Reklama

Media i władza

Niedziela Ogólnopolska 13/2001

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

ELŻBIETA RUMAN: - Czy Pan pozwala swojemu dziecku oglądać telewizję?

JAROSŁAW SELLIN: - Tak, ale od niedawna, ma dopiero trzy lata...

- Cudowny wiek... może już za parę lat telewizja zmieni się na tyle, że nie będzie zagrożenia produkcjami typu "Big Brother". Czy ma Pan już odpowiedź na swój wniosek w sprawie tego programu?

- Rozmawiamy w dniu, kiedy odbyło się posiedzenie KRRiTV, i na wniosek przewodniczącego - Juliusza Brauna dyskutowaliśmy o tym. Tydzień temu złożyłem pismo na jego ręce, aby ukarał TVN za emitowanie tego programu - on ma takie możliwości. Jednak nie zechciał z tego uprawnienia skorzystać, tłumacząc to chęcią poznania stanowiska innych członków Rady. Odbieram to jako unik, bo w innych przypadkach przewodniczący reaguje bez konsultacji.
Dyskusja w KRRiTV pokazała, że nikomu się ten program nie podoba. Spór dotyczy tego, w jaki sposób należy zareagować. Ja uważam, że kiedy naruszane jest prawo, którego przecież strażnikiem jest Krajowa Rada, należy reagować stanowczo, właśnie przez nałożenie kary finansowej lub przez wydanie oświadczenia, z którego treści wynika, że Krajowa Rada straciła zaufanie do nadawcy, co byłoby dla niego czytelnym sygnałem, jak w przyszłości będzie traktowany... Brak zaufania to niezezwolenie na zwiększanie zasięgu, również kwestia odnowienia koncesji staje wtedy pod znakiem zapytania.

- Czy Rada przyjęła jakieś stanowisko wobec Pańskiego wniosku?

- Nie zdecydowano się na żaden z tych wariantów. Jest pomysł, aby opracować jakieś stanowisko o charakterze dyskusyjnym, krytycznym wobec tego programu, które miałoby rozpocząć wielką dyskusję na jego temat. Moim zdaniem, jest to za mało. Taka dyskusja i tak by się odbyła, gdyby nałożono na TVN karę finansową. Taka kara należy się temu nadawcy.

- Romano Prodi, będąc ostatnio w Polsce, podkreślał, że "Big Brother" jest typowym przykładem zalewania nas przez telewizję tandetą i prymitywizmem, a więc nie tylko w Polsce program ten budzi niesmak.

- Tandety i prymitywizmu jest w telewizji pełno i ja bym się nie przyczepiał, gdyby tylko o to chodziło w nowej produkcji TVN-u. Reaguję dlatego, że program ten narusza obowiązujące w Polsce prawo, jest po prostu przestępstwem. To jest poważniejszy zarzut niż czysto estetyczne określenia, że to jest tandetne czy nudne.
Ustawa o radiofonii i telewizji w artykule 18. mówi o tym, że nie wolno emitować programów propagujących postawy i poglądy sprzeczne z moralnością i dobrem społecznym. Przecież program jest tak zaplanowany, że umożliwia na masową skalę podglądactwo innych ludzi - ludzi, którzy oddają się w dobrowolną niewolę podglądaczy. Prowokuje się tam sytuacje dwuznaczne, mające "uatrakcyjnić" widowisko: sztuczne konflikty, dążenie do kontaktów seksualnych, straszenie uczestników, np. niewydaniem im obiadu w razie niewykonania zadań. Jednej z uczestniczek nie dostarczono bielizny nocnej - czyżby to było niedopatrzenie dziesiątek osób zaangażowanych w tę produkcję? A siusianie publiczne? - przecież na ulicy za podobne zachowanie prawo nakłada grzywny. Z całą pewnością jest to propagowanie postaw sprzecznych z moralnością i dobrem społecznym. Prawo stwierdza również, że programy szkodliwe dla moralnego i psychicznego rozwoju osób niepełnoletnich nie mogą być emitowane przed godz. 23.00 - a ten program jest dla młodzieży bardzo szkodliwy.

- Czy społeczeństwo jest bezradne wobec takich propozycji telewizyjnych?

- Właściwą bronią w takich sytuacjach są masowe protesty. Krajowa Rada musi na nie reagować i liczyć się z nimi. Musi się do nich ustosunkować. To jest bardzo ważny instrument oddziaływania na porządek medialny w naszym państwie. Dobrze byłoby, gdyby ludzie zamiast narzekać w domach, dawali temu wyraz przez pisanie protestów pod adresem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. To bardzo pomaga, przynajmniej tym członkom Rady, którzy chcą, aby prawo w Polsce było respektowane.

- W telewizji publicznej - jak Pan wspomniał - jest wiele szkodliwych produkcji, które już się tam dobrze "zasiedziały". Jedną z nich jest "Rower Błażeja", program dla młodzieży, który propaguje relatywizm moralny i rozwiązłość. Na szczęście ma niewielką oglądalność, jednak biorąc pod uwagę ogromny budżet przeznaczany na każdy jego odcinek - 80 tys. zł - powstaje pytanie: dlaczego przeznacza się nasze pieniądze na programy, których zdecydowanie nie chcemy?

- Niestety, porządek medialny w Polsce jest tak ułożony, że KRRiTV nie ma wpływu na układanie programu stacji telewizyjnych. Może jedynie reagować, kiedy wystąpią protesty.

- Polityka KRRiTV w stosunku do mediów wywodzących się ze środowisk katolickich albo wprost będących własnością Kościoła próbuje narzucić tym stacjom obowiązek nadawania wyłącznie religijnych programów. Dlaczego stacja np. diecezjalna nie może mówić o sprawach społecznych czy politycznych?

- Oczywiście, są takie głosy: "Jeżeli to jest instytucja Kościoła katolickiego, to niech mówi o religii". Jednak to nie jest nigdzie w prawie zapisane, w koncesjach również. Stacje te mogą nadawać program społeczno-religijny, a więc praktycznie mówić o całej rzeczywistości. Telewizja Niepokalanów także ma koncesję na nadawanie programu uniwersalnego, sama się jednak ograniczyła, zapowiadając, że co najmniej dziesięć procent programów będzie o charakterze religijnym. To była wola jej twórców. Teraz ta telewizja chce wejść w nowy etap swojego rozwoju, który ma się nazywać Telewizja PULS, ale zapisy koncesyjne pozostają bez zmian. Zmienia się tylko nazwa, ale jeszcze nie zdarzyło się, by KRRiTV nie zgodziła się na zmianę nazwy.
Ze strony panów związanych z Pałacem Prezydenckim dostrzegam tendencje do wpychania katolickich mediów elektronicznych w niszę czysto religijną, żeby na przykład nie uczestniczyły w debacie publicznej - to ich najbardziej niepokoi. Jednak nie ma zapisu, na mocy którego mogliby zadziałać.
Nadawcy katoliccy nadają przede wszystkim na prawach zapisanych w konkordacie, a nie tylko na mocy koncesji - nawet należy powiedzieć, że poddanie się czynnościom koncesyjnym było tylko dobrą wolą tych nadawców, a nie ich obowiązkiem.

- Ksiądz Prymas stara się o nową koncesję dla stacji katolickiej, w związku z uruchomieniem Radia Józef. Czy Rada przyzna nową częstotliwość Kościołowi?

- W Warszawie są trzy wolne częstotliwości, które można przydzielić. Niedługo będzie ogłoszone, komu. Ja jestem dobrej myśli. Sądzę, że Rada nie będzie dyskryminować nadawcy katolickiego i koncesja zostanie przydzielona.

- Istnienie stacji katolickich jest próbą zrównoważenia oferty mediów elektronicznych, tym bardziej, że tak publiczne, jak i komercyjne telewizje i stacje radiowe są zadziwiająco jednogłośne w wielu istotnych społecznie kwestiach...

- Wszystkie te spory dotyczące kontrowersyjnych programów i całego polskiego porządku medialnego skłaniają mnie do postawienia takiej tezy: czas najwyższy zacząć poważną dyskusję o tym, czym są media elektroniczne w naszej cywilizacji. Ja przestałem traktować jako publicystyczny slogan stwierdzenie, że media są czwartą władzą. To już jest pierwsza władza, a nie czwarta.
Jeżeli się oczekuje od władzy ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej dużej odpowiedzialności za każdą decyzję, za każdy wyrok - władze te są pod dużym pręgierzem opinii publicznej - to należy zacząć tak samo traktować elektroniczne media. Każda ich decyzja jest naznaczona jeszcze większym piętnem odpowiedzialności. Jeżeli widzimy, że bawią się nimi ludzie nieodpowiedzialni albo chorzy lub zupełnie nie mający wyobraźni społecznej, to jest to wielkie zagrożenie dla cywilizacji i dla demokracji również. Podam dwa przykłady:
Jeden z czołowych właścicieli mediów elektronicznych w Polsce wyobrażał sobie, że jest możliwe stworzenie całodobowego zakodowanego kanału pornograficznego w Polsce i przyszedł do mnie z prośbą, abym się zorientował, czy biskupi to zaaprobują... Tak wyobraża sobie polską rzeczywistość!
Z kolei przedstawiciel władz TVN przyszedł do mnie z prośbą o pomoc w znalezieniu "światłego, nowoczesnego" księdza, który uczestniczyłby w programie Big Brother. Wydawało mu się to interesujące, zamknąć księdza na trzy miesiące z ludźmi, którzy dla pieniędzy i popularności zrobią wszystko...

- Ksiądz "światły i nowoczesny" - według tych wyobrażeń - to po prostu ekshibicjonista na użytek podglądaczy. Co za znajomość Kościoła!

- Stawiam pytanie: Kto tak naprawdę jest beneficjentem dobra narodowego, jakim są koncesje i częstotliwości? Przecież ci ludzie dostali coś od państwa i narodu, dostali koncesję na ileś lat, która sama w sobie ma wartość finansową - którą można lepiej lub gorzej wykorzystać - ona jest podarunkiem od państwa i od narodu. Mógł ją dostać ktoś inny, ale dostał pan i pan. I tu rodzi się wielkie pytanie o odpowiedzialność tych ludzi. Czy oni biorą pod uwagę dobro narodu? Czy rzeczywistość kreowana przez największe polskie stacje telewizyjne jest tą, w której najlepiej rozwija się młodzież, dzieci. Czy propozycja mediów dobrze wpływa na nasze rodziny, jest korzystna dla polskiej demokracji?

- 16 marca br. odbyło się kolejne posiedzenie KRRiTV, na którym ponownie rozpatrywano wniosek o umożliwienie nowemu nadawcy Ojców Franciszkanów używania nazwy "PULS". Pomimo iż rozpatrywanie " zezwolić czy nie" trwa już 55 dni, Rada nadal nie potrafiła podjąć decyzji. Zgodę na nazwę "PULS" zawieszono. Również tego dnia Rada zdecydowanie odrzuciła wniosek nadawcy TV Niepokalanów o podwyższenie pułapu reklam z 2% na 15% - za przyjęciem głosowali Marek Jurek, Jarosław Sellin i Juliusz Braun, dwaj panowie wstrzymali się od głosu, umożliwiając trzem pozostałym odrzucenie wniosku Ojców Franciszkanów.

- To jest wyraźny przejaw niechęci wobec nadawcy. Jeszcze się nie zdarzyło, aby Rada odmówiła któremuś nadawcy 15% czasu reklamowego. Wszystkim nadawcom ustawa gwarantuje taką możliwość. Zdarza się, że nadawca sam się ogranicza do np. 2%, aby mniej płacić za koncesję. Jeśli jednak chce to zmienić, KRRiTV właściwie tylko to zatwierdza. Nie przyznając Ojcom Franciszkanom zwiększonego czasu reklamowego, KRRiTV - na której funkcjonowanie państwo łoży 18 mln zł rocznie - pozbawiła budżet państwa 590 tys. zł, które wpłaciłby nadawca. Rada nie ma prawa podejmować takich decyzji - tak w sprawie nazwy, jak i reklam - tzn. dyskryminowania koncesjonowanego nadawcy, którego funkcjonowanie zawsze było zgodne z prawem i nigdy nie budziło żadnych zastrzeżeń.

- Dziękuję za rozmowę.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bóg pragnie naszego zbawienia

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii J 12, 44-50.

Środa, 24 kwietnia

CZYTAJ DALEJ

Legenda św. Jerzego

Niedziela Ogólnopolska 16/2004

[ TEMATY ]

święty

św. Jerzy

I, Pplecke/pl.wikipedia.org

Święty Jerzy walczący ze smokiem. Rzeźba zdobiąca Dwór Bractwa św. Jerzego w Gdańsku

Święty Jerzy walczący ze smokiem. Rzeźba zdobiąca Dwór Bractwa św. Jerzego w Gdańsku

Św. Jerzy - choć historyczność jego istnienia była niedawnymi czasy kwestionowana - jest ważną postacią w historii wiary, w historii w ogóle, a przede wszystkim w legendzie.

Św. Jerzy, oficer rzymski, umęczony był za cesarza Dioklecjana w 303 r. Zwany św. Jerzym z Liddy, pochodził z Kapadocji. Umęczony został na kole w palestyńskiej Diospolis. Wiele informacji o nim podaje Martyrologium Romanum. Jest jednym z czternastu świętych wspomożycieli. W Polsce imię to znane było w średniowieczu. Św. Jerzy został patronem diecezji wileńskiej i pińskiej. Był także patronem Litwy, a przede wszystkim Anglii, gdzie jego kult szczególnie odcisnął się na historii. Św. Jerzy należy do bardzo popularnych świętych w prawosławiu, jest wyobrażany na bardzo wielu ikonach.

CZYTAJ DALEJ

Cisco podpisał apel o etykę AI: Watykan bardzo zadowolony

2024-04-24 17:21

[ TEMATY ]

sztuczna inteligencja

Adobe Stock

"Jesteśmy bardzo zadowoleni, że Cisco dołączyło do Apelu Rzymskiego, ponieważ jest to firma, która odgrywa kluczową rolę jako partner technologiczny we wprowadzaniu i wdrażaniu sztucznej inteligencji (AI)". Tymi słowami arcybiskup Vincenzo Paglia, przewodniczący Papieskiej Akademii Życia i Fundacji RenAIssance, skomentował akces Cisco.

Chuck Robbins, dyrektor generalny Cisco System Inc. podpisał w środę w obecności arcybiskupa Vincenzo Paglii tzw. rzymskie wezwanie do etyki AI. Cisco System Inc. to amerykańska firma z branży telekomunikacyjnej, znana przede wszystkim ze swoich routerów i przełączników - niezbędnych elementów podczas korzystania z Internetu.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję