Pani Aleksandro!
Jeśli człowiek otworzy serce i pozwoli Panu Bogu - choć trochę - działać, życie układa się harmonijnie i pięknie. Duch Święty sprawia, że z łatwością pozbywamy się i uwalniamy od tego co ziemskie - od rzeczy, spraw, osób, relacji... - bo to wszystko będzie nam „zwrócone” w wieczności. Tego nas uczy i o tym nas zapewnia WIARA. A ponieważ jest to także łaska od Boga, trzeba o nią prosić i trzeba się nią dzielić! Bo jeśli ten skarb ukryjemy, zatrzymamy tylko dla siebie, wiara szybko „stopnieje”, zaniknie... i nic nam nie zostanie.
Życiowe doświadcznie pokazuje nam, że ogromna większość katolików w Polsce wstydzi się dzielić swoją wiarą. Rozmowy, które prowadzimy, dalekie są od Bożych spraw. Cały wysiłek wkładamy w to, aby „mieć”, potem cały ten dobytek „dźwigamy na swoich barkach”... i „wleczemy się”, zamiast biec „ku wyznaczonej mecie”.
Pani Aleksandro! O szczegółach mojego życia można by wiele napisać, ale wciąż jeszcze mam inne, ważniejsze sprawy. A ponieważ każdy dzień rozpoczynam od prośby, abym tylko Bożą wolę pełniła, wiem, że jeśli Pan Bóg zechce, napiszę również o swoim życiu, a raczej o Bożym posługiwaniu się marnym narzędziem, jakim jestem, jakim od 25 lat staram się być.
Maria
List Pani Marii jest o wiele dłuższy, niż mogę tu zacytować. Wybrałam tylko - według mnie - najważniejsze fragmenty, sumujące zawarte w nim myśli. I chciałabym dopowiedzieć, że jeśli czuje się Pani „narzędziem” Pana Boga, to nie może Pani wątpić, że On wybiera dla siebie to, co najlepsze. Widocznie nie jest Pani takim „marnym narzędziem”, skoro sam Bóg chce, by Mu Pani posługiwała.
I na pewno nie jest to pycha, ale pokorna radość z wyboru Pana. Bo wszyscy, których On obdarzył miłością, są już choćby przez to samo - wybrani i wyróżnieni.
Pomóż w rozwoju naszego portalu