Był ciepły czerwcowy dzień. Wielkie skłębione kumulusy płynęły
leniwie po niebie, gnane zachodnim wiatrem. Ludzie na przystanku
wystawiali twarze ku słońcu, jakby chcieli złapać najmniejszy nawet
promyk.
Mężczyzna stojący przy samym krawężniku otworzył gazetę
i zaczął ją przeglądać, walcząc z targanym wiatrem papierem. Na pierwszej
stronie widać było szare, niewyraźne zdjęcie, przedstawiające jakiś
dziwny, niewielkich rozmiarów pojazd, na którym jechała grupka ludzi
w kombinezonach. Jeden z jadących mężczyzn trzymał w ręku biało-czerwoną
flagę. Wózek jechał ulicami miasta wśród podekscytowanego tłumu.
Mimo wielu osób widocznych na zdjęciu trudno było szukać choćby jednego
uśmiechu. Twarze były pełne napięcia. Sądząc po lekkich ubraniach,
musiało to być lato.
- Przepraszam pana - do mężczyzny z gazetą zwrócił się
chłopak w dżinsach. - Co to jest na tym zdjęciu?
- Którym? - odpowiedział zaskoczony mężczyzna. - Jeszcze
nie czytałem pierwszej strony. Zawsze zaczynam od kursu akcji na
giełdzie, bo sobie kilka takich akcji kupiłem i ciekaw jestem, czy
zarobiłem choć trochę, czy znowu straciłem.
- No, na tym, nad którym jest tytuł Wyrok z fotografii
- wyjaśnił chłopak.
- A, to... - zauważył wreszcie mężczyzna, odwracając
gazetę na stronę ze zdjęciem. - To jest Radom w 1976 r.
- Co oznacza ten tytuł Wyrok z fotografii? - pytał dalej
chłopak.
- Nie uczyli was tego w szkole? - zdziwił się mężczyzna.
- Przecież to jest historia Polski.
- Ja skończyłem właśnie trzecią klasę, dwudziesty wiek
będziemy mieli w czwartej - odparł chłopak.
- W 1976 r. robotnicy w Radomiu i w Ursusie wystąpili
przeciwko komunistycznej władzy, bo ta wprowadziła skandaliczne podwyżki
cen. Ludzie, którzy zarabiali niewiele, jak większość robotników,
musieliby żyć na granicy wegetacji. No to się zbuntowali przeciwko
rzekomej władzy ludowej, która wcale o lud nie dbała - wyjaśnił mężczyzna.
- Ciekawe, co się z tymi ludźmi dzisiaj dzieje? - spytał
chłopak.
- No to poczytajmy - powiedział mężczyzna. - Tutaj jest
napisane. O, już wszystko wiadomo. Kierowca wózka został skatowany
przez milicję, przez co miał niesprawną rękę. Odsiedział trzydzieści
pięć dni w więzieniu, a rok później został przejechany przez samochód,
który prowadził milicjant. Milicja na podstawie takich zdjęć skazywała
ludzi. Wcześniej urządzali robotnikom tak zwane ścieżki zdrowia.
Musieli przebiec przez szpaler milicjantów bijących ich pałami. Nawet
ich kopali. Dzisiaj większość tych ludzi to bezrobotni, bez prawa
do zasiłku. Wielu oficerów milicji i Służby Bezpieczeństwa, którzy
ich przesłuchiwali, to dzisiaj wielcy menedżerowie.
- Trudno w to wszystko uwierzyć - odpowiedział chłopak.
- Ja też nie wierzyłem moim rodzicom, że w 1970 r. w
Gdańsku milicja strzelała do ludzi i że zginęło kilkadziesiąt osób.
Przecież nikt nie mógłby tak kłamać w telewizji - myślałem sobie.
Dopiero jak "Solidarność" w 1989 r.ujawniła wszystkie okoliczności
i przedstawiła dowody, to uwierzyłem - tłumaczył mężczyzna.
- A co z tymi podwyżkami wtedy się stało? - pytał dalej
chłopak.
- Rząd cofnął podwyżki, ale cały Radom był jeszcze przez
wiele lat gnębiony przez władzę. Nawet dzisiaj ma mniej mieszkań
i szpitali niż inne podobne miasta w Polsce.
- A pan co wtedy robił? - rzucił chłopak.
- Ja wtedy zdawałem na studia i niewiele z tego rozumiałem.
Zdobyłem wykształcenie, teraz mam dobrą pracę i nie muszę martwić
się o jutro, a ci ludzie ze zdjęcia, którzy tyle wycierpieli, dalej
odsiadują swój wyrok, tylko już w kapitalizmie. Pozamykali im fabryki,
żadnych osłon socjalnych nie dali, bo nie byli tak silni, jak górnicy,
którzy w 1976 r. cicho siedzieli. Radom jest dzisiaj miastem dogorywającym.
W wolnych chwilach mam czasami nawet wyrzuty sumienia, ale niezbyt
często, bo jestem bardzo zajętym człowiekiem - mówił mężczyzna.
- Przynajmniej jest pan szczery, to dzisiaj rzadkość
- zauważył chłopak.
- Ci ludzie nic nie mają z tej mojej szczerości. To wtedy,
za komuny, dzięki nim zawiązała się opozycja po to właśnie, żeby
im pomóc. Organizowano adwokatów, zbierano pieniądze dla rodzin,
które miały mężów i ojców w więzieniach. O KOR-ze pan pewnie słyszał?
A dzisiaj nikt już o nich nie myśli. Bo jest kapitalizm i każdy ma
myśleć o sobie. Najgorsze, że wszystko na to wskazuje, iż niedługo
przyjdą do władzy ci, którzy ich wtedy katowali, i to najzupełniej
demokratycznie. No i Polacy takich rzeczy nie chcą pamiętać. Tego
nie rozumiem - zakończył mężczyzna.
Pomóż w rozwoju naszego portalu