaków, on, który swoją twórczość pod zaborami traktował
jak posłannictwo narodowe. Był wielkim patriotą, żarliwym, bezkompromisowym,
oddanym krajowi bez reszty. Niewątpliwie Matejko swoją wspaniałą
wyobraźnią artysty "stwarzał" własną wizję historii Polski, a Polacy
nauczyli się myśleć o naszych dziejach jego obrazami.
Twórczość religijna Matejki jest najbardziej znana z polichromii
w prezbiterium kościoła Mariackiego w Krakowie. O konserwację tego
kościoła, jak i innych zabytków w jego ukochanym Krakowie, Matejko
specjalnie zabiegał. Do tej polichromii wykonał wspaniałe kartony
z "polskimi" aniołami trzymającymi dekoracyjne wstęgi z inwokacjami
Litanii loretańskiej; anioły o natchnionych twarzach modlą się, śpiewają,
grają na przeróżnych instrumentach. To prekursorskie dzieło (1890-91)
w zakresie sztuk dekoracyjnych i malarstwa monumentalnego powstało
w nastroju poetyckiej wyobraźni, dotąd w pracach Matejki - w takiej
formie - niespotykanej. Była to zapowiedź cech nowego stylu, występujących
w dziele starego mistrza, zapowiedź secesji.
Zmartwychwstanie Chrystusa powstało w innym nastroju artystycznym
- pod wpływami sztuki Tycjana, z którą Matejko zapoznał się podczas
swej podróży do Włoch.
Obraz utrzymany jest w ciepłej, jasnej tonacji. Chrystus
unosi się w powietrzu, harmonijny, młodzieńczy, o pięknym obliczu
wyrażającym spokój i radość. Czuje się w tym wizerunku Zmartwychwstałego
Pana naszego jakieś związki z kulturą antyczną, obecną w sztuce włoskiego
renesansu. To jedno z piękniejszych przedstawień Chrystusa Zmartwychwstałego
w sztuce polskiej, a może i nie tylko. Szkoda, że obraz ten jest
tak mało znany.
Zmartwychwstanie Matejki przechowywane jest dziś w zbiorach
Muzeum Narodowego w Warszawie, a pochodzi ze zbiorów Potockich z
Krzeszowic pod Krakowem. Jest namalowany na desce.
Chwilę uwagi chciałabym poświęcić również innemu obrazowi Jana
Matejki: Sobieski pod Wiedniem. Nie przypadkiem na okładce znaczącej
książki, wydanej w 2000 r., traktującej o związkach Polski z Watykanem,
został pokazany fragment tego właśnie obrazu. To Polonica artystyczne
w zbiorach watykańskich autorstwa ks. Janusza St. Pasierba i ks.
Michała Janochy. Książka zawiera ogromne materiały historyczne dotyczące
relacji Polska - Watykan, a do każdego polonicum przywołuje rozległe
fakty z historii i "cytuje" obfite materiały artystyczne.
Na okładce został umieszczony fragment obrazu Jana Matejki
Sobieski pod Wiedniem z Muzeum Watykańskiego. Obraz ten był darem
Jana Matejki dla papieża Leona XIII. Jest jednym z największych rozmiarami
w zbiorach watykańskich. Ten dar Polaków - Il dono della nazione
polacca al Santo Padre - znakomicie wygląda wśród obrazów wiszących
w pobliżu, ciemnych od brązów i dziewiętnastowiecznych asfaltów (głucha czerń stosowana obficie w tym okresie).
Dlaczego Matejko namalował ten obraz i przekazał go na Watykan?
Namalował go w 200. rocznicę odsieczy wiedeńskiej (1883 r.); odsiecz
wiedeńska była ostatnim aktem chrześcijańskim w Europie nowożytnej.
Polska przez Jana III zainaugurowała zasadę solidarności i braterstwa
narodów cywilizowanych. Europa o tym zapomniała.
Był jeszcze jeden powód, by Matejko wybrał ten temat, a
była nim tzw. chorągiew wezyra. Jan III Sobieski, zwycięzca spod
Wiednia, przesłał ją w darze do Watykanu jako widomy znak zwycięstwa
nad Turkami. Ta chorągiew zaginęła bezpowrotnie.
Matejko musiał przypomnieć światu o roli Polski w odsieczy
wiedeńskiej, ofiarowując okazałe dzieło Namiestnikowi Chrystusowemu
na ziemi. Było to pomyślane bardzo mądrze.
Jan III Sobieski, namalowany znakomicie w centralnym punkcie
obrazu, podaje kanonikowi Denhoffowi list donoszący o zwycięstwie
i "chorągiew wezyra" - aby zawiózł je do papieża Innocentego XI.
Nad głową króla unosi się biała gołębica - symbol pokoju i Ducha
Świętego.
Nie pokuszę się o opisywanie tego rozbudowanego dzieła,
nie tym razem, muszę tylko dodać, że Matejko malował je w morderczym
tempie i z największym wysiłkiem. Jego sekretarz i wierny przyjaciel
- Marian Gorzkowski opisuje, że "Mistrz" - bo tak wszyscy nazywali
Matejkę - przez rok, w którym powstawał obraz, niewiele jadł - suchą
bułkę i odrobinę mleka w pracowni, a po powrocie do domu zasypiał
bez jedzenia, ostatecznie wyczerpany. Chciał wypełnić swój plan -
zdążyć na rocznicę. Przygotowywał się do pracy jak zwykle bardzo
starannie i ściągał rekwizyty z całego kraju, również osoby do pozowania;
m.in. pozowało mu kilku kamedułów z krakowskich Bielan. Artysta gromadził
sztychy z widokami starego Wiednia i - pomimo ogromnego zmęczenia
- pojechał do Wiednia na kilka dni, aby studiować widoki z Kahlenbergu.
Do obrazu niezastąpiony Gorzkowski napisał stustronicową broszurę
objaśniającą.
Ale, jak piszą ks. Pasierb i ks. Janocha, główna kampania
prasowa towarzysząca przekazaniu obrazu Leonowi XIII rozegrała się
na łamach kolejnych numerów L´Osservatore Romano. Zorganizowali ją
Polacy.
W samej ceremonii przekazania (w 1883 r.) wspaniałego daru
Papieżowi Leonowi XIII uczestniczyło wiele znakomitości spośród kleru
watykańskiego i europejskiego, znamienici Polacy, a wśród nich malarz
Henryk Siemiradzki, którego obrazy, jak np. Pochodnie Nerona, miały
wpływ na Quo vadis Henryka Sienkiewicza. Ojciec Święty Leon XIII
umieścił Sobieskiego pod Wiedniem w salach Muzeum Watykańskiego,
gdzie znajduje się do dziś. Zamysł Matejki udał się w pełni.
Ten wielki artysta, chcąc zaznaczyć miejsce Polski na świecie,
przyjął zasadę, jaka dziś przyświeca innemu wielkiemu Polakowi -
Janowi Pawłowi II, który głosi, że: "suwerenność narodowa odnajduje
swój ostatni bastion w kulturze...".
W Roku Jubileuszowym nasze myśli biegną do Rzymu, dlatego
przypominamy chętnie wielowiekowe relacje z Watykanem i takich Polaków,
jak Jan Matejko.
Przekazanie Sobieskiego pod Wiedniem Jana Matejki Leonowi
XIII zostało uznane za jedno z najważniejszych wydarzeń jego pontyfikatu
i uwiecznione na nieco późniejszym fresku w Galerii Kandelabrów na
Watykanie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu