Reklama

Wielkie dzieła Boże

Papież nadziei

Poniedziałek 4 czerwca 1979 r. Trzeci dzień pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do Ojczyzny. Po Warszawie i Gnieźnie Ojciec Święty przyjeżdża do Częstochowy. O godz. 11.00 rozpoczyna się Msza św. W homilii Papież zadaje słynne pytanie: „Co się stało na Jasnej Górze?”. I odpowiada: „Dotąd nie jesteśmy w stanie dobrze na to odpowiedzieć. Stało się coś więcej, niż zamierzaliśmy”. Potem powtarza - jakby sam był zadziwiony: „O tak, stało się coś więcej, niż zamierzaliśmy!”. Cóż zatem stało się na Jasnej Górze? Jak doszło do tego, że tego czerwcowego przedpołudnia Papież z Polski stanął przy ołtarzu na jasnogórskich wałach?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nieobecny usprawiedliwiony

To był prawdziwy cios. 21 kwietnia 1966 r. kard. Stefan Wyszyński zanotował: „Dziś rano otrzymałem depeszę od Ojca Świętego, który z żalem podaje do wiadomości, że przybyć nie może na Jasną Górę, chociaż gorąco tego pragnie.
Według informacji otrzymanych dwoma kanałami, wprost od Ojca Świętego, Papież 17 marca 1966 r. zwrócił się przez swoich familiares do ambasadora Willmana z tym, że chce przybyć do Polski na 3 maja, pragnie sprawy ustalić, prosi więc o przyjazd Prymasa Polski. Na to dnia 21 kwietnia otrzymał odpowiedź - podwójne «nie»: 1) Prymas do Rzymu nie może przyjechać; 2) przyjazd Ojca Świętego teraz nie jest wskazany”.
Prymas odłożył pióro. „A więc znowu będzie pusty fotel” - pomyślał.
Po raz pierwszy pusty tron stanął na Jasnej Górze niespełna dziesięć lat wcześniej - 26 sierpnia 1956 r. Ten symbol miał przypominać, że uwięziony przez komunistów kard. Stefan Wyszyński wciąż czeka na wolność. „Łączymy się z naszym kochanym Księdzem Kardynałem Prymasem Polski, który w tej chwili w odosobnieniu rozpoczyna Mszę św. w intencji naszej” - powiedział tego dnia do rzeszy pielgrzymów na Jasnej Górze przeor klasztoru - o. Jerzy Tomziński. Nad pustym fotelem z wiązanką biało-czerwonych kwiatów zawieszono herb Prymasa z dewizą Soli Deo (Samemu Bogu).
Na Jasną Górę przybyło wtedy półtora miliona ludzi. Mieli jeszcze świeżo w pamięci poznański czerwiec i krwawo stłumiony przez „władzę ludową” protest robotników.
Stefan Wyszyński był wtedy w Komańczy. Tam przygotował program odnowienia Ślubów Jana Kazimierza z 1656 r. Król, wdzięczny Maryi za uratowanie od potopu szwedzkiego, ogłosił Ją we Lwowie Królową Korony Polskiej. 300 lat później Prymas postanowił uwspółcześnić ten akt i wykorzystać rocznicę do nowego impulsu duszpasterskiego. Podjął tę decyzję już w poprzednim miejscu odosobnienia, w Prudniku Śląskim.
„Czytając Potop Sienkiewicza, uświadomiłem sobie właśnie w Prudniku, że trzeba pomyśleć o tej wielkiej dacie - zanotował w Zapiskach więziennych. - Byłem przecież więziony tak blisko miejsca, gdzie król Jan Kazimierz i prymas Leszczyński radzili, jak ratować Polskę z odmętów. Pojechali obydwaj na południowy wschód, do Lwowa: drogę torowali im górale, jak to pięknie opisuje Henryk Sienkiewicz.
Gdy z kolei i mnie przewieziono tym samym niemal szlakiem, z Prudnika na południowy wschód, do czwartego miejsca mego odosobnienia, w góry, jechałem z myślą: musi powstać Akt Ślubowań odnowionych!”.
I akt powstał. „Przyrzekamy uczynić wszystko, co leży w naszej mocy, aby Polska była rzeczywistym królestwem Twoim i Twojego Syna, poddanym całkowicie pod Twoje panowanie, w życiu naszym osobistym, rodzinnym, narodowym i społecznym” - mówili wierni na Jasnej Górze i mówił Prymas w Komańczy.
Z więzienia wyszedł dwa miesiące później z gotową koncepcją wielkiego, dziewięcioletniego programu przygotowania do Jubileuszu Tysiąclecia Chrztu Polski. Ukoronowaniem uroczystości miał stać się dzień 3 maja 1966 r.
W 1963 r. na Stolicy Piotrowej zasiadł Papież Paweł VI, który wnet wprowadził nowy zwyczaj - zaczął podróżować. Jeśli w ciągu półtora roku pontyfikatu Paweł VI mógł pojechać do Ziemi Świętej, do Indii i do Nowego Jorku (wizyta w ONZ), to dlaczego nie miałby przyjechać też do katolickiego kraju, jakim jest Polska, i to z okazji tak wielkiego wydarzenia? A Papież Polskę znał i szanował. Był tu przecież w 1923 r. jako pracownik nuncjatury w Warszawie. Kardynał Wyszyński postanowił zaprosić Ojca Świętego. Pawłowi VI pomysł bardzo się spodobał. Niestety, władze były innego zdania. (...)
3 maja 1966 r. przed Klasztorem Jasnogórskim na pustym fotelu ustawiono zatem portret Pawła VI, a przy ołtarzu stanął polski Episkopat z Prymasem i arcybiskupem Krakowa Karolem Wojtyłą. Trudno, aby abp. Wojtyła nie przypomniał tamtego wydarzenia, gdy jako papież znalazł się na Jasnej Górze 4 czerwca 1979 r.:
Wszyscy wiemy, jak bardzo pragnął tutaj przybyć w pielgrzymce Papież Paweł VI, tak bardzo związany z Polską początkami swojej pracy w warszawskiej nuncjaturze. (...) Papież naszego Milenium. Właśnie na Milenium chciał tutaj stanąć jako pielgrzym obok wszystkich synów i córek narodu.
I darujcie, że dołączę wspomnienie. Nigdy nie zapomnę tego dnia 3 maja roku milenijnego na Jasnej Górze, kiedy pod portretem nieobecnego Pawła VI wypadło mi, jako metropolicie krakowskiemu, celebrować milenijną Eucharystię jasnogórską, nigdy tego nie zapomnę! (...)

Reklama

„Totus Tuus”

A cóż mam o sobie powiedzieć ja, któremu po 33-dniowym pontyfikacie Jana Pawła I wypadło z niezbadanych wyroków Bożej Opatrzności przejąć po nim dziedzictwo i sukcesję apostolską na stolicy św. Piotra w dniu 16 października 1978 r.? - mówił Papież 4 czerwca 1979 r. na Jasnej Górze. - Cóż mam powiedzieć ja, pierwszy po 455. latach papież wezwany na stolicę rzymską spoza Włoch? Cóż mam powiedzieć ja, Jan Paweł II, pierwszy w dziejach Kościoła i Ojczyzny papież-Polak, papież-Słowianin? Powiem więc, że w owym dniu 16 października, który kalendarz liturgiczny Kościoła w Polsce wiąże ze św. Jadwigą, myślałem przede wszystkim o dniu 26 sierpnia: o poprzednim konklawe i poprzednim wyborze, dokonanym w uroczystość Matki Bożej Jasnogórskiej.
Nie muszę już nawet mówić, że tak jak Jan XXIII, Paweł VI, Jan Paweł I - liczę na modlitwę u stóp Jasnogórskiego Wizerunku. Powołanie syna polskiego narodu na stolicę Piotrową zawiera w sobie oczywistą więź z tym świętym miejscem. Z tym Sanktuarium wielkiej nadziei - że mogę powtórzyć tylko: „Totus Tuus”…

Trzy stolice

Pierwsza pielgrzymka Ojca Świętego do Polski trwała dziewięć dni. Trzy z nich Papież spędził na Jasnej Górze. Wygłosił wówczas przeszło dwadzieścia przemówień, spotkał się z przybyłymi tu z innych regionów kraju pielgrzymami. Jasna Góra, stolica duchowa Polski, znalazła się w środku papieskiej podróży - między Warszawą i Gnieznem a Krakowem. W każdym z tych miejsc padły słowa, które przeszły do historii. W Warszawie: modlitwa o odnowienie oblicza tej ziemi, w Gnieźnie: o duchowej jedności Europy i o jej dwóch płucach - wschodnim i zachodnim. W Krakowie: bierzmowanie dziejów i wezwanie: „Musicie być mocni!”.
Na Jasnej Górze Papież mówił o wolności:
Znaczenie słowa „niewola”, tak dotkliwe dla nas, Polaków, kryje w sobie podobny paradoks, jak słowa Ewangelii o własnym życiu, które trzeba stracić, ażeby je zyskać.
Wolność jest wielkim darem Bożym. Trzeba go dobrze używać.
Miłość stanowi spełnienie wolności, a równocześnie do jej istoty należy przynależeć - czyli nie być wolnym, albo raczej być wolnym w sposób dojrzały! Jednakże tego „nie-bycia-wolnym” w miłości nigdy nie odczuwa się jako niewoli, nie odczuwa jako niewoli matka, że jest uwiązana przy chorym dziecku, lecz jako afirmację swojej wolności, jako jej spełnienie. Wtedy jest najbardziej wolna! Oddanie w niewolę wskazuje więc na „szczególną zależność”, na świętą zależność i na „bezwzględną ufność”. Bez tej zależności świętej, bez tej ufności heroicznej życie ludzkie jest nijakie! Tak więc słowo „niewola”, które nas zawsze boli, w tym jednym miejscu nas nie boli. W tym jednym odniesieniu napełnia nas ufnością, radością posiadania wolności! Tutaj zawsze byliśmy wolni! (...)
Kiedy więc - Drodzy Rodacy, Czcigodni i Umiłowani Bracia w biskupstwie, Pasterze Kościoła w Polsce oraz Wy, Dostojni Goście - jestem z Wami tutaj, w dniu dzisiejszym, pozwólcie, że jako następca św. Piotra zawierzę z tą samą żywą wiarą, z tą samą heroiczną nadzieją, z jaką czyniliśmy to w pamiętnym dniu 3 maja polskiego Milenium, Kościół cały Matce Chrystusa. Pozwólcie, że przyniosę tutaj to, co niedawno czyniłem w rzymskiej bazylice Santa Maria Maggiore, a potem w Meksyku, w sanktuarium w Guadalupe - te same tajemnice serc, te same bóle i cierpienia epoki kończącego się drugiego tysiąclecia od narodzenia Chrystusa, te same wreszcie nadzieje i oczekiwania…
Pozwólcie, że wszystko to tutaj zawierzę! Pozwólcie, że wszystko to zawierzę w nowy sposób! Jestem człowiekiem zawierzenia. Nauczyłem się nim być tutaj! Amen.

Jest to fragment książki Pawła Zuchniewicza pt. Papież nadziei. Pierwsza pielgrzymka. Wydawnictwo M/Edipresse.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Matka przyszła do swoich dzieci

– Mamy w parafii piękne rodziny. One są naszą radością – powiedział Niedzieli ks. Witold Bil, proboszcz parafii Miłosierdzia Bożego w Kurowie.

Parafia, 21 kwietnia przeżyła Nawiedzenie obrazu Matki Bożej Częstochowskiej.

CZYTAJ DALEJ

Nasz pierwszy święty

Niedziela Ogólnopolska 16/2021, str. VIII

[ TEMATY ]

św. Wojciech

Wikipedia/Obraz malarstwa Zbigniewa Kotyłło

Jest nim św. Wojciech, patron Polski, który został wyniesiony do chwały ołtarzy w niecałe 2 lata po męczeńskiej śmierci.

Wojciech żył w drugiej połowie X stulecia. Był Czechem z pochodzenia, niemniej jednak można o nim powiedzieć, że był obywatelem Europy, którą bardzo dobrze znał, bo wiele po niej podróżował. Był świetnie wykształconym duchownym, choć początkowo miał zostać rycerzem. Jako że pochodził z możnego rodu Sławnikowiców, utrzymywał zażyłe relacje z tzw. wielkimi tego świata – zarówno w kręgach świeckich, jak i kościelnych, również papieskich. Nigdy jednak nie zaniedbywał ludzi gorzej od siebie sytuowanych, troszczył się o nich, o czym świadczą jego biografowie.

CZYTAJ DALEJ

Dar przyjaźni

2024-04-24 10:17

Magdalena Lewandowska

O przyjaźni w małżeństwie i między małżeństwami mówili Monika i Marcin Gomułkowie.

O przyjaźni w małżeństwie i między małżeństwami mówili Monika i Marcin Gomułkowie.

– Duchowość chrześcijańska jest duchowością przyjaźni – mówił podczas Inspiratora Małżeńskiego ks. Mirosław Maliński.

Duży kościół w parafii NMP Królowej Pokoju u ojców oblatów na wrocławskich Popowicach wypełnił się małżeństwami wspólnie się modlącymi i słuchającymi o przyjaźni z Bogiem i drugim człowiekiem. Wszystko za sprawą projektu "Inspirator Małżeński". O przyjaźni mówił ks. Mirosław Maliński – znany wrocławski duszpasterz akademicki związany m.in. z ruchem wspólnoty Spotkań Małżeńskich – oraz Monika i Marcin Gomułkowie – autorzy projektu „Początek Wieczności” prowadzący liczne warsztaty i rekolekcje. Z koncertem wystąpił duet „Jedno ciało”, a zwieńczeniem spotkania była Eucharystia, której oprawę muzyczną zapewni zespół BŁOGOsfera.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję