Reklama

Patrząc w niebo

Złoty Diadem

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W bezksiężycową noc, z dala od miejskich świateł, "przykrywa" nas wspaniale morze gwiazd. Gdy jest zupełnie ciemno, w poprzek nieba dostrzeżemy ciągnącą się wysoko od północnego do południowego horyzontu fantastyczną mglistą wstęgę światła. Jest to Droga Mleczna, o której napisałem ostatnio. W tej naszej macierzystej Galaktyce znajduje się ok. 100 miliardów gwiazd, a jedną z nich jest nasze Słońce.
Kto lubi wcześnie wstawać, ten może obserwować wspaniałe szaleństwo planet. Wszystko za sprawą pięknej Jutrzenki, czyli planety Wenus, która bardzo szybko zmienia swoje położenie. Tydzień temu np. widzieliśmy ją tuż przy Saturnie, dzisiaj znajduje się już w połowie odległości do Jowisza. Za dwa tygodnie obie planety będą bardzo blisko siebie, zaś potem Jutrzenka podąży niżej - w stronę Merkurego. Wszystkie cztery planety tworzą teraz wspaniały łańcuch i ustawione są w jednej linii wraz ze Słońcem. Widzielibyśmy to widowisko w dzień wysoko nad naszymi głowami, ale jasne Słońce niestety przyćmiewa nam ten widok.
Na tle Drogi Mlecznej możemy wieczorem podziwiać znane nam już gwiazdozbiory. Od północnego horyzontu są to kolejno: Perseusz, Kasjopea (w kształcie literki W), Cefeusz (w stronę Gwiazdy Polarnej), Łabędź (z najjaśniejszą gwiazdą Deneb) oraz Orzeł (najjaśniejsza gwiazda Altair). Wysoko nad naszymi głowami widzimy maleńką konstelację Lutni, w której prawdziwą ozdobą jest piękna Wega. Trzy gwiazdy: Deneb, Wega oraz Altair tworzą wielki Trójkąt Letni, który w ciągu nocy wspina się coraz wyżej po nieboskłonie. Obok Lutni rozpoznajemy dwa duże gwiazdozbiory Herkulesa oraz Wolarza, a pomiędzy tymi dwoma konstelacjami znajdziemy mały, lecz wyraźny diadem siedmiu gwiazd, nazywany Koroną Północną.
Persowie i Arabowie znali ten gwiazdozbiór jako Misę Derwisza lub Misę Żebraczą. Jednak według greckiego mitu, jest on koroną Ariadny, córki króla Krety Minosa. Ariadnę ze złamanym sercem pozostawiono na Naksos, gdzie wkrótce zmarła. Odtąd jej wianek znalazł się na niebie w postaci Korony Północnej, która ma przypominać złoty diadem podarowany jej przez niechcianego męża Dionizosa.
W Koronie Północnej najjaśniejsza jest gwiazda Gemma (z łacińskiego Klejnot). Znamy tę gwiazdę również pod piękną nazwą Perła, ponieważ jest to cudowny widok na naszym niebie. Ta niebieskobiała gwiazda wypromieniowuje aż 30 razy więcej światła niż nasze Słońce i znajduje się w odległości 76 lat świetlnych od nas. Posługując się naszą mapką, nauczmy się ją rozróżniać pośród pobliskich gwiazd. Odnajdywanie Klejnotu sprawi nam prawdziwą przyjemność i nie wymaga większej wprawy.
Podobny gwiazdozbiór Korony Południowej oglądają mieszkańcy południowej półkuli. Znaleźć ją można na skraju Drogi Mlecznej na południe od Strzelca. Jeżeli zdarzy nam się pojechać na południe, nie zapomnijmy o spojrzeniu na ten równie ciekawy i piękny gwiazdozbiór. Tymczasem nasza Perła wraz z Arkturem do rana znikną pod horyzontem.
Lato to piękny czas na patrzenie w niebo. Do zobaczenia pod gwiazdami.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Św. Marek, Ewangelista

[ TEMATY ]

św. Marek

Arkadiusz Bednarczyk

Św. Marek (A. Mirys, Tyczyn, XVIII wiek)

Św. Marek (A. Mirys, Tyczyn, XVIII wiek)
CZYTAJ DALEJ

Świętość w codzienności

2024-04-25 11:28

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

Przy relikwiach Męczenników z Markowej modlili się wierni z dekanatów: staszowskiego, świętokrzyskiego i połanieckiego.

– Witamy Józefa, Wiktorię i ich dzieci: Stasia, Basię, Władzia, Franciszka, Antosia, Marysię i dzieciątko, które w chwili egzekucji przyszło na świat. Jako rodzice daliście życie siedmiorga dzieciom i jednocześnie chroniliście życie innych ludzi. Nikt nie musiał was przekonywać, że życie każdego człowieka jest wartościowe i zasługuje na szacunek bez względu na pochodzenie czy wyznanie. My małżeństwa chcemy się od was uczyć i stawać w obronie tego, co słuszne nawet za cenę życia i pamiętać, że miłość jest silniejsza od nienawiści – mówili małżonkowie, witając relikwie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję