Są w Polsce rodziny, w których - chociaż raz w tygodniu jest
święto - nie ma niedzieli. Co prawda członkowie tych rodzin ubierają
się trochę inaczej, odwiedzają kościół, na obiad gotują rosół, aby
potem, korzystając z wolnego dnia, zagłębić się w fotelu i włączyć
telewizor. Oprócz wielu modnych seriali i filmów pełnych seksu i
przemocy trzeba koniecznie obejrzeć dziennik, chociaż nie zawsze
jest to "nasz dziennik", a wiadomości pełne taniej sensacji nie wnoszą
nic budującego. Czasem w tym dniu przyjdą znajomi i takiego "gościa
niedzielnego" w przerwach pomiędzy serialami trzeba przyjąć dobrą
zakąską i koniecznie alkoholem. Tak mija ten jedyny w tygodniu dzień
przeznaczony na chwałę Bożą i ludzką.
U schyłku drugiego tysiąclecia znaczna część społeczeństwa
zamiast głową, zaczęła myśleć telewizorem, tracąc poczucie rzeczywistości.
Miniony Rok Wielkiego Jubileuszu przypomniał wiele prawd związanych
z naszą wiarą, zwrócił uwagę na potrzebę myślenia w kategoriach Bożej
prawdy. Wielką rolę odegrały tu media katolickie. Czy jednak już
w trzecim tysiącleciu, gdy znowu wpadamy w wir życia, na które ogromny
wpływ mają różne media, nie gubimy naszej drogi do Betlejem, odkładając
Boga na później? Dzisiejsze społeczeństwo zbyt mało czasu poświęca
na literaturę, sztukę, teatr, konwersacje czy czytelnictwo wartościowej
prasy. Ludzie chcą sensacji, skrótowych wiadomości i dużo obietnic,
niekoniecznie realnych, ale miłych dla ucha i uspokajających sumienia.
Większość współczesnych mediów manipuluje więc naszymi umysłami,
wprowadzając zamęt, dezinformację, ośmieszając to, co wartościowe,
ale niebezpieczne dla aktualnych zamierzeń polityków.
Dla katolika źródłem pewnej informacji i pełnej formacji
powinny być media katolickie, zgodne z zasadami wiary i oparte na
prawdzie. Cóż, kiedy w Polsce, kraju uznawanym za katolicki, rozprowadzanie
pism katolickich napotyka na coraz większe trudności. Czyżby Polacy
zapomnieli, że książka, prasa czy katolickie rozgłośnie mają zadanie
ewangelizacyjne? Prawda nie zawsze jest łatwa i wesoła. Żeby należycie
reprezentować swoją wiarę, trzeba ją znać i przekładać na otaczającą
rzeczywistość. Tego bez kontaktu z katolickimi mediami nie da się
zrealizować.
Wydaje mi się, że spadek czytelnictwa prasy katolickiej
spowodowany jest nie tyle ostatnią podwyżką cen gazet, co powolnym,
czasem nieświadomym zanikiem umiejętności rozsądnego myślenia, a
to może okazać się bardzo niebezpieczne. Warto w Wielkim Poście znaleźć
choć trochę czasu na własną edukację, w chwilach wyciszenia przeczytać
katolicką książkę i gazetę, a może też zweryfikować tytuły czasopism
na stoliku przed telewizorem i programy w telewizji.
Pomóż w rozwoju naszego portalu