Reklama

Sylwetka

Adwokat dziecka

- W tych kwestiach nie można nie mieć zdania. Trzeba być „za” albo „przeciw” - uważa prof. Bogdan Chazan. Za obronę życia nienarodzonych zapłacił przed dwoma laty najwyższą cenę. Autorytet w dziedzinie ginekologii i położnictwa został zawodowo zdegradowany. Jednak przed kilkoma tygodniami los się odmienił...

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

„Wielu lekarzy myśli podobnie jak ja. Lęk przed utratą pracy powoduje, że nie zajmują stanowiska w obronie nienarodzonych.”

O prof. Bogdanie Chazanie przed dwoma laty usłyszała cała Polska - odmówił przerwania ciąży kobiecie, której dziecko miało zespół Downa. Wtedy Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny wniosła do prokuratury akt oskarżenia. Zacietrzewione feministki nie mogły wybaczyć Profesorowi m.in. mówienia głośno, że w jego klinice nie wykonuje się aborcji. W końcu na ich apele ówczesny minister zdrowia Mariusz Łapiński odwołał prof. Chazana z funkcji Krajowego Konsultanta w Dziedzinie Położnictwa i Ginekologii. Wcześniej prof. Chazan z dnia na dzień przestał być kierownikiem Kliniki Położnictwa i Ginekologii w Instytucie Matki i Dziecka w Warszawie. Wystarczyła złożona przez dwóch lekarzy bezpodstawna skarga, by dyrektor Instytutu bez żadnych wyjaśnień zawiesił go w czynnościach zawodowych. - W swojej naiwności nie spodziewałem się niczego, co mogłoby zagrażać mojej pozycji w Instytucie - wspomina prof. Chazan.
Lekarze pracujący z prof. Chazanem byli zszokowani. Przecież to dzięki niemu posypały się dla kliniki takie nagrody, jak: „Rodzić po ludzku”, „Złoty Bocian” czy „Parasol Szczęścia”. Szczególnie ważne, bo odzwierciedlały opinię pacjentek. W obronie Profesora protestowali nie tylko pracownicy oddziału, ale także Rada Naukowa. Jednak dyrektor nie wziął tego pod uwagę. Do prasy trafiały artykuły z pomówieniami. Chociaż po pewnym czasie Profesora oczyszczono z zarzutów, do kliniki nie mógł już wrócić.
Został skierowany do Zakładu Analiz Zdrowia Kobiet w Instytucie. Jako jedyne narzędzia pracy otrzymał notes i długopis. Jednocześnie jego nazwisko - twórcy ogólnopolskiego programu opieki położniczej - niewidzialna ręka wymazała z listy realizatorów tego programu. - Zostałem odsunięty od ginekologii, sali porodowej. W takiej sytuacji po pewnym czasie lekarz popada nieuchronnie we wtórny analfabetyzm. Straciłem sporo. Jednak swoich decyzji nie żałuję - mówił nam tuż po tych wydarzeniach prof. Chazan.

Reklama

Dzięki niemu mamy Jasia

Kierowana przez prof. Chazana klinika była uznaną w Polsce placówką. - Prof. Bogdan Chazan był moim uczniem od 1978 r. i wieloletnim, najbliższym współpracownikiem, a także następcą na stanowisku kierownika Kliniki w Instytucie Matki i Dziecka. Znam go od 25 lat jako położnika o licznych zasługach dla polskiego położnictwa, w szczególności działu medycyny perinatalnej, nastawionej na ratowanie najmłodszych, przedwcześnie urodzonych dzieci - mówi prof. Michał Troszyński.
- Ilekroć prosiłem o konsultacje w czyimś imieniu, Profesor nigdy nie odmawiał, chociaż dotyczyło to osób z innych miast. Traktuje swoją pracę jak misję. Chce pomóc drugiemu człowiekowi, zrozumieć go - mówi poseł Antoni Szymański, wiceprzewodniczący Federacji Ruchów Obrony Życia.
Jedna z ostatnich pacjentek długo nie mogła doczekać się dziecka. Pierwsze zmarło tuż po porodzie, drugie - przed urodzeniem. Rodzice zrezygnowali już z potomstwa. Wtedy przeczytali w gazecie o klinice prof. Chazana. To Profesor dawał im nadzieję, że trzeba spróbować jeszcze raz. Z kolejną, trzecią ciążą też były problemy. Kobieta sama przyjechała do Warszawy samochodem, pokonując odległość 500 km. Wierzyła mocno, że tu uzyska pomoc. Po kilku miesiącach wracała do domu z ważącym 2700 g Jasiem.
Kobietom, które przyszły do kliniki, aby zabić dziecko, Profesor stawiał zawsze koronny argument: żadna z matek, które urodziły, nie żałowała swojej decyzji.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Dyrektor u „Świętej Rodziny”

Od tamtych wydarzeń minęły trzy lata. Tym razem prof. Chazan zaprasza na rozmowę do Szpitala Ginekologiczno-Położniczego im. Świętej Rodziny przy ul. Madalińskiego w Warszawie. Duże biurko, kwiatek w doniczce, półka z książkami. Jak na gabinet dyrektora - pokój urządzony jest dość skromnie. - Trzy tygodnie temu Sławomir Skrzypek, wiceprezydent miasta, zaproponował mi to stanowisko - mówi Profesor. Nie sposób nie zauważyć wiszącego nad biurkiem portretu mężczyzny. - Prof. Michał Troszyński. Mój nauczyciel i mistrz - mówi z dumą prof. Chazan.
- Od urodzenia wiedziałem, że będę lekarzem - żartuje. W rodzinie lekarzem był stryj. Kiedy gościł w rodzinnym domu Chazanów w Kościeniewiczach k. Białej Podlaskiej, jego kilkuletni bratanek chłonął wszystkie opowieści. Ukradkiem przeglądał niemieckojęzyczne książki medyczne, bo polskich jeszcze nie było.
W rodzinie Bogdan był przedostatnim z pięciorga rodzeństwa. I chyba najbardziej ciekawym świata. Tę cechę ukształtowała w nim mama. Znajomość historii, literatury, muzyki, poezji, aktualnych wydarzeń na świecie - wszystkim dzieliła się z dziećmi. - Z powodu tych rozmów i czytania książek lubiłem długie zimowe wieczory, chociaż zimy były wtedy tak ciężkie, że nie można było czasem dotrzeć do odległej o 1,5 km szkoły - wspomina prof. Chazan. Mama spisywała na kartce książki, które syn miał wypożyczać w szkolnej bibliotece: Hrabia Monte Christo Aleksandra Dumasa, 20 000 mil podmorskiej żeglugi Juliusza Verne’a. Nauczyciel i bibliotekarz Jan Zdrada mówił, że to książki na taki wiek za trudne. Inna sprawa, że wielu z nich w szkolnej bibliotece nie było. Bogdan Chazan, uczeń szkoły podstawowej, był wymagającym czytelnikiem. 250-stronicowa książka wystarczała tylko na jedno popołudnie. Czytać umiał już w wieku pięciu lat. Nie tylko po polsku, ale także po rosyjsku. Kiedy w czasie kolędy zaprezentował tę ostatnią umiejętność przed ks. Franciszkiem Jasińskim, późniejszym katechetą, ten załamał ręce. „Bój się Boga, chłopie!” - zwrócił się do ojca dziecka. Bogdan Chazan do szkoły poszedł w wieku pięciu lat. Kiedy widział książki, z przejęcia trzęsły mu się ręce. Ojciec uprosił w końcu nauczyciela, aby syn mógł trochę pomagać w bibliotece.
Z nauką radził sobie bardzo dobrze zarówno w szkole podstawowej, jak i w liceum. Dlatego tym większe było zaskoczenie, kiedy nie dostał się na medycynę. Aby móc zdawać w następnym roku, zaczął pracować w szpitalu.
- Nauczyłem się praktycznej medycyny. Mogłem robić zastrzyki, zakładać gipsy, pracować na dyżurach jako pielęgniarz - wspomina.

Reklama

Chciał specjalizować się w ginekologii i położnictwie

- Mogłem tylko o tym pomarzyć. W stolicy nie było miejsc nawet na odpracowanie stażu. Dlatego wielu młodych lekarzy jeździło poza Warszawę. W pociągu o godz. 6.30 wszyscy jak na komendę zasypiali, by po półtorej godzinie obudzić się w Skierniewicach - wspomina prof. Chazan.
Jednak marzenia spełniły się. - Chazan był wybitnie uzdolniony. Pod moim kierunkiem robił szybkie postępy w karierze naukowej. W 1991 r. objął po mnie kierownictwo Kliniki Położnictwa i Ginekologii, która po kapitalnym remoncie stała się wzorowym ośrodkiem w zakresie medycyny perinatalnej, jednym z najlepszych oddziałów położniczych w Warszawie - wspomina prof. Troszyński.

Nie można być trochę „za” i trochę „przeciw”

Postawa, w której nie stroni się od głośnego wyrażania poglądów, dużo kosztuje prof. Chazana. Ale, jak uważa większość, w obecnych czasach jest bardzo potrzebna. - Dziś dominuje różnego rodzaju poprawność, zaś Profesor jest wierny swoim zasadom, temu, w co wierzy. Odwaga dzisiaj jest trudna - mówi poseł Szymański.
Ewa Kowalewska - szefowa Forum Kobiet Polskich podkreśla, że środowisko kobiet potrzebuje takich lekarzy, jak prof. Chazan. - Jego osoba jest jednocześnie przykładem, że w dziedzinie ginekologii i położnictwa potrzebne jest wychowywanie wielkich następców. Przeciwnicy życia dążą do hamowania tych procesów - mówi.
Następcy zmarłego przed rokiem prof. Włodzimierza Fijałkowskiego upatruje w prof. Chazanie dr Wojciech Puzyna, dyrektor Szpitala św. Zofii: - Bardzo cenię prof. Chazana, uważam, że jest wielką indywidualnością, która może skutecznie oddziaływać w dziedzinie ginekologii i położnictwa.
- Dlaczego bronię życia nienarodzonych dzieci? Przecież to jest normalna postawa - odpowiada prof. Chazan. I dodaje: - Postanowiłem też zacząć głośno wyrażać swoje stanowisko. W 1993 r. brałem udział w dyskusjach sejmowych. Wtedy zrozumiałem, że nie można być trochę „za” i trochę „przeciw”. Wielu lekarzy myśli podobnie jak ja. Lęk przed utratą pracy powoduje, że nie zajmują stanowiska. Może moja postawa będzie dla nich pomocna.

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Radio TOK FM odpowie finansowo za język nienawiści

2024-04-19 13:50

[ TEMATY ]

KRRiT

Tomasz Zajda/fotolia.com

Urząd skarbowy ściągnie z kont należącego do Agory radia Tok FM 88 tys. złotych. To kara, jaką na stację nałożył przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji za używanie języka nienawiści.

Krajowa Rada ukarała Tok FM za sformułowania znieważające, poniżające i naruszające godność najważniejszych osób w państwie, w tym Prezydenta Rzeczypospolitej. KRRiT ukarała kwotą 80 tys. złotych tę samą rozgłośnię za pełne nienawiści wypowiedzi na temat podręcznika prof. Wojciecha Roszkowskiego „Historia i Teraźniejszość”. Pracownik stacji stwierdził na antenie, że książkę „czyta się jak podręcznik dla Hitlerjugend”. Autor tych słów pracuje obecnie w TVP info.

CZYTAJ DALEJ

„Każdy próg ghetta będzie twierdzą” – 81 lat temu wybuchło powstanie w getcie warszawskim

2024-04-19 07:33

[ TEMATY ]

powstanie w getcie

domena publiczna Yad Vashem, IPN, ZIH

19 kwietnia 1943 r., w getcie warszawskim rozpoczęło się powstanie, które przeszło do historii jako największy akt zbrojnego sprzeciwu wobec Holokaustu. Kronikarz getta Emanuel Ringelblum pisał o walce motywowanej honorem, który nakazywał Żydom nie dać się „prowadzić bezwolnie na rzeź”.

„Była wśród nas wielka radość, wśród żydowskich bojowników. Nagle stał się cud, oto wielcy niemieccy +bohaterowie+ wycofali się w ogromnej panice w obliczu żydowskich granatów i bomb” – zeznawała podczas słynnego procesu Adolfa Eichmanna, jednego z architektów Holokaustu, Cywia Lubetkin ps. Celina. W kwietniu 1943 r. należała do dowództwa Żydowskiej Organizacji Bojowej, jednej z dwóch formacji zbrojnych żydowskiego podziemia w getcie. Zrzeszeni w nich konspiratorzy podjęli decyzję o podjęciu walki, której najważniejszym celem miała być „śmierć na własnych warunkach”. Tym samym odrzucili dominujące wcześniej przekonanie, że tylko stosowanie się do poleceń okupantów może uratować choćby część społeczności żydowskiej w okupowanej Polsce. W połowie 1942 r. było już jasne, że założeniem działań III Rzeszy jest doprowadzenie do eksterminacji narodu żydowskiego.

CZYTAJ DALEJ

Na motocyklach do sanktuarium w Rokitnie

2024-04-19 19:00

[ TEMATY ]

Świebodzin

motocykliści

Zielona Góra

Rokitno

Pielgrzymka motocyklistów

Karolina Krasowska

Pielgrzymka Motocyklistów ze Świebodzina do Rokitna

Pielgrzymka Motocyklistów ze Świebodzina do Rokitna

Do udziału w XII Diecezjalnej Pielgrzymce Motocyklistów do Rokitna są zaproszeni nie tylko poruszający się na motocyklach, ale także wszyscy kierowcy, rowerzyści.

W tym roku już po raz dwunasty kapłański Klub Motocyklowy God’s Guards organizuje pielgrzymkę motocyklistów do sanktuarium w Rokitnie, która rozpoczyna się tradycyjnie pod figurą Chrystusa Króla w Świebodzinie. Pielgrzymka odbędzie się w niedzielę 28 kwietnia. W imieniu organizatorów ks. Jarosław Zagozda podaje plan.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję