Reklama

Duchowni wobec zniewolenia

Historia Kościoła rzymskokatolickiego czasów PRL-u, prezentowana w ostatnich latach przez świeckie media, jest sprowadzana w głównej mierze do poszukiwań tajnych współpracowników wśród kapłanów. Niewiele natomiast można dowiedzieć się o metodach walki komunistów stosowanych wobec księży. I w ten sposób obraz Kościoła czasów PRL-u zostaje wypaczony

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wprawdzie od wielu lat ukazują się rzetelne pozycje książkowe mówiące o tym, w jakim stopniu komuniści prześladowali polski Kościół. Wydawane są one jednak w tak niewielkich nakładach, że trudno mówić o dotarciu do masowego odbiorcy. Niektóre z nich ukazują się zresztą tylko w diecezjach i pisane są językiem eklektycznym, trafiającym jedynie do wąskiego audytorium. Tymczasem zachowanie wielu polskich kapłanów mogłoby służyć za wzorzec postaw moralnych, a zarazem stać się odtrutką na dwuznaczne czy wręcz libertyńskie systemy wartości, nachalnie propagowane przez lewicowe media. Często w sposób szczególny wrogie Kościołowi i jego działalności.
Ten fałszywy, niesprawiedliwy wizerunek Kościoła postanowił zmienić IPN, rozpoczynając wraz z Klubem Historycznym im. Grota-Roweckiego cykl wykładów, zatytułowany: „Polscy duchowni wobec zniewolenia komunistycznego”. Wykłady wygłaszane będą w całym kraju.

Ponad 90 proc. duchowieństwa, ze względu na naturalną aktywność kapłańską, było uznanych przez komunistów za wrogów ustroju

Kapłan wrogiem ustroju

Zadaniem, jakie postawili sobie historycy IPN-u, jest m.in. odmitologizowanie relacji Państwo - Kościół. Do dziś bowiem w mediach pokutuje stereotyp, że komuniści walczyli z Kościołem jedynie w latach czterdziestych i pięćdziesiątych XX wieku. Tymczasem jest to propagandowe kłamstwo. Znakomicie tego dowiedli, podczas inauguracyjnych wykładów, prof. Jan Żaryn z IPN-u i dr Andrzej Sznajder z katowickiego oddziału Instytutu, który szczegółowo omówił historię prześladowań bp. Franciszka Musiela.
Jak zauważył prof. Jan Żaryn, na podstawie obecnych badań można stwierdzić, że przez cały czas PRL-u dla komunistycznych władz dobrym księdzem byłby ksiądz „degenerat, aktywny współpracownik bezpieki, lojalny współpracownik państwa komunistycznego, legitymizujący wszelkie nieprawości wyrządzane społeczeństwu przez władze komunistyczne”. Każda inna postawa kapłańska była traktowana jako wroga wobec komunistów. Przykładem może być działalność jezuity o. Tomasza Rostworowskiego, który został aresztowany w 1950 r. jako moderator Sodalicji Mariańskiej. Władze komunistyczne nazwały Sodalicję organizacją terrorystyczną i tak ją przedstawiano w dokumentach państwowych. Tymczasem była to zdecydowanie apolityczna struktura formacyjna.
Jak podkreślił profesor, znacznie ponad 90% duchowieństwa, ze względu na naturalną aktywność kapłańską, było uznanych przez komunistów za wrogów ustroju. - Kiedy prześledzimy to na przykładach bardzo konkretnych, mam tu na myśli np. pierwszego błogosławionego Kościoła czasów komuny ks. Findysza - mówił prof. Żaryn - to widzimy, że choć nie był on ani politykiem, ani człowiekiem angażującym się w jakąkolwiek opozycję, był uważany przez komunistów za groźnego przeciwnika. Tymczasem był on tylko bardzo aktywnym kapłanem, realizującym decyzje Episkopatu Polski dotyczące przeżywania dzieła Soboru Watykańskiego II. Dzieła nie politycznego, tylko kościelnego w wymiarze powszechnym. Lecz to była, według komunistów, postawa szkodząca państwu. I to wystarczyło, żeby ks. Władysław Findysz został zamęczony przez komunistów.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Fałszywy, niesprawiedliwy wizerunek Kościoła postanowił zmienić IPN, rozpoczynając wraz z Klubem Historycznym im. Grota-Roweckiego cykl wykładów, zatytułowany: „Polscy duchowni wobec zniewolenia komunistycznego”

Panujące mity

Do dziś upowszechnianym w mediach mitem jest dowodzenie, że rok 1956 i czasy gomułkowskie były zupełnie innym okresem w relacjach Państwo - Kościół. Że władza w tym czasie nie korzystała z osiągnięć epoki bierutowskiej. Tymczasem, jak podkreślił prof. Żaryn, prowadzone badania naukowe zdecydowanie ten mit obalają. Cała bowiem zdobycz komunizmu, w postaci wprowadzenia systemu represyjnego w latach 1944-56, była wykorzystywana i konsumowana przez następne dziesięciolecia.
- Władze państwowe wprawdzie zmieniały co i raz taktykę oraz nacisk propagandowy na Kościół, lecz narzędzia wypracowane w tamtym okresie były wciąż pod ręką - zaznaczał prof. Żaryn. - Po 1956 r. również nie zniknęli z MSW ludzie z lat czterdziestych i pięćdziesiątych. Owszem, resort opuściła grupa z dyrektorem departamentu śledczego Różańskim, ale była to wąziutka warstewka ludzi, zupełnie nieoddająca rzeczywistych karier w resorcie spraw wewnętrznych. Kariery bowiem ludzi w MSW, pacyfikujących konkretne osoby w Kościele lat sześćdziesiątych, siedemdziesiątych czy późniejszych, mają swój początek w latach czterdziestych i pięćdziesiątych. Ci ludzie z MSW nigdy nie zostali wyrzuceni.
Prof. Żaryn podkreślił również, że kolejnym mitem upowszechnianym przez świeckie media jest mit o łagodności komunistów wobec Kościoła za kolejnego I sekretarza - Edwarda Gierka. Tej tezie przeczą dokumenty. Jak bowiem zaznaczył profesor, właśnie w latach siedemdziesiątych rozbudowywano aparat represyjny skierowany przeciwko Kościołowi. - Był to w jakiejś mierze czas normalizacji, ale tylko w przestrzeni propagandy, tego zewnętrznego nacisku na Kościół - mówił prof. Żaryn. - Jednak to właśnie w latach siedemdziesiątych zaistniały bardzo groźne dla Kościoła zjawiska ze strony państwa. To w 1973 r. powstała samodzielna grupa operacyjna „D”, zajmująca się dezintegracją i dezinformacją. Łączyła ona w sobie kompetencje niegdyś rozproszone po całym departamencie, zaś jej działania były de facto pozaprawne. „Tajnie” pozaprawne. Właśnie tak, by odpowiedzialność państwa nie była jednoznaczna podczas ewentualnego wykrycia sprawców łamania prawa. I ta kategoria nieznanych sprawców, którzy mordują, nie zamyka się w latach 1944-56, tylko jest jak najbardziej kategorią rzeczywistą, żywą do 1989 r. I to włącznie ze śmiercią trzech wybitnych kapłanów w 1989 r.: ks. Stefana Niedzielaka, ks. Stanisława Suchowolca, ks. Sylwestra Zycha.

Mitem upowszechnianym przez świeckie media jest mit o łagodności komunistów wobec Kościoła za kolejnego I sekretarza - Edwarda Gierka. Tej tezie przeczą dokumenty

Kapłan bezkompromisowy

Jednostkowy przykład walki z kapłanem, świadczący o tym, że władze komunistyczne prześladowały kapłanów zarówno w latach sześćdziesiątych, jak i pod koniec lat osiemdziesiątych, przedstawił dr Andrzej Sznajder z katowickiego IPN-u. Przywołał on postać niezłomnego kapłana, bezkompromisowo upominającego się o prawa Kościoła - biskupa pomocniczego diecezji częstochowskiej Franciszka Musiela, który był szykanowany przez komunistów ponad ćwierć wieku. Oczerniany przez SB zarówno przed świeckimi, jak i przed kapłanami. Do dziś nawet w diecezji można spotkać opinie niechętne bp. Musielowi.
Ten wyświęcony w 1941 r. ksiądz naraził się władzom komunistycznym w Częstochowie w 1957 r., kiedy to po pracy kurialnej został administratorem parafii Najświętszej Maryi Panny Zwycięskiej w Częstochowie. Później zaś jej proboszczem. Miał ją tworzyć od podstaw, ale jakby na powitanie władze komunistyczne cofnęły zezwolenie na budowę świątyni. Ksiądz jednak nie poddał się. Przerobił zakupioną stodołę na potrzeby domu Bożego i tam zaczął odprawiać Msze św., za co wielokrotnie naraził się na wysokie kary pieniężne.
W 1965 r. ks. Musiel został podniesiony przez papieża Pawła VI do godności biskupiej i niebawem - w 1966 r. bardzo aktywnie zaangażował się w organizowanie obchodów milenijnych. Najpierw na Jasnej Górze, w następnym zaś roku w Zagłębiu Dąbrowskim, zwanym „Czerwonym Zagłębiem”. Co - jak podkreślał dr Sznajder - zostało przez komunistów uznane za rodzaj prowokacji. Nie chcąc więc dopuścić do uroczystości i aby zablokować dojście do katedry w Sosnowcu, władze komunistyczne zorganizowały bojówki aktywistów partyjnych, którzy napadali i bili wiernych. Przewidując jakiś rodzaj prowokacji, bp Musiel poprosił wiernych, aby przynosili aparaty fotograficzne i fotografowali tego rodzaju sytuacje. - Dzięki temu mamy dzisiaj bardzo ciekawą dokumentację fotograficzną z tych zajść. Nawet zdjęcia rękoczynów, bo do takich dochodziło wobec osób, które próbowały dojść do kościoła - mówił dr Andrzej Sznajder. - Sam bp Musiel skierował natomiast skargę do prokuratury wojewódzkiej. Napisał w niej, że dzwonił do komendy miejskiej MO i pogotowia ratunkowego, zgłaszając, że zorganizowane grupy nie dopuszczały wiernych do kościoła. Nie pokazał się jednak ani jeden umundurowany milicjant, a krzyki, wycie, blokowanie dostępu do kościoła trwały do końca nabożeństwa.
Po skierowaniu pisma bp Musiel został wezwany do prokuratury w celu złożenia wyjaśnień w związku z tymi wydarzeniami. Ale - jak podkreślał dr Sznajder - potraktowano go jako oskarżonego o spowodowanie niepokoju społecznego. - Na koniec tej rozmowy, to jest jeszcze jeden przykład niezwykłej - moim zdaniem - odwagi Księdza Biskupa, biorąc pod uwagę tamte warunki, oświadczył on prokuratorowi: „Proszę zaprotokołować, że spodziewamy się, i Kuria, i Episkopat, że to zorganizowane naruszenie obowiązującego prawa dekretu o wolności sumienia i wyznania zostanie przykładnie ukarane”.
Od tego momentu bp Musiel stał się osobą pierwszoplanową w szykanowaniu przez SB. Jak wynika z dokumentów, nagrywano wszystkie jego wystąpienia. Wywoływano, przez tajnych współpracowników, konflikty Biskupa z innymi księżmi, w tym z zakonnikami z Jasnej Góry. Przede wszystkim zaś starano się doprowadzić do napięć pomiędzy nim a biskupem ordynariuszem Stefanem Barełą. Dążono również do ośmieszenia bp. Musiela, „co nie pozwoli mu pełnić godnie funkcji biskupa” - pisano w dokumentach SB. W próbach kompromitowania wykorzystywano też świeckich. - Przede wszystkim jednak zamierzano, co było strategicznym celem SB, by poprzez operacje kombinacyjne wpływać na ordynariusza Barełę, aby izolował bp. Musiela od niektórych prac w kurii i diecezji - podkreślał dr Sznajder. - Pojawia się nawet sformułowanie, by bp. Musiela „pozbyć się” z diecezji częstochowskiej.
Ale już ze szczególną zawziętością prześladował Księdza Biskupa miejscowy aparat partyjny i Służba Bezpieczeństwa po jego wystąpieniu na symbolicznym pogrzebie ks. Bolesława Wajzlera, zamordowanego przez Niemców w Oświęcimiu. Podczas mowy pogrzebowej na cmentarzu w Zawierciu Ksiądz Biskup zrobił znak równania pomiędzy dwoma totalitaryzmami: nazizmem i komunizmem, wykazując zarówno ich wspólny korzeń, jak i identyczność w jednostkowym traktowaniu człowieka. Po tym kazaniu powstał specjalny „projekt działania ds. biskupa Musiela”. - Arsenał działań w tej sprawie robi wrażenie wrednie i wyjątkowo przemyślnego wielowątkowego działania - zaznaczał dr Sznajder. - Zadanie pierwsze miało polegać na opracowaniu listów potępiających bp. Musiela, następnie miały być one podpisywane jakoby przez wiernych wielu parafii i wysyłane do bp. Bareły, a także do innych diecezji. Miały też powstać trzyosobowe delegacje żądające od bp. Bareły, aby bp Musiel nie przybywał do ich parafii ze względu na to, że głosi polityczne kazania. Kolejne zadanie miało polegać na wyselekcjonowaniu kilku tajnych współpracowników, którzy mieli za zadanie urabiać negatywną opinię bp. Musielowi, zarówno wśród pracowników samej kurii, jak również w środowisku księży częstochowskich. Zaplanowano także, że proboszcz parafii zawierciańskiej, gdzie dokonano symbolicznego pochówku ks. Wajzlera, zainspiruje skargę na bp. Musiela. Proboszcz miałby napisać w liście do bp. Bareły, że takie działanie bp. Musiela utrudnia mu pracę duszpasterską, ponieważ on dopiero co otrzymał zgodę na budowę kościoła.
Bp Franciszek Musiel szykanowany był do końca lat 80. Jak podkreślał dr Sznajder, po raz kolejny atakowany był przez komunistów z wyjątkową agresywnością u początku stanu wojennego, kiedy to stanął na czele Biskupiego Komitetu Pomocy Osobom Internowanym, Więzionym i ich Rodzinom. Cały stan wojenny bp Musiel służył pokrzywdzonym przez aparat represji. Ciągła agresja ze strony władz komunistycznych, jak podkreślają jego bliscy, kosztowała Księdza Biskupa wiele zdrowia. W 1992 r. bp Musiel przeszedł na emeryturę. W tym samym roku zmarł.

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Co z postem w Wielką Sobotę?

Niedziela łowicka 15/2004

[ TEMATY ]

post

Wielka Sobota

monticellllo/pl.fotolia.com

Coraz częściej spotykam się z pytaniem, co z postem w Wielką Sobotę? Obowiązuje czy też nie? O poście znajdujemy liczne wypowiedzi na kartach Pisma Świętego. Chcąc zrozumieć jego znaczenie wypada powołać się na dwie, które padają z ust Pana Jezusa i przytoczone są w Ewangeliach.

Pierwszą przytacza św. Marek (Mk 9,14-29). Po cudownym przemienieniu na Górze Tabor, Jezus zstępuje z niej wraz z Piotrem, Jakubem i Janem, i spotyka pozostałych Apostołów oraz - pośród tłumów - ojca z synem opętanym przez szatana. Apostołowie są zmartwieni, bo chcieli uwolnić chłopca od szatana, ale ten ich nie usłuchał. Gdy już zostają sami, pytają Chrystusa, dlaczego nie mogli uwolnić chłopca od szatana? Usłyszeli wówczas znamienną odpowiedź: „Ten rodzaj zwycięża się tylko przez modlitwę i post”.
Drugi tekst zawarty jest w Ewangelii św. Łukasza (5,33-35). Opisuje rozmowę Pana Jezusa z faryzeuszami oraz z uczonymi w Piśmie na uczcie u Lewiego. Owi nauczyciele dziwią się, czemu uczniowie Jezusa nie poszczą. Odpowiada im wówczas Pan Jezus „Czy możecie gości weselnych nakłonić do postu, dopóki pan młody jest z nimi? Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, wtedy, w owe dni, będą pościć”

CZYTAJ DALEJ

Dziś jest tylko jeden plan: krzyż

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Didgeman/pixabay.com

Rozważania do Ewangelii J 18, 1 – 19, 42.

Wielki Piątek, 29 marca

CZYTAJ DALEJ

W TVP1 premiera filmu dokumentalnego „Wojtyłowie. Drogi do świętości”

2024-03-29 11:11

[ TEMATY ]

film

TVP

„Wojtyłowie. Drogi do świętości” to dokument opowiadający historię rodziny, z której wywodzi się Karol Wojtyła. Prezentując sylwetki członków rodziny Wojtyłów film ukazuje, jak ważna jest rodzina. W dokumencie autorstwa Piotra Kota i Mileny Kindziuk wystąpili m.in. kard. Stanisław Dziwisz, Ewa Czaicka, Jan Wojtyła. Premiera - 30 marca o 10:35 w TVP1.

Dokument opowiada historię rodziny, z której wywodzi się wyjątkowy człowiek, wielki Papież i późniejszy święty. Prezentując sylwetki członków rodziny Wojtyłów film ukazuje, jak ważna jest rodzina. Głęboka więź powstaje dzięki zaufaniu i prawdzie, a wszystko zanurzone i przesycone jest miłością. Rodzina Wojtyłów uczy, że pozytywne związki i relacje kształtują całe nasze życie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję