Reklama

Sądom kapturowym - nie!

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nowego Metropolitę Warszawskiego - abp. prof. Stanisława Wielgusa bezpardonowo zaatakowała „Gazeta Polska”, oskarżając go o współpracę ze służbami PRL. Jak na tak ciężkie zarzuty, tekst w „GP” jest kuriozalny, bo pozbawiony jakichkolwiek dowodów. Nie ma słowa o żadnych raportach, pokwitowaniach, sygnaturach - choćby najmniejszych śladach rzekomej współpracy ks. prof. Wielgusa z SB. Klasyczny przykład sądu kapturowego, w którym nie ma szans na szybką i skuteczną obronę. Dodano do tego jeszcze komentarz przywołujący postać Judasza. Doprawdy, są to już ataki przerażające.
„GP” nie pisze o żadnych dokumentach, do których dotarła, pisze o informacjach. To ważne rozróżnienie. Może tajemniczymi informatorami są byli esbecy, którzy dziś chichoczą w ukryciu, że starymi, sprawdzonymi metodami wciąż udaje im się niszczyć niewygodne osoby, wprowadzać między ludźmi podziały i osiągać swoje cele. Gdyby te poważne oskarżenia tak ważnej postaci były oparte jedynie na rozmowach z byłymi esbekami, byłby to skandal i dowód na celowe działanie „GP” na szkodę Kościoła.
Można zapytać, dlaczego takie oskarżenia padły akurat teraz. Warto wiedzieć, że informacja zapowiadająca taki temat pojawiła się na dzień przed ukazaniem się tygodnika w kioskach. W związku z tym pismo było cytowane niezliczoną ilość razy w telewizji, radiu i prasie. Następnego dnia „Gazeta Polska” ukazała się w nowej szacie graficznej. Czyżby bezpłatna reklama dobrej sprzedaży nowego produktu? Metropolita Warszawski dźwignią poczytności „Gazety Polskiej”?...
Plotki o „kwitach” na bp. Wielgusa rozpuszczano już od czasu, kiedy pojawiły się słuchy, że jest jednym z kandydatów na następcę kard. Glempa. Wydaje się, że chodziło o to, aby abp. Wielgusa przestraszyć, bo przecież on sam nie wiedział, co na niego zebrała bezpieka. Arcybiskup jednak się nie przestraszył, szybko uderzono więc mocniej i boleśniej - bo przecież do ingresu pozostało niewiele czasu. Nie od dziś wiadomo, że poglądy abp. Wielgusa nie podobają się wielu i że ma wśród dziennikarzy oraz liderów niektórych środowisk opiniotwórczych wielu przeciwników, którzy bardzo niechętnie widzą go w Warszawie na Miodowej.
Abp Stanisław Wielgus jest człowiekiem światłym, bardzo wykształconym, o wielkiej wrażliwości moralnej, człowiekiem wielkiego formatu, mającym historyczną wizję nie tylko Kościoła w Polsce, ale także w Europie, z jej wielkim zakorzenieniem chrześcijańskim. Będąc wieloletnim rektorem KUL-u, a potem biskupem płockim, dał się poznać jako człowiek głębokiego zamyślenia, człowiek, który potrafi zrobić wiele dobrego. Komuś to musi przeszkadzać.
Dziennikarze nie ujawniają swoich informatorów ze względu na ich dobro osobiste. Proszę tu zauważyć jakąś ogromną niekonsekwencję: to jednego człowieka, i do tego tak zasłużonego, można zniszczyć, można dokonać okrutnego samosądu - a jednocześnie bronić dobra tych, którzy krzywdzą? Czy dziennikarz może wypowiadać słowa największej obelgi, a jednocześnie tłumaczyć, że nie może udostępnić źródeł? To sytuacja przerażająca, która, niestety, nie do końca jest uregulowana w prawie polskim. Czyżby prawo dopuszczało zniszczenie komuś dobrej sławy i przyzwalało, by ten czyn był bezkarny? Państwo, które jest prawodawcą, musi być sprawiedliwe i przyjazne obywatelowi. Biskup jest obywatelem tego kraju i jak każdy ma prawo do swojego dobrego imienia.
Polskie prawo musi także dostrzegać rolę, jaką Kościół pełnił w czasach reżimu komunistycznego. Dzisiaj, w wolnym już kraju, ten Kościół jest jakoś szczególnie prześladowany i poddawany wyjątkowym torturom psychicznym przez tzw. dziką lustrację. W czasach komunistycznych, jak wiadomo, został utworzony specjalny IV Wydział MSW do spraw inwigilacji duchowieństwa - zostały powołane specjalne urzędy i stanowiska, które miały niszczyć księży. Nie możemy dotrzeć do wielu spraw, trudno odnaleźć osoby, które pełniły swe krzywdzące zadania wobec katolickiego duchowieństwa. Czyż to nie jest dziwne?
Przede wszystkim jednak nie wolno dopuszczać do tego, by dziennikarz mógł niszczyć opinię księdzu biskupowi czy jakiemukolwiek innemu obywatelowi tylko dlatego, że uprawia zawód dziennikarski, tym bardziej że wielu współczesnych dziennikarzy nie ma pojęcia, w jakich warunkach pracowali księża w czasach komunizmu. Jak łatwo jest dzisiaj dziennikarzom kalać czyjeś dobre imię. Polskie prawodawstwo powinno wreszcie zaistnieć jako sprawiedliwe i przyjazne każdemu z nas. Wolność słowa nie oznacza wolności dla kłamstwa i niczym nieograniczonego niszczenia opinii ludzi. Wolność słowa to rzecz dla demokracji bardzo ważna, ale wymaga odpowiedzialności i uczciwego traktowania spraw, które się opisuje. Dziennikarze nie mogą wchodzić w role sędziów. To sądy mają decydować o winie obywateli. Jeżeli krzywdzi się człowieka, to trzeba ponieść odpowiedzialność - nie tylko słowną, np. w postaci nagany, ale także podlegać karze sądowej.
Znamy abp. Stanisława Wielgusa od lat. Zawsze był człowiekiem wiarygodnym, pasterzem z klasą. My - redakcja Tygodnika Katolickiego „Niedziela” i jego Czytelnicy - nie mamy żadnych powodów, by uważać inaczej.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Koniec procesu o cud za wstawiennictwem siostry Barbary Samulowskiej

2024-04-15 17:27

[ TEMATY ]

beatyfikacja

pl.wikipedia.org

Siostra Miłosierdzia Barbara Stanisława Samulowska

Siostra Miłosierdzia Barbara Stanisława Samulowska

Archidiecezja warmińska zakończyła diecezjalny etap procesu o cud za wstawiennictwem Sługi Bożej siostry Barbary Samulowskiej – wizjonerki z Gietrzwałdu – poinformował PAP rzecznik prasowy kurii metropolitalnej w Olsztynie ks. dr Marcin Sawicki.

"Zakończenie procesu o cud kończy wszystkie działania kurii w Olsztynie związane z procesem beatyfikacyjnym siostry Barbary Samulowskiej" – powiedział PAP rzecznik kurii metropolitalnej w Olsztynie ks. Sawicki. Odmówił podania szczegółów dotyczących cudu, który miał się dokonać za wstawiennictwem gietrzwałdzkiej wizjonerki.

CZYTAJ DALEJ

Bp Andrzej Przybylski: Jako cały Kościół poczujmy się odpowiedzialni za powołania

2024-04-17 12:48

[ TEMATY ]

bp Andrzej Przybylski

powołania

Karol Porwich/Niedziela

Bp Andrzej Przybylski

Bp Andrzej Przybylski

Zapraszam wszystkich ludzi dobrej woli i wszystkich ludzi wierzących do tego, byśmy szczególnie w tę niedzielę i przez cały ten tydzień znowu ożywili w sobie wielkie wołanie do Pana żniwa o nowe powołania kapłańskie i zakonne – powiedział bp Andrzej Przybylski, delegat Konferencji Episkopatu Polski ds. Powołań, z okazji Niedzieli Dobrego Pasterza, która przypada 30 kwietnia. Rozpoczyna ona Tydzień Modlitw o Powołania kapłańskie, zakonne i misyjne.

Bp Przybylski przypomniał, że w Niedzielę Dobrego Pasterza rozpoczynamy szczególny czas modlitwy o powołania kapłańskie, zakonne, misyjne, „mając świadomość tego, że wszyscy jesteśmy powołani”. „Dlatego nasza modlitwa o powołania dotyczy przede wszystkim rozeznawania drogi, woli Bożej, odwagi pójścia za tym powołaniem” – dodał.

CZYTAJ DALEJ

Fundacja Młodzi Młodym z nowym zarządem

2024-04-18 12:24

Magdalena Lewandowska

Księża z poprzedniego i obecnego zarządu Fundacji Młodzi Młodym wspólnie celebrowali Eucharystię, której przewodniczył bp Piotr Wawrzynek.

Księża z poprzedniego i obecnego zarządu Fundacji Młodzi Młodym wspólnie celebrowali Eucharystię, której przewodniczył bp Piotr Wawrzynek.

Fundacja na Rzecz Rozwoju Młodzieży „Młodzi Młodym”, wspierająca młodzież archidiecezji wrocławskiej, ma nowy zarząd.

Prezesem został ks. Piotr Rozpędowski, diecezjalny duszpasterz młodzieży, a pomagać mu będą ks. Mariusz Sobkowiak (obecny również w poprzednim zarządzie), ks. Jakub Deperas i ks. Jan Inglot. Podziękowanie dla ustępującego zarządu odbyło się podczas Eucharystii w parafii Wniebowzięcia NMP we Wrocławiu-Ołtaszynie, której przewodniczył bp Piotr Wawrzynek, biskup pomocniczy diecezji legnickiej. To właśnie bp Wawrzynek, jako ówczesny diecezjalny duszpasterz młodzieży, tworzył w 2015 roku Fundację „Młodzi Młodym”. Razem z nim w zarządzie fundacji działali także ks. Mariusz Sobkowiak, ks. Zbigniew Kowali i ks. Tomasz Gospodaryk. – Duszpasterstwo młodzieży nie jest dochodowe, a jest przecież niezwykle ważne. Trzeba cały czas „wkładać” w nie pieniądze i szukać rozwiązania, które pozwoli znaleźć źródło finansowania różnych inicjatyw na rzecz młodych – tłumaczy bp Wawrzynek.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję