Czy Ty pamiętasz,
że we wtorek 20 maja
jest rocznica naszych święceń?
Aż strach powiedzieć - która.
Nie umiem tego przypomnieć
ani wypowiedzieć inaczej,
jak słowami naszego Profesora -
księdza Jana Twardowskiego:
W zwykły niedzielny poranek
dla innych szary zapewne
jakaś moc przeogromna
z nagła poczęła się we mnie...
Dlatego -
Własnego kapłaństwa się boję
własnego kapłaństwa się lękam
i przed kapłaństwem w proch padam
i przed kapłaństwem klękam.
W tej porze naszego życia
czas na wspominki
i pisanie pamiętników.
Trudne jest seminarium.
Dobrze, że są koledzy
i że w domu ktoś się modlił.
Po tych wszystkich mądrościach
z historii filozofii,
z historii Kościoła
we mnie się wszystko zachwiało.
Ja myślałem, że w seminarium
nauczą mnie jakichś dowodów
na istnienie Boga,
a tymczasem mądrze stwierdzili:
Chłopak, w Boga trzeba wierzyć!
Przyszedł wtedy Julek, Rafał
i wszyscy sobie szeptali:
Janie, ja tracę wiarę!
Dobrze, żeśmy mieli ojca Miętka.
Ten to wierzył Bogu,
a nam służył jak pies.
Krzyczał jak ojciec,
a kochał jak matka.
Płakał z tymi,
którzy nie wytrzymali
i odchodzili.
Dobrze, żeśmy mieli
profesora Kwiatkowskiego,
księdza Jakubca.
Oni zaczęli porządkować
w głowie te nasze głupizny
komunistyczne
i młodość durną.
A wiesz, co wtedy
na Bielanach
najwięcej mnie ściskało?
Gdy po naszych głupich
pytaniach i zachowaniach
skruszony wszedłem w nocy
do kaplicy, a przed ołtarzem
krzyżem leżał prefekt Kraszewski.
To jednak Bóg tu JEST.
A tak się w Niego wierzy!
Zobacz.
Jaśku, przy święceniach
to Ty leżałeś na posadzce
katedry, tam gdzieś na początku.
Nie wiem, czy to była długa,
czy krótka ta Litania
do Wszystkich Świętych?
Teraz trzeba powiedzieć:
Tak czy nie?
Tak,
Panie, pomóż,
tak!
O której godzinie, Ty, Jaśku,
miałeś Mszę Świętą w nocy,
przed Matką Bożą, na Jasnej Górze?
Ja o czwartej nad ranem.
Pamiętasz, kto Ci służył?
Mnie tata i dziadek z Rudek.
Stryjek z Wejherowa płakał.
Pewnie było mu też przykro,
że nie ma mamy.
Była!
Nigdy nie czułem,
że jest tak blisko, jak wtedy.
Jaśku, piękne były Twoje prymicje
w sadzie, przy domu,
a obok rosła urodziwa pszenica.
To na Hostie dla Ciebie, Janie.
Śmiałeś się z mojej orkiestry
na prymicjach w Wale,
a ja ich bardzo kochałem.
Wiem, ile się napracowali,
aby grać Marskiego Króla,
walca Iskry miłosne,
wiązankę Polskie Kwiaty.
Jeszcze tylko dwóch z nich zostało -
wujek Tadek i Stasio Kulczycki.
Za to urośli nowi
i Stasio Mulik mądrze ich prowadzi.
Jeszcze jeden wspominek.
Janku, z kapłaństwa odeszli
Julek, Józek, Antek.
I myślę często:
Przecież oni nie byli gorsi.
Dlaczego nas Pan Bóg osłonił,
obronił, powstrzymał?
Wiem, że to łaska,
pewnie przez kogoś wymodlona.
A Tobie, Jaśku, dziękuję!
Dziękuję Antoniemu Szamanowi,
żeście znosili moje dziwactwa.
Pozwoliliście mi i gwiazdy liczyć
w Bułgarii,
i marzyć nocami...
O czym?
Dziś wiem,
jaki Pan Bóg jest Dobry!
Jaśku, jaki Ty jesteś dla mnie dobry.
Powiedz o tym Antkowi i Mirkowi.
Czekam na wakacje.
Weźcie mnie ze sobą.
Zadzwoń!
Pomóż w rozwoju naszego portalu