Słuchając z uwagą doniesień polskich mass mediów, odnosi się wrażenie, że od pewnego już czasu nasilają one zmasowaną i zaplanowaną akcję zmierzającą do systematycznego niszczenia autorytetu moralnego Kościoła. Działania te przejawiają się głównie w podawaniu wyselekcjonowanych, a także specjalnie dobieranych informacji, pochodzących z różnych regionów świata i odpowiadających oczekiwaniom redaktorów, którzy chcą ukazać kapłanów katolickich w złym świetle przez celowe nagłaśnianie różnych domniemywanych gorszących afer oraz skandali. Wręcz śmieszne wydają się zapewnienia, że takie postępowanie wielu kontrolowanych przez lewicę mediów jest podyktowane troską o obiektywność podawanych informacji i ma służyć dobru Kościoła oraz jego reformie. Są to przecież socjotechniczne metody manipulowania opinią społeczną, które od bardzo dawna stosują wrogowie religii katolickiej w celu niszczenia autorytetu Kościoła w naszym narodzie.
Przeciwnicy Kościoła w Polsce już od kilkudziesięciu lat na
różne sposoby starają się osłabiać religijność naszego społeczeństwa.
Programową, zmasowaną akcję represyjną i propagandową wobec ludzi
wierzących podjęli po zakończeniu II wojny światowej twórcy nowego
porządku, opartego na założeniach doktryny marksistowskiej. Jednak
stosowane powszechnie przez ówczesny system formy nacisku administracyjnego,
mające na celu ateizację społeczeństwa, nie przyniosły oczekiwanych
rezultatów. Nie powiodły się próby osłabienia autorytetu Kościoła
przez wysuwanie fałszywych zarzutów pod adresem duchownych, a także
przez organizowanie pokazowych procesów, mających skompromitować
oskarżanych publicznie księży i biskupów. Również prowadzona z wielkim
nakładem sił i środków działalność ideologiczna w sferze dydaktyczno-wychowawczej
nie przekonała ludzi wierzących w naszym kraju do marksistowskiej
wizji świata i człowieka. Polacy nadal deklarowali swoje katolickie
przekonania i starali się w codziennym życiu zachowywać chrześcijańskie
zasady moralne.
Wydawało się, że wraz z upadkiem komunizmu i wyrwaniem
się z totalitarnego zniewolenia skończą się w Polsce napaści na Kościół,
a także zaniechane zostaną perfidne działania podejmowane wśród wiernych,
a polegające na podważaniu autorytetu duchowieństwa. Niestety, niebawem
w wolnym już kraju do ataku na duchowe wartości narodu przystąpili
wspólnie zagorzali wrogowie religii katolickiej, wywodzący się ze
środowisk zarówno postkomunistycznych, jak i liberalnych. Zatem dawni,
prawdziwi czy raczej pozorni, przeciwnicy stali się partnerami i
sprzymierzeńcami w diabelskim dziele, mającym na celu osłabienie
wiary naszego społeczeństwa. Najbardziej bolesny i trudny do zrozumienia
jest fakt, że w wielu przypadkach tzw. opozycjoniści, korzystający
przez długie lata z pomocy oraz wsparcia środowisk katolickich w
okresie PRL-u, niespodziewanie zaczęli publicznie obrażać ludzi wierzących,
a także ośmieszać ich uczucia religijne. Jest to chyba swoiście pojęty
wyraz wdzięczności oraz podziękowanie społeczności katolickiej za
okazany ratunek i za wyciągniętą z pomocą dłoń. Czyżby już zdążyli
zapomnieć o tym, że przecież katolickie domy i plebanie były miejscami,
gdzie skutecznie się ukrywali przed służbami bezpieczeństwa, natomiast
w kościołach mogli bez obawy mówić o potrzebie demokratycznych przemian
i konieczności poszanowania przekonań religijnych obywateli w naszej
Ojczyźnie? Nagle dzisiaj przez wielu z nich polski Kościół, broniący
wolności i praw człowieka w okresie totalitarnego zniewolenia, postrzegany
jest jako zacofany ciemnogród, zagrożenie dla tolerancji i demokracji,
a ludzie wierzący uważani są za mało postępowych, zaściankowych obywateli
dalszej kategorii. Być może u tych osób, atakujących wspólnotę polskiego
Kościoła, ujawnia się obecnie z całą jaskrawością kompleks Judasza,
który zdradził najlepszego Przyjaciela, a teraz dla zagłuszenia sumienia
i dla usprawiedliwienia swojego nagannego moralnie postępowania próbuje
oskarżać innych, chcąc zatuszować własną winę. Zapewne dlatego zdradzie
tej towarzyszą wściekłe ataki i napaści na ludzi oraz instytucje,
stojące na straży niezmiennych zasad etycznych.
Sprawdzoną pod względem skuteczności, a jednocześnie
najbardziej godną pogardy metodą, stosowaną m.in. również obecnie
przez wrogów Kościoła, jest rozsiewanie oszczerstw, pomówień, celowe
nagłaśnianie oraz wyciąganie bolesnych, nieraz dramatycznych ludzkich
problemów, a także częste szukanie sensacji przez wyolbrzymianie
spraw nieistotnych oraz marginalnych z udziałem osób duchownych.
Działania takie mają, oczywiście, podważać wiarygodność, autorytet
i zaufanie, jakim zawsze w społeczeństwie polskim cieszyli się biskupi
i kapłani. Łatwo zatem można się domyślić, że osobom i organizacjom,
wykorzystującym środki masowego przekazu do szerzenia nieprzyjaznej
Kościołowi propagandy i przypisywania duchownym różnych występków,
chodzi o wyrobienie u ludzi wierzących podejrzliwości, nieufności,
a nawet niechęci do swoich duchowych przewodników. Chce się więc
podać w wątpliwość prawdomówność, uczciwość i zachowywanie zasad
moralnych przez kapłanów, aby zachwiać wiarę i przywiązanie wiernych
do Kościoła. Niesprawdzone, a często fikcyjne i plotkarskie zarzuty,
publikowane nieraz na pierwszych stronach czasopism, stanowią przejaw
socjotechnicznych manipulacji. Rzucający oszczerstwa wychodzą z założenia,
iż wystarczy uderzyć i zaatakować pasterza, a wówczas łatwiej będzie
można rozproszyć same owce. Niektóre media wręcz uzurpują sobie nadzwyczajne
uprawnienia, polegające na wysuwaniu oskarżeń i jednocześnie na wydawaniu
zgodnych z własnymi oczekiwaniami wyroków, pomimo że do instytucji
sądowniczych nie wpływają żadne wnioski ze strony ewentualnych pokrzywdzonych.
Oskarżanym przez te środki masowego przekazu księżom w wielu sytuacjach
odmawia się podstawowych praw do ochrony godności i dobrego imienia.
Przecież nawet w przypadku najgorszych przestępców dopiero po udowodnieniu
winy i po wyroku skazującym sąd może pozwolić na ujawnienie danych
personalnych oraz na publiczne pokazywanie twarzy. Natomiast w przypadku
duchownych wraz z domniemanymi zarzutami pojawiają się często zdjęcia
oraz wszystkie informacje niezbędne do ustalenia tożsamości oskarżanej
osoby. Powyższe fakty odsłaniają prawdziwe oblicze mediów "zatroskanych"
o dobro Kościoła.
Trzeba też zauważyć, że zasadniczo w programach telewizyjnych
oraz w publikacjach antyreligijnie nastawionych gazet celowo przemilcza
się bardzo liczne przykłady stanowiące piękne i wychowawcze świadectwo
dla wspólnoty wierzących. Jest nim niewątpliwie trudna, bezinteresowna
i pełna poświęcenia praca wychowawcza, duszpasterska i charytatywna
wielu tysięcy polskich duchownych, którzy pragną poświęcić swoje
życie, służąc Bogu i drugiemu człowiekowi. Dziwne, że ogromu oraz
potęgi tego dzieła nie dostrzegają niektóre wyzwolone z ludzkiej
przyzwoitości gazety i stacje telewizyjne, umiejące tylko jątrzyć,
a także sączyć jad nieufności oraz nienawiści w serca czytelników
i widzów. Redaktorzy tych "postępowych i oświeconych" czasopism oraz
programów telewizyjnych zapominają lub nie chcą pamiętać o tym, że
to wartości chrześcijańskie stanowiły zawsze duchowy fundament dla
polskiej kultury i tradycji, a ich krzewicielami byli zarówno świeccy,
jak i duchowni katoliccy.
Zatem próby niszczenia zasad oraz wartości opartych na
Dekalogu i zastępowanie ich źle rozumianą wolnością, bazującą na
relatywizmie oraz nihilizmie moralnym, wskazują, iż udział w tym
perfidnym dziele mają również zasobne finansowo, tajemnicze siły
i organizacje, chcące skutecznie osłabić wiarę naszego narodu, a
przez to naruszyć jego mocny duchowy fundament.
Pomóż w rozwoju naszego portalu