Reklama

Święta Olga szuka domu

Gdy w Rosji zaczęła się odwilż, pierwsza katolicka wspólnota pojawiła się w Moskwie już na początku lat 90. Niezwykle ciekawy jest kontekst, jaki temu wydarzeniu towarzyszył: 4 lata po Czarnobylu tyleż samo od początku pieriestrojki, bezustanne mityngi, nowe partie. Związek Radziecki dożywa ostatnich dni. Rubel staje się bezwartościowy; niektórzy stają się milionerami, a inni - ofiarami rażących finansowych machinacji. Państwo przeżywa psychologiczny szok również z tego powodu, że poznaje prawdę o własnej historii. Na bazie tego w prasie i telewizji zaczynają pojawiać się tematy religii i Kościoła. Na razie jeszcze rzadko i ostrożnie.

Niedziela Ogólnopolska 32/2003

Archiwum

Budynek przy ul. Projezd Kirowa 3

Budynek przy ul. Projezd Kirowa 3

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wprowadzenie do kościoła

Latem 1990 r. grupa naukowców socjologów przyszła do kościoła św. Ludwika w Moskwie, aby w ramach swoich badań zadać kilka pytań księdzu proboszczowi. Opatrzność sprawiła, że jakiś czas musieli oni czekać na kościelnym dziedzińcu. Tych 15 minut w centrum głośnej stolicy wystarczyło Duchowi Świętemu. Coś się wydarzyło. Jedna z pracownic naukowych - Olga Kwirkwielia uważa, że jej życie zmieniło się właśnie wtedy. "Odniosłam wrażenie - wspomina - jak byśmy wrócili do domu po długiej, męczącej podróży. Do tego momentu nikt z grupy nie miał do czynienia z żywymi katolikami. Znaliśmy ich tylko z powieści Dumasa". Tymczasem badania socjologiczne wyraźnie przeciągały się i skończyło się na tym, że po 3 miesiącach nowa wspólnota zaczęła szukać opieki duszpasterskiej.
Na pewno zapytacie, czy nie byłoby prościej włączyć się w życie Kościoła? Ale rzecz w tym, że parafia św. Ludwika była i pozostaje francuska. Osiedlali się bowiem tutaj uciekinierzy rewolucji francuskiej.
Wybudowali kościół, który - jak się okazało - stanął bezpośrednio pod bokiem znanego z ponurej (nie)sławy więziennego urzędu na Łubiance - budynku KGB - i został cudem ocalony w czasach sowieckich, dzięki temu, że był własnością Ambasady Francuskiej w Moskwie. Właśnie tu, w parafii św. Ludwika, znalazł się młody ksiądz ze Zgromadzenia Asumpcjonistów - o. Bernard, który zgodził się pracować z grupą rosyjskojęzyczną. Postawił tylko jeden warunek: wspólnota musi się zarejestrować. Według ówczesnego prawa, nie było to trudne do zrealizowania. Patrona rodzącej się wspólnoty podpowiedział sam o. Bernard. Jako że w grupie były trzy Olgi, a i pierwszą księżną na Rusi, która przyjęła chrzest w jeszcze niepodzielonym Kościele także była Olga, wyboru dokonano łatwo.
Wspólnota św. Olgi pojawiła się oficjalnie w styczniu 1991 r. Weszli do niej katolicy i prawosławni. Statut był krótki i pełen romantyzmu:
Modlić się, służyć Bogu i ludziom pod przewodnictwem o. Bernarda.

Reklama

"Pozwólcie dzieciom przychodzić do mnie"

Zaczęli zwyczajnie: zbierali się na Msze św. w mieszkaniach i w kościele, przyjęli rolę pierwszych katechetów dla tych, którzy po raz pierwszy przestępowali próg kościoła (a takich ludzi pojawiało się coraz więcej). Wspólnota św. Olgi była zdecydowana ewangelizować ateistyczne postsowieckie społeczeństwo, wykorzystując swe profesjonalne doświadczenie. Był z nami Siergiej Degtiariew - reżyser teatralny, byli muzycy, aktorzy i poeci. Zrozumiałe, że stworzenie chrześcijańskiego teatru stanowiło jeden z pierwszych przejawów żywej działalności grupy.
Na początku był bożonarodzeniowy spektakl dla dzieci, potem Kwiatki św. Franciszka z Asyżu i na koniec wystawienie sztuki Karola Wojtyły Przed sklepem jubilera. Każde wystąpienie było odkryciem dla samych wykonawców. Wielu z nich po raz pierwszy otwierało dla siebie Ewangelię, życie świętych i duchową dramaturgię. Dlatego każde takie zajęcie było jednocześnie zakochaniem, oczarowaniem. Tym trzeba było się dzielić. Występowali wszędzie, gdzie tylko mogli, poczynając od przedszkoli, a na klubach i szpitalach kończąc. I tylko miłością można wytłumaczyć, że wszystko to funkcjonowało, żyło, chociaż ani o pomieszczeniu, ani finansowaniu, ani o jakiejkolwiek pomocy sponsorów nie było mowy. Wiadomo, że na samym entuzjazmie daleko się nie zajedzie. Kiedy wspólnota wynajęła niewielkie pomieszczenie przy Moskiewskim Teatrze Mimiki i Gestu i zaczęła tam prowadzić swoje modlitewne spotkania, teatr św. Olgi był już całkiem bez sił pod ciężarem inflacji i konieczności zarobienia pieniędzy na życie.
A wtedy Pan Bóg przygotował coś innego: zaczęli przychodzić ludzie z dziećmi, prosząc, by opowiedzieć ich dzieciom o Bogu. Ale często i rodzice, i dzieci nie mogli porozumieć się inaczej jak przez gesty - oni byli głuchoniemi; właśnie na taką publikę był przygotowany znany w Moskwie teatr. W rezultacie do historii św. Olgi została dopisana jeszcze jedna strona: kilka osób ze wspólnoty szybką metodą nauczyło się języka migowego i otworzyło niedzielną szkołę dla dzieci głuchoniemych, katechizując jednocześnie dorosłych.
Gdy został naznaczony w Rosji pierwszy i jedyny wtedy biskup, okazało się, że "Święta Olga" znajduje się poza strukturami Kościoła katolickiego. Wspólnota zarejestrowała się wcześniej, była w Rosji pierwszą, oficjalnie powstałą po prawie 80 latach. Teraz okazało się, że nie ma żadnego statusu, został odwołany też ksiądz. Grupa próbowała jakoś się trzymać, okazywała nieocenioną pomoc, kiedy do Moskwy zaczęły przychodzić transporty humanitarne; kilka kobiet przeprowadziło nawet mały eksperyment, tworząc na miesiąc w mieszkaniu prywatny mały klasztor. Jednak z powodu braku opieki duszpasterskiej znowu się nie powiodło. Kościół decydował w tym czasie o wielu ważniejszych sprawach, nie mógł więc zająć się wspólnotą. Wydawało się, że nastąpił koniec.

"Łazarzu, wyjdź"

"Potrzeby były ogromne - wspomina o. Jakub Błaszczyszyn. - W tym czasie w Moskwie istniały tylko dwie parafie, a i to jedna z nich mieściła się na progu kościoła. Kościół Niepokalanego Poczęcia jeszcze nie był oddany katolikom, a w kościele św. Ludwika nie było miejsca na żadne spotkania".
Podjęto decyzję, aby zorganizować centrum młodzieżowe, które przyjeło formalnie nazwę parafii św. Olgi. W tym czasie z Moskwy wyjechały siostry karmelitanki i zwolniło się duże mieszkanie na Tagance. Centrum Moskwy, siódme piętro, wkrótce przyciągnęło młodych ludzi. Oprócz zwyczajnych nabożeństw odbywały się tutaj katechezy biblijne i modlitewne spotkania, organizowano pielgrzymki. Ojcowie Werbiści nie tylko odrodzili - oni od nowa stworzyli Wspólnotę św. Olgi. A ona znowu zetknęła się z trudnościami tego samego typu, co i wcześniej: liczne zmiany i niedostatek księży, ludzie przychodzący i odchodzący, a przede wszystkim - brak własnego kościelnego budynku.
Kościół katolicki w Rosji odrodził swoje struktury dopiero 12 lat temu. Do tej pory wiele parafii w tym kraju w dalszym ciągu spotyka się w mieszkaniach prywatnych. Jednak w tych miastach, gdzie wspólnoty otrzymały po latach swoje budynki sakralne, zawsze obserwuje się wybuchowy rozkwit życia parafialnego.
Św. księżna Olga nie mogła przekonać swojego syna do przyjęcia chrześcijaństwa, ale dzięki jej modlitwom wiarę przyjął jej wnuk Władimir, który wprowadził chrześcijaństwo do Rosji. Czy powtórzy się w tym przypadku historia z parafią św. Olgi? Daj Boże!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Francja: kościół ks. Hamela niczym sanktuarium, na ołtarzu wciąż są ślady noża

2024-04-18 17:01

[ TEMATY ]

Kościół

Francja

ks. Jacques Hamel

laCroix

Ks. Jacques Hamel

Ks. Jacques Hamel

Kościół parafialny ks. Jacques’a Hamela powoli przemienia się w sanktuarium. Pielgrzymów bowiem stale przybywa. Grupy szkolne, członkowie ruchów, bractwa kapłańskie, z północnej Francji, z regionu paryskiego, a nawet z Anglii czy Japonii - opowiada 92-letni kościelny, mianowany jeszcze przez ks. Hamela. Wspomina, że w przeszłości kościół często bywał zamknięty. Teraz pozostaje otwarty przez cały dzień.

Jak informuje tygodnik „Famille Chrétienne”, pielgrzymi przybywający do Saint-Étienne-du-Rouvray adorują krzyż zbezczeszczony podczas ataku i całują prosty drewniany ołtarz, na którym wciąż widnieją ślady zadanych nożem ciosów. O życiu kapłana męczennika opowiada s. Danièle, która 26 lipca 2016 r. uczestniczyła we Mszy, podczas której do kościoła wtargnęli terroryści. Jej udało się uciec przez zakrystię i powiadomić policję. Dziś niechętnie wraca do tamtych wydarzeń. Woli opowiadać o niespodziewanych owocach tego męczeństwa również w lokalnej społeczności muzułmańskiej.

CZYTAJ DALEJ

Więzienie za zdrowy rozsądek?

2024-04-16 14:14

Niedziela Ogólnopolska 16/2024, str. 32-33

[ TEMATY ]

gender

więzienie

Adobe Stock

Kiedy 1 kwietnia w Szkocji weszło w życie nowe prawo, wielu się zastanawiało, czy nie był to tylko żart primaaprilisowy.

Nowa odsłona Hate Crime and Public Order Act (ustawy z 2021 r., która unowocześniła, skonsolidowała i rozszerzyła prawo dotyczące przestępstw z nienawiści w Szkocji – przyp. red.) uznaje za potencjalne przestępstwo kwestionowanie tożsamości osoby transpłciowej lub „różnych cech płciowych”. Nadal można wierzyć, że mężczyźni to mężczyźni, a kobiety to kobiety, gdy jednak weźmie się pod uwagę karę do 7 lat więzienia dla każdego, kto wykazuje postawę „groźby lub obelgi”, nierozsądne będzie mówienie tego publicznie. Wydaje się, że dziwaczne twierdzenia leżące u podstaw polityki gender osiągnęły nowy poziom.

CZYTAJ DALEJ

Ukraina/ Szef MSZ: dzieci nie powinny ginąć w wyniku nalotów we współczesnej Europie

2024-04-19 16:17

[ TEMATY ]

dzieci

wojna na Ukrainie

PAP/ARTEM BAIDALA

Ukraińscy ratownicy pracują na miejscu ataku rakietowego na budynek mieszkalny w Dnieprze, w obwodzie dniepropietrowskim 19 kwietnia 2024 r.

Ukraińscy ratownicy pracują na miejscu ataku rakietowego na budynek mieszkalny w Dnieprze, w obwodzie dniepropietrowskim 19 kwietnia 2024 r.

Rosyjski atak na obwód dniepropietrowski jeszcze bardziej podkreśla, jak pilnie należy wzmocnić ukraińską obronę powietrzną, dzieci nie powinny ginąć w nalotach we współczesnej Europie - oznajmił w piątek minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba na platformie X.

"Przerażający rosyjski nalot na obwód dniepropietrowski dziś rano. Wśród zabitych jest dwoje dzieci. 14-letnia dziewczynka i 8-letni chłopiec. Inny 6-letni chłopiec został uratowany w szpitalu. Brutalność rosyjskiego terroru wobec zwykłych ludzi, w tym niewinnych nieletnich, nie ma granic" - napisał Kułeba (https://tinyurl.com/5f482tfa).

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję