Polska ma nowego patrona - opiekuna, protektora. 16 maja br.
ogłoszono nim formalnie św. Andrzeja Bobolę - jezuitę, męczennika
z przełomu XVI i XVII wieku. Do sanktuarium św. Andrzeja Boboli w
Warszawie przybyli - na czele z Księdzem Prymasem - biskupi, przedstawiciele
polskich diecezji, przybył także generał Jezuitów - o. Peter-Hans
Kolvenbach. Uroczystość emitowana była w I programie TVP. Przeżywałem
tę uroczystość również osobiście - na zaproszenie abp. Józefa Michalika
głosiłem kiedyś kazanie w Strachocinie w archidiecezji przemyskiej,
miejscu narodzin Świętego.
Św. Andrzej wywodził się z rodu bardzo przywiązanego
do religii katolickiej. Jego formacji duchowej dopełniła nauka najpierw
w dobrych szkołach jezuickich, a potem studia teologiczne - już jako
kleryka - u Jezuitów i wieloraka praca duszpasterska. Czasy, w których
przyszło mu pracować, były bardzo burzliwe. Do wojen z Rosją, Szwecją,
z Kozakami i Tatarami dołączały się napięcia religijne. Zginął okrutnie
zamordowany za wiarę.
Św. Andrzej Bobola był zapomnianym męczennikiem i dopiero
gdy sam dał o sobie znać, gdy odnaleziono jego ciało w stanie nienaruszonym
i gdy za jego wstawiennictwem zaczęły się mnożyć cuda - podjęto starania
o jego beatyfikację (dokonał jej papież Pius IX w 1853 r.).
Biskupi nazwali św. Andrzeja Bobolę patronem trudnych
czasów, jako że czasy, w których żył, i czasy, którym patronuje,
są takie rzeczywiście. Był niestrudzonym kaznodzieją, który życiem
poświadczył swoje przywiązanie do Chrystusa. Jego cnoty kapłańskie
i gorliwość są więc znaczące, sięgają bowiem w swym wymiarze ofiary
Chrystusowej.
Dzisiaj mamy czasy ekumenizmu. Ale żeby był prawdziwy
ekumenizm, trzeba wyjść od własnej tożsamości. Nie można uprawiać
ekumenizmu, jeżeli się nie wie, dlaczego nazywamy się tak, a nie
inaczej, jaka jest nasza wiara. Św. Andrzej Bobola umiłował Kościół,
umiłował wiarę katolicką, którą żył, ale wpierw zgłębił ją intelektualnie
i duchowo. Dziś przypomina nam także, że Kościół jest misyjny, że
całe chrześcijaństwo z natury swej jest misyjne - powinno dzielić
się tym, co ma najcenniejszego: Dobrą Nowiną o zbawieniu w Chrystusie.
W dzisiejszych czasach, które są czasami mediów działających szybko,
ewangelizacja musi być czyniona równie szybko. Tak wielu ludzi na
świecie nie słyszało o Chrystusie. Musimy wiedzieć, że zadanie misyjne
jest ciągle przed nami.
Św. Andrzej Bobola jest więc symbolem tej ewangelizacji
w trudnych czasach, a jego wybór na patrona dziś, w czasach trudnego
ekumenizmu, kiedy w Rosji są problemy z uznaniem Kościoła katolickiego,
jest znamienny.
Trzeba, żebyśmy mieli tę świadomość, że wszędzie Chrystus
ma być głoszony i że Kościół ze św. Piotrem, Kościół z Papieżem -
to jest ten Kościół, który ma swoje zakorzenienie w Apostołach, bezpośrednich
uczniach Jezusa Chrystusa. To jest fakt historyczny. Należy więc
tylko pracować nad tym, żeby jednoczyć się z braćmi prawosławnymi,
którzy też mają korzenie apostolskie, a nie zwalczać się, uciekając
do restrykcji politycznych. Takie zjednoczenie - na wzór zjednoczenia
Piotra i Andrzeja (patron prawosławia) - jest przykazaniem Chrystusa
i największym marzeniem Jana Pawła II. Może ono zaistnieć dzięki
gorliwości. Ta gorliwość w różnych czasach może mieć różne postaci.
Nie możemy mieć żalu do św. Andrzeja, bo był gorliwym kapłanem, który
za swoje przekonania, za swoją naukę oddał życie. Dzisiaj nasze przepowiadanie
może wyglądać nieco inaczej. Ale nikt nas nie dyspensuje od gorliwości
apostolskiej, od gorliwości przepowiadania Ewangelii. Obyśmy tę gorliwość
mieli w swoich sercach. Jest to także największe zobowiązanie i największa
radość dla kapłanów i zakonników, ale również dla świeckich, którzy
powinni naśladować prawdziwych świadków Chrystusa.
Św. Wojciech jest czczony jako patron ładu hierarchicznego,
św. Stanisław - jako patron ładu etycznego, moralnego. Św. Andrzej
Bobola - jako patron trudnych czasów. Wszyscy oni są także patronami
bardzo zdecydowanej ewangelizacji.
Zakończę to rozważanie urywkami z pięknej Modlitwy do
Świętych Bożych ks. Piotra Skargi - również jezuity (Żywoty Świętych,
1578, wielokrotnie wznawiane współcześnie): "Gwiazdy niebieskie,
przez które nas Chrystus oświeca (...), Pochodnie w miłości Bożej
gorejące (...), Bracia starsi, na dworze królewskim służący (...),
Zwycięzcy wszech nieprzyjaciół (...) - Proście to za nami, aby święta
wiara katolicka, nasienie wasze, któreście tu w płakaniu siali, bujno
wschodziła i szeroko się rozpuściła; a drzewo to, któreście szczepili (
...) dobrze rodziło. Aby bluźnierstwa i kacerstwa ustały, a jedność
się i miłość chrześcijańska, i dobre dni, i służby, i chwały Chrystusowej
wróciły...".
Pomóż w rozwoju naszego portalu