Rozmiary wszechświata wzbudzają przerażenie i podziw. Nasza lokalna grupa galaktyk, tzw. Układ Lokalny, składa się z 30 członków i zajmuje obszar aż 10 milionów lat świetlnych. Większe zgrupowania nazywamy
gromadami galaktyk. Poza Układem Lokalnym znajdziemy np. Grupę w Rzeźbiarzu, a jeszcze dalej, 50 milionów lat świetlnych od nas, znajduje się gigantyczna Gromada w Pannie, zwana Virgo, zawierająca aż
2 500 członków. Jej grawitacja jest odczuwalna nawet w naszym Układzie Lokalnym, a Droga Mleczna i jej sąsiadki są cały czas przyciągane w tamtą stronę. Jeszcze dalej, w Warkoczu Bereniki, znajdziemy
olbrzymią gromadę galaktyk Coma.
Sąsiednia galaktyka - Wielka Mgławica w Andromedzie jest 2-3 razy większa od naszej Drogi Mlecznej. Ale ponieważ jest do niej podobna, badamy ją z zaciekawieniem, aby w ten sposób zdobyć wiedzę
i o naszej Galaktyce. Okazało się właśnie, że Mgławica zbliża się do nas z zawrotną prędkością 120 km/s! Nieuchronnie dojdzie kiedyś do zderzenia Drogi Mlecznej z tą niepozorną dzisiaj „mgiełką”,
w trakcie którego zostaniemy przez nią pochłonięci. Jest to jednak odległa i niewyobrażalna perspektywa, której ludzkość prawdopodobnie nie doczeka. Wokół Wielkiej Mgławicy Andromedy krąży około 20 małych
i „połykanych” przez nią galaktyk, zaś kilka następnych dawno zniknęło już w jej wnętrzu. Pomyślicie, co za okropna, żarłoczna galaktyka...
I oto parę lat temu astronomowie z Cambridge zbadali bliską galaktykę karłowatą w Strzelcu. Na peryferiach wydawałoby się „grzecznej” Drogi Mlecznej cała grupa gwiazd poruszała się w przeciwną
stronę niż większość gwiazd naszej Galaktyki. Wszystkie musiały więc pochodzić z pobliskiej galaktyki Strzelca. Komputer bez problemu odtworzył wstecz tory ruchu tych gwiazd, co potwierdziło przypuszczenia
o żarłoczności Drogi Mlecznej. Dosłownie na naszych oczach pożera ona właśnie mniejszą i słabszą galaktykę karłowatą w Strzelcu! Uczta potrwa „zaledwie” 100 milionów lat, po upływie których
nie pozostanie po niej najmniejszy ślad.
Droga Mleczna rozrosła się kosztem wielu pochłoniętych wcześniej galaktyk. A potencjalnych ofiar nie brakuje. Oto od Małego Obłoku Magellana rozciąga się w naszą stronę wąski strumień gazów i pyłów
międzygwiezdnych, ponieważ nasza wojownicza Droga Mleczna zaczęła właśnie wysysać materię ze swojego słabszego sąsiada! Dawno temu obydwie galaktyki wyminęły się dosłownie o włos, ale jednak potężna siła
grawitacji schwytała w sidła swą ofiarę. Już za kilka miliardów lat dojdzie do zderzenia. Mały i Wielki Obłok Magellana są dużo większe od galaktyki karłowatej w Strzelcu, a to spowoduje odczuwalne skutki
w całej Drodze Mlecznej.
Wszystkie galaktyki są więc bardzo zadziorne, a kolizje między nimi zdarzają się często. Szacujemy, że każda galaktyka przeżyła już po kilkanaście takich zderzeń. Niekoniecznie muszą to być groźne
zderzenia czołowe. Najczęściej jedna z galaktyk zgarnia tylko pewną liczbę zewnętrznych gwiazd drugiej, która pozostaje potem trochę postrzępiona. Co najmniej jedna trzecia znanych galaktyk powstała wskutek
kolizji lub „pożarcia” innych, co można w prosty sposób wywnioskować z ich charakterystycznego kształtu. Odległe o 60 milionów lat świetlnych Anteny w Konstelacji Kruka są najbardziej widowiskowym
przykładem zderzenia dwóch galaktyk. Siły grawitacji sprężyły obłoki gazu międzygwiezdnego, po czym doszło do widowiskowych narodzin milionów nowych gwiazd. Takie kolizje galaktyk okazują się akurat pożyteczną
i odmładzającą je „kuracją”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu