Reklama

Rok jubileuszowy Anny Jenke

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Do ludzi trzeba iść z duszą bogatą w miłość (Anna Jenke).

Tak się złożyło, że w 2001 r. 15 lutego wypada 25-lecie śmierci sługi Bożej Anny Jenke, a 3 kwietnia - 80-lecie jej urodzin. Dwie okrągłe daty, dwa jubileusze - to ważkie wydarzenia, zważywszy, iż chodzi o nieprzeciętną nauczycielkę i wychowawczynię - kandydatkę na ołtarze.
W roku jubileuszowym Anny Jenke warto skupić uwagę na osobie, która została nazwana: "Pedagogiem z charakterem", i na jej programie wychowawczym, który stanowi dla współczesnych nauczycieli przesłanie. To, że prof. Anna Jenke odnosiła wielkie sukcesy w swojej pracy - będąc na stanowisku dyrektora szkoły, polonisty, wychowawcy - niewątpliwie związane było z jej bogatą osobowością, z której wypływała świadomość powierzonych zadań, odpowiedzialność i miłość do wykonywanego zawodu. Po owocach można było widzieć, kim ona była dla swoich uczniów i wychowanków. Zresztą, potwierdzają to oni sami. Ze szkoły odchodzili z "posagiem duchowym" - jak się wyrażali - z którego potem czerpali moc i mądrość przez całe życie. Faktem było, że Liceum Sztuk Plastycznych w Jarosławiu - gdzie Anna była nauczycielem i pełniła funkcję dyrektora szkoły - cieszyło się uznaniem wyższych uczelni. Podpis dyrektora: " Anna Jenke" - jakby gwarantował ich przyjęcie na wyższe uczelnie.
Ona umiała podawać młodzież "Wyżej... i Dalej..." - jak się wyrażała. "Wyżej" - oznaczało odniesienie młodych ludzi do ostatecznego celu życia, a "dalej" - to przygotowanie ich do czekających zadań, by spełniali je jak najlepiej.
W swojej pracy wychowawczej Anna Jenke stosowała najlepsze metody i najlepsze środki. Jednakże nie ograniczała się tylko do swoich możliwości. Do pracy angażowała grono nauczycielskie, rodziców, także samą młodzież. Dla rodziców urządzała tzw. Uniwersytet - to jest pogadanki na tematy wychowawcze. Była to systematyczna praca w ciągu całego roku szkolnego.
Na uwagę zasługuje jeszcze i ten fakt, że najskuteczniejszym środkiem w pracy Anny była modlitwa. Ten środek stosowała nieustannie. Rok szkolny kończyła zawsze pobytem na Jasnej Górze, by 2 lipca podczas ogólnopolskiej pielgrzymki nauczycieli dziękować Bogu i Matce Najświętszej za otrzymane łaski i nadal powierzać trud pracy wychowawczej.
Nie tylko tam i nie tylko wtedy omadlała swoje powołanie nauczycielskie. Ona czyniła tak na co dzień. Idąc do szkoły, bodaj na krótko wstępowała do kościoła, by oddać Bogu cały dzień swojej pracy, młodzież i nauczycieli. Codzienny udział we Mszy św. i przyjmowanie Komunii św. - to zasadnicze sprawy w jej życiu. Różaniec - ulubiona jej modlitwa - był dla niej mocą i bronią w walce z trudnościami. Modlitwą zaczynała i kończyła każdy dzień. Darowała ją również jako najwspanialszy prezent tym, którzy jej potrzebowali dla pokrzepienia słabych sił ducha i ciała.
Gdyby tak dzisiejsi nauczyciele zechcieli autentycznie uciekać się do tego niezawodnego środka - modlitwy w swojej ciężkiej i trudnej pracy - może byłoby im lżej, a praca zaowocowałaby obficie. W tym także służy Anna Jenke przykładem. Od niej można uczyć się wychowywania siebie i swoich uczniów przez formację wnętrza, pracę nad sobą, sięganie do środków nadprzyrodzonych.
Jubileusz jakby podwójnych narodzin Anny Jenke: dla życia ziemskiego i dla nieba - przypomina prawdę - co czasem jest pomijane w życiu pełnym trosk, zbytniego zapatrzenia w ziemię, w materię - iż warto podnieść głowę "Wyżej i Dalej", gdzie Odwieczna Miłość - Bóg czeka na każdego i pragnie ubogacić nas wszystkich niczym innym jak tylko miłością. A ta jest nam konieczna dla siebie, a także by ją rozdawać innym. Tę prawdę przypomina nam również Anna Jenke, która powiedziała: "Do ludzi trzeba iść z duszą bogatą w miłość".
Gdyby się nam to udawało - to osiągnęlibyśmy już WSZYSTKO.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Współpracownik Apostołów

Niedziela Ogólnopolska 17/2022, str. VIII

[ TEMATY ]

św. Marek

GK

Św. Marek, ewangelista - męczeństwo ok. 68 r.

Św. Marek, ewangelista - męczeństwo ok. 68 r.

Marek w księgach Nowego Testamentu występuje pod imieniem Jan. Dzieje Apostolskie (12, 12) wspominają go jako „Jana zwanego Markiem”. Według Tradycji, był on pierwszym biskupem w Aleksandrii.

Pochodził z Palestyny, jego matka, Maria, pochodziła z Cypru. Jest bardzo prawdopodobne, że była właścicielką Wieczernika, gdzie Chrystus spożył z Apostołami Ostatnią Wieczerzę. Możliwe, że była również właścicielką ogrodu Getsemani na Górze Oliwnej. Marek był uczniem św. Piotra. To właśnie on udzielił Markowi chrztu, prawdopodobnie zaraz po zesłaniu Ducha Świętego, i nazywa go swoim synem (por. 1 P 5, 13). Krewnym Marka był Barnaba. Towarzyszył on Barnabie i Pawłowi w podróży do Antiochii, a potem w pierwszej podróży na Cypr. Prawdopodobnie w 61 r. Marek był również z Pawłem w Rzymie.

CZYTAJ DALEJ

148. Zebranie Plenarne Konferencji Wyższych Przełożonych Żeńskich Zgromadzeń Zakonnych w Polsce

2024-04-25 18:17

[ TEMATY ]

zakony

zakonnice

Karol Porwich/Niedziela

Posługa władzy w zgromadzeniach zakonnych, nowelizacja regulacji dotyczących ochrony małoletnich przed przemocą oraz przygotowania do przyszłorocznego Jubileuszu Życia Zakonnego - były głównymi tematami 148. Zebrania Plenarnego Konferencji Wyższych Przełożonych Żeńskich Zgromadzeń Zakonnych w Polsce, które odbyło się w dniach 23-25 kwietnia w Licheniu.

Mszy św. na rozpoczęcie Zebrania Plenarnego przewodniczył abp Antonio Guido Filipazzi, nuncjusz apostolski w Polsce. W wygłoszonej homilii wskazał, jak czytamy w komunikacie po zakończonych obradach, „na ideał życia konsekrowanego, jakim jest zdolność do ofiary całopalnej, na wzór Jezusa Chrystusa, który ofiarował się swemu Ojcu całkowicie i bez zastrzeżeń”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję