Moje pytanie dotyczy tytułów kościelnych. Przyznam się szczerze, że trochę mnie denerwuje, kiedy podczas ceremonii kościelnych księża tak bardzo lubią obdarowywać się tytułami i honorami. A już całkiem nie rozumiem, jakie znaczenie w życiu współczesnego Kościoła mają takie tytuły, jak kanonik, prałat, infułat. Wydaje mi się to już archaiczne. Czy nie sądzi Ksiądz, że powinno się już dawno zrezygnować z takich tytułów?
Adam
Ksiądz Jan Twardowski pewnie tak bardzo by się nie oburzał na kanoników i prałatów (sam też był prałatem). Może pamiętasz znany dwuwiersz Księdza Jana pt. „Stopniowanie”. „Mało, niewiele, kawał - kanonik, prałat, zawał”. Myślę, że w tym króciutkim tekście jest mowa nie tylko o tym, że tytuły kościelne są znakiem starzenia się, ale również pewnego doświadczenia i wysiłku, jaki wkładają ludzie zasłużeni dla Kościoła. W każdej społeczności ludzkiej istnieją pewne zewnętrzne formy wdzięczności za służbę oraz oznaki funkcji, jakie się pełni w danej wspólnocie. W bogate płaszcze z gronostajami ubierają się rektorzy uczelni, złociste łańcuchy zakładają na siebie prezydenci miast i wójtowie gmin, bogato zdobione płaszcze i kapelusze noszą przedstawiciele różnych bractw, a generałowie podczas wojskowej gali zakładają na siebie wszystkie możliwe ordery i medale. Czy wszyscy oni noszą to dlatego, że są pyszni? Sens tych wszystkich honorów jest zupełnie inny. One mają wyrażać ducha służby i odpowiedzialności. Są również zewnętrznym znakiem wdzięczności za dotychczasową pracę i motywacją do dalszego zaangażowania. Również w tytułach kościelnych nie chodzi do końca o pierwsze miejsca i strojenie się w purpurowe szaty. Każdy tytuł kościelny odnosi się do określonej służby w Kościele. Kanonik np. to tytuł nadawany kapłanom, którzy jednoczą się przy katedrze lub kościele kolegiackim, aby modlić się wspólnie za sprawy lokalnego Kościoła i wypełniać określone powinności służebne na rzecz całej wspólnoty. Kanonicy dla kleru diecezjalnego mają być przypomnieniem o wspólnocie i budowaniu komunii. Prałat natomiast jest kapelanem domowym lub honorowym Ojca Świętego. Nie wdając się w szczegóły, zwłaszcza w detale zewnętrznego stroju, znów trzeba powiedzieć, że powinni oni nosić na sobie szczególną odpowiedzialność za cały Kościół powszechny i być podporą dla papieża i biskupów. Najwyższą godnością tej rodziny tytułów kościelnych jest infułat. Ma on przywilej noszenia infuły, ale tak naprawdę nazywa się protonotariuszem apostolskim, a jego funkcja sprowadzała się dawniej do sporządzania dokumentów papieskich i pisania protokołów z posiedzeń. Nie marzę więc o Kościele bez kanoników, prałatów, infułatów, ale co najwyżej marzę, żeby tak, jak to być powinno, modlili się wspólnie i wspólnie służyli najważniejszym sprawom Kościoła. Przypomina mi się, jak pobożny proboszcz z Ars wzbraniał się przed przyjęciem kanonickiej peleryny, ale kiedy okazało się, że można ją wykorzystać do pomocy ubogim, święty proboszcz zapytał biskupa, czy nie mógłby dostać jeszcze jednego tytułu kanonika.
Na listy odpowiada ks. dr Andrzej Przybylski, duszpasterz akademicki z Częstochowy. Zachęcamy naszych Czytelników do dzielenia się wątpliwościami i pytaniami dotyczącymi wiary. Na niektóre z nich postaramy się znaleźć odpowiedź. Można napisać w każdej sprawie:
Pomóż w rozwoju naszego portalu