Dali więcej
Roman Jagieliński w imieniu Federacyjnego Klubu Parlamentarnego pokazał „figę” Markowi Belce i SLD. A było tak. Najpierw Jagieliński chodził i rozpowiadał, że Belka nie chce z nim rozmawiać i on musi się poważnie zastanowić, czy go poprzeć. I gdy się tak zastanawiał, natrafił na Andrzeja Leppera, który przedstawił argumenty nie do odrzucenia, czyli miejsce na listach wyborczych Samoobrony przynajmniej dla niektórych parlamentarzystów FKP. Na takie dictum Jagieliński przestał się głowić nad Belką i podpisał porozumienie z Lepperem (Rzeczpospolita, 12 maja).
Naprawiacze utrwalaczom
Grupa parlamentarzystów SLD pragnie naprawić dziejową „krzywdę”, jakiej doznali funkcjonariusze bezpieki, gdy im swego czasu odebrano uprawienia kombatanckie. Postkomunistyczni naprawiacze postulują, aby utrwalaczom władzy ludowej przywrócić pieniążki, bo na nie jak najbardziej zasłużyli (Życie, 11 maja). Tak wygląda sprawiedliwość społeczna à la SLD. Zabrać komu się da (plan Hausnera), bo trzeba przywrócić sprawiedliwość naszym.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ubędzie nam posła?
A to się narobiło. Jeden poseł rozpoczął głodówkę. Na początku komisyjnie - z udziałem opozycji - zważono go, aby później ewentualnie wiedzieć, ile posła nam ubyło. Nie byłoby w tym wszystkim nic dziwnego, gdyby nie fakt, że jest to poseł partii rządzącej. Protestuje on przeciwko zamykaniu zakładu pracy, w którym państwo - rządzone przez jego kolegów - ma udziały. Ponieważ nie wypada mu głodować przeciwko rządowi, który popiera całym sercem (bo jest gites, „number one” i takie tam ble-ble), to głoduje przeciwko urzędnikom, których już popiera mniej, a prawdę mówiąc - nie popiera wcale (Gazeta Wyborcza, 11 maja). Nie dość, że Polska nie jest krajem zamożnym, to jeszcze na dodatek kolejne nieszczęście - prawdopodobnie ubędzie nam posła. Biednemu wiatr w oczy wieje...
Żeby nie umierać
Reklama
Gdzie znajduje się największe eldorado na Starym Kontynencie? W Brukseli, a konkretnie - w Komisji Europejskiej. Podstawy do takiego wniosku? Proszę bardzo: Kilkudziesięciu najwyższych rangą funkcjonariuszy zarabia ok. 1,2 mln zł rocznie. Najniższa pensja - posłańca to 11 tys. zł miesięcznie. Do tego przywileje: zakupy bez VAT, dodatki za pracę poza ojczyzną, opłacanie szkół dzieciom i niższe podatki (Wprost, 16 maja). Tylko żyć, żeby jeszcze nie umierać!
Wysyp
Deszczu trochę więcej i proszę bardzo - mamy wysyp - kandydatów na premiera. Oprócz Marka Belki w kolejce czekają następni: Jerzy Szmajdziński, Wojciech Olejniczak i Janusz Wojciechowski. Tak po prawdzie, to na to stanowisko chętnych nigdy nie brakowało. Gorzej już było z umiejętnościami.