Reklama

Śluby akademickie

Okres rozbiorów, który wspomnieliśmy w poprzednim artykule, pokazał dojrzewanie świadomości, że Polska nie zginie, gdyż ma program odrodzenia w Konstytucji 3 Maja, a przy braku własnej państwowości ma swą Królową w Obrazie Jasnogórskim, która kształtuje zarówno religijną, jak i państwową świadomość Polaków. Jasna Góra, mimo przeszkód i zakazów, gromadziła pielgrzymów, zwłaszcza z okazji różnych wielkich rocznic czy wydarzeń. Jakie inspiracje płynęły stąd dla narodu, niech świadczy fragment kazania, jakie podczas ponownej koronacji po kradzieży koron (1910 r.) wygłosił ks. Antoni Szlagowski, późniejszy arcybiskup warszawski. Mówił on n.in.: „Mieliśmy kiedyś królów obieralnych, odtąd posiadamy obieralną Królową (…). Zstąpcie teraz z zaświatów, Wy, święci orędownicy i przyczyńcy nasi u Boga, koronujcie dziś dziedziczną Władczynię Niebios na Wybraną Królową Polski”.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pod opiekę Maryi

W okresie międzywojennym zauważamy coraz częstsze oddawanie się w opiekę Matce Bożej, dokonywane na Jasnej Górze przez różne stany i grupy społeczne, m.in. przez wychowawców, kolejarzy, chłopów, posłów, naukowców, harcerzy i młodzież maryjną. Bardzo ważnego wymiaru nabrało ślubowanie młodzieży akademickiej, złożone 24 maja 1936 r.
Na początku XX wieku „akademik” (student) widziany był w Europie jako wolnomyśliciel, człowiek sceptyczny i obojętny religijnie, którego cechowała wyższość, dojrzałość i niezależność umysłowa. Pod koniec lat dwudziestych i w latach trzydziestych ubiegłego wieku zaczęły się dokonywać istotne zmiany w tym środowisku, których szczególnym znamieniem było coraz bardziej pozytywne nastawienie do religii i Kościoła. Wpłynął na to ogólnoświatowy kryzys ekonomiczny, jak i coraz bardziej widoczne zagrożenie ze strony faszyzmu. W Polsce bardzo duży wpływ na dokonujące się przemiany miało powołanie do życia Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, a także dynamiczne rozrastanie się Akcji Katolickiej oraz Duszpasterstwa Akademickiego.

Pierwsze pielgrzymki studentów

Tworzenie DA dało impuls do organizowania pierwszych, zamierzonych na szeroką skalę, pielgrzymek studentów na Jasną Górę. Inicjatywa wyszła od ośrodka lubelskiego. Pierwsza, nieliczna, pielgrzymka studencka miała miejsce 5 maja 1929 r.
Po trzech latach przerwy i różnych tarciach natury politycznej oraz religijnej w tych środowiskach pielgrzymki zostały wznowione. Impulsem liczniejszych i stałych już pielgrzymek akademickich był jubileusz 550. rocznicy sprowadzenia Cudownego Obrazu na Jasną Górę, obchodzony w 1932 r.
W lutym 1934 r. w warszawskim środowisku akademickim, związanym z Sodalicją Maryjną, w trakcie przygotowań do kolejnej pielgrzymki na Jasną Górę, powstała myśl obrania Matki Bożej patronką polskiej młodzieży akademickiej i złożenia Jej ślubowań. Myśl ta nawiązywała bezpośrednio do lwowskich Ślubów Jana Kazimierza oraz do polskiej praktyki ślubów, zwłaszcza po odzyskaniu niepodległości.
W pielgrzymce na Jasną Górę w 1934 r., już bardzo uroczystej, wzięło udział ponad tysiąc osób z całego kraju. Bp Antoni Szlagowski mówił o historycznym wymiarze ślubów, które połączą przeszłość z teraźniejszością. Natomiast ks. Edward Szwejnic - o „konieczności takiego przeorania dusz, aby cała młodzież wzięła udział w ślubowaniu”. Później tenże duszpasterz akademicki robił wszystko, żeby oczyścić pielgrzymki na Jasną Górę z elementów politycznych i nadać im religijny charakter.
Choć ks. Szwejnic zmarł nagle w lipcu 1934 r., temat ślubów coraz częściej pojawiał się na łamach katolickiej prasy młodzieżowej, zwracając szczególną uwagę na rolę Jasnej Góry w życiu Polski oraz na ogólnonarodowy wymiar przyszłych Ślubów Akademickich. Podkreślano z naciskiem, że katolicyzm to nie tylko wiara, ale i czyn. W pielgrzymce w 1935 r., w atmosferze żałoby po śmierci marszałka Józefa Piłsudskiego, przybyło ok. 2 tys. akademików.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Reprezentanci wszystkich uczelni

Przygotowania duchowe do pielgrzymki w 1936 r., która miała być połączona ze ślubowaniem młodzieży akademickiej, trwały w różnych środowiskach w całej Polsce. Patronował im rektor kościoła św. Anny w Warszawie, następca ks. Szwejnica, ks. Edward Detkens. Ostateczną wersję roty ślubowań ustalił bp Antoni Szlagowski. 3 maja 1936 r. Centralny Komitet Pielgrzymki Jasnogórskiej wydał odezwę wzywającą wszystkich Polaków do łączności modlitewnej z młodzieżą akademicką w dniu jej ślubowania.
W organizację pielgrzymki włączone były, oprócz studentów, różne środowiska, również wojsko, a przede wszystkim harcerze. Do Częstochowy przybyło, według najbardziej przybliżonych statystyk, ok. 20 tys. studentów, nie licząc seniorów oraz innych pielgrzymów, co daje 31% - 41% wszystkich studiujących w Polsce albo 38% - 50% studentów katolickich. Reprezentowali oni wszystkie uczelnie Rzeczypospolitej, razem ze Lwowem i Wilnem, oraz ogół organizacji akademickich, stojących na gruncie etyki katolickiej, bez względu na przekonania polityczne. Przybyły też, różnymi środkami lokomocji, wielotysięczne pielgrzymki robotników i chłopów. Jednym słowem, na Jasnej Górze 24 maja 1936 r. stanęła cała zjednoczona Polska, aby ponowić Śluby Królewskie.

Reklama

Śluby

W dzień Ślubów Akademickich Cudowny Obraz Matki Bożej był wyniesiony na wały w uroczystej procesji. Mszę św. celebrował prymas August Hlond, zaś rotę ślubowań wypowiedział bp Antoni Szlagowski, który przed ślubowaniem zwrócił się do młodzieży w słowach: „Młodzieży umiłowana, dajesz dziś wzór całemu narodowi, boś wyprzedziła naród cały”. Wszyscy na placu jasnogórskim klęczeli i ze wzniesionymi w niebo rękami powtarzali za biskupem słowa przysięgi. Świadectwa tego wydarzenia mówią, że w sumie była to rzesza ponad 100 tys. pielgrzymów. Następnie Ksiądz Prymas Hlond poświęcił ryngraf - wotum oraz ryngrafy pamiątkowe. Ryngraf tej pielgrzymki jest wśród wotów na Jasnej Górze.

Student Karol Wojtyła

Środowiska akademickie z zapałem podjęły działania, aby wprowadzić w życie złożone Śluby. Wysiłki te przerwała wojna, choć studenci dotrzymali słowa, że będą każdego roku pielgrzymowali na Jasną Górę. Istnieją informacje, niekiedy bardzo szczegółowe, o tajnych pielgrzymkach wojennych. W dwóch takich pielgrzymkach, w 1942 r. oraz w 1943 r., brał udział krakowski student Karol Wojtyła.
Młodzież akademicka przyjęła Ewangelię Chrystusową jako program do czynnego realizowania w życiu. Ślubowanie było tego publicznym i zewnętrznym wyrazem oraz świadectwem odrodzenia religijnego i patriotycznego młodzieży polskiej. Potem wielu z tych młodych ludzi oddało życie w obronie Ojczyzny.
Dziś też potrzeba takich świadków, którzy wartości religijne i narodowe przedłożą nad wygodne życie, w którym praktycznie nie ma miejsca dla Boga i narodowej tradycji. Czy jednak polscy studenci się obudzą i pójdą w ślady swoich poprzedników z 1936 r.?

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

W siedzibie MEN przedstawiono szokujący ranking szkół przyjaznych osobom LGBTQ+

2024-04-24 13:58

[ TEMATY ]

LGBT

PAP/Rafał Guz

„Bednarska" - I społeczne liceum ogólnokształcące im. Maharadży Jam Saheba Digvijay Sinhji w Warszawie zostało najwyżej ocenione w najnowszym rankingu szkół przyjaznych osobom LGBTQ+. Ranking przedstawiła Fundacja "GrowSpace" w siedzibie Ministerstwa Edukacji Narodowej.

Ranking w gmachu MEN został zaprezentowany po raz pierwszy.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Ghana: nie ma kościoła, w którym nie byłoby obrazu Bożego Miłosierdzia

2024-04-24 13:21

[ TEMATY ]

Ghana

Boże Miłosierdzie

Karol Porwich/Niedziela

Jan Paweł II odbył pielgrzymkę do Ghany, jako pierwszą na Czarny Ląd, do tej pory ludzie wspominają tę wizytę - mówi w rozmowie z Radiem Watykańskim - Vatican News abp Henryk Jagodziński. Hierarcha został 16 kwietnia mianowany przez Papieża Franciszka nuncjuszem apostolskim w Republice Południowej Afryki i Lesotho. Dotychczas był papieskim przedstawicielem w Ghanie.

Arcybiskup Jagodziński opowiedział Radiu Watykańskiemu - Vatican News o niezwykłej wierze Ghańczyków. „Sesja parlamentu zaczyna się modlitwą, w parlamencie organizowany jest też wieczór kolęd, na który przychodzą też muzułmanie. Tutaj to się nazywa wieczorem siedmiu czytań i siedmiu pieśni bożonarodzeniowych" - relacjonuje. Hierarcha zaznacza, że mieszkańców tego kraju cechuje wielka radość wiary. „Ghańczycy we wszystkim, co robią, są religijni, to jest coś naturalnego, Bóg jest obecny w ich życiu we wszystkich jego aspektach. Ghana jest oczywiście państwem świeckim, ale to jest coś naturalnego i myślę, że moglibyśmy się od nich uczyć takiego entuzjazmu w przyjęciu Ewangelii, ale także tolerancji, ponieważ obecność Boga jest dopuszczalna i pożądana przez wszystkich" - wskazał.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję