Reklama

Odnawiamy małżeńskie śluby

Niedziela Ogólnopolska 39/2008, str. 25

Dominik Różański

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Andrzej Tarwid: - Najbliższa Pielgrzymka Małżeństw i Rodzin (27-28 września) odbywa się pod hasłem: „Polska odnawia małżeńskie śluby”. Ale przecież na każdej z 23 dotychczasowych pielgrzymek były odnawiane śluby. Dlaczego więc zdecydowano się na takie hasło?

O. Andrzej Rębacz CSsR: - Rzeczywiście od pierwszej Pielgrzymki Małżeństw i Rodzin są odnawiane śluby małżeńskie. Jednak w zeszłym roku Rada ds. Rodziny przy Konferencji Episkopatu Polski wniosła pomysł, aby to odnowienie dokonywane na Jasnej Górze połączyć z podobnymi uroczystościami w całej Polsce. I w wielu parafiach takie ceremonie się odbyły, w tę samą niedzielę, kiedy pielgrzymi odnawiali śluby małżeńskie na Jasnej Górze. W tym roku zamierzamy to powtórzyć. Co więcej, chcemy, aby we wszystkich parafiach doszło do odnowienia ślubów przynajmniej na jednej Mszy św. Dlatego m.in. w haśle tegorocznej pielgrzymki mówimy, że „Polska odnawia małżeńskie śluby”.

Encyklika miłości i życia

- A jakie są inne powody wyboru tego hasła?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- W tym roku obchodzimy 40-lecie ogłoszenia encykliki „Humanae vitae”. Encyklika papieża Pawła VI jest często sprowadzana do zakazu antykoncepcji. Tymczasem w tym dokumencie Ojciec Święty bardzo pięknie podkreślił wagę miłości małżeńskiej. Mówi nam o dwóch elementach człowieczeństwa: duchowym i cielesnym. I dopiero gdy te dwa elementy zadziałają razem, to miłość jest pełna i dojrzała, a para małżeńska jest szczęśliwa i otwarta na życie oraz prokreację.

- W tym roku mija także 40 lat od rewolty obyczajowej, która głosiła coś przeciwnego...

- Rewolta obyczajowo-seksualna zapoczątkowana w 1968 r. uderzyła w małżeństwo, ponieważ wyeliminowała element duchowy. Propagatorzy rewolucji skupili się jedynie na przyjemności. Promowali hasła seksu: bez miłości, bez małżeństwa i bez potomstwa. To m.in. doprowadziło do tego, że seks stał się towarem. Skutki tego obserwujemy na co dzień, np. w handlu pornografią i tzw. żywym towarem, a także w propagowaniu antykoncepcji czy aborcji.

Pan Bóg pomaga rodzinom

Reklama

- Wróćmy jeszcze do odnawiania ślubów. Dlaczego należy to czynić?

- W nauce Kościoła miłość dwojga ludzi oznacza dawanie siebie w darze. Jednak, żeby w taki sposób oddać się drugiej osobie, trzeba być dojrzałym człowiekiem i żyć w stanie łaski uświęcającej. Dopiero wówczas można zrealizować chrześcijańskie małżeństwo, które jest ubogacone szczególną obecnością Jezusa Chrystusa.

- W teologii małżeństwa bardzo mocno jest podkreślana analogia między obecnością Jezusa Chrystusa w konsekrowanych postaciach a wspólnotą małżeńską. Jak to należy rozumieć?

- Chrystus obiecał obecność w małżeństwie w sposób sakramentalny. Oznacza to, że Pan Bóg chce pomagać w realizowaniu trudnych zadań, jakie stoją przed małżeństwem.

- Wątpiący zapytają: to gdzie jest Pan Bóg, skoro w Polsce mamy coraz więcej rozwodów? Dlaczego Jego pomoc nie przekłada się na trwałość małżeństwa?

- Ależ oczywiście, że się przekłada. Przytoczę np. badania amerykańskiej socjolog Mercedes Arzur Wilson. Wynika z nich, że spośród par, które zawierają jedynie kontrakt cywilny, 50% się rozwodzi. Jeżeli para zawarła ślub kościelny, ale nie uczestniczy w praktykach religijnych, to co trzecie takie małżeństwo się rozpada. Natomiast kiedy para po zawarciu ślubu kościelnego co niedzielę chodzi na Mszę św., to w tej grupie jest już tylko 2% rozwodów. Amerykańska naukowiec przebadała także małżeństwa, które codziennie się modlą. I w tej ostatniej grupie po rozwód sięga jedna para na 1420 małżeństw. Tak więc obecność Chrystusa w małżeństwie jest widoczna. Dodam, że podobne badania zostały przeprowadzone także w Polsce. Ich wyniki potwierdziły prawidłowości, jakie zaobserwowano w USA.

Europa umiera

- Część z tych, którzy cenią rodzinę, od razu zastrzega, że najpierw chce zrobić karierę. Chce też pomieszkać z drugą osobą „na próbę”...

- Znowu powołam się na badania. Pokazują one, że te pary, które przed ślubem mieszkały ze sobą, dwukrotnie częściej się rozwodzą niż małżonkowie bez okresu próbnego. Chciałbym jednak podkreślić, że ten sposób myślenia, który Pan zacytował, świadczy o tym, że do nas dotarła nie tylko encyklika „Humanae vitae”, ale także ideologia rewolucji ’68. I wielu młodych ludzi dało się uwieść tym hasłom. Tak jak dały się uwieść niby bardzo światłe zachodnie społeczności. Wspomniany kard. Schönborn, oceniając to zjawisko, stwierdził, że nie mieliśmy odwagi powiedzieć „tak” encyklice Pawła VI i wobec tego Europa dzisiaj umiera. A więc jest nad czym w Polsce pracować.

Rodzina procentuje dobrem

- Kard. Christoph Schönborn mówi, że Europa umiera. Jednak w kilku krajach rządzący znaleźli sposób na wzrost dzietności, jak np. we Francji, a ostatnio w Rosji. Jak na tym tle przedstawiają się wysiłki naszych elit politycznych?

- W naszym kraju kompleksowo do tego zagadnienia podszedł jedynie rząd Jerzego Buzka za czasów AWS-u. Później mówiono wiele o „becikowym” i innych rozwiązaniach, które były mało skuteczne albo nawet szkodliwe dla rodziny. Przypomnę, że za rządów Leszka Millera wywołano falę sztucznych rozwodów, bo pomoc kierowano jedynie do osób samotnie wychowujących dzieci. Te złe doświadczenia pokazują, że polityka prorodzinna to bardzo skomplikowane zadanie. Jej celem powinno być stworzenie takich rozwiązań, które pomogą rodzinom stanąć na nogi. I rzeczywiście - Francuzi mają tutaj dobre rozwiązania. W Rosji natomiast lekarz proponował kiedyś ciężarnej kobiecie aborcję, bo za to miał pieniądze. Obecnie i lekarz, i kobieta dostają pieniądze w związku z urodzeniem się dziecka. Na razie rodzi się więcej Rosjan. Ale czy to przyniesie trwały efekt? Nie wiem. Wiem natomiast, że zdrowa rodzina procentuje dobrem materialnym. Z tym że dokonuje się to w perspektywie pokolenia. A nasi rządzący mają perspektywę czterech lat.

- Ostatnio wiele się mówi o problemie „eurosierot”. Co w tej sprawie powinny robić państwo i Kościół?

- Państwo nie powinno dopuszczać do migracji. A to jest do załatwienia przez mądrą i dalekosiężną politykę prorodzinną. Kościół natomiast musi budować świadomość, że od pieniędzy ważniejsza jest miłość.

- Z problemem „eurosierot” wiąże się także problem adopcji. Na Pielgrzymce Małżeństw i Rodzin od pięciu lat rodziny adopcyjne mają swój własny program. Dlaczego?

- Jest to związane z tym, że do macierzyństwa adopcyjnego potrzeba dużo większej dojrzałości. Rodzice muszą to niebiologiczne dziecko przyjąć i zaakceptować. A co najważniejsze - nie odrzucić adoptowanego, kiedy pojawiają się problemy w jego wychowaniu. I o tym staramy się mówić w duchu Ewangelii na Jasnej Górze.

Świetlista rzeka rozmodlonych ludzi

- Był Ojciec 11 razy na Pielgrzymce Małżeństw i Rodzin. Jak w tym czasie zmieniło się pielgrzymowanie i co najbardziej zostało Ojcu w pamięci?

- Wspomnień jest dużo. Jeśli chodzi o wrażenia estetyczne, to niezapomnianym elementem pielgrzymek są nabożeństwa Drogi Krzyżowej ze świecami. Pielgrzymi w modlitewnym skupieniu idą, tworząc świetlistą rzekę. Z kolei najbardziej zauważalną zmianą na przestrzeni lat jest liczba pątników. Na początku było nas tysiąc, a rok temu 10 tys.

- Za rok XXV pielgrzymka. Jakie plany ma Duszpasterstwo Rodzin w związku z jubileuszem?

- Na razie nie przewidujemy żadnych specjalnych uroczystości. Będziemy kontynuować odnowę ślubów małżeńskich. Ciągle aktualny jest również program parafialnych rekolekcji rodzinnych. Chodzi o to, aby tą tematyką objąć nie tyko rodziny, ale wszystkich ludzi. Chcemy pokazać, że w rodzinie jest godne miejsce dla każdego - niezależnie od wieku, kondycji fizycznej, doświadczenia życiowego czy pełnionej funkcji zawodowej. I każdy ma swoją rolę do spełnienia dla dobra rodziny.

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Prezydent: W expose szefa MSZ znalazło się wiele kłamstw, manipulacji i żenujących stwierdzeń

2024-04-25 11:13

[ TEMATY ]

Andrzej Duda

PAP/Radek Pietruszka

W wypowiedzi szefa MSZ znalazło się wiele kłamstw i manipulacji - ocenił w czwartek w Sejmie prezydent Andrzej Duda, komentując informację szefa MSZ Radosława Sikorskiego dotyczącą kierunków polityki zagranicznej. Podkreślił, że niektóre wypowiedzi szefa MSZ wzbudziły jego niesmak.

Prezydent powiedział, że "nieco ze zdumieniem i dużym rozczarowaniem" przyjął zwłaszcza początek wystąpienia szefa MSZ. Według niego po pierwszych słowach Sikorskiego o wspólnym budowaniu polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, "nastąpił atak na politykę, która była prowadzona przez ostatni rząd w ciągu poprzednich ośmiu lat".

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Ks. Ptasznik: nie patrzmy na Jana Pawła II sentymentalnie, wracajmy do jego nauczania

2024-04-25 12:59

[ TEMATY ]

Jan Paweł II

Krzysztof Tadej

Ks. prał. Paweł Ptasznik

Ks. prał. Paweł Ptasznik

„Powinniśmy starać się wracać przede wszystkim do nauczania Jana Pawła II, a odejść od jedynie sentymentalnego patrzenia na tamte lata" - podkreśla ks. prałat Paweł Ptasznik w rozmowie z Radiem Watykańskim - Vatican News przed 10. rocznicą kanonizacji Papieża Polaka. W sobotę, 27 kwietnia, w Bazylice św. Piotra w Watykanie z tej okazji będzie celebrowana uroczysta Msza Święta o godz. 17.00.

Organizatorem uroczystości jest Watykańska Fundacja Jana Pawła II, w której ksiądz Ptasznik pełni funkcję Przewodniczącego Rady Administracyjnej. Już w 2005 roku, podczas pogrzebu Papieża rozległy się okrzyki „santo subito". „Wszyscy mieliśmy to przekonanie o tym, że Jan Paweł II przez swoje życie, swoją działalność i nauczanie głosi Chrystusa, żyje Chrystusem i ta fama świętości pozostała po jego śmierci i została oficjalnie zatwierdzona przez akt kanonizacji" - podkreślił ksiądz Ptasznik. „Jako fundacja wystąpiliśmy z inicjatywą obchodów 10. rocznicy kanonizacji Jana Pawła II, wsparci autorytetem kardynała Stanisława Dziwisza i została ona bardzo dobrze przyjęta w środowiskach watykańskich, a błogosławieństwa dla inicjatywy udzielił Papież Franciszek" - dodał. Rozmówca Radia Watykańskiego - Vatican News zaznaczył, że fundacja zgodnie z wolą Jana Pawła II promuje kulturę chrześcijańską, wspiera studentów, a także decyzją jej władz dokumentuje pontyfikat i prowadzi studium nauczania Papieża Polaka. W Rzymie pod jej auspicjami działa też Dom Polski dla pielgrzymów.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję