KS. ROMAN RATAJ: - Z tego, co wiem, zaczął Ksiądz pisać
wiersze jeszcze przed II wojną światową. W 1935 r. ukazał się tomik "
Powrót Andersena". Właściwie dlaczego zaczął Ksiądz pisać wiersze?
KS. JAN TWARDOWSKI: - Nie wiem, dlaczego pisze
się wiersze. Za trudne pytanie dla mnie. Moim zdaniem, wiersze pisze
się dlatego, że chce się z kimś porozumieć. Jest to jakiś sposób
dogadania się z drugim człowiekiem. Poszukiwanie przyjaciela, kogoś
bliskiego sobie. Są tacy, do których łatwiej dotrzeć przez wiersz,
bo wiersz to emocje, uczucia, autentyzm... Wiersz staje się rodzajem
listu pisanego do każdego. Gdy zaczynałem pisać, nie zastanawiałem
się, po co. Ta refleksja przyszła z czasem.
KATARZYNA WOYNAROWSKA: - Czy pisze Ksiądz także
do osób niewierzących, wątpiących, poszukujących Boga? W słynnym
zdaniu "Nie przyszedłem Pana nawracać" kryje się jednak iskierka
nadziei...
J.T.:- Nie spotkałem człowieka niewierzącego
w Boga. Spotykałem ludzi rozczarowanych księżmi, Kościołem, ale nigdy
Bogiem. Naprawdę! Słyszałem o takich osobach, ale osobiście nigdy
ich nie spotkałem. Sądzę, że człowiek jest istotą wierzącą, tylko
może sobie nie zdawać z tego sprawy.
R.R.: - Wiersze Księdza są pogodne, pełne nadziei,
ciepła, humoru. Skąd czerpie Ksiądz taką radość życia, entuzjazm?
J.T.: - Oj, wydaje mi się, że najważniejsza dzisiaj
jest nadzieja. Moim zdaniem, jak najwięcej powinni o niej mówić księża.
To jest też główne przesłanie moich wierszy - budzić nadzieję, budzić
wiarę, pogodne spojrzenie na świat. Przecież wiara głosi zwycięstwo
dobra. Co więcej można powiedzieć...
K.W.: - Rozmawiając u podnóża Jasnej Góry, nie
sposób nie zadać pytania o maryjność Księdza poezji. Podobno z wierszy
napisanych o Matce Bożej i do Matki Bożej można stworzyć oddzielny
tomik poezji...
J.T.: - Matka Boża prowadzi do Jezusa. Przez Nią
jest nam do Chrystusa najbliżej. Jest Matką Zbawiciela. Dla mnie
osobiście jest Osobą bliską, pełną ciepła i miłości. Dlatego właśnie
lubię pisać wiersze o Matce Bożej.
K.W.: - Przyroda w poezji Księdza odgrywa ogromną
rolę, jest rodzajem znaku rozpoznawczego wierszy ks. Twardowskiego.
Rozumiem to tak: w przyrodzie, jako dziele Bożym, jest prawda i piękno.
Powracając do rzeczy najprostszych, powracamy do źródła wszechrzeczy,
czyli do Boga. Czy tak?
J.T.:- Uczył mnie genialny przyrodnik, u którego
pobierałem prywatne lekcje. Był emerytem, miał wiele czasu, mieszkaliśmy
na wsi. Uczył mnie przyrody, jak dziś uczy się języka angielskiego.
Zafascynowała mnie przyroda. Czy Państwo wiedzą, że jest na świecie
10 tys. gatunków chrząszczy? Niesamowite! I to wszystko jest ponazywane.
Miałem więc praktyczną naukę przyrody, skończyłem też szkołę przyrodniczą.
I coś z tej przyrodniczej pasji we mnie zostało. I w moich wierszach.
ANNA PRZEWOŹNIK: - Czy pisząc wiersz, myśli Ksiądz
o odbiorcy? Adresuje wiersz do dziecka, dorosłego, matki, księdza...
J. T.:- Piszę do wszystkich. Na tym polega anonimowość
poezji, chęć trafienia do drugiego człowieka. Trzeba mieć nadzieję,
że ten wiersz ktoś przeczyta i zrozumie. Dostaję listy od osób w
różnym wieku, których nigdy nie znałem, więc myślę, że ktoś te strofy
czyta... Dla mnie poezja staje się jeszcze jednym sposobem rozmowy
z drugim człowiekiem. Czasami łatwiej powiedzieć coś w wierszu niż
w długim kazaniu. Mówię jako ksiądz. Wiersz jest mniej dydaktyczny,
mniej profesjonalny, a zarazem bardziej osobisty. Przecież w swoich
wierszach mówię o Bogu tak jak w homiliach, tylko że ludzie wolą
słuchać moich wierszy niż kazań (śmiech).
R.R.:- Niemal w każdym wierszu Księdza słychać
nutę codzienności, która wcale nie jest tak szara, jak zwykło się
o niej mówić. Czy powołanie kapłańskie ułatwia Księdzu bycie poetą,
czy poezja pomaga być lepszym księdzem?
J.T.: - Piszę wiersze tylko w czasie wakacji,
więc raczej rzadko. Nigdy nie uważałem się zresztą za poetę. Raczej
za księdza, który pisze wiersze. Uważałem tylko, że w poezji jest
pewien autentyzm, którego ludzie szukają także w księdzu. Ksiądz
żyje światem powtarzającym - tu i tam coś przeczyta i powtarza. A
poezja jest mówieniem od siebie, bardzo prywatnym. Ludzi nie interesuje,
co ksiądz przeczytał i powtórzył, ale co czuje i jak przeżywa swoje
kapłaństwo. Moim zdaniem, ksiądz, który pisze wiersze, po pierwsze
uczy się pisać po polsku coraz lepiej, bo wiersz wymaga pewnej dyscypliny,
po drugie pozostaje sobą.
K.W.:- Podobno woli Ksiądz teraz pisać anegdoty
niż wiersze...
J.T.: - Z anegdot składa się Niecodziennik. Anegdotyczne
historie zdarzają się częściej, niż powstaje wiersz. Pojawiają się
same. W tej chwili na przykład przypomniałem sobie, jak pewna pani
zarzuciła mi, że niedokładnie poświęciłem jej mieszkanie. Zażądała
poświęcenia niektórych pomieszczeń...
K.W.: - A nie odnosi Ksiądz wrażenia, że coś się
ludziom poprzestawiało w głowach, że pogubiliśmy się w tym, co ważne,
a co nieistotne?
J.T.:- Człowiek jest ten sam. Ma te same problemy,
tak samo jest samotny, tak samo kocha, cierpi. Zmienia się język
mówienia o tym, ale istota pozostaje ta sama.
- Dziękujemy za rozmowę.
Pomóż w rozwoju naszego portalu