Bardzo chętnie wracamy obecnie do nauczania Prymasa Tysiąclecia - kard. Stefana Wyszyńskiego. W wielu dziedzinach był prorokiem naszych czasów. Zwłaszcza kwestie ludzkiej pracy, jej owoców, godności
człowieka pracującego, wartości ziemi..., stawiają go w gronie wybitnych myślicieli chrześcijańskich, a zarazem wielkich polskich patriotów. Skąd taka znajomość tych tematów?
Właśnie ukazała się książka Prymasa Tysiąclecia: Zagon polskiej ziemi. W podtytule: Odpowiedzialność za ziemię i godność pracy na roli. Jakże odpowiednia na dzisiejsze czasy. Prymas wspominał, że
jako dziecko obserwował nieraz w rodzinnym domu, jak wyrabiało się chleb w dzieży. Widział, jak przy tym spływał pot z czoła, doświadczał tego, ile się musi człowiek napracować, zanim wyrobi chleb. Potem
jako kleryk lubił odwiedzać swojego stryja posiadającego duże gospodarstwo. Na stole leżał czarny chleb, słyszał zachętę: "Jedz, czym chata bogata, tym rada". Ostatni raz pojechał tam w 1923 r., na kilka
miesięcy przed święceniami kapłańskimi. Żyła jeszcze staruszka babunia, którą poprosił o błogosławieństwo na kapłańską drogę. Ta prosta kobieta, żegnając go, powiedziała: "Pamiętaj, jeżeli będziesz złym
księdzem, to mi się na oczy nie pokazuj!". To była najprostsza, ludzka mądrość. Bycie dobrym oznaczało jedno: każdą pracę należy wykonywać z miłością.
Czytając dzisiaj przemówienia Prymasa Wyszyńskiego o pracy i ziemi, jesteśmy zaskoczeni ich proroczym charakterem. Już za PRL-u Prymas pisał m.in., że Polskę przenika dreszcz niepokoju i lęku o to,
co będzie.
W przemówieniach kard. Wyszyńskiego przewija się obrona prawa do ziemi polskich rolników, prawa do wolnej niedzieli i wypoczynku dla górników. Prymas ujmował się za ludźmi w jakikolwiek sposób dotkniętymi
wyzyskiem, industrializacją, zmuszanymi do pracy w systemie czterobrygadowym itp. Zawsze przypominał społeczną naukę Kościoła, a zwłaszcza słynną encyklikę społeczną Rerum novarum, ogłoszoną przez papieża
Leona XIII w 1891 r. Dla Prymasa Polski najważniejszy był ład moralny. "Bez przywrócenia ładu moralnego «wóz Polski» grzęznący w błocie kryzysów nie ruszy naprzód" - te słowa wypowiedział pod
koniec lat osiemdziesiątych. Ci, którzy sądzili, że wzrost dobrobytu w Polsce rozwiąże wszystkie trudności i kłopoty, i doprowadzi do ładu i pokoju społecznego, byli w błędzie. Kard. Wyszyński podkreślał,
że "współcześnie rodzą się nowe schorzenia moralne, społeczne, zawodowe. Narastają nałogi życia osobistego i rodzinnego (...). Wiele z tych ran powstało już w okresie powojennym, zwłaszcza nietrzeźwość,
niemoralność, wrogość wobec nowego życia, wielki spadek przyrostu naturalnego ludności, złodziejstwo i łapownictwo, o którym musimy odważnie mówić i przyznać się otwarcie do wielu win. A nadto - upadek
wzajemnego szacunku Polaków do siebie, co staje się niemal przysłowiowe (...). Osiągnięcia gospodarcze, największe sukcesy ekonomiczne nie rozwiążą naszych domowych problemów życia narodowego. Jeżeli
nie podniesie się poziom moralny naszego życia, jeśli wielu naszych wad nie wykorzenimy, możemy doprowadzić do ruiny nie tylko życia państwowego, ale i narodowego. Chociaż wiemy, że wytrzymałość Narodu
jest większa aniżeli wytrzymałość państwa, bo państwo polskie upadało, a Naród trwał duchem, to jednak demoralizacja życia osobistego, rodzinnego i zawodowego może doprowadzić do zniszczenia życia narodowego
i naszej rodzimej i narodowej kultury. Byłoby to wielkie nieszczęście, nie dające się niemal naprawić" (Gniezno, 2 lutego 1978).
Stefan Kardynał Wyszyński, Prymas Polski, "Zagon polskiej ziemi. Odpowiedzialność za ziemię i godność pracy na roli", Instytut Wydawniczy "Pax", Warszawa 2003, e-mail: iwpax@it.com.pl; księgarnia - http://www.inco-veritas. com.pl/pax
Pomóż w rozwoju naszego portalu