Reklama

Miłość trwa zawsze

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

„Uchwyciłem się Jezusa Ukrzyżowanego i pewności, że Joanna żyje z Bogiem w raju” -
Piotr Molla

Jaki będzie ten ostatni pocałunek na policzku osoby ukochanej? Kiedy on nastąpi? Kto z nas będzie go ofiarowywał, a komu przyjdzie go tylko przyjąć?
Czy o takich sprawach myślą małżonkowie, gdy się pobierają? Kiedy po raz pierwszy pojawiają się tego typu rozważania? Może przy jakimś dłuższym rozstaniu, w poważniejszej chorobie, a może dopiero na starość? Któż jednak może mieć pewność, że nie przyjdzie mu doświadczać wdowieństwa jeszcze w tzw. kwiecie wieku?

Dalej w życie

Piotr Molla, mąż św. Joanny, przeżył tę chwilę zaledwie siedem lat po zawarciu sakramentu małżeństwa. Było to doświadczenie wyjątkowo trudne. Doświadczenie to jest znane każdemu z małżonków, którzy muszą rozpocząć ów szczególny czas życia małżeńskiego zwany okresem wdowieństwa.
Chwile te są trudne z punktu widzenia psychicznego. Ponadto śmierć współmałżonka dla osoby, która pozostaje nadal na ziemi, wiąże się również z koniecznością wykonania najprostszych czynności, takich jak: sprzątanie pozostawionych ubrań i rzeczy osobistych, zabezpieczenie najdroższych pamiątek po zmarłym, załatwienie stosownych formalności w urzędach itp.
Wcześniej trzeba jeszcze przeżyć dni oczekiwania na pochówek i sam dzień pogrzebu. Racjonalny od zawsze mężczyzna, jakim jest do dziś żyjący inżynier Molla, wspomina, co w tych godzinach stało się jego udziałem: „Przy wyjściu na Mszę św. pogrzebową starsze dziecko (miało wtedy zaledwie pięć i pół roku) zadało mi pytanie: «Czy mamusia mnie nadal widzi, czy mnie nadal słyszy, czy mnie nadal dotyka?». I za chwilę: «Czy mamusia nadal o mnie myśli?». W pośpiechu odpowiedziałem czterokrotnie «tak» i poprosiłem Jezusa, aby również mnie dał identyczną pewność”. Dzieci - może nie do końca świadome tego, co robiły, uczyły go spojrzenia na życie doczesne w perspektywie przyszłości. „Ich prosta wiara - wyznaje mąż Joanny - o wiele pewniejsza niż moja, nie pozostawiała wyboru: «Jeśli mamusia jest w raju, to dlaczego płaczesz?». Tak więc pomimo że dzieci były tak małe, bardzo mi pomogły. Stały się dla mnie niesłychanym bodźcem, aby iść dalej w życie”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Bratnia dusza

Bardzo ważna w tych okolicznościach jest dla osoby owdowiałej jakaś bratnia dusza. Dobrze, gdy jest to ktoś z najbliższej rodziny. Zawsze powinien towarzyszyć też ten, kto mienił się być naszym przyjacielem. Powiernikiem może stać się również ktoś z duchownych. W przypadku śmierci Joanny takim człowiekiem dla pogrążonego w bólu Piotra okazał się jej starszy brat, misjonarz w dalekiej Brazylii - o. Albert. To przed nim właśnie Piotr mógł otworzyć swą duszę. Uczynił to m.in. w bardzo długim liście, w którym przedstawił szczegóły z ostatnich dni życia żony, cały przebieg uroczystości pogrzebowych i najskrytsze uczucia, jakie mu towarzyszyły. Poprosił także, aby o nim samym oraz ich dzieciach nigdy nie zapominał podczas odprawiania Mszy św. i w modlitwach osobistych.
„Możesz sobie wyobrazić moją udrękę, łzy, niewypowiedzianą tęsknotę, zwłaszcza kiedy znajduję się sam” - wyznawał Piotr swojemu szwagrowi w sutannie. Trudno mu było zgodzić się na rozstanie z żoną. Wielokrotnie rozważał, dlaczego do tej śmierci musiało dojść. „Bardzo długo poszukiwałem jakiegoś wyjaśnienia faktu, że Pan Jezus nie przyjął moich próśb, modlitw mojej rodziny i tak wielu innych osób. Dlaczego nie uratował życia Joanny razem z życiem dziecka, które urodziła?”. Owo szukanie sensu śmierci osoby najbliższej jego sercu - zrozumiałe tylko dla tych, którzy naprawdę kochają - przywiodło go na szczęście do wniosków najgłębszych: „Ból pozostaje tajemnicą również w świetle naszej wiary”, a „jedyną drogą, by to zaakceptować, jest droga Chrystusa Ukrzyżowanego”.

Ponowny ożenek?

W świetle naszej wiary małżonkowie mają perspektywę na życie również po śmierci jednego z nich. Pismo Święte mówi wprawdzie, że w wieczności nie będzie się już żenić ani za mąż wychodzić (por. Mt 22, 30; Łk 20, 35), ale przecież to nie znaczy, że się nie będzie kochać. Piotr Molla zachował po Joannie wszystkie jej notatki. Dziś są dla niego niemal jak relikwie. Często do nich wraca. Ze wzruszeniem czyta: „Prawdziwa miłość to taka, która nie trwa jeden dzień, lecz zawsze, a dwoje małżonków, którzy się kochają, kiedy pójdą do Raju, zorientują się, iż czas, w którym się kochali, był krótki i będą się radować na myśl, że przed nimi cała wieczność, aby mogli wzajemną miłość kontynuować”.
Ponowny ożenek - owszem, z punktu widzenia naszej religii jest możliwy, ale nie dla wszystkich. Są osoby, które odnośnie do tej kwestii odpowiadają podobnie jak Piotr Molla: „My się zbyt mocno kochaliśmy. Joanna była żoną i matką niedającą się z nikim porównać”. Tak czy owak, żadna z powyższych możliwości nie zamyka na kontakt z osobą zmarłą podczas modlitwy, a zwłaszcza poprzez ofiarowaną za nią Mszę św. Bardzo pięknym zwyczajem u wielu wdowców jest również podtrzymywanie rodzinnej tradycji obchodzenia rocznicy zawartego ślubu. Skoro bowiem dla Boga wszyscy żyją, nic nie stoi na przeszkodzie, aby przez Jezusa przyjmowanego w Komunii św. trwać także w komunii duchowej z ukochanym, który jest już po tamtej stronie życia. Na dowód tej świadomości, wspólnota parafii Magenta, gdzie 24 września 1955 r. Piotr i Joanna stanęli na ślubnym kobiercu, zorganizowała im w 2005 r. uroczystość złotych godów. Jubileusz był wyjątkowy. Może jest to jedyny, jak dotychczas, przypadek w historii Kościoła, że jeden ze współmałżonków jest już oficjalnie wyniesiony na ołtarze, a drugi modli się za jego wstawiennictwem, by też był obok niego w niebie.
„Kto ma nadzieję, żyje inaczej” - przypomniał nam w encyklice „Spe salvi” Benedykt XVI. Dla wszystkich, a zwłaszcza dla wdowców, jest to bodajże od dnia śmierci osoby im najbliższej zdanie najistotniejsze. Bez tej prawdy, czyli bez pewności, jaką daje wiara w życie wieczne, małżeństwo i każde inne wiernie realizowane powołanie... no właśnie, dalej dopowiedzmy sobie już sami.

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Miziński: bądźmy wierni dziedzictwu św. Wojciecha

– Dzisiaj musimy się zapytać, co uczyniliśmy z tym dziedzictwem, które przyniósł nam św. Wojciech – mówił w homilii bp Artur Miziński, Sekretarz Generalny Konferencji Episkopatu Polski, który 23 kwietnia w uroczystość św. Wojciecha, patrona Polski przewodniczył Mszy św. w kościele św. Wojciecha w Częstochowie.

– Zapewnienie Chrystusa zmartwychwstałego w słowach: „Gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Jeruzalem i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi” zrealizowało się nie tylko w życiu apostołów, ale także w życiu i posłudze ich następców. Św. Wojciech jest tego jasnym przykładem – podkreślił bp Miziński.

CZYTAJ DALEJ

W Lublinie rozpoczęło się spotkanie grupy kontaktowej Episkopatów Polski i Niemiec

2024-04-24 17:59

[ TEMATY ]

Konferencja Episkopatu Polski

Konferencja Episkopatu Polski/Facebook

W dniach 23-25 kwietnia br. odbywa się coroczne spotkanie grupy kontaktowej Episkopatów Polski i Niemiec. Gospodarzem spotkania jest w tym roku abp Stanisław Budzik, przewodniczący Zespołu KEP ds. Kontaktów z Konferencją Episkopatu Niemiec.

Głównym tematem spotkania są kwestie dotyczące trwającej wojny w Ukrainie. Drugiego dnia członkowie grupy wysłuchali sprawozdania z wizyty bp. Bertrama Meiera, ordynariusza Augsburga, w Ukrainie, w czasie której odwiedził Kijów i Lwów. Spotkał się również z abp. Światosławem Szewczukiem, zwierzchnikiem Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego.

CZYTAJ DALEJ

Niemcy: podział w episkopacie w związku z projektami „drogi synodalnej”

2024-04-25 10:26

[ TEMATY ]

episkopat

Niemcy

Anna Wiśnicka

Czterech członków Rady Stałej Niemieckiej Konferencji Biskupów postanowiło nie uczestniczyć w głosowaniu na temat ustanowienia Komitetu Synodalnego, który ma z kolei doprowadzić do powstania rady synodalnej- stałego gremium składającego się z biskupów i świeckich, które ma zarządzać Kościołem w Niemczech. Przed utworzeniem rady synodalnej, jako niezgodnej z sakramentalną konstytucją Kościoła przestrzegała stanowczo Stolica Apostolska.

Czterej biskupi, Gregor Maria Hanke OSB z Eichstätt, Stefan Oster SDB z Pasawy, kardynał Rainer Maria Woelki z Kolonii i Rudolf Voderholzer z Ratyzbony ogłosili we wspólnym oświadczeniu 24 kwietnia, że chcą kontynuować drogę w kierunku Kościoła bardziej synodalnego w harmonii z Kościołem powszechnym. Chcą poczekać na zakończenie Zgromadzenia Plenarnego Synodu Biskupów, którego druga sesja odbędzie się w październiku w Rzymie. W watykańskich sprzeciwach wobec drogi synodalnej w Niemczech wielokrotnie wskazywano, że „rada synodalna”, przewidziana i sformułowana w uchwale niemieckiej drogi synodalnej nie jest zgodna z sakramentalną konstytucją Kościoła.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję