Legenda głosi, że podczas burzy piorun uderzył w kamienny ołtarz
pogański i rozbił go. Tak miała narodzić się nazwa miejscowości.
Po łacinie "Fulmitnis Lapide", co tłumaczymy Kamień Rażony Piorunem.
Po prostu: Rozbity Kamień. I tak nazywa się wioska położona na Wysoczyźnie
Siedleckiej, leżąca na uboczu, wśród lasów i łanów zbóż, obficie
obrodzonych tego lata. Wioska jest całkiem niewidoczna na mapie,
ale gdy przejedziemy "kocimi łbami" i drogą polną, ujrzymy kościółek.
Jego wystrój jest rokokowy, nie brak również elementów barokowych.
Królują obrazy Trójcy Przenajświętszej, św. Józefa z Chrystusem i
św. Antoniego. Namalował je pod koniec XIX wieku żydowski artysta,
konwertyta.
Słusznie chwalimy się bazyliką Mariacką, katedrą na warszawskiej
Starówce, św. Wojciechem w Gnieźnie, nie mówiąc o Jasnej Górze, gdyż
jest to wielkość sama w sobie. Mamy jednak perełki kultury sakralnej,
o których wie się niewiele. Świątynia w Rozbitym Kamieniu to niedawny
przystanek w dziennikarskiej podróży. Kilka tygodni temu podziwiałem
sanktuarium maryjne w Legnickim Polu. Trzeba pióra poety, aby oddać
piękno tamtejszego baroku, prawie nienaruszonego przez historyczne
zawieruchy. A przecież lista podobnych kościołów jest nieskończona:
od Świnnic Warckich, skąd pochodzi św. Faustyna Kowalska, przez wieluński
kościółek św. Mikołaja Sióstr Bernardynek, po kościoły romańskie
na szlaku kujawsko-wielkopolskim, a przecież mamy jeszcze Podhale
z drewnianymi zabytkami, a śląski gotyk! A barok! Ileż go na Podkarpaciu,
a nawet na Mazowszu, jak choćby w Kobyłce, niedaleko stolicy. Mało
znane świątynie, mało znane mieściny i wioski.
I obok tego - wielki świat. Tak zwany wielki. Np. trybuna
partyjna oglądana w telewizyjnym okienku. Na jej tle rozbawiona młodzież (jak widać, nawet radość można kupić). Z trybuny płyną przedwyborcze
obietnice i żółć pod adresem przeciwnika. "Wielki świat" oddycha
w rytmie oszczerstw i kłótni. "Wielki świat" dla mieszkańców miasteczek,
wiosek, miast większych i mniejszych jest niedostępny, jak z bajki.
I może dlatego ulegamy obietnicom bez pokrycia. Dokonujemy wyborów,
za które przyjdzie się za jakiś czas czerwienić ze wstydu.
"Wielki świat" wpadł na pomysł, aby wejść do naszych
domów z "wielkim bratem". Na nic się zdają protesty. Same protesty
nie mogą wiele zdziałać. Ani postawienie muru. Nie da się uciec od
wyzwań. Nie da się schować głowy w piasek. Trzeba stawić im czoła.
Szukać recepty, takich dróg, aby uratować w człowieku człowieczeństwo.
Wracam z Rozbitego Kamienia przez Łochów. Akurat podano
do wiadomości, że mordercy z warszawskiego banku stąd pochodzą. Mieszkańcy
kryją twarze przed dziennikarzem. Nie chcą uwierzyć, że bandyci urodzili
się na ich ziemi. Jak więc uratować człowieka? Bez Boga się z pewnością
nie da.
Pomóż w rozwoju naszego portalu