Już trzy dni po Wniebowstąpieniu Pańskim. Dlatego dziś w pierwszym
czytaniu krótkie wspomnienie, jak tych jedenastu i Matka Jezusowa "
trwają jednomyślnie na modlitwie". Najpierw wpatrywali się w niebo
za Odchodzącym, a potem usłyszeli pytanie-zarzut: "Dlaczego stoicie
zapatrzeni w niebo?". Na pewno z największą miłością wpatrywała się
w ten obłok, który Go zakrył, i Jego Matka, ale Ona także najgorliwiej
modliła się w tej sali na górze. A może i z naszych serc wyrywa się
w tym momencie ciche westchnienie, że chcielibyśmy choć przez moment
widzieć tak, jak oni widzieli, i modlić się tak, jak oni się modlili.
Ale już w drugim czytaniu - kontrast! Św. Piotr mówi do nas o uczestnictwie
w cierpieniach Jezusowych, o złorzeczeniu nam dla imienia Chrystusa,
nie z powodu złych czynów, lecz dlatego, że jesteśmy chrześcijanami.
Natomiast Ewangelia przenosi nas na spotkanie z Panem Jezusem podczas
Ostatniej Wieczerzy. Jest to uroczyste przemówienie Pana Jezusa,
wypowiedziane na kilka godzin przed pojmaniem w Ogrodzie Oliwnym.
Swoje życie Pan Jezus nazywa posłaniem przez Ojca. On objawił nam
swojego Ojca jako naszego Ojca w niebie. On sam oddał się tym Dłoniom
Ojca - i my mamy czynić to samo z wielką ufnością - i wszystkie Jego
czyny były podyktowane tą miłością.
Wiemy, jak usilnie starają się parafie, żeby ich życie
wypełniały nie tylko nabożeństwa, ale także gorliwa działalność obejmująca
różne potrzeby, zwłaszcza ubogich, cierpiących.
Ale wróćmy do tej "sali na górze". To nie była sielankowa
idylla, jakieś odcięcie się od tego świata, który skazał na śmierć
ich Boskiego Mistrza. To było prawdziwe czuwanie, zgodne z tymi słowami
Pana Jezusa: "Bądźcie jak ludzie, którzy oczekują powrotu swojego
Pana, aby mu otworzyć, jak tylko nadejdzie i zapuka" (por. Łk 12,
36). Ich ręce nie opadły bezwładnie na kolana, ale były wzniesione
w ufnej, wytrwałej modlitwie. Oczekiwali na przyjście obiecanego
Ducha Świętego. Przecież wiemy, ile przeżyli! I byli postawieni przed
nieprzewidywalną przyszłością, a równocześnie pamiętali, że mają
być świadkami Zmartwychwstałego Pana w Jerozolimie, w całej Samarii
i aż po krańce ziemi. Przeczuwali, że ta przekazana im misja będzie
trudna. Ale przygotowywali się. Odprawiali bardzo autentyczne, chociaż
jedyne w swoim rodzaju rekolekcje.
Także w naszych wspólnotach parafialnych czy zakonnych
każda działalność duszpasterska zaczyna się od modlitwy - ufnej,
wytrwałej, uprzedzającej i wspomagającej wszelkie działanie. Wtedy
i my, jak Pan Jezus, możemy według swojej miary wypełnić dzieło przekazane
nam przez Ojca Niebieskiego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu