Reklama

Prosto z Sejmu

Lewicowo-liberalna zmowa

Niedziela Ogólnopolska 13/2001

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Co o naszych czasach pomyśli ktoś, kto po latach przejrzy dzisiejsze czasopisma czy zerknie w to, co pokazywała telewizja? Na pewno zostanie zmrożony apokaliptycznym strachem, dojdzie do wniosku, że w naszych czasach strasznie źle się żyło. Fakt, telewizyjne serwisy informacyjne roją się od morderstw, samobójstw, bezrobocia, biedy, lęku o jutro! Oto Polacy żyją z kainowym piętnem, przepraszając za Jedwabne, za holokaust, mimo że w czasie wojny to oni ponieśli największe ofiary. Partie prawicy kłócą się i dzielą, tracąc władzę. Za jedyną gwiazdkę nadziei służą pojawiające się raz po raz informacje o zwycięskim marszu SLD, jedynym wygranym w jesiennych wyborach parlamentarnych. Aby to zwycięstwo już teraz udokumentować, niemal codziennie społeczeństwo dowiaduje się o nowych pomysłach SLD na poprawienie sytuacji w Polsce. Do znudzenia lider tego ugrupowania albo któryś z jego zastępców, a dawny wysoki członek partii gnębiącej naród, wygłasza zawoalowany atak na rząd, ubierając go skrzętnie w postać pomysłu, co zrobić, aby było lepiej. Mało który telewidz domyśla się, że nie chodzi o to, aby wszystkim ludziom żyło się lepiej, a tylko o to, by ludziom lewicy jeszcze poprawić.
Przykład pierwszy z brzegu. Mówiąc o walce z bezrobociem, L. Miller powołał "Centrum Edukacji Europejskiej", w którym ma szkolić się kilkuset młodych ludzi, aby po wejściu Polski do Unii Europejskiej potrafili sprawnie obracać się w unijnych przepisach i prawach. Ponieważ istnieje rządowa uczelnia kształcąca kadrę urzędników biegłych w tych sprawach, kogo i po co w takim razie chce szkolić SLD? Pomysł bardzo chytry, bo z jednej strony przyciągnie się młodych wykształconych ludzi do partii, a z drugiej - powstanie partyjna szkoła, w której wykształci się kadra tzw. bezpartyjnych fachowców na usługach SLD. To jest właściwe dla tej formacji - wybieganie myślą do własnej przyszłości. Trudno bowiem uwierzyć, aby dawni partyjni towarzysze przemienili się nagle w dobroczyńców narodu. Sądzę, że chodzi raczej o powrót do czasów, kiedy nawet ceny koperku ustalał Komitet Centralny PZPR. Jak pamiętają starsi, skończyło się to tym, że na kartki oraz tzw. przedpłaty było prawie wszystko. Ludzie biegali po sklepach z łapówkami, a sytuację najlepiej oddawała anegdota, że gdyby komuniści rządzili na Saharze, to wkrótce zabrakłoby tam piasku. Żyliśmy wszak jak w obozie koncentracyjnym, bez wolności słowa, bez paszportu, telefonu, anteny satelitarnej, za to z kioskami przepełnionymi partyjną prasą i z nafaszerowaną kłamstwami telewizją. Dzisiaj znowu lewica ma media i dostępu do nich broni jak dawniej. Gdyby choć trochę starano się pomóc społeczeństwu i rządowi, gdyby bodaj uczciwie informowano o reformach, także o tym, jak je poprawić, gdyby poparto korzystne dla narodu uwłaszczenie i tyle innych dobrych rozwiązań - żyłoby się spokojniej.
Może byłoby wówczas mniejsze bezrobocie, które jest największą klęską tych przemian, może poprawiłaby się sytuacja pielęgniarek, nauczycieli, górników, hutników, kolejarzy czy dawnych pracowników PGR-ów. Wszyscy chcą już żyć tak, jak żyją ludzie na Zachodzie. Tylko że na Zachodzie gospodarka nie dźwiga pięćdziesięcioletniego garbu socjalistycznych bzdur, ogłupiania sloganami, eksploatacji dóbr narodowych, wysyłanych za bezcen do wschodniego sąsiada. Media o tym milczą, a mogłyby wiele spraw ludziom wytłumaczyć, a przede wszystkim pomóc działać albo przynajmniej odnaleźć się w tym nowym świecie.
Zdaję sobie sprawę z faktu, że nie wszystkiemu są winne media. Wiem również, że niektórym czytelnikom Niedzieli nie podoba się takie wypominanie czy nawet dzielenie ludzi. Otrzymuję listy, w których dostaję cięgi za to, że mam za mało miłości, że zło widzę po stronie lewicy, podczas gdy ono jest wszędzie. Że za mało piszę o przebaczeniu, o chrześcijańskiej miłości! Ostrzegają mnie życzliwi ludzie, że dzisiaj nie można już operować tym rozróżnianiem na prawicę - lewicę, solidarność - postkomunę, bo wszyscy jesteśmy Polakami. Zgadzam się, że nie wolno tak ostro oceniać sytuacji. Jest jednak dzisiaj wiele środowisk, które pragną zatrzeć wszelkie dawne podziały, zwłaszcza ten klasyczny z lat PRL-u na: my i oni, czyli na nas, zwykłych ludzi, i "onych",członków PZPR-u, właścicieli Polski, decydentów, nomenklaturę partyjną. To zacieranie zaczęło się 10 lat temu, kiedy pod "onych" podstawiono prawicę, oskarżając ją o korupcję, wyprzedaż Polski, błędy reform. Za "onych" uznano również duchownych, czyli według Trybuny i Gazety Wyborczej - "czarnych", którzy chcieli zafundować społeczeństwu państwo wyznaniowe, republikę proboszczów.
Nie dziwię się, że tej pokusie myślenia, iż z SLD u władzy będzie lepiej, ulegają młodzi ludzie. Martwię się jednak zachowaniem dojrzałej części społeczeństwa, która - zwłaszcza w czasie wyborów - wykazuje głęboką amnezję. Generalnie jednak jest to również owoc medialnej przemocy, która przerasta możliwości obrony prostego człowieka, nie znającego się na wszystkich manipulacjach środków przekazu. Z lękiem więc obserwuję, jak lewicowym obietnicom ulegają naukowcy, ludzie biznesu, inteligenci. Oczywiście, ci ostatni może nie z racji, że wierzą w zapewnienia Sojuszu, ale z powodu zawodu, jaki sprawiła im Akcja Wyborcza Solidarność. Czasem taka krytyczna postawa może być twórcza, ale w obecnej sytuacji ta lawina niezadowolenia, opisów polskiej biedy, myśli o braku bezpieczeństwa, korupcji czy bezsilności władzy służy wyłącznie wspieraniu SLD.
Brakuje mi w naszych domowych i społecznych rozmowach chrześcijańskiej nadziei, tego, co jawi się od pierwszego wejrzenia czy to w nauczaniu Sługi Bożego Prymasa Wyszyńskiego, czy też Ojca Świętego Jana Pawła II. Można to nauczanie określić słowami: wsłuchiwanie się w człowieka i myślenie o tym, jak mu pomóc. Jednym słowem, chodzi o to, by mówiąc o złu, nie popaść w zło, by opisując beznadzieję, nie stać się samemu człowiekiem lęku.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Koniec procesu o cud za wstawiennictwem siostry Barbary Samulowskiej

2024-04-15 17:27

[ TEMATY ]

beatyfikacja

pl.wikipedia.org

Siostra Miłosierdzia Barbara Stanisława Samulowska

Siostra Miłosierdzia Barbara Stanisława Samulowska

Archidiecezja warmińska zakończyła diecezjalny etap procesu o cud za wstawiennictwem Sługi Bożej siostry Barbary Samulowskiej – wizjonerki z Gietrzwałdu – poinformował PAP rzecznik prasowy kurii metropolitalnej w Olsztynie ks. dr Marcin Sawicki.

"Zakończenie procesu o cud kończy wszystkie działania kurii w Olsztynie związane z procesem beatyfikacyjnym siostry Barbary Samulowskiej" – powiedział PAP rzecznik kurii metropolitalnej w Olsztynie ks. Sawicki. Odmówił podania szczegółów dotyczących cudu, który miał się dokonać za wstawiennictwem gietrzwałdzkiej wizjonerki.

CZYTAJ DALEJ

Przerażający projekt w Belgii: eutanazja dla „ludzi zmęczonych życiem”

2024-04-17 09:46

[ TEMATY ]

eutanazja

Belgia

Adobe.Stock.pl

W Belgii mamy do czynienia z kolejną przerażającą odsłoną kultury śmierci. Luc Van Gorp, stojący na czele jednego z funduszy ubezpieczeń, których celem jest zapewnienie każdemu godnej opieki zdrowotnej, wyszedł z propozycją eutanazji dla „ludzi zmęczonych życiem”. W odpowiedzi belgijscy biskupi przypomnieli, że „ludzkie społeczeństwo zawsze opowiada się za życiem”.

Debatę na temat wspomaganego samobójstwa ludzi starszych Luc Van Gorp rozpoczął w minionym tygodniu na łamach flamandzkiej prasy. Powołał się przy tym w szczególności na presję finansową na system opieki zdrowotnej, jaką niesie ze sobą opieka nad ludźmi starszymi i często chorymi. W dwóch dziennikach zaproponował on radykalne rozwiązanie „kwestii starzenia się społeczeństwa”. Podkreślił, że „ci, którzy są zmęczeni życiem, powinni mieć możliwość spełnienia swojego pragnienia o końcu życia”. Wskazał, że „nie można przedłużać życia tych, którzy sami już tego nie chcą, bo chodzi o budżet i kosztuje to rząd duże pieniądze”. Zauważył, że w starzejących się społeczeństwach Europy jest to ogromny problem, brakuje też niezbędnego personelu do opieki.

CZYTAJ DALEJ

Zmarł Jan Artur Tarnowski

2024-04-18 11:23

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

Wczoraj w godzinach popołudniowych odszedł do Pana Jan Artur Tarnowski.

Syn ostatnich właścicieli Dzikowa zmarł w Warszawie. Za niecałe dwa miesiące obchodziłby swoje 91 urodziny. Odszedł Człowiek wielkiego serca otwartego zwłaszcza dla najbardziej potrzebujących, wspierał bowiem wiele instytucji, a zwłaszcza te, które zakładały lub zakładali jego przodkowie, kontynuując tym samym ich niepisany testament, jak Dom Pomocy Społecznej dla Osób Dorosłych Niepełnosprawnych Intelektualnie oraz dla Dzieci i Młodzieży Niepełnosprawnych Intelektualnie, który przed przeszło wiekiem powołali do życia jego dziadkowie Zofia z Potockich i Zdzisław Tarnowski. Wspierał również ludzi, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji, w tym obywatelki i obywateli Ukrainy, dotkniętych skutkami wojny.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję