Reklama

Szczęście we dwoje?

„Widząc kryzys życia rodzinnego, Jan Paweł II przypominał nam na nowo konieczność zweryfikowania naszego spojrzenia na miłość, która zakłada bezinteresowność i ofiarność. Nie ma przecież miłości bez ofiary. Jego nauczanie na temat rodziny nie było zawieszone w próżni. Przez liczne beatyfikacje i kanonizacje wskazywał na określone wzorce osobowe, pomagające w życiu dobrym i szlachetnym.
Konkretnym przykładem świętego życia w małżeństwie i rodzinie jest św. Joanna Beretta Molla, postać wyjątkowo współczesna, popularna i znana. Wyszła ona za mąż za szanowanego włoskiego biznesmena Piotra Mollę, który żyje do dzisiaj. Joanna to kobieta na obecne czasy”.
Tak wypowiedział się niedawno o św. Joannie abp Stanisław Dziwisz. Natomiast my zamieszczamy wywiad z ks. Piotrem Gąsiorem, szukając odpowiedzi na pytanie o klucz do prawdziwego szczęścia w relacjach z drugim człowiekiem - ze szczególnym uwzględnieniem relacji małżeńskich i rodzinnych.

Niedziela Ogólnopolska 2/2006, str. 13

Grób rodzinny św. Joanny na cmentarzu parafialnym w Messero
Ks. Piotr Gąsior

Grób rodzinny św. Joanny na cmentarzu parafialnym w Messero<br>Ks. Piotr Gąsior

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Robert Nęcek: - Czym, według św. Joanny, jest miłość małżeńska?

Ks. Piotr Gąsior: - Miłość jest dla niej najpiękniejszym doświadczeniem, jakim Pan Bóg obdarzył dusze ludzi. Staje się zatem odblaskiem miłości samego Stwórcy i jako taka zostaje wpisana w powołanie małżeńskie. Według Joanny, prawdziwa miłość nie trwa jeden dzień, jeden miesiąc, jeden rok czy nawet jedną dekadę, ale po prostu - zawsze. Ale gdy małżonkowie, którzy się kochają, pójdą do raju, to zorientują się, że czas, kiedy się kochali, był bardzo krótki. I wówczas będą się radować na myśl, że przed nimi cała wieczność.

- Co czyniła św. Joanna, aby miłość małżeńską nieustannie pogłębiać?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

- Św. Joanna, już przygotowując się do małżeństwa, wiedziała, że odejdzie od ołtarza nie tylko z mężem pod ręką, ale także z Chrystusem, który dał im miłość i przez błogosławieństwo podejmuje się również dalszej troski o nich. To niezwykle ważne, gdyż pielęgnacja miłości w małżeństwie nie jest pozostawiona wyłącznie wysiłkom ludzi. Niejednokrotnie ludzie starsi, patrząc na młode małżeństwa okazujące sobie gesty czułości i cieszące się sobą, mówią przykre zdanie typu: Przejdzie im! Polemizuję wówczas z nimi, mówiąc: Tak, być może przejdą im zewnętrzne oznaki, które będą ewoluować, ale jeśli zatroszczą się o pogłębienie swej miłości, to tak jak kwiat okwita z płatków i rodzi się owoc, tak ich zewnętrzny entuzjazm zrodzi głębię relacji. Dojrzała miłość małżeńska winna bowiem pójść w kierunku głębokiej przyjaźni. I właśnie o to zadbali Joanna i Piotr. Zdaję sobie sprawę z tego, że wielu małżonków, niestety, nie staje się dla siebie przyjaciółmi. Wiem także, jak wielkie przeżywają szczęście, gdy się staną przyjaciółmi.

- Chodzi o atrakcyjność miłości?

- Łacińskie korzenie czasownika „być atrakcyjnym” sugerują m.in. przyciąganie ku sobie, zwabianie. Pamiętając o tym, nie należy chyba miłości oceniać w kategoriach atrakcyjności. Można mówić o atrakcyjności wczasów, promocji w sklepie czy filmów w kinie. Według mnie, miłość jest bogactwem w każdym wieku, a podjęcie jej - to podjęcie daru drugiego człowieka i dawanie siebie w darze temu człowiekowi.

- A czy wiek małżonków ma jakiś wpływ na rozwój miłości?

- Z wiekiem w miłości jest jak z rzeką. U źródła patrzymy na strumień, który jest migotliwy, woda szemrze, rwie i nieraz słychać jej plusk. Woda ta jednak nie jest jeszcze zdatna do tego, aby unieść duży ciężar. Im dalej płynie, tym bardziej zamienia się w wodę głęboką, spokojną, zdolną nawadniać wielkie obszary i unieść niejedno obciążenie. A zatem jeśli miłość rozwija się systematycznie, to czas „gra” na jej korzyść.

- Joanna wyznała, że miłość i ofiara są ze sobą ściśle związane. Co pod tym stwierdzeniem rozumiała?

Reklama

- Myślę, że do takiego przekonania doszła dzięki częstej medytacji Pisma Świętego i adoracji Jezusa. To On był dla niej wzorem. Sam Jezus udowodnił, że jeśli się kogoś kocha, to pragnie się jego dobra i chce się być mu posłusznym. To On przecież powiedział: „Nie moja, lecz Twoja wola niech się stanie”. Dlatego Joanna odkryła, że kochając - trzeba rezygnować z siebie na rzecz większych wartości. Na przykład zrezygnowała ze swoich marzeń o zostaniu świecką misjonarką, stając się mężatką i matką. Niejednokrotnie rezygnowała z ulubionych wycieczek, aby zająć się domem. Ostatecznie zrezygnowała z doświadczanego szczęścia miłości do męża i dzieci, aby dać życie jeszcze jednemu dziecku. Ważny jest również styl, w jakim Joanna łączyła miłość z ofiarą. Ona składała ofiarę, ale nigdy nie sprawiała wrażenia, że sama jest ofiarą.

- W swojej książce „Miłość bez lęku” napisał Ksiądz o św. Joannie, że miłość wyraża się również uczestnictwem w życiu współmałżonka. Co oznacza to w praktyce?

- Uczestnictwo to bycie przy drugim. Objawia się przez udział w sprawach drugiej osoby. Dokonuje się to np. przez docenienie pracy - nie tylko tej przynoszącej bezpośrednie zyski finansowe, ale również tej spełnianej w domu. Uczestnictwo to także opieka w chwilach choroby i udział we wspólnych radościach. We właściwym uczestnictwie chodzi nade wszystko o współczucie, empatię, docenienie. Weźmy taki konkretny, autentyczny przykład: Mąż wraca z pracy do domu, więc żona wychodzi na powitanie do drzwi. Po zdjęciu płaszcza mąż całuje rękę żony, a ona z szacunkiem całuje jego dłoń. Na to wszystko codziennie patrzą dzieci i w ten sposób bez słów są wychowywani do tego, czym jest prawdziwe uczestnictwo w miłości do współmałżonka. Czy często spotykamy takie obrazki w naszych rodzinach? Obawiam się, że za rzadko.

- W jaki sposób Joanna broniła swoje małżeństwo przed egoizmem we dwoje?

Reklama

- Joannie i Piotrowi udało się, dzięki świadomemu przygotowaniu do małżeństwa, wpisać we wzajemną relację miłości małżeńskiej tajemnicę krzyża. Dopuścili do siebie Boga, którego słuchali na wspólnej modlitwie. Dzięki temu jako małżonkowie nigdy nie zamienili swojej miłości w tzw. egoistyczne szczęście we dwoje. Dlatego też otwarli się na wymiar horyzontalny miłości przez przekazywanie życia nowym ludziom. Utrzymywali kontakty także ze swoją dalszą rodziną. Joanna np. szczerze okazywała miłość rodzicom współmałżonka. Obydwoje szanowali swoje rodzeństwo i otwarli się na pomoc sąsiedzką. Dzięki temu wszystkiemu nie ulegli iluzji budowania jakiegoś malutkiego, prywatnego szczęścia w swoim, tylko prywatnym gniazdku.

- Dziękuję za rozmowę.

Ks. Piotr Gąsior - kapłan archidiecezji krakowskiej. Zaangażowany w parafialnym duszpasterstwie rodzin i katechizacji. Od kilku lat publikuje refleksje ewangeliczne w Tygodniku Nowohuckim Głos. Współpracuje także z Niedzielą. Przez sakrament chrztu św. jest w bliskiej relacji ze św. Piotrem Apostołem, od lat seminaryjnych związany ze św. o. Rafałem Kalinowskim, a od czasu studiów rzymskich - ze św. Joanną Berettą Mollą.
W celu upowszechnienia wśród Polaków przykładu życia św. Joanny przetłumaczył m.in. książki: Twoja wielka miłość pomoże mi być silną, Joanna - kobieta mężna, a także napisał: Miłość bez lęku, Różaniec z Joanną Berettą Mollą, Droga krzyżowa Joanny Beretty Molli i Dlaczego święta Joanna? Ostatnio przygotował również cykl rozważań różańcowych pt. O Chrystusie z Maryją.

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Siedmiu braci z zakonu kapucynów zginęło w wypadku

2025-05-06 07:32

[ TEMATY ]

wypadek

Adobe Stock

Siedmiu młodych zakonników z nigeryjskiej wspólnoty Braci Mniejszych Kapucynów zginęło w wypadku drogowym, do którego doszło w sobotę na południu w górzystej części Nigerii.

Z oświadczenia wydanego w poniedziałek przez Johna-Kennedy'ego Anyanwu, kustosza klasztoru kapucynów w Enugu, wynika, że 13 zakonników z katolickiej wspólnoty w Ridgeway w stanie Enugu jechało na południe do Obudy, miasta leżącego w stanie Cross Rover, gdzie odpoczywali w górskim kurorcie Obudu Ranch Resort.
CZYTAJ DALEJ

Watykan: zniszczono Pierścień Rybaka i pieczęcie pontyfikatu papieża Franciszka

Podczas dwunastej kongregacji generalnej Kolegium Kardynalskiego, ostatniej przed rozpoczęciem konklawe, anulowano Pierścień Rybaka i pieczęcie pontyfikatu papieża Franciszka, umieszczając na nich krzyż - poinformował dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.

Podczas spotkania kardynałów odczytano również oświadczenie-apel o zawieszenie broni w strefach wojennych. Zapytany przez dziennikarzy o sprawę kenijskiego kardynała Johna Ndje, który w wywiadzie oświadczył, że nie jest chory, ale nie został wezwany na konklawe, Bruni przypomniał, że „kardynałowie elektorzy nie potrzebują wezwania, aby się stawić, ponieważ są dopuszczeni do konklawe z mocy prawa. W niektórych przypadkach to dziekan Kolegium Kardynałów sprawdza za pośrednictwem nuncjatury, czy kardynał może przybyć, czy też nie. W tym przypadku taka interwencja miała miejsce i odpowiedź była negatywna” - stwierdził rzecznik Watykanu.
CZYTAJ DALEJ

80 lat od kapitulacji Festung Breslau

2025-05-06 17:11

ks. Łukasz Romańczuk

6 maja 2025 roku przypadła 80. rocznica kapitulacji Festung Breslau. W miejscu pamięci i wyzwolenia jeńców z obozu Burgweide, znajdującego się na wrocławskich Sołtysowicach, odbyły się uroczystości upamiętniające tamte wydarzenia. - Spotykamy się dziś, aby uczcić pamięć ofiar i ocalałych z obozu pracy Burgweide, które funkcjonowało w czasie jednej z najciemniejszych kart historii niemieckiej okupacji i II wojny światowej - mówił Martin Kremer, konsul generalny Niemiec we Wrocławiu.

W czasie przeznaczonym na przemówienia głos zabrał Kamil Dworaczek, dyrektor wrocławskiego oddziału IPN. Rozpoczął on od zacytowania fragmentu z Księgi Powtórzonego Prawa: “Źle się z nami obchodzili, gnębili nas i nałożyli na nas ciężkie roboty przymusowe”. - Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że jest to fragment relacji jednego z robotników przymusowych przetrzymywanych tutaj w obozie Burgweide. Ale jest to fragment z Pisma Świętego, z Księgi Powtórzonego Prawa, który opowiada o losie Izraelitów w niewoli egipskiej. Później czytamy oczywiście o ucieczce, o zyskaniu wolności, w końcu w kolejnym pokoleniu dotarciu do ziemi obiecanej. I tych analogii między losem Izraelitów w niewoli egipskiej a losem Polaków i innych robotników przymusowych w III Rzeszy jest więcej. Jest też jedna istotna różnica. Polacy nie musieli podejmować ucieczki, tak jak starotestamentowi Izraelici, bo to do nich przyszła Polska. Nowa Polska i Polski Wrocław, które może nie do końca były ziszczeniem ich marzeń i snów, ale przestali być w końcu niewolnikami w Breslau - zaznaczył Kamil Dworaczek, dodając: - Sami mogli decydować o swoim losie, zakładać rodziny, w końcu zdecydować, czy to tutaj będą szukać swojej ziemi obiecanej. I ta ziemia obiecana w pewnym sensie zaczęła się dokładnie w tym miejscu, w którym dzisiaj się znajdujemy. Bo to tutaj zawisła 6 maja pierwsza polska flaga, pierwsza biało-czerwona w powojennym Wrocławiu. Stało się tak za sprawą pani Natalii Kujawińskiej, która w ukryciu, w konspiracji uszyła tę flagę kilka dni wcześniej. Pani Kujawińska była jedną z warszawianek, która została wypędzona przez Niemców po upadku Powstania Warszawskiego. Bardzo symboliczna historia.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję