KS. ANDRZEJ DOBRZYŃSKI: - Czy po latach działalności Ruchu Światło-Życie możemy mówić o konkretnych owocach oazowej formacji?
KS. ADAM WODARCZYK: - Statystyki pokazują, że znacząca liczba kapłanów i sióstr zakonnych sięga korzeniami Ruchu Światło-Życie. Ks. Blachnicki zawsze mówił, że celem Ruchu Światło-Życie nie jest bezpośrednia działalność powołaniowa, lecz formacja do dojrzałego życia chrześcijańskiego. Ale spora część młodych oazowiczów widzi swoją przyszłość w życiu konsekrowanym czy też kapłańskim. Myślę, że bogactwem Ruchu Światło-Życie są również małżeństwa i rodziny. W czasie ostatnich rzymskich rekolekcji sporą część uczestników stanowili małżonkowie (proporcje się odwróciły, bo trzydzieści lat temu na rekolekcjach w Rzymie była głównie młodzież). Ruch formuje tych ludzi do zaangażowanego życia liturgią. Często podejmują oni posługi liturgiczne w parafiach. Wielu mężczyzn z Domowego Kościoła pełni posługę nadzwyczajnego szafarza Eucharystii.
- Jest Ksiądz moderatorem generalnym Ruchu Światło-Życie, a także postulatorem w procesie beatyfikacyjnym sługi Bożego ks. Franciszka Blachnickiego. Co decydowało o tym, że ks. Blachnicki i abp Wojtyła tak dobrze się rozumieli?
- Często się nad tym zastanawiałem i prześledziłem punkty styczne w ich życiu. Pierwsza uwaga, jaka się nasunęła - są z tego samego pokolenia. Wojtyła urodził się w 1920 r., a Blachnicki w 1921 r. Obydwaj w swojej młodości nie myśleli o kapłaństwie. Jeden chciał być aktorem, a drugi marzył o karierze politycznej. Różnego rodzaju przeżycia okresu młodości pokolenia Kolumbów, które było formowane i zdawało egzamin dojrzałości w czasie drugiej wojny światowej, wytyczyły im drogę kapłańską. Blachnicki przeżył wyraźny moment nawrócenia, natomiast Wojtyła podążał bardziej harmonijną drogą rozwoju duchowego. Obydwaj usłyszeli wewnętrzne wezwanie do służby w Kościele, lecz potem Pan Bóg prowadził każdego z nich nieco inaczej. Ks. Blachnicki był najpierw duszpasterzem, a następnie pracownikiem naukowym na KUL-u. Ks. Wojtyła na początku kapłaństwa został wysłany na dalsze studia do Rzymu, potem przyszła kolej na pracę ze studentami i odważne próby pastoralne, takie jak wyjazdy na kajaki i wycieczki górskie połączone z formacją religijną. Obydwaj byli kształtowani przez rzeczywistość powojennej Polski, w konfrontacji myśli chrześcijańskiej z ideologią marksistowską. W tej rzeczywistości szukali odpowiedzi i sposobów pracy z młodymi ludźmi, aby ukazywać im Pana Jezusa. To ich bardzo mocno łączyło. Ks. Wojtyle została wyznaczona droga kolejnych urzędów w Kościele. To nie znaczy, że nie był wielkim charyzmatykiem i odnowicielem życia Kościoła. Ks. Blachnicki tę drogę odnowy realizował oddolnie, w ramach różnych inicjatyw duszpasterskich. Kiedy ich drogi się zetknęły w latach 60., Karol Wojtyła jako biskup pomocniczy, a później arcybiskup Krakowa, widział w oazach zapoczątkowanych przez ks. Blachnickiego pewną metodę formowania młodych, a także dorosłych, do pogłębionego życia chrześcijańskiego. U ks. Blachnickiego abp Wojtyła dostrzegł też głębię duchową, która nakazywała mu w różnych momentach bronić ks. Blachnickiego przed atakami władz komunistycznych czy przed niezrozumieniem wewnątrz Kościoła. Obaj mieli odwagę podejmować nowe wyzwania. Ciekawy jest również fakt, że po Soborze Watykańskim II niemal w tym samym czasie opublikowali ważne pozycje naukowe na temat soborowej odnowy Kościoła. Chodzi o książkę kard. Wojtyły „U podstaw odnowy. Studium o realizacji Vaticanum II” (1972 r.) i książkę ks. Blachnickiego: „Eklezjologiczna dedukcja teologii pastoralnej” (1971 r.) na temat obrazu Kościoła jako wspólnoty, ukazanego przez Sobór Watykański II. Te dwie pozycje są w polskiej literaturze teologicznej głęboką syntezą eklezjologii soborowej i prezentują pewną wizję Kościoła, którą obydwaj realizowali. Na pewno abp Wojtyła, a następnie Jan Paweł II, wywarł ogromny wpływ na Ruch Światło-Życie. Ks. Blachnicki widział w nim człowieka, który go doskonale rozumie i zna dobrze specyfikę Ruchu. Ze swej strony starał się wprowadzać nauczanie Papieża w działalność Ruchu Światło-Życie. Kiedy Jan Paweł II wydał encyklikę „Redemptor hominis” (1979 r.), ks. Blachnicki przygotował plan ewangelizacji „Ad Christum Redemptorem”, oparty na wezwaniu Papieża z inauguracji pontyfikatu: „Otwórzcie drzwi Chrystusowi!”. Wiele innych dokumentów papieskich i wskazań ks. Blachnicki włączał do programu oaz, przekładając je na język praktycznego działania. To właśnie pokazuje, jak bardzo schodziły się ich drogi. Postawię jeszcze taką tezę, że u źródeł Światowych Dni Młodzieży - jednego z najwspanialszych pomysłów pastoralnych Jana Pawła II - były dni wspólnoty, w których kard. Karol Wojtyła uczestniczył w latach 70. Jan Paweł II zaczął realizować ten pomysł w wymiarze globalnym, zapraszając na dni wspólnoty młodzież z całego świata.
- Przez oazy przechodzą kolejne pokolenia młodzieży. Czy wszyscy pozostają nadal „młodymi w Chrystusie” mimo przybywających im lat?
- Ja sam wszedłem do oazy w 1982 r. i mogę powiedzieć, że nadal czuję ten powiew młodości, choćby przez pracę z następnymi pokoleniami. W wielu osobach pozostał ten najgłębszy rys, nadany Ruchowi przez ks. Blachnickiego: chrześcijaństwo przeżywane jako żywa i głęboka relacja z Chrystusem, która prowadzi do zaangażowania we wspólnotę Kościoła. Jeśli ktoś ma tę autentyczną relację z Chrystusem, to przekazuje też innym świeży powiew życia chrześcijańskiego. W czasie rekolekcji na pogodnych wieczorach razem bawili się ludzie młodzi, w średnim wieku, a także starsi. W grupach dzielili się swoim doświadczeniem. Starsi mogli posłuchać młodych - i odwrotnie. Z tego przenikania się pokoleń rodzi się świeżość, radość i dojrzałość w przeżywaniu chrześcijaństwa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu