Nie możemy doczekać się jakiejkolwiek reakcji władz czy choćby przeprosin organizatorów obrazoburczych przedsięwzięć z Brukseli i Londynu. Zdaje się, że prawie nikogo w Polsce nie interesuje zdanie osób wierzących, dotkniętych rozpasaniem pseudoartystów. Naliczyliśmy już tysiące podpisów pod listami protestacyjnymi. Redakcja Niedzieli otrzymuje jedynie ich kopie. Oryginały adresowane są do: Prezydenta, Premiera, Ministra Kultury, Ministra Sprawiedliwości. Pozostawiamy ocenie naszych Czytelników zachowanie osób i instytucji powołanych do przestrzegania prawa, które - pozwolimy sobie przypomnieć - również ochrania uczucia religijne obywateli. Miast komentarza zamieszczamy kolejną porcję protestów, jakie nieustannie napływają do naszej Redakcji.
"Jestem bardzo tolerancyjna i mało czym się gorszę - przyznaje
nasza czytelniczka Elżbieta Szyman z Gorzowa Wlkp. - jednak niedawny
popis osób reprezentujących w Brukseli naszą kulturę, a w Londynie
modę przeszedł moje najśmielsze wyobrażenia. To nie tylko bluźnierstwo
i profanacja, to ostatniego kalibru kretyństwo, a przede wszystkim
kompromitacja i wstyd dla Polski: dla rządu i narodu.(...) takiej
zniewagi nie wolno tolerować. Sprawców należy surowo ukarać i pozbawić
dotychczasowych stanowisk". Podobne żądania padają ze strony organizacji
kościelnych i politycznych o prawicowej orientacji.
Zarząd regionu małopolskiego ZChN wyraża swoje zdziwienie
brakiem reakcji władz polskich, w tym ministra spraw zagranicznych
Cimoszewicza. "Po raz kolejny okazuje się, że niepodległa Rzeczpospolita
nie jest w stanie bronić wizerunku Polski - piszą oburzeni członkowie
małopolskiego ZChN. - Sądzić należy, że potrzebne jest porozumienie
i ruch na rzecz obrony dobrego imienia Polski i Polaków".
Do prezydenta Kwaśniewskiego zaadresowali swój list parafianie
z Kostrzyna, z parafii Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła. "
Panie Prezydencie! Skandaliczne sprofanowanie przedmiotów i symboli
religijnych, bluźniercze bezczeszczenie wartości religijnych, świętych
dla chrześcijan, jest sprzeczne z zasadami moralnymi. Nie godzi się
poniewierać żadnej świętości ani obrażać niczyich uczuć. Jako katolikom
jest nam przykro, że w tak okrutny sposób zostały potraktowane Wizerunki
Chrystusa, Matki Bożej i symbole religijne. Autorzy wystawy i pokazu
mody okazali swój prymitywizm i brak kultury, niegodny Polaków".
Pod listem z Kostrzyna widnieje 515 podpisów.
Członkowie Akcji Katolickiej, Caritas, Koła Przyjaciół
Radia Maryja, uczestnicy spotkań parafialnych przy kościele św. Michała
Archanioła i św. Anny w Poznaniu swój protest skierowali do prezydenta
Kwaśniewskiego i ministra kultury Andrzeja Celińskiego. Ciekawi jesteśmy,
czy na to pismo, podpisane przez 97 osób, otrzymają odpowiedź.
"Będąc przekonani, że jak najwięcej własnoręcznych podpisów
pod wspólnym protestem odniesie pożądany efekt, przesyłamy 294 podpisy
zebrane w parafii Matki Bożej Królowej Różańca w Wysokiej Głogowskiej"
- piszą do nas czytelnicy z Rzeszowszczyzny, a w liście domagają
się, aby "rząd III RP nie wydawał pieniędzy podatników na mecenat
dla pseudoartystów trudniących się znieważaniem ludzkich uczuć".
Nic dodać, nic ująć!
Akcja Katolicka Archidiecezji Warszawskiej przy parafii
św. Stanisława Kostki domaga się poszanowania praw wierzących obywateli
Polski. Aż 1100 członków Franciszkańskiego Zakonu Świeckich z Lublina
domaga się podobnego szacunku dla ich uczuć religijnych. Koło Przyjaciół
Radia Maryja z Bolesławca w woj. dolnośląskim domaga się postawienia
przed sądem twórców "dzieł" i organizatorów wystawy i pokazu mody.
Krąg Przyjaciół Prymasa Tysiąclecia w swym oświadczeniu powtarza
za kard. Wyszyńskim słynne słowa "Non possumus", żądając podstawowych
praw dla katolików w Polsce. Podobny w treści jest protest Ligi Polskich
Rodzin z Warszawy.
Stowarzyszenie "Rodzina Polska" wnosi do ministra kultury
Andrzeja Celińskiego żądanie "natychmiastowego cofnięcia wszelkich
dotacji osobom i instytucjom, które brały udział w organizacji bluźnierczych
ekspozycji w Brukseli i w Londynie, oraz nieudzielania im dotacji
w latach następnych. Dotyczy to także podmiotów, które sponsorują
lub zatrudniają autorów profanacji". Autorzy protestu przypominają
ministrowi Celińskiemu, na wypadek braku pełnego rozeznania, szczegóły
obu profanacji. Czytamy więc: "na wizerunku Matki Bożej Częstochowskiej
domalowano wąsy; w filmie wideo ´artysta´ dokonuje szokujących czynności
wobec figury Chrystusa; w instalacji pt. Biczowanie pokazano postacie
mężczyzn profanujących Chrystusa; figurę Matki Bożej przygnieciono
pęcherzami z wodą; podczas pokazu mody w Londynie prezentowane były:
naga kobieta w cierniowej koronie, z różańcem w ręku i obrazkiem
świętym na szyi, modelka ubrana w przezroczystą tkaninę, z naszytym
sercem przebitym dwoma drewnianymi mieczami, strój uszyty z ornatu,
na którym umieszczono reprodukcję obrazu Matki Bożej z Dzieciątkiem,
zdjęcia nagich ´Madonn´". Z listu poznajemy także nazwiska twórców "
wsławionych" obrazoburczymi dokonaniami: Adam Rzepecki - autor obrazu
Matki Bożej Jasnogórskiej z domalowanymi wąsami, należący do "Grupy
Artystycznej Łódź Kaliska", Katarzyna Górna - autorka cyklu zdjęć
z nagimi "Madonnami", Marek Sobczyk - autor obrazu Biczowanie Chrystusa,
Wodek Majewski - właściciel i dyrektor "Atelier 340", Kazimierz Piotrowski
- z Oddziału Muzeum Narodowego - warszawskiej Królikarni, Arkadiusz
Weremczuk - projektant bluźnierczego pokazu mody zaprezentowanego
w Londynie.
Stronnictwo Demokratyczne z Częstochowy swój protest
wystosowało ...do Brukseli. Do tamtejszej Rady Miejskiej, która,
jak nam wiadomo, w części sponsorowała wystawę "Irreligia", co w
łacinie znaczy "bezbożny". W liście podpisanym przez mgr. inż. Andrzeja
Gruszczyńskiego - przewodniczącego RO SD w Częstochowie czytamy m.in: "
Religijne korzenie Europy są chrześcijańskie, dlatego my, Polacy,
pragniemy zadbać o ich przetrwanie i rozwój. Fakt, że kościoły w
Europie Zachodniej są niemal puste, nie znaczy, że religia może zostać
przedmiotem niestosownych komentarzy. Kościoły w naszym kraju są
pełne wiernych, czasami wręcz przepełnione, i jeśli mieszkańcom Europy
zależy na jedności kontynentu, pewne podstawowe prawa jednostki muszą
być przestrzegane. W przeciwnym razie my, Polacy, możemy nie wyrazić
zgody na wstąpienie do Unii Europejskiej, pomimo poparcia zachodnich
partnerów. Nasza historia, licząca sobie ponad 1000 lat, jest ściśle
związana z Kościołem, i chociaż ta więź nie zawsze była doskonała,
dla większości Polaków jest ona bardzo cenna. Z tego powodu wolimy
pozostać wierni nauczaniu cywilizacji miłości i życia naszego rodaka
Jana Pawła II. Staramy się być otwarci w kontaktach ze wszystkimi
krajami europejskimi, w tym z Belgią, tak aby możliwie pełnie poznać
kulturę i historię Waszej Ojczyzny. Dla przykładu - dzieci ze szkoły
baletowej w Częstochowie kilkakrotnie gościły w małej miejscowości
Geel i w przyszłym roku mają zamiar udać się tam ponownie z wizytą.
Przeznaczajmy pieniądze na cele temu podobne, a nie na urządzanie
bezwartościowych wystaw".
Jak już informowaliśmy poprzednio, część protestów pochodzi
od prywatnych osób, które osobiście pragną wyrazić swoje oburzenie
wydarzeniami w Brukseli i Londynie, pisząc listy, do naszej Redakcji.
Maria Pawlak z Łodzi obawia się po wyczynach naszych "artystów" "
stosów podpalanych płomieniami nienawiści do wartości narodowych
i chrześcijańskich". Jerzy Leszczycki z Krakowa twierdzi, że "ośmieszając
symbole religijne drogie wszystkim Polakom, również niewierzącym,
autorzy obu profanacji stali się niegodnymi nazywania siebie Polakami"
.
Tuż przed oddaniem bieżącego numeru Niedzieli do druku
otrzymaliśmy jeszcze pisma wyrażające protesty wobec profanacji w
Brukseli od: Kongresu Polonii Kanadyjskiej, Polskiej Misji Katolickiej
w Antwerpii, Zarządu Głównego Stowarzyszenia Polskich Prawników Katolickich,
a także od ks. Władysława Gowina - dyrektora Polskiej Misji w Chicago,
od Kristine Teul z Miami na Florydzie w USA, od przewodniczącego
Rady Gminy w Piszczacu, z Oddziału Łódzkiego Stowarzyszenia Szarych
Szeregów oraz od mieszkańców Wrocławia, Elżbiety Krysiak z Panek,
a także od Elerydy i Józefa Rosieckich z Rzeszowa.
Niedziela została także powiadomiona, że słynny pisarz
i publicysta Jerzy Narbutt na zebraniu PEN Clubu w Warszawie wyraził
protest przeciwko dystrybucji bluźnierczego filmu Dogma i przeciwko
takim wystawom, jak "Irreligia" w Brukseli.
Wszystkim wątpiącym w sens protestów katolików i zarzucających
nam "oszołomstwo" oraz "stawianie barier w sztuce" chcemy przypomnieć,
że gdy kilka lat temu na pokazie kolekcji słynnego projektanta mody
dość szczelnie zresztą odziane modelki prezentowały suknie z fragmentami
wersetów z Koranu, wywołało to skandal z notami dyplomatycznymi włącznie,
projektanta oskarżono natomiast o przekroczenie granic dobrego smaku.
Nikt wtedy nie mówił o cenzurze w sztuce i o burzy w szklance wody.
Czy więc my, katolicy, nie mamy prawa domagać się szacunku dla naszych
symboli religijnych i oczekiwać stosownej reakcji ze strony naszych
władz? Czy tolerancja i demokracja działają tylko w jedną stronę?
Pomóż w rozwoju naszego portalu