WŁODZIMIERZ RĘDZIOCH: - Niedawno spotkał się Ksiądz Arcybiskup z Siergiejem Abramowem, zastepcą szefa Departamentu Polityki Wewnętrznej prezydenta Federacji Rosyjskiej. Czy rozmawialiście na temat wrogiej kampani skierowanej przeciwko Kościołowi katolickiemu w Rosji?
ABP TADEUSZ KONDRUSIEWICZ: - Nie było to moje pierwsze
spotkanie z tym wysokim urzędnikiem państwowym. Poprzednio spotkaliśmy
się, gdy Stolica Apostolska ogłosiła przekształcenie administratur
apostolskich w diecezje. Wtedy Abramow pogratulował mi, złożył mi
życzenia i zapewnił, że administracja prezydenta popiera te poczyniania,
bo służą one rozwojowi Kościoła, i że Watykan nie naruszył żadnego
prawa obowiązującego w Rosji. Wyjaśnił mi także, że administracja
prezydenta musi się liczyć z opinią Pariarchatu, który jest wrogo
nastawiony do posunięć Stolicy Apostolskiej. Natomiast ostatnie spotkanie
miało miejsce 16 kwietnia. Poprosiłem o nie, gdyż sytuacja zaczęła
się pogarszać: planowano demonstracje antykatolickie, pikietowano
nasze kościoły, a poza tym doszło do incydentu z ks. Caprio. W rozmowie
Abramow przyznał, że w wielu przypadkach prawo było łamane i zapewnił
mnie, że dołoży starań, aby było ono przestrzegane.
Osobiście niepokoi mnie zjawisko wykorzystywania napięć
w stosunkach między Cerkwią prawosławną a Kościołem katolickim przez
niektóre ugrupowania polityczne. Wielu polityków - podam dla przykładu
niejakiego Alksnisa - których nikt nie znał lub których ludzie już
zapomnieli, dziś okupują scenę polityczną dzięki atakom na Kościół.
- Kto stoi za akcjami antykatolickimi?
- Dziś - określone siły polityczne, lecz na początku pewne akcje były inspirowane przez Patriarchat, a wszystko jest nagłaśniane przez media. Ja regularnie uczestniczę w konferencjach prasowych. Kiedyś przychodziło na nie kilkunastu dziennikarzy, ostatnio natomiast sala konferencyjna jest zawsze pełna. Gdy pytam dziennikarzy, dlaczego przychodzą, odpowiadają mi, że to protesty Patriarchatu rozbudzają ciekawość ludzi. Kiedyś nikt nie wiedział, jaka jest różnica między administraturą apostolską a diecezją i nikt się tym nie interesował, dziś ludzi to ciekawi. Problem w tym, że cała sprawa jest wykorzystywana przez siły nacjonalistyczne, które chcą doprowadzić do destabilizacji kraju.
- Jak wyglądają w tej sytuacji kontakty z Patriarchatem?
- Spotykam się z wieloma zwykłymi księżmi prawosławnymi, z którymi utrzymuję dobre stosunki. Niestety, kontakty z Patriarchatem urwały się po 11 lutego. W tym dniu napisałem do Patriarchy i do metropolity Cyryla, z prośbą o audiencję, lecz nie otrzymałem żadnej odpowiedzi. Gdy agencje informacyjne organizują spotkania, na które zapraszają przedstawicieli Patriarchatu i Kościoła katolickiego, z Patriarchatu nikt nie przychodzi.
- Pomimo tej napiętej sytuacji, w jednym z niedawnych wystąpień Aleksy II stwierdził, że jest gotów spotkać się z Papieżem. W przeszłości Patriarcha stawiał zawsze jakieś warunki, a przede wszystkim uzależniał spotkanie z Janem Pawłem II od załatwienia spornych kwesti...
- To prawda. W wywiadzie udzielonym gazecie NG Religii Patriarcha powiedział, że mógłby się spotkać z Papieżem, by rozwiązać problemy. Był to mały krok naprzód, lecz sytuacja pogorszyła się w związku z wydaleniem bp. Mazura.
- Jak Ksiądz Arcybiskup interpretuje to niebywałe posunięcie władz rosyjskich?
- Problem w tym, że władze nie dają żadnego wyjaśnienia, a chodzi o rzecz poważną. Ja w tych dniach (wywiad przeprowadzono 23 kwietnia - przyp. W. R.) jestem za granicą i nie mogę osobiście interweniować, dlatego wydałem komunikat na ten temat. Gdy anulowano wizę ks. Caprio, domagałem się wyjasnień, lecz odpowiadano mi, że władze mają do tego prawo i że także na Zachodzie uciekają się do takich środków. Ja z kolei wyjaśniałem, że niewpuszczenie do Rosji kapłanów - nawet jeżeli są to cudzoziemcy - jest uderzeniem w wolność religijną katolików żyjących w Rosji. Obywateli rosyjskich, którzy mają konstytucyjne prawo do praktykowania religii, pozbawia się kapłanów i opieki duszpasterskiej.
- Z rosnącymi nastrojami antykatolickimi w niektórych kręgach odradza się także antypolonizm.
- Niektórzy twierdzą, że hierarchia Kościoła katolickiego w Rosji składa się z Polaków, lecz jest to absurdalne. Ja jestem pochodzenia polskiego, ale urodziłem się w Związku Radzieckim i mam obywatelstwo rosyjskie, biskup Werth jest pochodzenia niemieckiego, ale urodził się w Karagandzie i jest obywatelem rosyjskim. Jedynie biskup Mazur jest Polakiem (bp Pickel jest pochodzenia niemieckiego) . Weźmy teraz dla przykładu seminarium: rektor - Rosjanin, wicerektor - Francuz, prefekt ds. nauki - Hiszpan, dwóch prefektów ds. wychowania - Włoch i Słowak; natomiast w Kolegium Teologicznym św. Tomasza z Akwinu rektorem jest Meksykanin, a prefektem ds. nauki - Gruzin. Trzeba sobie z tego wszystkiego zdawać sprawę. Oskarżanie Polaków o "okupowanie" Kościoła katolickiego w Rosji to mit i pretekst.
- W świecie, w którym ludziom narzuca się styl życia " bez Boga", kapitalne znaczenie ma świadectwo zjednoczonego Kościoła Chrystusowego. Trzeba żywić nadzieję, że hierarchowie Kościołów nie będą kierować się wyłącznie egoizmem i nacjonalistycznymi interesami, lecz zechcą spełnić przykazanie Chrystusa "ut unum sint".
Pomóż w rozwoju naszego portalu