Reklama

Pro i contra

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Premier może zniszczyć SLD

Prof. Jadwiga Staniszkis wystąpiła z ponurą prognozą dla dalszych rządów Leszka Millera. W wywiadzie pt. Honor Millera, udzielonym Barbarze Madajczyk-Krasowskiej z Dziennika Zachodniego (nr z 6 maja), prof. Staniszkis powiedziała m. in.: "(...) Miller powinien odejść. (...) Wszystko jest w proszku. A słaba pozycja premiera przyczynia się do kolosalnego marnowania czasu. (...) Miller wygląda na sparaliżowanego. Cokolwiek mówi, to nie budzi już zaufania i robi się podejrzane. Gołym okiem widoczny jest paraliż na wszystkich szczeblach władzy". Mówiąc o Millerze, prof. Staniszkis dodała, że jest on "zadufany i bez wyobraźni. Pewnie jego otoczenie, które na nim "wisi", wmawia mu, żeby został. Chodzi także o pieniądze w spółkach i całą tę "choinkę" stanowisk".

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Totalny kryzys SLD

Coraz więcej trwożnych ocen o los SLD pojawia się nawet na łamach czasopism postkomunistycznych. Nader typowy pod tym względem był komentarz Mariusza Janickiego i Blanki Mikołajewskiej: Szczerze byle nie o Millerze, drukowany w Polityce z 10 maja. W tekście pary autorów znajdujemy m.in. stwierdzenie: "Notowania SLD gwałtownie spadają. Działacze Sojuszu coraz częściej mówią, że ich ugrupowanie dla kraju i Unii Europejskiej zrobiło już dosyć i po czerwcowym referendum musi wreszcie zacząć ratować się przed upadkiem. Koncepcja nowego rozdania ma jednak istotny mankament: trzeba by zmienić premiera. (...) Niewykluczone, że Sojusz wypala się naturalnie, niezależnie od sytuacji. Przestaje być atrakcyjny, brzydnie nawet w oczach dotychczasowych sympatyków. Staje się armią urzędników mówiących niezrozumiałym albo banalnym językiem. Wpadł w pułapkę centrowych, rozmytych ugrupowań, które nie odnoszą gospodarczych sukcesów; takim partiom się nie wybacza, ponieważ nie mają już nic więcej w zanadrzu.
Liderzy SLD wciąż udają, że spadkiem popularności partii - a także rządu - specjalnie się nie przejmują, są ponad tym. (...) Do tej pory ratował ich swoisty fenomen: spadające w sondażach notowania rządu nie przekładały się bezpośrednio na wyniki SLD. Wreszcie przyszedł totalny kryzys".
W podobnie ponurym tonie pisze o rządzie Millera również Janina Paradowska w tekście Talia bez asów (Polityka z 17 maja). Jej zdaniem: "Już prawie nikt nie zastanawia się, czy ten rząd może jeszcze coś zrobić, ale kiedy upadnie. Gorzej, że w oczekiwaniu na to rozstrzygnięcie państwo przestaje funkcjonować".

Reklama

Propagandowa broszura

W moim tekście, zamieszczonym w Naszym Dzienniku z 21 maja, na temat propagandowej broszury pt. Tak dla Polski, rozsyłanej przez prezydenta Kwaśniewskiego do milionów Polaków, pisałem m. in.: "Na stronie 8. Kwaśniewski kategorycznie stwierdza, że Polsce nie grozi utrata suwerenności po wejściu do Unii. Akcentuje: "Suwerenności nie utraciło żadne państwo należące do Unii. Unia jest dobrowolnym związkiem krajów, które zachowują pełną (podkr. J. R. N.) suwerenność narodową". Jak widać, w tej sprawie prezydent RP Kwaśniewski jest dużo gorzej poinformowany niż prezydent Czech Vaclav Klaus, który niedawno stwierdził: "Przystąpienie do Unii Europejskiej oznacza daleko idącą utratę suwerenności - nie zaprzeczam. To jest tak oczywiste, że wie o tym każde dziecko" (Süddeutsche Zeitung z 3 maja 2003 r., cyt. za: Vladimir Petrilak, Prezydent nie agituje - Nasza Polska z 13 maja 2003 r.). Przypomnijmy, że kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder powiedział w Hadze 19 stycznia 1999 r.: "Narodowa suwerenność w polityce zagranicznej i bezpieczeństwa wkrótce okaże się produktem wyobraźni»".

KGB rządzi Polską

Angora z 18 maja opublikowała tekst bardzo interesującej rozmowy, przeprowadzonej przez Monikę Olejnik w Radiu Zet z liderem Prawa i Sprawiedliwości Jarosławem Kaczyńskim, pt. Polską rządzi KGB. Kaczyński stwierdził, że jego partia ma następujący pomysł: "(...) oczywiście, nie w tym parlamencie, po wyborach - jeżeli te wybory spowodują, że siły, które dzisiaj są przy władzy, zostaną w końcu od tej władzy odsunięte - powołanie komisji prawdy i sprawiedliwości, ale z umocowaniem aż konstytucyjnym, w przepisach wprowadzających do konstytucji. Jak Pani wie, chcemy konstytucję zmieniać, a więc nie jako stały organ, tylko taki nadzwyczajny. I ta komisja, mająca rzeczywiście bardzo daleko idące uprawnienia, mająca własnych prokuratorów, nie musząca zdawać się na inne organy, miałaby wyjaśnić wszystkie te tajemnicze sprawy, które się dzieją w Polsce od kilkunastu lat. Te różne dziwne śmierci, te powoływania na przykład pana Sekuły, o którym wiadomo, że miał różne związki, a był powoływany na szefa Głównego Urzędu Ceł. To jest rzecz skądinąd niesłychana. Warto sprawdzić, dlaczego tak się stało. Warto sprawdzić różną nieoficjalną wiedzę, która jest z tym związana, naprawdę jest ona bardzo interesująca. Warto sprawdzić, dlaczego w tak dziwnych okolicznościach umarł. W ogóle ta cała likwidacja świadków, jak niektórzy mówią, jest warta sprawdzenia. (...) Warto sprawdzić źródła powołania SdRP. Przecież są tacy, którzy w ramach nieoficjalnej wiedzy twierdzą, że to po prostu twór KGB. Tak więc to jest niesłychanie ważne pytanie, czy Polską rządzi formacja, która wywodzi się po prostu z KGB, itd.".

Reklama

Groźba nowych opodatkowań

Postkomuniści rządzą fatalnie i jedyne, co umieją, to mnożenie nowych podatków. Polakom grożą kolejne obciążenia, co tak komentuje Paweł Tarnowski w tekście Nalać z pustego do dziurawej beczki. (Polityka z 24 maja): "(...) Chcąc zachować szanse rozwoju kraju w najbliższych latach rząd już teraz musi znaleźć dodatkowe miliardy złotych na obowiązkową unijną składkę i własny udział Polski, niezbędny do uruchomienia unijnych programów rozwojowych. Bez tego, bez żadnej przesady, grozi nam gospodarczy marazm i zaprzepaszczenie wielkich szans, jakie właśnie otwiera przed nami członkostwo we Wspólnocie. Kolejnego plastra przykleić się więc nie da. Co w tej sytuacji rząd ma nam do zaproponowania?
Wiele wskazuje na to, że niestety same stare recepty. Najbardziej znaną i ważącą częścią programu ministra finansów są znowu ruchy podatkowe. (...) wicepremier Grzegorz Kołodko postanowił sięgnąć do kieszeni obywateli. (...) Jeśli jego pomysły przejdą, to - mimo wprowadzenia czwartej stawki podatkowej w wysokości 17 proc. dla osób o najniższych dochodach - rzeczywiste obciążenia większości obywateli wzrosną, dla części bardzo mocno. Łatwo przewidzieć, że bardziej zaradnych, przedsiębiorczych skłoni to do prób ucieczki w szarą strefę lub w fikcyjny własny biznes".

Reklama

Arogancja byłego ministra

Super Express z 21 maja nader ostro atakuje b. ministra zdrowia w rządzie Millera - Mariusza Łapińskiego (tekst Grażyny Zawadki i Jana Osieckiego: Mamy dość tego buca). Para autorów pisze już w podtytule o Łapińskim: "Był najbardziej aroganckim ministrem rządu Millera. Dziś systematycznie ciągnie swoją partię na dno".
Zdaniem autorów Super Expressu: "Partyjni koledzy nie osądzą Mariusza Łapińskiego, zamieszanego w skandal korupcyjny nieudolnego byłego ministra zdrowia, dziś szefa SLD na Mazowszu. Ale już najwyższy czas, by ten wróg demokracji i niezależnych mediów zniknął ze sceny publicznej. Głębokim cieniem kładzie się na ministrze afera korupcyjna, w której główną rolę odegrał szef jego gabinetu politycznego. Opozycja żąda także zdymisjonowania Aleksandra Naumana, szefa Narodowego Funduszu Zdrowia, uważanego za prawą rękę byłego ministra. Osaczony Łapiński oskarża dziennikarzy o spisek".

Afery Wieczerzaka

Marcin Ogdowski pisze w tekście Wspólnicy Wieczerzaka (Przegląd z 18 maja) o niezwykle szerokim zakresie afery siedzącego od roku w więzieniu b. prezesa PZU Życie Grzegorza Wieczerzaka: "Od kiedy do mediów przedostała się wiadomość, że zaczął sypać, wielu ludzi, z którymi wcześniej prowadził ciemne interesy, mogło poczuć się zagrożonych. Kto wie, czy po opuszczeniu aresztu na Rakowieckiej Wieczerzak cały i zdrowy przejechałby przez Warszawę... (...) to już teraz na podstawie aktu oskarżenia oraz wykazu prowadzonych w związku z aferą PZU Życie innych postępowań można zarysować stworzoną przez niego sieć powiązań, służącą do drenowania pieniędzy. Oczywiście, z konieczności jest to konstrukcja niedoskonała, pozbawiona wielu elementów ukrytych za parawanem dobra śledztwa oraz w głowie samego Wieczerzaka. W pajęczynie znaleźli się wszelkiej maści biznesmeni, z których część związana była z czołowymi politykami rządu Jerzego Buzka. W sieci prezesa nie zabrakło również polityków średniego szczebla - byłego wicewojewody łódzkiego, działacza Unii Wolności, oraz Ryszarda Nawrata, jeszcze do niedawna wojewody dolnośląskiego, członka SLD. Nie obyło się także bez związkowców i pomniejszych urzędników. Zatem nie bez kozery były prezes Życia wyznał w trakcie jednego z przesłuchań, że był jak dziwka - dawał wszystkim, na prawo i lewo. (...)".




Spotkania z prof. Jerzym Robertem Nowakiem

27 maja (wtorek) godz. 16.00: Radomsko - Miejski Dom Kultury, Brzeźnicka 5; godz. 19.00 Bełchatów, Szkoła nr 12 (aula), ul. Budryka 7.
28 maja (środa) godz. 17.30: Częstochowa - kościół św. Wojciecha (dolny kościół), ul. Brzeźnicka 59.
1 czerwca (niedziela) godz. 18.00: Łódź - kościół św. Anny, al. Rydza Śmigłego 32.

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Franciszek: cnoty teologalne pozwalają nam działać jako dzieci Boże

2024-04-24 10:07

[ TEMATY ]

papież

papież Franciszek

PAP/EPA/GIUSEPPE LAMI

O znaczeniu cnót teologalnych: wiary, nadziei i miłości w życiu moralnym chrześcijanina mówił dziś Ojciec Święty podczas audiencji ogólnej. Zaznaczył, że pozwalają nam one działać jako dzieci Boże.

Na wstępie papież przypomniał, że każdy człowiek jest zdolny do poszukiwania dobra, jednakże chrześcijanin otrzymuje szczególną pomoc Ducha Świętego, jaką są wspomniane cnoty teologalne. Cytując Katechizm Kościoła Katolickiego Franciszek podkreślił, że „są one wszczepione przez Boga w dusze wiernych, by uzdolnić ich do działania jako dzieci Boże i do zasługiwania na życie wieczne” (n. 1813).Dodał, iż wielkim darem cnót teologalnych jest egzystencja przeżywana w Duchu Świętym. Są one wielkim antidotum na samowystarczalność i zarozumiałość, czy pokusę wywyższania samych siebie, obracania się wokół swego „ja”.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Stań przed Bogiem taki, jaki jesteś

2024-04-24 19:51

Marzena Cyfert

O. Wojciech Kowalski, jezuita

O. Wojciech Kowalski, jezuita

W uroczystość św. Wojciecha, biskupa i męczennika, głównego patrona Polski, wrocławscy dominikanie obchodzą uroczystość odpustową kościoła i klasztoru.

Słowo Boże podczas koncelebrowanej uroczystej Eucharystii wygłosił jezuita o. Wojciech Kowalski. Rozpoczął od pytania: Co w takim dniu może nam powiedzieć św. Wojciech?

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję