Reklama

Pro i contra

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kwaśniewski usprawiedliwia Putina

Powszechne oburzenie w Polsce wywołało przemówienie prezydenta Władimira Putina 9 maja na paradzie w Moskwie. Putin, maksymalnie wychwalając rolę Rosji w wojnie, całkowicie pominął zbrodnie stalinowskie doby wojny, przemilczał zarówno pakt Ribbentrop-Mołotow, jak i zbrodnię katyńską czy narzucenie komunistycznego zniewolenia narodom Europy Środkowej w 1945 r. Dziękując państwom sojuszniczym za wsparcie w walce z nazizmem, wymienił Stany Zjednoczone, Anglię i Francję, a całkowicie pominął Polskę (por. O Polakach ani słowa, Życie Warszawy z 10 maja). Pomijając wkład Polski, czwartej siły militarnej wśród antyniemieckich aliantów, Putin wymienił w swym podziękowaniu antyfaszystów niemieckich i włoskich. Pomimo takiego zafałszowania historii prezydent Aleksander Kwaśniewski natychmiast postarał się obronić przemówienie Putina, mówiąc, iż było ono „wyważone, poprawne politycznie”, że nie było w nim „żadnych prób rewidowania historii, które z polskiego punktu widzenia byłyby niedopuszczalne” (por. Moskwa upokarza Polskę?, Gazeta Wyborcza z 10 maja). Taki przebieg uroczystości moskiewskich powszechnie uznano za upokorzenie Polski i Polaków.
Policzek dla Polaków - pisał już w tytule tekstu Naszego Dziennika z 10 maja Waldemar Moszkowski. Zdaniem Wawrzyńca Smoczyńskiego (tekst Zwycięstwo i porażka Putina, Przekrój z 12 maja): „Aleksander Kwaśniewski też zrobiłby dla środkowoeuropejskiej historii bez porównania więcej, gdyby został w Warszawie, zamiast słuchać w Moskwie, jak prezydent Putin dziękuje niemieckim i włoskim antyfaszystom za pomoc w obaleniu Hitlera”. Nawet związany od wielu lat z usprawiedliwiającą Kwaśniewskiego Gazetą Wyborczą Ernest Skalski uznał w Rzeczpospolitej z 12 maja (tekst Święta mijają, historia zostaje), że Kwaśniewski nie musiał świętować w Moskwie, „narażając prestiż kraju i swój”. Niewiele dało ograniczone do niewielkiego kręgu osób wystąpienie Kwaśniewskiego na cmentarzu Dońskim 8 maja, krytykujące stalinowskie zbrodnie. Jak przyznawano w Gazecie Wyborczej z 9 maja (tekst Tomasza Bieleckiego Polska o Rosji w ONZ): „Rosjanie mieli jednak znikome szanse, by cokolwiek usłyszeć. Wizycie na cmentarzu przyglądało się troje dziennikarzy rosyjskich agencji prasowych, nie było rosyjskiej TV czy radia”. Nawet b. SLD-owski minister spraw zagranicznych Dariusz Rosati przyznał, iż: „W Moskwie głos prezydenta Kwaśniewskiego nie brzmiał donośnie. Słabo upomniał się o prawdę. Nie zadbano, by uroczystościom na cmentarzu Dońskim nadać odpowiednią rangę”. „Pusta uroczystość, puste słowa” - komentował oficjalne uroczystości moskiewskie znany historyk - prof. Wojciech Roszkowski (Fakt z 10 maja). Zdaniem brytyjskiego historyka - prof. N. Daviesa: „Wystąpienie prezydenta Rosji Władimira Putina, przedstawiające sowiecką wersję historii, idealnie pasowało do otoczenia: sztandarów z sierpem i młotem, radzieckiego hymnu, portretów Lenina i Stalina (...). Nie dziwi więc marginalizowanie roli Polski” (por. Szymon Rojek, Maciej Kamiński, Putin buduje kolejne rosyjskie imperium, Fakt z 10 maja).

Reklama

Oburzające wystąpienia Jaruzelskiego

Dodatkowe wielkie szkody dla obrazu Polski przyniósł udział w delegacji polskiej w Moskwie gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Zaproszonego osobiście przez Putina Jaruzelskiego starano się maksymalnie eksponować w Rosji. Sam Jaruzelski w wywiadzie dla Izwiestii z 12 maja kolejny raz usprawiedliwiał wprowadzenie przez siebie stanu wojennego, twierdząc, iż „Solidarność zagrażała stabilności kraju” i groziła wojna domowa (wg Nostalgia za komunizmem, Rzeczpospolita z 13 maja). Nader skandaliczna była reakcja gen. Jaruzelskiego na zapytanie Agencji RIA-Nowosti o „okupację Ukrainy Zachodniej i Białorusi Zachodniej przez Polskę w 1920 r., a zwłaszcza o (ówczesną) egzekucję dziesiątek tysięcy żołnierzy Armii Czerwonej”. Jaruzelski nie zdobył się na zaprzeczenie tym ewidentnym oszczerstwom. Polska nie okupowała w 1920 r. żadnych terytoriów Rosji, a granicę ZSRR wytyczono w oparciu o pokój w Rydze. Jaskrawym fałszem jest twierdzenie o rzekomych egzekucjach żołnierzy Armii Czerwonej przez Polaków. Jaruzelski zamiast odrzucić antypolskie oszczerstwa, faktycznie wsparł ich utrwalanie przez swą odpowiedź: „W historii każdego narodu są tak czarne, jak i jasne punkty. Najważniejsze oceniać je we właściwych proporcjach” (por. O polskiej okupacji, Rzeczpospolita z 11 maja).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

O rewolucję serc i umysłów

We Wprost z 8 maja - ważny tekst prof. Zdzisława Krasnodębskiego, profesora Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie i Uniwersytetu w Bremie, pt. Prawicolew. Prof. Krasnodębski opowiada się w nim za głębokimi przemianami instytucjonalnymi i mentalnymi, „oczekiwaną rewolucją serc i umysłów”, stwierdzając, że dzisiaj „największym niebezpieczeństwem” jest zaciekła obrona status quo. Jego zdaniem, „polityka kontynuacji III RP byłaby tylko dalszym niknięciem, korumpowaniem Polski, jej dryfowaniem w niebyt, zamienianiem w zaniedbany region przygraniczny, którym zarządzają we własnym interesie postkomunistyczne sieci i siatki, w dzikie pola europejskich Niemiec i neoimperialnej Rosji”.

Sejm - „Żywym trupem”

Julia M. Jaskólska przypomina w tekście: Głowa radziecka, tylko rozum dziecka (Nasz Dziennik z 7-8 maja), iż: „Pan Ludwik Dorn (PiS) nazwał Sejm «żywym trupem», z którego odpadają co i raz jakieś kawałki, który chodzi, starszy i wzbudza odrazę. I taki z niego pożytek, bo, według pana Dorna, w Sejmie «nie ma możliwości zrobienia czegokolwiek konstruktywnego»”.

O naprawę sądownictwa

Czas na sąd nad sędziami - akcentuje już w tytule tekstu Rzeczpospolitej z 27 kwietnia Józef Matusz. W wymownym, udokumentowanym tekście Matusz pokazuje, iż: „Sędziowie i prokuratorzy z Podkarpacia, którzy wsadzali opozycjonistów do więzień, wciąż są na kierowniczych stanowiskach”.

Reklama

Krytyka działań Kieresa

W prasie - wiele tekstów krytykujących postępowanie prezesa IPN Leona Kieresa w sprawie o. Konrada Hejmy. Witold Starnawski pisał w tekście Nieodpowiedzialność czy...? (Głos z 3 maja), iż: „Leon Kieres zajmuje stanowisko, na którym wymagana jest szczególna odpowiedzialność za wypowiadane słowa. Czy serię wypowiedzi, których udzielił szef IPN na temat dokumentów dotyczących kard. Karola Wojtyły, można określić tylko jako «niefortunne» lub nieodpowiedzialne? Czy też chodzi w tym przypadku o coś więcej, o rozpętanie burzy medialnej, która ma służyć jakimś innym celom? (...) Kolejne wypowiedzi Kieresa powiększały tylko zamęt i stanowiły pretekst do spekulacji (...). Bulwersujące jest przede wszystkim to, że Kieres właśnie teraz i w taki sposób podjął sprawę inwigilacji kard. Karola Wojtyły. Nie chodzi wyłącznie o brak taktu, o to, że minęło niewiele dni od śmierci i pogrzebu Ojca Świętego Jana Pawła II. Chodzi przede wszystkim o to, że to nie Leon Kieres powinien decydować, kiedy i jakie informacje można ujawnić. Decyzja w tej sprawie powinna należeć do samego poszkodowanego bądź kogoś, kto występuje w jego imieniu”.
Zdaniem red. Waldemara Żyszkiewicza (tekst Priorytety Kieresa w Tygodniku Solidarność z 6 maja), „trudno sobie wyobrazić gorszy czas oraz bardziej dramatyczny scenariusz tego widowiska (...). Powołany przed 5 laty na stanowisko głosami AWS i UW Leon Kieres podczas swej pierwszej kadencji konsekwentnie zabiegał o poparcie postkomunistów. I to mu się chyba udało (...). Pytanie, czy wysoką cenę tego poparcia koniecznie musieli zapłacić katolicy i Kościół w Polsce, któremu zakłócono czas refleksji i odnowy moralnej po odejściu Papieża Polaka”. Red. Żyszkiewicz ostro krytykował metody postępowania prezesa Kieresa przy publicznym nagłaśnianiu sprawy o. Hejmy, pisząc m.in.: „A jeśli już konferencja prasowa, to dlaczego bez prezentacji jakichś materialnych dowodów winy? (...) Tych pytań jest więcej, bo prezes IPN zmieniał wersje, kluczył, opowiadał mediom o taśmach z rozpoznawalnym głosem. Naprzód twierdził, że wiedzą, która «byłaby dla papieża bardzo bolesna», dysponuje od czterech lat. Teraz okazuje się, że materiały na o. Hejmę mieli odnaleźć archiwiści - oczywiście, całkiem przypadkowo! - dopiero dwa tygodnie temu. Zaraz po śmierci Jana Pawła II, wtedy, gdy w polskich duszach rezonowały jeszcze echa wielkich narodowych rekolekcji”.
Nader często pojawia się zapytanie, dlaczego Kieres ujawniając nazwisko o. Hejmy przemilczał nazwiska oficerów SB, którzy „łamali sumienia ludzi”. Mówił o tym m.in. metropolita gnieźnieński - abp Henryk Muszyński (wg korespondencji Ewy K. Czaczkowskiej, Rzeczpospolita z 29 kwietnia). Na tle całej wrzawy medialnej o agentach w Watykanie z całą wyrazistością nasuwa się sprawa odpowiedzialności polskich przywódców komunistycznych: Jaruzelskiego i Kiszczaka, którzy musieli być odpowiedzialni za wydanie polecenia inwigilowania Stolicy Apostolskiej. Trudno tu uwierzyć w ich wybraniania się w tej sprawie. Oto, co pisał na ten temat Wojciech Mazowiecki w tekście Pokręcony Jaruzelski (Przekrój z 5 maja): - „Nie wiedziałem, panie redaktorze, można mi wierzyć, można nie wierzyć (...). Ja do tego nie sięgałem przecież - odpowiadał Jaruzelski w radiu na pytanie Jacka Żakowskiego o polskich agentów w Watykanie. Zasłaniał się niepamięcią”.

Prześladowanie chrześcijan w świecie

Warto szczególnie polecić drukowany w Forum z 25 kwietnia przedruk tekstu Anthony Browne z The Spectator - Wierni gorszego Boga. Autor stwierdza, że chrześcijanie są dziś największą prześladowaną grupą religijną w świecie. Akcentuje, że „od Chin przez Koreę Północną, Malezję, Indie, Pakistan, Sri Lankę, aż po Egipt, Arabię Saudyjską i Turcję padają oni ofiarą zalegalizowanej dyskryminacji i przemocy; są więzieni, przesiedlani, nawracani pod przymusem”. Browne przytacza różne drastyczne przykłady tych prześladowań w krajach Trzeciego Świata. Oburza się również i na „dziwne praktyki” w Wielkiej Brytanii - to, że „BBC, choć jest instytucją w dużej mierze finansowaną przez chrześcijan, promuje ośmieszanie Biblii, jednocześnie zaś zakazuje krytykowania Koranu”. Konkludując, Browne pisze: „Jako ateista o poglądach liberalno-demokratycznych uważam, że wszystkim prześladowanym trzeba pomagać w równy sposób, niezależnie od wyznawanej przez nich wiary. Lecz zżerany poczuciem winy Zachód pomija niektórych ludzi z powodu ich wyznania. Jeśli taki bezbożnik jak ja dostrzega w tym nonsens, to jak czują się chrześcijanie? I jak na to zareagują?”.

Czytelnicy zainteresowani lekturą moich wcześniejszych tekstów z Niedzieli mogą je odnaleźć na mojej stronie internetowej: www.jerzyrobertnowak.com

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ks. Ptasznik: nie patrzmy na Jana Pawła II sentymentalnie, wracajmy do jego nauczania

2024-04-25 12:59

[ TEMATY ]

Jan Paweł II

Krzysztof Tadej

Ks. prał. Paweł Ptasznik

Ks. prał. Paweł Ptasznik

„Powinniśmy starać się wracać przede wszystkim do nauczania Jana Pawła II, a odejść od jedynie sentymentalnego patrzenia na tamte lata" - podkreśla ks. prałat Paweł Ptasznik w rozmowie z Radiem Watykańskim - Vatican News przed 10. rocznicą kanonizacji Papieża Polaka. W sobotę, 27 kwietnia, w Bazylice św. Piotra w Watykanie z tej okazji będzie celebrowana uroczysta Msza Święta o godz. 17.00.

Organizatorem uroczystości jest Watykańska Fundacja Jana Pawła II, w której ksiądz Ptasznik pełni funkcję Przewodniczącego Rady Administracyjnej. Już w 2005 roku, podczas pogrzebu Papieża rozległy się okrzyki „santo subito". „Wszyscy mieliśmy to przekonanie o tym, że Jan Paweł II przez swoje życie, swoją działalność i nauczanie głosi Chrystusa, żyje Chrystusem i ta fama świętości pozostała po jego śmierci i została oficjalnie zatwierdzona przez akt kanonizacji" - podkreślił ksiądz Ptasznik. „Jako fundacja wystąpiliśmy z inicjatywą obchodów 10. rocznicy kanonizacji Jana Pawła II, wsparci autorytetem kardynała Stanisława Dziwisza i została ona bardzo dobrze przyjęta w środowiskach watykańskich, a błogosławieństwa dla inicjatywy udzielił Papież Franciszek" - dodał. Rozmówca Radia Watykańskiego - Vatican News zaznaczył, że fundacja zgodnie z wolą Jana Pawła II promuje kulturę chrześcijańską, wspiera studentów, a także decyzją jej władz dokumentuje pontyfikat i prowadzi studium nauczania Papieża Polaka. W Rzymie pod jej auspicjami działa też Dom Polski dla pielgrzymów.

CZYTAJ DALEJ

Niemcy: podział w episkopacie w związku z projektami „drogi synodalnej”

2024-04-25 10:26

[ TEMATY ]

episkopat

Niemcy

Anna Wiśnicka

Czterech członków Rady Stałej Niemieckiej Konferencji Biskupów postanowiło nie uczestniczyć w głosowaniu na temat ustanowienia Komitetu Synodalnego, który ma z kolei doprowadzić do powstania rady synodalnej- stałego gremium składającego się z biskupów i świeckich, które ma zarządzać Kościołem w Niemczech. Przed utworzeniem rady synodalnej, jako niezgodnej z sakramentalną konstytucją Kościoła przestrzegała stanowczo Stolica Apostolska.

Czterej biskupi, Gregor Maria Hanke OSB z Eichstätt, Stefan Oster SDB z Pasawy, kardynał Rainer Maria Woelki z Kolonii i Rudolf Voderholzer z Ratyzbony ogłosili we wspólnym oświadczeniu 24 kwietnia, że chcą kontynuować drogę w kierunku Kościoła bardziej synodalnego w harmonii z Kościołem powszechnym. Chcą poczekać na zakończenie Zgromadzenia Plenarnego Synodu Biskupów, którego druga sesja odbędzie się w październiku w Rzymie. W watykańskich sprzeciwach wobec drogi synodalnej w Niemczech wielokrotnie wskazywano, że „rada synodalna”, przewidziana i sformułowana w uchwale niemieckiej drogi synodalnej nie jest zgodna z sakramentalną konstytucją Kościoła.

CZYTAJ DALEJ

Czas decyzji wpisany…w Boży zegar – o pielgrzymowaniu maturzystów na Jasną Górę

Młodzi po Franciszkowemu „wstali z kanapy”, sprzed ekranów i znaleźli czas dla Boga, a nauczyciele, katecheci, kapłani, mimo wielu obowiązków, przeżywali go z wychowankami. Dobiega końca pielgrzymowanie maturzystów na Jasną Górę w roku szkolnym 2023/2024. Dziś przybyła ostatnia grupa diecezjalna – z arch. katowickiej. W sumie w pielgrzymkach z niemalże wszystkich diecezji w Polsce przybyło ok. 40 tys. uczniów. Statystyka ta nie obejmuje kilkuset pielgrzymek szkolnych.

Najliczniej przyjechali maturzyści z diec. płockiej, bo 2,7 tys. osób. „We frekwencyjnej” czołówce znaleźli się też młodzi z arch. lubelskiej, diecezji: rzeszowskiej, sandomierskiej i radomskiej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję