Reklama

„Spotkałam Tego, który jest”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Istotą życia zakonnego służebnicy Bożej s. Emanueli Kalb, kanoniczki Ducha Świętego, było całkowite oddanie się Miłości i walka o miłość Boga ponad wszystko. W swoich notatkach zapisała słowa, które streszczają jej posłannictwo: „Zrozumiałam, że Bóg jest Miłość. Dusze poślubione Miłości Boga łączą się z Nim, rodzą dusze dla wieczności... Rodzić dusze w cierpieniu! Na ziemi nie pragnę innej miłości” (Dziennik, 23).
S. Emanuela Maria Magdalena (Chaje) Kalb przyszła na świat w Jarosławiu 26 sierpnia 1899 r. w rodzinie izraelskiej. Jej droga oczekiwania, poszukiwania i zarazem odkrywania w Chrystusie obiecanego Mesjasza nie była pozbawiona ofiar i trudu (utrata najbliższych, trudności ze strony rodziny, cierpienia fizyczne i zmagania duchowe). Jednak Ten, o którym po latach w Dzienniku napisze: „... zaiste, Panie, jam uwierzyła, żeś Ty jest Chrystus, Syn Boga Żywego, który na ten świat przyszedł” (por. J 11, 27), zachwycił ją sobą, zachwyciła ją Ewangelia. Zapragnęła znaleźć się w Kościele i Jedynej Miłości Jezusa oddać całe swoje życie.
W wieku 20 lat przez świadomie przyjęty chrzest św. została włączona we wspólnotę Ludu Bożego. W swym Dzienniku zapisała znamienne słowa: „Spotkałam Tego, Który Jest... Bóg jest Miłość. Porwała i pochłonęła mnie ta Miłość!”. Z tego wewnętrznego spotkania z odkupieńczą miłością Chrystusa zrodziła się jej konkretna odpowiedź na łaskę powołania zakonnego. Z całą konsekwencją przyjęła ten dar i wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr Kanoniczek Ducha Świętego. Otwierając się na działanie Ducha Bożego, charyzmatowi powołania pozostała wierna do końca. W Zgromadzeniu cieszyła się zaufaniem nie tylko przełożonych, ale także sióstr, które spotykając się z nią na co dzień, wyczuwały w niej „wielkiego ducha”. Pracowała jako nauczycielka, była mistrzynią nowicjatu, sekretarką generalną, wielokrotną przełożoną, a w ostatnich latach życia bibliotekarką, a przede wszystkim - siostrą. Serdeczna, współczująca, otwarta na sprawy i potrzeby całego Kościoła, zatroskana o zbawienie bliskich i dalekich, żyła autentycznie darem zakonnej konsekracji. Zatopiona w modlitwie, rozmiłowana w Eucharystii, nazwana została przez siostry „wieczną lampką” przed tabernakulum. „Był to ktoś niezwykły, ktoś, kto miał dziwną moc rozkochania w Ukrzyżowanym i ukazania sensu cierpienia” - wspomina jedna z sióstr.
Każdy człowiek sięga głęboko korzeniami w swój naród, w jego historię, żyjąc poniekąd jego życiem, pragnąc jego dobra. S. Emanueli sakrament chrztu św. ukazał w nowym świetle posłannictwo Izraela i jej własną misję życiową. Judaizm i chrześcijaństwo stanowiły dla niej harmonijną całość. Zatapiając się w kontemplacji Chrystusowego Człowieczeństwa i Jego Boskiej Krwi, przeżywała radość z faktu, że jest córką narodu wybranego, ale jednocześnie czuła się za ten naród odpowiedzialna.
Złączona z Ukrzyżowanym, pod wpływem Jego łaski odnalazła swoje miejsce w Kościele. Poświęciła życie za naród wybrany, aby poznał „światło Prawdy, którą jest Chrystus” (Dziennik, 40). Bóg, poszukując dusz ofiarnych, które na Jego łaskę odpowiedzą całkowitym darem z siebie, przez doświadczenie swej miłości rozpala w nich dynamizm apostolskiego działania, owego zdobywania dusz dla Niego. Znajdując w sercu s. Emanueli dyspozycyjność względem Swojego działania, powierzył jej, oprócz sprawy nawrócenia narodu wybranego, specjalną misję: troskę o wierność i świętość kapłanów - szczególnie tych błądzących. Błagając o światło wiary dla kapłanów, s. Emanuela ofiarowała w tej intencji cierpienia, pragnęła uczynić wszystko, czego Bóg zażąda, byle tylko uratować choć jedną duszę. Na pytanie Jezusa, czy zrzekłaby się wszystkich łask nadzwyczajnych, którymi ją obdarzył, dla zbawienia jednego kapłana, odpowiedziała: „Panie, zabierz mi wszystko... potraktuj mnie tak, jakgdybyś się ode mnie zupełnie odwrócił. Wprawdzie bardzo Cię kocham, ale to szczęście mi zostanie, że Ty zdobyłeś tę duszę kapłańską” (Dziennik, 62). Do tej modlitwy zachęcała innych. Prowadząc życie ukryte, składając siebie w ofierze, stała się w swym otoczeniu prawdziwą apostołką przekazującą orędzie miłości i wskazującą na źródło prawdziwego szczęścia, którym jest Bóg.
Mimo upływu 20 lat od chwili jej śmierci, 18 stycznia 1986 r., pamięć o niej jest wciąż żywa; jest ona obecna nie tylko we wspomnieniach, zachowanych notatkach, namalowanych po jej śmierci portretach, ale także w spontanicznych modlitwach zanoszonych do Boga za jej wstawiennictwem i w dziękczynieniach za jej skuteczne orędownictwo. Przez niemalże 40 lat swego życia pozostająca w murach klasztoru, niemogąca prowadzić na zewnątrz działalności apostolskiej z powodu utraty słuchu, staje się dzisiaj coraz bardziej znana; budzi zaufanie, podziw, pragnienie dążenia do autentycznej świętości.
Zgromadzenie Sióstr Kanoniczek Ducha Świętego, przekonane od początku o świętości s. Emanueli, wdzięczne Bogu za dar jej życia - zarówno dla Zgromadzenia, jak i dla Kościoła - w Roku Jubileuszowym 2000 zwróciło się do kompetentnych władz kościelnych z prośbą o zezwolenie na rozpoczęcie prac zmierzających do jej beatyfikacji. Po jego uzyskaniu przystąpiono do kwerendy i opracowywania zachowanej dokumentacji. Zebrany materiał został następnie przekazany do Kongregacji ds. Kanonizacyjnych w Rzymie, która po przestudiowaniu akt 3 czerwca 2005 r. wydała dekret odnośnie do ważności postępowania dowodowego, przeprowadzonego na szczeblu diecezjalnym. Obecnie, już na etapie rzymskim, trwają prace nad zredagowaniem Positio co do życia, heroiczności cnót i opinii świętości służebnicy Bożej s. Emanueli Kalb.
Wszyscy, którzy mieli szczęście poznać osobiście s. Emanuelę Kalb, poświadczają o jej głębokiej zażyłości z Bogiem, która na co dzień owocowała dobrocią, miłością, heroicznością cnót. Zapisała się w pamięci jako siostra żyjąca Eucharystią, przekazująca orędzie miłości, modlitwy i ofiary za zbawienie świata.
Niech wstawiennictwo służebnicy Bożej s. Emanueli Kalb wspiera nas i wyprasza potrzebne łaski na ścieżkach realizacji naszych życiowych powołań.

Reklama

Modlitwa za wstawiennictwem służebnicy Bożej s. Emanueli Kalb CSS

Wszechmogący, Miłosierny Boże, który wezwałeś służebnicę swoją siostrę Emanuelę do ściślejszego zjednoczenia z Synem Twoim, Jezusem Chrystusem, wlewając w jej serce ducha kontemplacji i gorliwości o zbawienie dusz, udziel nam za jej wstawiennictwem łaski... o którą Cię z ufnością prosimy. Rozpal w nas apostolskiego ducha miłości, pokuty i wynagrodzenia.
Spraw, o Panie, w miłosierdziu swoim, abyśmy mogli radować się wyniesieniem Twojej służebnicy - siostry Emanueli do chwały ołtarzy. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.
Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu...

O łaskach otrzymanych za wstawiennictwem służebnicy Bożej s. Emanueli prosimy powiadomić:
Siostry Kanoniczki Ducha Świętego
ul. Szpitalna 10, 31-024 Kraków
lub: Postulacja Beatyfikacji S. B. Emanueli Kalb
Viale Mazzini 32, 00195 Roma, Italia

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jezus jest dobrym pasterzem

2024-04-19 10:18

[ TEMATY ]

O. prof. Zdzisław Kijas

Adobe Stock

Jesteśmy dziećmi mocnego i dobrego Boga. Jesteśmy domownikami Boga miłości, który jest gwarantem naszej wolności, tej prawdziwej.

Ewangelia (J 10, 11-18)

CZYTAJ DALEJ

Św. Agnieszko z Montepulciano! Czy Ty rzeczywiście jesteś taka doskonała?

Niedziela Ogólnopolska 16/2006, str. 20

wikipedia.org

Proszę o inny zestaw pytań! OK, żartowałam! Odpowiem na to pytanie, choć przyznaję, że się go nie spodziewałam. Wiesz... Gdyby tak patrzeć na mnie tylko przez pryzmat znaczenia mojego imienia, to z pewnością odpowiedziałabym twierdząco. Wszak imię to wywodzi się z greckiego przymiotnika hagné, który znaczy „czysta”, „nieskalana”, „doskonała”, „święta”.

Obiektywnie patrząc na siebie, muszę powiedzieć, że naprawdę jestem kobietą wrażliwą i odpowiedzialną. Jestem gotowa poświęcić życie ideałom. Mam w sobie spore pokłady odwagi, która daje mi poczucie pewnej niezależności w działaniu. Nie narzucam jednak swojej woli innym. Sądzę, że pomimo tego, iż całe stulecia dzielą mnie od dzisiejszych czasów, to jednak mogę być przykładem do naśladowania.
Żyłam na przełomie XIII i XIV wieku we Włoszech. Pochodzę z rodziny arystokratycznej, gdzie właśnie owa doskonałość we wszystkim była stawiana na pierwszym miejscu. Zostałam oddana na wychowanie do klasztoru Sióstr Dominikanek. Miałam wtedy 9 lat. Nie było mi łatwo pogodzić się z taką decyzją moich rodziców, choć było to rzeczą normalną w tamtych czasach. Później jednak doszłam do wniosku, że było to opatrznościowe posunięcie z ich strony. Postanowiłam bowiem zostać zakonnicą. Przykro mi tylko z tego powodu, że niestety, moi rodzice tego nie pochwalali.
Następnie moje życie potoczyło się bardzo szybko. Założyłam nowy dom zakonny. Inne zakonnice wybrały mnie w wieku 15 lat na swoją przełożoną. Starałam się więc być dla nich mądrą, pobożną i zarazem wyrozumiałą „szefową”. Pan Bóg błogosławił mi różnymi łaskami, poczynając od daru proroctwa, aż do tego, że byłam w stanie żywić się jedynie chlebem i wodą, sypiać na ziemi i zamiast poduszki używać kamienia. Wiele dziewcząt dzięki mnie wstąpiło do zakonu. Po mojej śmierci ikonografia zaczęła przedstawiać mnie najczęściej z lilią w prawej ręce. W lewej z reguły trzymam założony przez siebie klasztor.
Wracając do postawionego mi pytania, myślę, że perfekcjonizm wyniesiony z domu i niejako pogłębiony przez zakonny tryb życia można przemienić w wielki dar dla innych. Oczywiście, jest to możliwe tylko wtedy, gdy współpracujemy w pełni z Bożą łaską i nieustannie pielęgnujemy w sobie zdrowy dystans do samego siebie.
Pięknie pozdrawiam i do zobaczenia w Domu Ojca!
Z wyrazami szacunku -

CZYTAJ DALEJ

Kim była Helena Kmieć?

2024-04-20 16:02

[ TEMATY ]

Helena Kmieć

Fundacja im. Heleny Kmieć

Świecka misjonarka Helena Kmieć została zamordowana w Boliwii

Świecka misjonarka Helena Kmieć została zamordowana w Boliwii

Rozpoczyna się proces beatyfikacyjny świeckiej misjonarki i wolontariuszki Heleny Kmieć, zamordowanej 24 stycznia 2017 r. podczas misji w Cochabambie w środkowej Boliwii. Zginęła od ciosów nożem podczas napadu na ochronkę dla dzieci. W chwili śmierci miała zaledwie 25 lat. - Ona pokazuje, że w XXI w. świętość ludzi młodych jest możliwa i jest realna - mówi KAI przewodniczący Rady KEP ds. Duszpasterstwa Młodzieży bp Grzegorz Suchodolski. W piątek 10 maja o godz. 10.00 w Kaplicy pałacu Arcybiskupów Krakowskich odbędzie się pierwsza sesja trybunału, która tym samym oficjalnie rozpocznie proces wyniesienia Heleny na ołtarze.

Kim była Helena Kmieć?

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję