Reklama

Jeszcze raz o domach spokojnej radości

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kochana Pani Aleksandro! Pozdrawiam Panią bardzo serdecznie. Domy Spokojnej Radości - jak je Pani nazwała - byłyby radością ludzi starszych, gdyby takie w ogóle istniały. Potrzeby w tym zakresie są w naszej Ojczyźnie ogromne, przecież tyle samotnych osób mieszka w bardzo trudnych warunkach. Sama znam kilka starszych pań, które wciąż do mnie dzwonią, prosząc, bym "znalazła" im miejsce u sióstr zakonnych, bo nie dają sobie rady w swoim samotnym starczym życiu. A młodzi samotni mogliby im w takim domu pomóc. Osobiście nie miałam nigdy takich myśli, bym to właśnie ja mogła być początkiem dobrego dzieła. Chciałam coś zrobić. Byłam dwa razy w Koninie, w Zgorzelcu i mniejszych miejscowościach, lecz ludzie są tak różni, mają słomiane zapały i gdy trzeba podjąć decyzję - wycofują się.
Myślę, że Opatrzność wie, że ja nie nadaję się - nie umiem być organizatorem w takiej sprawie. Chciałabym bardzo, by powstała taka fundacja lub stowarzyszenie, wówczas chętnie wzięłabym w niej udział - w miarę swoich umiejętności i możliwości finansowych. Myślę, że główną trudnością jest odległość między miejscami zamieszkania ludzi, którzy chcieliby i mogliby coś zrobić. Fundacja (lub stowarzyszenie) winna być zorganizowana w mieście lub miejscowości, w której powstałby taki dom. Z Częstochowy napisała do mnie lekarka, która też oferowała pomoc.
Gdyby jeszcze raz w "Niedzieli" zaapelować o podjęcie takiej inicjatywy, np. w Częstochowie lub okolicy - to ja byłabym drugą osobą chętną do tego dzieła. Przekazałam już naszym siostrom zakonnym ten problem, wraz z adresami i telefonami osób zainteresowanych. Być może chętne osoby przyjechałyby na oznaczony dzień, by to wszystko omówić osobiście. Może znajdzie się też jakiś zakon lub parafia, które chciałyby włączyć się w tę sprawę. Zawsze na wyjazd do Częstochowy znalazłabym czas.
Zofia ze Szczecina

Kochana Pani Zofio! Pamiętam Panią doskonale i ten plik listów, który do Pani wysłaliśmy. Ale dlaczego pisząc teraz, po tak długiej przerwie, nie podaje Pani swojego adresu na kopercie? To przecież tak bardzo opóźnia wszelką odpowiedź! Bo że pamiętam Panią, to nie znaczy, że pamiętam też Pani adres... Muszę przejrzeć całe archiwum, by móc odpisać. Ta skromna uwaga skierowana jest też do wielu innych Czytelników, którzy zapominają o tej prostej zasadzie, by zawsze, nawet gdy list jest setny, podawać swój adres zwrotny.
Mam nadzieję, że wreszcie znajdą się osoby chętne do podjęcia dzieła, które tak pięknie kiedyś zabrzmiało - Domy Spokojnej Radości. Między wierszami wyczytałam Pani nadzieję na włączenie mnie w to dzieło i muszę Panią rozczarować - jest to niemożliwe fizycznie przy tak licznych moich obowiązkach! Mogę patronować z oddali, drukować listy w tej sprawie, ale niestety - nie działać osobiście. Co prawda, może kiedyś, kiedyś... kto wie, może nawet nie w tak odległej przyszłości... i ja będę szukała takiego miejsca i takiego domu dla siebie...
Jeśli ktoś zechce napisać do Pani Zofii, przypominam o dołączeniu koperty ze znaczkiem. To druga sprawa bardzo ważna przy naszej korespondencji. Czasem na anonsy przychodzi cała masa odpowiedzi, a biedni szczęśliwi obdarowani po prostu nie mają na znaczki.
I na koniec jeszcze jedna uwaga, odnosząca się do trudności, jakie napotykamy, próbując stworzyć coś dobrego. Każde dobre dzieło to wyzwanie dla szatana, i nie ma się co dziwić, że rzuca on nam kłody pod nogi. Dobro jest jednak silniejsze i w rezultacie zawsze zwycięża. Mam nawet swoją teorię, że jeśli jest ciężko i trudno, to znaczy, że dzieło to jest dobre.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wszyscy mamy coś z kapłaństwa

Kiedy w Wielki Czwartek otrzymuję życzenia z racji święceń kapłańskich, lubię na nie odpowiadać słowem: „wzajemnie”. Widzę czasem zdziwienie świeckich przyjaciół. W naszej ogólnej świadomości kapłaństwo dotyczy przecież wyświęconych mężczyzn, sprawujących sakramenty, głoszących Słowo Boże i zaliczonych do specjalnego stanu zwanego duchowieństwem. A przecież udział w kapłaństwie Chrystusa nie zaczyna się od sakramentu święceń, ale od chrztu świętego. To przez chrzest przyjmujemy na siebie udział w prorockiej, królewskiej i kapłańskiej misji Jezusa.

CZYTAJ DALEJ

Zaproszenie dla mnie: Bierz i jedz, pij, abyś żył

2024-03-28 06:16

[ TEMATY ]

Wielki Post

rozważania

rozważanie

Adobe.Stock.pl

W czasie Wielkiego Postu warto zatroszczyć się o szczególny czas z Panem Bogiem. Rozważania, które proponujemy na ten okres pomogą Ci znaleźć chwilę na refleksję w codziennym zabieganiu. To doskonała inspiracja i pomoc w przeżywaniu szczególnego czasu przechodzenia razem z Chrystusem ze śmierci do życia.

Jezus spożywa ze swoimi uczniami ostatnią wieczerzę. Wie, że to, co teraz im mówi, za chwilę stanie się rzeczywistością – Jego Ciało zostanie wydane i Krew przelana w piątek, w czasie zabijania w świątyni baranków paschalnych. Wypowiada słowa, które odtąd będą powtarzane w czasie każdej Mszy św.: „Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało Moje… bierzcie i pijcie, to jest Moja Krew”. „Ile razy bowiem będziecie jeść ten chleb i pić z tego kielicha, będziecie ogłaszać śmierć Pana, aż przyjdzie” (1 Kor 11, 26), dodaje św. Paweł Apostoł. Mogę te słowa przyjąć jako zaproszenie dla mnie: Bierz i jedz, pij, abyś żył. „Jeśli nie będziecie spożywali ciała Syna Człowieczego i pili Jego krwi, nie będziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa moje ciało i pije moją krew, ma życie wieczne, a Ja wskrzeszę go w dniu ostatecznym” (J 6, 53n). Takie to proste i takie trudne jednocześnie… Tajemnica Bożej miłości.

CZYTAJ DALEJ

Całun Turyński – badania naukowe potwierdzają, że nie został wyprodukowany

2024-03-28 22:00

[ TEMATY ]

całun turyński

Adobe.Stock

Całun Turyński

Całun Turyński

W Turynie we Włoszech zachowało się prześcieradło, w które według tradycji owinięto ciało zmarłego Jezusa - Święty Całun. W ostatnich latach tkanina ta została poddana licznym, nowym badaniom naukowym. Rozmawialiśmy o tym z prof. Emanuelą Marinelli, autorką wielu książek na temat Całunu - niedawno we Włoszech ukazała się publikacja „Via Sindonis” (Wydawnictwo Ares), napisana wspólnie z teologiem ks. Domenico Repice.

- Czy może pani profesor wyjaśnić tytuł swojej nowej książki „Via Sindonis”?

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję