Reklama

Szpital przewlekle chory

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Takich budynków-straszydeł mamy teraz w Polsce moc: zaczęto je budować za czasów PRL i nigdy nie dokończono. Przywykliśmy do ich widoku i dopiero musi się zdarzyć coś szczególnego, by opinia publiczna ocknęła się, nie na długo zresztą...
20 kwietnia 1996 r. trzech nastolatków wybrało się na spacer; ktoś zaproponował, by odwiedzić ponure gmaszysko przy ul. Bochenka w Krakowie. Weszli na najwyższe, siódme piętro. Tomek Kowalik w pewnym momencie podobno potknął się i runął w dół. Zginął na miejscu... Nie miał jeszcze 18 lat.
Minęły 3 lata. 4 stycznia 1999 r. doszło tu do kolejnej tragedii: 19-letni Paweł Szarek, bywalec - obok wielu innych zagubionych młodych ludzi - tego miejsca, popełnił samobójstwo, skacząc w przepaść. I znów było przez chwilę głośno o niszczejącej, opuszczonej budowie: wzywano, by teren dokładnie ogrodzić i zatrudnić stróża oraz by podjąć decyzję, co dalej z tym szkieletem...
Niedawno wyprawiłem się w tamte strony, by zobaczyć, czy i co się zmieniło. Owszem, jest parkan, a nawet barak firmy ochroniarskiej, ale bez trudu przedostałem się na ten rzekomo strzeżony obszar chwastów, rumowisk i coraz bardziej zdewastowanych budynków. Tak, bo oprócz 7-piętrowego olbrzyma jest też kilka innych, niższych pawilonów - budynki gospodarczo-administracyjne, kotłownia, magazyn węgla - wszystkie w podobnym stanie. Ponad godzinę zwiedzałem tę enklawę grozy w sercu wielkomiejskiej dzielnicy Piaski Wielkie, nie niepokojony przez nikogo.
Decyzję o budowie wielkiego szpitala w tej dzielnicy podjęto w 1983 r. Dysponując 13 hektarami powierzchni, zaprojektowano go z rozmachem, jednak wkrótce po przełomie 1989 r. zabrakło pieniędzy na kontynuowanie budowy. Co było do rozkradzenia - szybko zostało rozkradzione. Bezpańskie konstrukcje wabiły swą tajemniczością, zwłaszcza wieczorem; szybko stały się miejscem spotkań różnych młodzieżowych subkultur: punkowców, neohipisów, satanistów, szalikowców.
W 1998 r. wydawało się, że sprawa szpitala ruszy z martwego punktu: Polsko-Włoska Fundacja Promocji Zdrowia im. św. Rafała, uzyskawszy stosowne zezwolenia, wprowadziła się na ten teren i po wstępnych ekspertyzach postanowiła zaadaptować jeden z niższych pawilonów (a raczej - szkieletów) na ośrodek specjalistyczny i przychodnię diagnostyczną. Była to decyzja odważna, jako że te konstrukcje były już od wielu lat smagane wichrami, zalewane deszczem, zasypywane śniegiem i w dodatku - jak mi to uzmysłowił prezes Fundacji Mieczysław Pieronek - wadliwie wykonane. Jednak ryzyko podjęto i na podstawie projektu prof. Francesco Broggiego powstał elegancki pawilon z wygodnym dojazdem i parkingiem. Otwarty 1 stycznia 2001 r., jest potrzebną i nowoczesną placówką służby zdrowia. Obok podstawowej opieki zdrowotnej ma dobrze wyposażone gabinety ok. 20 specjalności, oferuje też bezpłatne badania pulmonologiczne, mammograficzne, diabetyczne. Jednym słowem - zrobiono coś dobrego, ale...
Przy wjeździe do ośrodka stoi wielka tablica informacyjna budowy, są adresy i telefony nadzoru autorskiego i inwestycyjnego oraz kierownictwa budowy, podano też numer decyzji Wydziału Architektury i Geodezji m. Krakowa z 20 lipca 1999 r., zezwalającej na budowę. Znajduje się tam również informacja, że wykonawcą jest firma Polbau... Niestety, to wszystko jest obecnie fikcją. Fundacja nie ma już funduszy, a jej piękny pawilon wygląda jak kwiat na wielkim śmietniku. Nikt nie umiał mi powiedzieć, co z tym fantem będzie dalej. Wędrowałem po tych ruinach (bo to już de facto są ruiny!) z duszą na ramieniu, omijając otwory w betonowych podłogach, zaglądając w przepastne gardziele szybów dźwigowych, starając się iść po schodach jak najlżejszym krokiem, bo a nuż... Choć nie spotkałem żywej duszy, nie wątpię, że okoliczna młodzież nadal odwiedza ten "szpital" w poszukiwaniu dreszczyków emocji (zawali się, nie zawali?...) i kąta, gdzie można się ukryć przed całym światem. Na ścianach widać mnóstwo napisów i rysunków, niektóre obsceniczne lub bluźniercze. Moją uwagę zwróciła taka oto złota myśl: Udaję, że myślę, więc chyba jestem; oraz inna: Śmierć samobójcom. A także: Nie próbuj nigdy iść pod prąd /Nie próbuj nigdy szukać przyczyn/ Nie wyłamuj się, bo jesteś niczym. Na jednym z wyższych pięter ktoś wypisał długi wiersz, którego dwie zwrotki zacytuję:
Urodziłeś się bo tak miało być
Urodziłeś się by w męce żyć
Nikt się ciebie nie pytał o zgodę
Nikt nie powiedział do ciebie
czy mogę
Żyłeś jakby naprawdę nie żyjąc
Piękne obrazy widziałeś tylko śpiąc
Okrutny był dla ciebie ten świat
Choć miałeś zaledwie naście lat...
Czy to wiersz poświęcony samobójcy Pawłowi?...

* * *

Nie chciałbym, aby w tym miejscu doszło do kolejnego nieszczęścia. Czy nie byłoby lepiej nie kusić już dłużej złego losu i ten pomnik marnotrawstwa i niemożności jak najszybciej rozebrać?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Francja: kościół ks. Hamela niczym sanktuarium, na ołtarzu wciąż są ślady noża

2024-04-18 17:01

[ TEMATY ]

Kościół

Francja

ks. Jacques Hamel

laCroix

Ks. Jacques Hamel

Ks. Jacques Hamel

Kościół parafialny ks. Jacques’a Hamela powoli przemienia się w sanktuarium. Pielgrzymów bowiem stale przybywa. Grupy szkolne, członkowie ruchów, bractwa kapłańskie, z północnej Francji, z regionu paryskiego, a nawet z Anglii czy Japonii - opowiada 92-letni kościelny, mianowany jeszcze przez ks. Hamela. Wspomina, że w przeszłości kościół często bywał zamknięty. Teraz pozostaje otwarty przez cały dzień.

Jak informuje tygodnik „Famille Chrétienne”, pielgrzymi przybywający do Saint-Étienne-du-Rouvray adorują krzyż zbezczeszczony podczas ataku i całują prosty drewniany ołtarz, na którym wciąż widnieją ślady zadanych nożem ciosów. O życiu kapłana męczennika opowiada s. Danièle, która 26 lipca 2016 r. uczestniczyła we Mszy, podczas której do kościoła wtargnęli terroryści. Jej udało się uciec przez zakrystię i powiadomić policję. Dziś niechętnie wraca do tamtych wydarzeń. Woli opowiadać o niespodziewanych owocach tego męczeństwa również w lokalnej społeczności muzułmańskiej.

CZYTAJ DALEJ

Kraków: 14. rocznica pogrzebu pary prezydenckiej Marii i Lecha Kaczyńskich

2024-04-18 21:40

[ TEMATY ]

abp Marek Jędraszewski

para prezydencka

Archidiecezja Krakowska

– Oni wszyscy uważali, że trzeba tam być, że trzeba pamiętać, że tę pamięć trzeba przekazywać, bo tylko wtedy będzie można budować przyszłość Polski – mówił abp Marek Jędraszewski w katedrze na Wawelu w 14. rocznicę pogrzebu pary prezydenckiej Marii i Lecha Kaczyńskich, którzy razem z delegacją na uroczystości 70. rocznicy Zbrodni Katyńskiej zginęli pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 r.

Nawiązując do spotkania diakona Filipa z dworzaninem królowej Kandaki, abp Marek Jędraszewski w czasie homilii zwrócił uwagę, że prawda o Chrystusie zapowiedzianym przez proroków, ukrzyżowanym i zmartwychwstałym, trafia do serc ludzi niekiedy odległych tradycją i kulturą. – Znajduje echo w ich sercach, znajduje odpowiedź na ich najbardziej głębokie pragnienia ducha – mówił metropolita krakowski. Odwołując się do momentu ustanowienia przez Jezusa Eucharystii, arcybiskup podkreślił, że Apostołowie w Wieczerniku usłyszeli „to czyńcie na moją pamiątkę”. – Konieczna jest pamięć o tym, co się wydarzyło – o zbawczej, paschalnej tajemnicy Chrystusa. Konieczne jest urzeczywistnianie tej pamięci właśnie w Eucharystii – mówił metropolita zaznaczając, że sama pamięć nie wystarczy, bo trzeba być „wychylonym przez nadzieję w to, co się stanie”. Tym nowym wymiarem oczekiwanym przez chrześcijan jest przyjście Mesjasza w chwale.

CZYTAJ DALEJ

"Przysięga Ireny". Prawdziwa historia

2024-04-19 05:55

Paweł Wysoki

W Akademickim Centrum Kultury i Mediów UMCS „Chatka Żaka” w Lublinie miała miejsce polska premiera filmu „Przysięga Ireny”, opowiadającego prawdziwą historię kobiety ratującej Żydów.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję